News: List od Czytelnika: Większa doza realizmu potrzebna od zaraz

List od czytelnika: A może tak będzie lepiej?

Redakcja

Źródło: Legia.Net

30.08.2017 19:13

(akt. 21.12.2018 22:32)

Ostatnie wydarzenia sportowe i pozasportowe wywołały wśród nas wielkie emocje. Wielu z nas dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat przyczyn tego co się stało, wielu też zastanawia się co będzie dalej. Michał swoje przemyślenia podesłał do nas w formie tekstu, który zamieszczamy poniżej.

Legia w fatalnym stylu odpadła z europejskich pucharów. Odpadła, bez choćby odrobiny walki, z mistrzem Mołdawii, przechodząc obok zarówno pierwszego spotkania u siebie, jak i rewanżu w Tyraspolu. To drugie spotkanie zadziwiało. Wydawało się, że to wycofanie się, czekanie na swoją okazję, to jedynie strategia mająca na celu pozyskanie sił na ostatnie, decydujące minuty tego dwumeczu. Kibice czekali na moment, w którym zespół złapie rywala za gardło, przyciśnie i w końcu strzeli upragnioną bramkę. Nic z tego, Legia stała i przyglądała się, a rywal zyskiwał coraz większą przewagę i komfort. 70... 80... 90. minuta spotkania mijały, a Legia w dalszym ciągu obserwowała grę przeciwników licząc na cud. Nic z tego. Cud się nie wydarzył i pożegnaliśmy się z europejskimi rozgrywkami w tym sezonie. W stylu najgorszym od… no właśnie. Czy porażki z Broendby Kopenhaga, Austrią Wiedeń czy FK Moskwa to ten sam poziom wstydu? Wydaje się, że to jednak marki w momencie rywalizacji z Legią silniejsze niż mistrz Mołdawii. A jeśli tak,  to podobna porażka zdarzyła się ostatnio... 12 lat temu.  2005 rok - 1:5 w dwumeczu z FC Zurych. Jak wiele wody w Wiśle upłynęło i jak wiele się w Legii od tego momentu zmieniło niech świadczy fakt, że jedynego gola zdobył wtedy dla Legii Sebastian Szałachowski. Porażki w kolejnych latach, choć przegrane chluby nigdy nie przynoszą, wydają się bardziej usprawiedliwione niż tegoroczna kompromitacja. Przypomnę, że tamten sezon ostatecznie zakończył się dla Legii mistrzostwem Polski po 4 latach oczekiwania. Dlaczego więc tak spektakularna wtopa może okazać się czymś, co paradoksalnie może nam pomóc także teraz?


Taki sezon może pozwolić złapać moment oddechu, spokoju. Władzom, sztabowi, piłkarzom, w końcu nam, kibicom. Może pozwolić spojrzeć na wszystko z dystansu, zastanowić się nad zmianami, oczyścić atmosferę. Po kilku dniach od meczu z Sheriffem czuć delikatny niepokój co do przyszłości, co do tego czego można się spodziewać do końca sierpnia, czy w zimowym okienku transferowym, ale czuć też pewną ulgę. Po początkowej irytacji i kilkudniowym wyładowywaniu swojej frustracji, człowiek znajduje moment, w którym zaczyna wyciągać wnioski. Ostatnie lata, to niemal ciągła rywalizacja na kilku frontach, spotkania co trzy dni, odpuszczanie – bo trzeba powiedzieć jasno, że nie była to gra na maksimum możliwości - rozgrywek krajowych dla wyników w europejskich pucharach, walka do ostatniej kolejki o mistrzostwo Polski, ciągły pęd. Oczywiście, to przyjemne uczucie, ale nie zawsze może być tak kolorowo. Dlatego uważam, że gorszy niż odpadnięcie teraz z pucharów, mógłby być dla nas brak mistrzostwa Polski na koniec sezonu. A to - przy walce jedynie o ligowe punkty rywali z Poznania, Gdańska czy Białegostoku - nie jest scenariusz nierealny.


Po niektórych zawodnikach wypalenie, zmęczenie, brak odpowiedniego wypoczynku między sezonami niestety widać aż nadto. Oczywiście, to ich praca i nie należy szukać przesadnych usprawiedliwień. Ale jeśli to normalna praca, to każdy z nas może odpowiedzieć sobie na pytanie - czy czasami nie potrzebuje odpoczynku, zwykłego zresetowania się, zapomnienia o pracy, całkowitego wyizolowania się? Czy wtedy nie wraca do pracy pełen energii, zapału i chęci do podejmowania nowych wyzwań? W ciągłym nawale obowiązków tę przyjemność niestety gdzieś się zatraca. I pod tym względem jestem w stanie zrozumieć również piłkarzy. Ciągłe sukcesy, paradoksalnie, mogły doprowadzić do samozadowolenia i sytuacji, w której dalsze trwanie doprowadziłoby w pewnym momencie do jeszcze większego tąpnięcia.


Luźniejszy sezon, w którym pozostała nam gra na jedynie dwóch frontach (to i tak lepiej niż naszemu głównemu rywalowi, ale do tego już się chyba przyzwyczailiśmy) może pomóc również w przebudowie zespołu. Nie da się ukryć, że szatnia wymaga pewnego odświeżenia, odmłodzenia zespołu, dopływu świeżej krwi. Obecny sezon może pozwolić na więcej eksperymentów, zyskanie odpowiedniej przewagi w tabeli nad rywalami, wprowadzanie młodych zawodników, wykreowanie nowych liderów, których ta drużyna po prostu potrzebuje. Do tej pory niemal na każdym etapie sezonu o coś walczyliśmy. O awans do kolejnej rundy, do grupy, o wyjście z grupy, w międzyczasie o Puchar Polski i ligowe punkty, tak żeby rywale nie odjechali zbyt daleko. Teraz zyskaliśmy moment, w którym wszystko można uporządkować. Czas, w którym trener ma okazję wprowadzić wszystko to, co chciał wprowadzić przez ostatni rok, ale zwyczajnie nie pozwalał mu na to czas.


Czas, w którym może uszczuplić kadrę, wprowadzić w odpowiedni sposób nowych zawodników, przyjrzeć się, wybrać odpowiednich ludzi i dobrać do nich pojedyncze jednostki, przy okazji pozbywając się tych, którzy do gry zespołu wnoszą niewiele lub po prostu nic.


I w tym spokoju, momencie oddechu widzę szansę na lepszą przyszłość. Straciliśmy przygodę w pucharach i spore pieniądze (te, jak pokazał ostatni rok, wcale nic nie gwarantują, a zniknąć mogą bez śladu szybciej niż się pojawiły), ale zyskaliśmy czas na stworzenie z naszego klubu układanki, w której wszystkie klocki do siebie pasują, a sukcesy nie są jedynie dziełem przypadku. Teraz jest czas na stworzenie fundamentów klubu na nowo. Odetchnijmy więc, zróbmy w tym sezonie to, co nam do zrobienia pozostało, wyciągnijmy odpowiednie wnioski i za rok wróćmy silniejsi. Oczyszczenie atmosfery, postawienie na ludzi, którym na klubie zależy, jeszcze nikomu na złe nie wyszło.


Autor: Michał Więckowski

Polecamy

Komentarze (35)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.