Legia Warszawa - ŁKS Łódź 2:0 - Jesteśmy liderem
03.03.2012 15:45
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pierwszy fotoreportaż z meczu
- Drugi fotoreportaż z meczu
- Pomeczowy komentarz trenera Skorży
- Pomeczowy komentarz trenera Pyrdoła
- Kulisy z meczu
Już pierwsza akcja legionistów pokazała, jak ważny dla drużyny będzie Ismael Blanco. Argentyńczyk w duecie z Danijelem Ljuboją stworzył groźną akcją, którą wykończyć mógł Miroslav Radović. Niestety podanie do Serba okazało się zbyt słabe i dwóm obrońcom ŁKS-u udało się wybić futbolówkę. Po pierwszych piętnastu minutach gry przebudzili się łodzianie. W 16. minucie pierwszy celny strzał oddał były legionista, Marek Saganowski. Na szczęście w bramce jak zwykle dobrze dysponowany Dusan Kuciak wybił piłkę z dala od innych zawodników gości. Zaraz po tej akcji ŁKS miał jednak kolejną dogodną sytuację - "sam na sam" z naszym bramkarzem mógł wyjść Ronald Gercaliu. Słowak okazał się jednak szybszy i złapał piłkę.
Wreszcie w 27. minucie Legii udało się udokumentować swoją przewagę. Dobre podanie Jakuba Wawrzyniaka z lewej strony przepuścił Ljuboja, a piłka trafiła do Rafała Wolskiego. Młody zawodnik Legii niewiele myśląc wpadł w pole karne na pełnym biegu i mocnym strzałem w długi róg pokonał Bogusława Wyparło .Kolejne minuty mijały na walce w środku pola. Po upływie pół godziny gry, z kontrą wyszli jednak łodzianie. Dobrą piłkę do Macieja Iwańskiego dograł Gercaliu. Polak próbował jeszcze podawać do kapitana przyjezdnych, Saganowskiego, ale znowu pewnie z bramki wyszedł Kuciak, "ucinając" tym samym akcję.
Po długim okresie walki w środku pola, swoją lepszą dyspozycję starała się udowodnić Legia, mocno naciskając łodzian jeszcze na ich połowie. Warszawianom wreszcie udałoim się wywrzeć odpowiedni nacisk i Piotr Klepczarek chcąc zagrać głową do Wyparły wypuścił na wolne pole... Wolskiego. Ten niestety zmarnował świetną, stuprocentową sytuację, uderzając w ręce kładącego się właśnie "Bodzia W.". Do końca pierwszej połowy nie ujrzeliśmy więcej ciekawych sytuacji, choć ŁKS miał rzut wolny z 35 metrów. Wykonywał go Iwański, ale trafił prosto w stojącego w murze Blanco. Po doliczonych trzech minutach gry sędzia zakończył pierwszą część spotkania.
Na kolejne 45 minut Legia wyszła z jedną zmianą. Zamiast Blanco na placu gry pojawił się Michał Kucharczyk. Ta połowa również rozpoczęła się od ataków legionistów. Niestety ciągle czegoś brakowało. Czasami było to złe ostatnie podanie, a niekiedy po prostu nie było komu wykończyć dobrze zapowiadającego się ataku. Świetne okazje zmarnował Danijel Ljuboja. Najpierw fantastycznym podaniem "wypuścił" go Janusz Gol, ale napastnik Legii z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Później Serb sam wywalczył piłkę w środku pola i pobiegł z nią w stronę bramki bronionej przez Wyparło. Dobry strzał po ziemi niestety minął jednak łódzką bramkę o kilka centymetrów. Znakomitą sytuację zmarnował również Kucharczyk, który dostał piłkę "na tacy" od Wawrzyniaka, ale spudłował.
Dopiero w 72. minucie Legii udało się podwyższyć wynik. Bardzo dobre podanie Ljuboji trafiło do wychodzącego na dogodną pozycję Kucharczyka. Pomimo próby interwencji Laizansa piłka trafiła do zawodnika Wojskowych, który wyszedł "sam na sam" z bramkarzem gości i strzałem w długi róg pewnie go pokonał.
Po strzeleniu drugiej bramki przez Legię gra ograniczała się do walki w środku pola. Widowisko jakby trochę siadło. Zupełnie inaczej było jednak wśród kibiców, którzy już w 81. minucie spotkania postanowili przypomnieć, że właśnie obejmowaliśmy fotel lidera. Przynajmniej na najbliższe 24 godziny. W 87. minucie trener Skorża dokonał trzeciej zmiany. Za strzelca pierwszej bramki - Wolskiego - na placu gry pojawił się Nacho Novo. Hiszpan zagrał po raz pierwszy przed wesołą, rozśpiewaną, warszawską publicznością, ale nie miał zbyt wiele czasu na pokazanie swych umiejętności. Końcówka spotkania nie dostarczyła zbyt wielu emocji, poza jedną zmarnowaną sytuacją Kucharczyka. Wprowadzony w drugiej połowie zawodnik nie zdołał opanować futbolówki na tyle, by dograć ją do bardzo dobrze ustawionego Ljuboji. Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Legii 2:0, dzięki czemu Wojskowi objęli fotel lidera. Czy na dłużej niż dobę - przekonamy się w niedzielę.
autor: Wojciech Chorąży
Legia Warszawa - ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
Wolski (24. min.), Kucharczyk (72. min.)
Żółte kartki: Ljubojai Jędrzejczyk (Legia) oraz Klepczarek (ŁKS)
Legia:
ŁKS: Wyparło - Gieraga, Łabędzki, Klepczarek, Gercaliu (78' Ganczarczyk) - Łobodziński, Laizans, Łukasiewicz, Iwański (65' Mięciel), Szczot (53' Bonin) - Saganowski
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.