Legia - Hapoel 3:2 (0:1): Zwycięstwo po perypetiach
29.09.2011 20:32
- Fotoreportaż z meczu
- Pomeczowy komentarz trenera Skorży
- Pomeczowy komentarz trenera Kashtana
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Tabela i terminarz
Piłkarze Legii Warszawa do meczu przystąpili bez niespodzianek. Za jedyną można było uważać pojawienie się Moshe Ohayona w pierwszym składzie, ale gra Izraelczyka w wyjściowym ustawieniu była sugerowana już wczoraj. Po tym, jak kibice powitali graczy obu drużyn efektowną oprawą "Jihad Legia" rozpoczął się mecz. Pierwsze minuty to wzajemne badanie sił, potem do nieśmiałych ataków ruszyli legioniści. Przedzierał się w pole karne Miroslav Radović, po chwili uderzał z dystansu Jakub Wawrzyniak, ale to wszystko bez większego zagrożenia dla bramki Edela Apoula. Później mogliśmy obserwować dwójkowe akcje Radovicia z Vrdoljakiem i Radovicia z Ljuboją, ale za każdym razem zawodziło ostatnie podanie. Po kwadransie do głosu doszli goście i od razu było bardzo niebezpiecznie pod naszą bramką. Toto Tamuz pokazał próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności i uderzył płasko na dalszy słupek. Dusan Kuciak obronił z najwyższym trudem. Po chwili słowacki bramkarz Legii odważnym wyjściem uprzedził Damiareigo. Były to wyraźne sygnały ostrzegawcze dla naszego zespołu i nikt nie wyciągnął z nich żadnych wniosków.
Strzał Abutbula z rzutu wolnego jeszcze wyłapał Kuciak, ale w 34. minucie był już kompletnie bezradny. Do kolejnego dośrodkowania w nasze pole karne idealnie wyskoczył nieatakowany przez nikogo Tamuz i silnym uderzeniem głową nie dał szans na skuteczną interwencję naszemu bramkarzowi. 0:1 i niestety prowadzenie gości jak najbardziej zasłużone. Cztery minuty później powinno być już 0:2, ale Damari po ograniu Michała Żewłakowa posłał piłkę w kierunku bramki. Kkolejny raz znakomicie zachował się jednak Kuciak. Po chwili Hapoel umieścił piłkę w siatce, ale na szczęście dwóch graczy gości było na pozycji spalonej. Legioniści odpowiedzieli jedną akcją Macieja Rybusa, który zagrał w pole karne do Radovicia, lecz ten zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i połapali się w tym wszystkim obrońcy. Do przerwy legioniści grający bardzo zachowawczo zasłużenie przegrywali więc 0:1.
W przerwie trener Legii Maciej Skorża dokonał dwóch zmian – słabiutkich dziś Ivicę Vrdoljaka i Moshe Ohayona zastąpili Janusz Gol i Michał Żyro – niestety zmiany nie zmieniły obrazu gry. Najpierw na naszą bramkę uderzał Mario Pecalka, a po chwili z obrońcami zatańczył Tamuz. Po pięciu minutach Legia w końcu przeprowadziła jednak składną akcję. Rybus z prawej strony minął dwóch rywali, dośrodkował w pole karne, a tam Ljuboja wyprzedził obrońcy i uderzył główką na bramkę - niestety nad poprzeczką. To była pierwsza taka akcja Legii w całym spotkaniu!
Po tej sytuacji legioniści atakowali, ale bez przekonania, za małą ilością środków. Piłkarze Macieja Skorży chcieli, ale nie mieli pomysłu na grę, nie wiedzieli jak stworzyć zagrożenie pod bramką Edela Apouli. W końcu w 65. minucie po indywidualnej akcji Danijela Ljuboi udało się urwać obrońcy i oddać strzał – bramkarz gości z najwyższym trudem odbił piłkę. Ten moment był jednak przełomowy, pozwolił legionistom uwierzyć we własne siły. Po chwili Rybus wywalczył rzut rożny i idealnie dośrodkował na głowę Ljuboi. Ten sprytnym strzałem pokonał golkipera Hapoelu i Legia remisowała 1:1. Cztery minuty później "Ljubo" zagrał w pole karne do "Rado", a ten padł jak rażony piorunem po faulu obrońcy gości. Sędzia wskazał na wapno, a pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Komorowski. 2:1 dla Legii, choć jeszcze kwadrans wcześniej nic nie zapowiadało takiego rezultatu.
W 78. minucie chwila nieuwagi kosztowała legionistów bramkę. Ładna akcja Igiebora została zakończona strzałem. Kuciak odbija piłkę wprost na głowę Lali, który wpakował futbolówkę do siatki. Szkoda, bo Hapoel zdobył bramkę po najlepszym okresie gry Legii w tym spotkaniu. Gol nie podłamał jednak legionistów. Po chwili Ljuboja huknął jak z armaty, ale na posterunku był Edel Apoula i odbił piłkę na rzut rożny. Swoją akcję miał także Radović, ale bramkarz zdołał go zatrzymać. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Ljuboja zagrał piłkę głową do wbiegającego Miro Radovicia, ten zdołał ją opanować, wyczekał bramkarza i posłał futbolówkę obok niego. 3:2 i szał radości na trybunach. Legia zwyciężyła po dramatycznym pojedynku.
autor: Marcin Szymczyk
Legia Warszawa - Hapoel Tel Awiw 3:2 (0:1)
Ljuboja (67. min.), Komorowski (72. min. - k.), Radović (89. min.) - Tamuz (34. min.), Lala (78. min.)
Żółte kartki: Komorowski, Borysiuk, Radović i Żyro (Legia) oraz Igiebor i Kende (Hapoel)
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Radović, Vrdoljak (46' Gol), Ohayon (46' Żyro), Borysiuk, Rybus (82' Wolski) - Ljuboja
Hapoel: Apoula - Kende, Fransman, Shish - Igiebor, Oremus (84' Badier), Pecalka, Mahmmoud (12' Toama), Abutbul - Damari (76' Lala), Tamuz
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.