Legia - Górnik 4:0 (3:0) - Festiwal strzelecki przy Łazienkowskiej
03.11.2018 20:30
- Skrót meczu Legii z Górnikiem
Sobotni mecz był połączony z obchodami setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Fani z „Żylety” zaprezentowali oprawy, były trzy sektorówki dotyczące hymnu, a po pierwszym gwizdku skorzystano z pirotechniki. W przeciągu kilkudziesięciu sekund nad całym stadionem pojawił się biało-czerwony dym, co nieco opóźniło start spotkania.
Po wznowieniu gry, to warszawiacy byli stroną dominującą. Ekipa Ricardo Sa Pinto praktycznie nie schodziła z połowy gości i regularnie szturmowała bramkę Tomasza Loski. Gospodarze wymieniali sporo podań, wykazywali zaangażowanie i chcieli szybko przedostawać się w pole karne gości. Najpierw kąśliwe uderzenie oddał Sebastian Szymański, później zablokowany w „szesnastce” został z kolei Marko Vesović. W 13. minucie byliśmy świadkami udokumentowania przewagi mistrza Polski! Cafu zagrał prostopadle do Carlitosa, a Hiszpan z zimną krwią spojrzał i strzelił gola!
Zabrzanie, po stracie bramki, próbowali nieco się przebudzić i co jakiś czas zapędzali się blisko pola karnego Radosława Majeckiego. Za każdym razem blok defensywny stołecznego klubu dawał sobie jednak radę i oddalał zagrożenie. Minęło pół godziny i gracze z Łazienkowskiej dopatrzyli się ręki rywala we w polu karnym po centrze Szymańskiego. Sędzia Wojciech Myć skorzystał z wideoweryfikacji i przyznał „Wojskowym” rzut karny! „Jedenastkę” na gola pewnie zamienił Michał Kucharczyk.
Warszawska maszyna rozkręcała się z każdą minutą i na podwyższenie prowadzenia nie trzeba było długo czekać! Carlitos ruszył lewą stroną, świetnie wystawił futbolówkę do Adama Hlouska. Czech płasko wycofał piłkę do Dominika Nagya, a ten bez najmniejszych problemów wpakował ją do siatki! W końcówce pierwszej odsłony wyższy bieg wrzucił jeszcze Carlitos. Przebojowy napastnik chciał uczestniczyć we wszystkich akcjach, brał na barki ciężar meczu i był niezwykle aktywny. Mistrzowie Polski kreowali kolejne okazje, a Górnik był tylko tłem dla grających gospodarzy.
Mocne wejście po przerwie mógł zanotować Carlitos. Hiszpan dopadł do futbolówki z głębi pola i uderzył w kierunku dalszego słupka. Niestety, ale do celu zabrakło kilkunastu centymetrów. Przyjezdni mogli zdobyć bramkę, gdy Jesus Jimenez kropnął zza pola karnego. Płaskie uderzenie rywala spokojnie wybronił jednak Majecki. „Wojskowi”, co normalne, rozluźnili się mając z tyłu głowy dość pokaźną i bezpieczną przewagę. Gospodarze poniekąd otworzyli furtkę dla rywali, nieco zapraszając ich na własną połowę. Zespół Marcina Brosza starał się coś wskórać, ale było o to piekielnie trudno. „Górnicy” chwilowo mogli się cieszyć, gdy piłka po strzale Łukasza Wolsztyńskiego zatrzepotała w sieci. Arbiter liniowy kilka sekund wcześniej podniósł jednak chorągiewkę sygnalizując spalonego.
W szeregach legionistów sporo w ofensywie działał Vesović. Po jednym rajdzie reprezentant Czarnogóry zwiódł przeciwnika, lecz huknął tylko w boczną siatkę. Warto podkreślić, że żołnierze Sa Pinto dobrze wywiązywali się z założeń, umiejętnie się przesuwali i starali się nie zostawiać zabrzanom zbyt wiele miejsca. W końcówce miejscowi ponownie potwierdzili swoją jakość! Drugiego gola w meczu strzelił nieźle dysponowany Carlitos. Tuż przed finalizacją warszawiacy wymienili kilka dokładnych podań, dzięki którym zgubili gości i popisali się skutecznym wykończeniem.
Legioniści wyszarpali w tym sezonie siódme zwycięstwo. Mistrzowie Polski stopniowo pną się w górę, notują progres, aczkolwiek czasami przytrafia im się jeszcze słabszy dzień. Teraz „Wojskowi” przynajmniej do niedzieli będą zajmować pierwsze miejsce w tabeli. Ekipa Sa Pinto może się podobać, w ich grze widać błysk, czego jeszcze kilka miesięcy temu – najzwyczajniej brakowało. Powodów do optymizmu jest wiele, jednak piłkarze muszą to potwierdzać w najbliższych spotkaniach. Na razie jest dobrze, ale może być jeszcze lepiej.
Autor: Maciej Ziółkowski
Legia Warszawa - Górnik Zabrze 4:0 (3:0)
Carlitos (13., 82. min), Kucharczyk (29. min, k.), Nagy (38. min)
Żółte kartki: Jędrzejczyk - Bochniewicz
Legia: Majecki - Vesović, Wieteska, Jędrzejczyk, Hlousek - Martins (68' Antolić), Cafu - Kucharczyk, Szymański (78' Kante), Nagy - Carlitos
Górnik: Loska - Michalski, Suarez, Bochniewicz, Liszka - Zapolnik (66' Ryczkowski), Matuszek, Żurkowski, Jimenez - Ł. Wolsztyński (78' Smuga), Angulo (58' R. Wolsztyński).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.