Leszek Ojrzyński: Kun jest jak skała
01.05.2023 22:00
– Ściągałem go do Arki Gdynia ze Stomilu Olsztyn (grał tam na wypożyczeniu – red.), był zawodnikiem Rozwoju Katowice. Współpracowaliśmy przez rok. Znalazł się w jednej szatni z kilkoma piłkarzami, którzy osiągnęli coś więcej, mieli po kilkaset występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Szybko się wtopił, u mnie debiutował w ekstraklasie, z kolei pierwszy, oficjalny mecz zagrał… na Legii, w Superpucharze. I dawał radę – mówił Leszek Ojrzyński, który prowadził "Kunika" w latach 2017-2018.
– Każdy go lubił. Mało mówił, ale pracował, dawał z siebie nie 100, a 110 procent. Nigdy nie odpuszczał. Bardzo go ceniłem, gdyż występował z kontuzją ręki. Gdy przeszedł do Rakowa, to w pierwszych meczach grał z opatrunkiem na nadgarstku. Potem sobie z tym poradził, wydaje mi się, że miał zabieg. Mimo urazu, nie bał się, grał ciałem, był jak skała – gdybyś go dotknął, to mógłbyś złamać palec. Nie jest za wysoki, lecz szlifował skoczność, wyglądał dobrze fizycznie – tłumaczył 50-latek.
Reprezentując Arkę, wyróżniała go m.in. uniwersalność. Gdy zespół z Gdyni rywalizował z Midtjylland w eliminacjach Ligi Europy, to Kun wystąpił… w ataku. – To okazało się zaskoczeniem dla Duńczyków, którzy nie spodziewali się tak niskiego napastnika, choć Siemaszko też nie był za wysoki. Wygraliśmy u siebie 3:2, Patryk wywalczył rzut karny. Większość meczów grał u mnie na boku pomocy, jako skrzydłowy. W Rakowie pełni rolę wahadłowego i myślę, że pod kątem tej pozycji został ściągnięty przez Legię, która ma podobny system, co klub z Częstochowy – dodał Ojrzyński.
– To nie był człowiek, który wpadał do klubu na ostatnią chwilę, tylko przychodził przed zajęciami, pracował nad przygotowaniem do treningu. Urzekła mnie w nim pracowitość, dążenie do celu. Chciał grać na najwyższym poziomie, widzimy jego rozwój, swego czasu dostał powołanie do reprezentacji. Gra w Rakowie, niedawno podpisał kontrakt z Legią, to najlepsze ekipy w kraju. Pewnie ma jeszcze jakieś marzenia, związane np. z powrotem do kadry, a poprzez występy w Warszawie może być mu o to łatwiej. Zobaczymy – opowiadał były trener m.in. Korony Kielce, Stali Mielec i Wisły Płock.
– Inne zalety Kuna? Realizacja założeń taktycznych. Pewne rzeczy mu wytyczysz, niektóre musisz z nim przepracować, ale on myśli, to zawodnik świadomy, nie taki, którego poniosą emocje. Pracuje nad słabościami, sumiennie wykonuje zadania, potrafi dodać od siebie szybkość, dynamikę, przebojowość. Umie wejść w drybling, zrobić użytek zwłaszcza z lewej nogi. To żołnierz, zadaniowiec. Jak miał wystąpić w ataku, to robił wszystko, by nikt na niego nie narzekał. Nie jest indywidualistą. Nigdy nie marudził, bo wiedział, że rolą piłkarza jest to, by się dostosować, grać dla drużyny, z czego się wywiązywał. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało w Legii, czy wskoczy jako bardzo doświadczony zawodnik, czy będzie potrzebował więcej czasu – zastanawiał się Ojrzyński.
– Na boisku potrafi walczyć o swoje, pokazuje ząb, charakter, nieustępliwość, dąży do tego, by wygrać, prezentować się jak najlepiej. Nie był typem symulanta. Pamiętam mecz z Lechią – ewidentny karny na nim, a on się otrzepał, wstał, podczas gdy większość piłkarzy by leżała, tłumaczyła, że ma złamaną nogę i coś by z tego ugrała. To były początki Patryka, wtedy uczył się ekstraklasy, teraz to inny zawodnik. Obserwowałem kilka spotkań Kuna w barwach Rakowa i założenia taktyczne brały górę. Raz był wyżej, raz niżej, a innym razem – jak piłka znajdowała się po drugiej stronie – schodził do środka pola karnego, był ustawiony na przedpolu. Dało się dostrzec u niego pewne automatyzmy, jak u robota – wyjaśniał szkoleniowiec, który sięgnął z Arką po Superpuchar (2018) i Puchar Polski (2017).
O ile przez większość sezonu 28-latek był podstawowym zawodnikiem Rakowa, to od początku marca br. gra nieco mniej. – Nie wiem, z czym to było związane, może z niepewnością, przeciągającymi się rozmowami. Gdy wyszedł w pierwszym składzie Rakowa na kwietniowe spotkanie przy Łazienkowskiej, to nie zachwycił. To nie był ten Patryk, którego oglądaliśmy wcześniej, aczkolwiek nie miał rytmu meczowego, a to zawodnik, który uwielbia grać i dawać z siebie wszystko, motoryka jest u niego na wysokim poziomie. Przerwa kilku spotkań bez gry mogła się odbić w kontekście rywalizacji z Legią, lecz cały zespół z Rakowa nie pokazał się z najlepszej strony, przegrał z warszawiakami, którzy zaprezentowali się fantastycznie. To dodatkowo podrażni Patryka, będzie wiedział, że w stolicy wszyscy będą na niego patrzeć. To inny kaliber. Z całym szacunkiem, ale Raków nie jest tak medialny, nie ma tylu kibiców, nie ma takiego stadionu. Gra w Legii, Lechu, Pogoni, Widzewie, czy Wiśle Kraków to całkiem inna sprawa, reszta jest daleko z tyłu, jeśli chodzi o poziom presji i radzenie sobie z nią. Ci, którzy występują w Poznaniu, czy Warszawie, to wiedzą, że co tydzień wymaga się od nich zwycięstw, nie tylko w lidze oraz Pucharze Polski, ale i na arenie międzynarodowej, oczekuje się awansu do europejskich pucharów, co w tym sezonie udało się Lechowi, który wyszedł z grupy Ligi Konferencji. Tak, jak wspomniałem – to większa presja, nie wszyscy dają sobie z tym radę. Zawodnicy, którzy łatwo się poddają, często zawodzą. Wiem, że Patryk się nie poddaje, będzie walczył, by wszyscy byli z niego zadowoleni. To człowiek ambitny, honorowy, wie, czego się od niego oczekuje – zauważył trener.
– Czy Kun dałby radę jako zastępca Mladenovicia? Uważam, że tak. Gdy dostanie szansę, to będzie chciał ją wykorzystać. Oby tak było – zakończył Ojrzyński.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.