Legia Warszawa zdobywcą Pucharu Polski!
03.05.2011 18:30
- Pomeczowa opinia trenera Lecha - Jose Bakero
- Komentarz szkoleniowca Legii - Macieja Skorży
- Pierwszy gol Manu w barwach Legii
- Zdjęcia meczu
- Wielka feta w Bydgoszczy
- Doping kibiców - relacja i video
Najważniejszy i najbardziej prestiżowy mecz w sezonie został rozegrany w Bydgoszczy. Na piętnaście minut przed rozpoczęciem finału Pucharu Polski po stadionie niosło się gromkie: "Tylko zwycięstwo, hej Legio, tylko zwycięstwo!", a także "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Legia gra!". Przed spotkaniem kibice Legii pokazali ogromną kartoniadę z napisem "Ultras". Orkiestra odegrała Mazurka Dąbrowskiego, którego zaśpiewali fani obu drużyn. Piłkarze mogli rozpocząć zmagania.
Maciej Skorża od początku desygnował do gry najmocniejszy skład, łącznie z mającymi problemy zdrowotne w ostatnim czasie Dicksonem Choto, Ivicą Vrdoljakiem i Jakubem Rzeźniczakiem. Jose Mari Bakero, opiekun "Kolejorza" zaskoczył natomiast ultra defensywnym zestawieniem, ustawiając w środkowej linii trzech defensywnych pomocników. Tymczasem zaraz po rozpoczęciu meczu kibice obu drużyn opuścili trybuny pozostawiając flagi z napisami krytykującymi jedną z gazet, a także rząd, który w opinii fanów szuka zastępczych tematów. Z kolei na murawie w pierwszych minutach starcia niewiele się działo. Liczba udanych zagrań i dokładnych podań była zatrważająco niska. Sytuacją, która najbardziej zainteresowała pozostałych na trybunach fanów było dostanie piłką w twarz przez Rafała Murawskiego, który został wręcz znokautowany futbolówką.
Po 15 minutach kibice połączyli siły, odśpiewując znaną pieśń krytykującą Polski Związek Piłki Nożnej. Tymczasem spiker spotkania nieświadomy własnej kompromitacji podziękował za pokojową sytuację na trybunach. Po chwili fani obu drużyn wrócili na swoje miejsca, dokładnie w momencie gdy Portugalczyk Manu uratował Legię przed stratą gola, wybijając piłkę z linii bramkowej. Z czasem zarysowała się przewaga Lecha. Z 25 metrów groźnie uderzył Jakub Wilk, a po chwili z ostrego kąta minimalnie spudłował Sergiej Kriwiec. Kibice rozpoczęli doping, a na stadion powróciła atmosfera piłkarskiego święta. Poprawił się więc i poziom widowiska.
W 28. minucie potężny strzał z dwudziestu ośmiu metrów oddał Dmitrij Injac, a piłka wpadła w okienko bramki Wojciecha Skaby. Przez następny kwadrans na boisku niewiele się działo i lechici zeszli na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Na drugą część spotkania na boisko wszedł Marcin Komorowski, zmieniając Inakiego Astiza. Przy głośnym dopingu kibiców, drużyny toczyły wyrównaną walkę, jednak poziom starcia dalej był słaby. Po obu stronach było dużo strat. Dziesięć minut po wznowieniu przed świetną okazją stanął Artjoms Rudnievs, lecz strzałem z woleja przeniósł piłkę minimalnie nad bramką.
Na boisku kompletnie nic się nie działo, dopóki gola nie zdobył… Portugalczyk Manu. Krytykowany przez wszystkich skrzydłowy strzelił po rykoszecie z 20 metrów i na boisko znowu powróciły emocje. Po chwili kibice Legii wywiesili kolejną flagę, a doping stał się jeszcze głośniejszy. W 76. minucie boisko z powodu kontuzji opuścił Choto, a jego miejsce zajął Alejandro Cabral. Maciej Skorża postawił więc wszystko na jedną kartę przesuwając na środek defensywy Ivicę Vrdoljaka. Kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry z szybką kontrą wyszli legioniści, ale fantastycznej okazji do zdobycia bramki nie wykorzystał Manu. Po chwili głową uderzał Michal Hubnik, ale trafił prosto w Krzysztofa Kotorowskiego. Dwie minuty potem z 25 metrów huknął Kriwiec, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. Wynik się już nie zmienił i sędzia zarządził dogrywkę.
Przed rozpoczęciem dodatkowego czasu gry spiker zalecał kibicom nastawienie stoperów. Niewielu posłuchało jednak jego rady. Tymczasem na boisku znowu było pełno walki, ale i niewiele udanych zagrań. W 97. minucie dwie wspaniałe okazje zmarnowali legioniści. Strzał Michała Kucharczyka został zablokowany, a uderzenie Hubnika było niecelne. Po chwili doszło do zamieszania, sędzia postanowił ukarać żółtymi kartkami Marcina Komorowskiego i Rudnevsa. Minutę później pojedynek oko w oko z Rudnevsem wygrał Skaba i sędzia zakończył pierwszą część dogrywki. W drugiej niewiele się działo i o zdobyciu Pucharu Polski musiały przesądzić rzuty karne. Lepiej wykonywali je legioniści i to oni ostatecznie triumfowali.
Autor: Piotr Stosio
Lech Poznań - Legia Warszawa 1:1 (karne: 4:5)
Injac (29. min.) - Manu (66. min.)
Rzuty karne:
1. Bosacki (nie strzelił), Cabral (strzelił)
2. Stilić (strzelił), Komorowski (strzelił)
3. Rudnevs (strzelił), Vrdoljak (strzelił)
4. Mikołajczak (strzelił), Rzeźniczak (strzelił)
5. Wołąkiewicz (strzelił), Wawrzyniak (strzelił)
Żółte kartki: Wilk, Injac, Bosacki, Rudnevs, Djurdjević i Wojtkowiak (Lech) oraz Rzeźniczak, Vrdoljak, Hubnik i Wawrzyniak (Legia)
Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz (46' Komorowski), Choto (76' Cabral), Wawrzyniak - Manu, Vrdoljak, Borysiuk, Radović, Rybus (59' Kucharczyk) - Hubnik
Lech: Kotorowski – Henriquez, Bosacki, Wojtkowiak, Wołąkiewicz – Wilk (75' Kiełb), Injac (78' Stilić), Murawski, Stilić, Kriwiec (103' Mikołajczak) – Rudnevs
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.