Łudogorec Razgrad - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
14.02.2013 14:24
- Sylwetka klubu Łudogorec Razgrad
-Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Fotoreportaż z meczu
W ostatnim meczu sparingowym rozgrywanym w Hiszpanii, legioniści zmierzyli się z mistrzem Bułgarii, Łudogorcem Razgrad. W pierwszym składzie, na boisko mieli wybiec zawodnicy, którzy sezon rozpoczną prawdopodobnie na ławce. Rywale również nie wyszli na murawę w najmocniejszym zestawieniu, ale w ataku przeciwników pojawił się najgroźniejszy w ich szeregach Marcelinho.
Początek spotkania, mówiąc delikatnie, wciągający nie był. Obie ekipy poszły na wzajemną wymianę ciosów, lecz były to raczej blokowane uderzenia, niż próby nokautów. Legioniści często dośrodkowywali w pole karne przeciwników, ale piłki nie trafiały do podopiecznych Jana Urbana. Z niezłej strony pokazywał się Kamil Kurowski, który ma za sobą dwa udane obozy. "Kuraś" był aktywny, starał się i ostatecznie wysiłek się opłacił, ale o tym za chwilę. Przez cały czas brakowało dokładności, a wszystkie ataki stopowali defensorzy. Doszło do tego, że najciekawszym zdarzeniem pierwszych 30 minut gry, była kontuzja Dicksona Choto, który prawdopodobnie naciągnął mięsień - na placu gry zastąpił go Michał Żewłakow i było to jak powiew świeżego powietrza dla podopiecznych Jana Urbana.
Dosłownie 180 sekund po pojawieniu się na murawie "Żewłaka", do siatki rywali trafił Jorge Salinas, który w sytuacji "sam na sam" pokonał Ivana Ćvorovicia. Nie byłoby tej bramki, gdyby świetnym podaniem Paragwajczyka nie obsłużył Kamil Kurowski. Wydawało się, że to nowy impuls dla warszawskiej drużyny, gdyż w 39. minucie na bramkę Bułgarów uderzał Brzyski. "Brzytwa" jednak strzelał zbyt lekko, aby podwyższyć rezultat spotkania. Przed przerwą, rywale mogli wyrównać. Futbolówka zatrzepotała w siatce Legii po dobitce strzału z dystansu, ale piłkarz Łudogorca był na pozycji spalonej. Po tym jak warszawianie poradzili sobie z kilkoma wrzutkami. Sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.
Cały mecz był pełen stałych fragmentów gry. Wszystkiemu z pełną uwagą, przyglądał się prezes klubu Bogusław Leśnodorski, który potyczkę oglądał razem z dyrektorem sportowym Jackiem Mazurkiem.
Druga połowa również zaczęła się od przewagi Bułgarów, którzy blisko bramki byli w 56. minucie. Jeden ze strzałów był wtedy minimalnie niecelny i o centymetry minął bramkę Skaby. Minutę później przed szansą na podwyższenie rezultatu stanął Bartosz Bereszyński, ale do piłki szybciej doszedł Ćvorović, a "Bereś" zdołał jedynie kopnąć w rywala, który momentalnie zwinął się z bólu i schodził z boiska prawdopodobnie ze złamaną ręką. Kolegą przejął się Cosmin Moti, który doskoczył do arbitra, popychał go i głośno wykrzykiwał w jego stronę różne słowa. Za to obejrzał czerwoną kartkę.
Od tego czasu, Bułgarzy jakby szukali zemsty. Co chwilę na murawie padali kolejni legioniści poczynając od Tomasza Brzyskiego. W 65. minucie po płaskiej wrzutce, do bramki Legii trafił Bezjak, którego nie pilnował żaden stoper polskiej drużyny. Wkrótce kolejną okazję, po stracie Janusza Gola, miał Łudogorec, ale w sytuacji "sam na sam" z dobrej strony pokazał się Skaba. "Fikoł" uchronił dzięki temu stołeczny zespół przed remisem. Legioniści wyglądali na oszołomionych, mimo że prowadzili, to nie mogli znowu zaatakować przeciwników. Ostatnią okazją był strzał Jorge Salinasa z 71. minuty, ale uderzenie z 18 metrów nie mogło niczego zmienić. Dziesięć minut przed końcem spotkania, równo z trawą wycięty został Aleksander Jagiełło. Jeden z Bułgarów dostał żółtą kartką, a jego kolegom puściły nerwy. Zaatakowali oni arbitra, który poczuł się zagrożony i przerwał pojedynek (do czego miał prawo). Niestety, sparingi z drużynami z tamtych rejonów Europy, często obfitują w takie sytuacje i niestety tak było i w tym wypadku.
Legioniści kończą zgrupowanie w Hiszpanii. W przyszłym tygodniu, podopieczni Jana Urbana rozegrają jeszcze dwa spotkania kontrolne - we wtorek rywalem będzie Raków Częstochowa, a dzień później Motor Lubin. W sobotę czeka nas rozpoczęcie ligi, potyczka z Koroną Kielce będzie prawdziwym papierkiem lakmusowym przygotowań, które stołeczny zespół rozpoczął w połowie stycznia.
autor: Piotr Kamieniecki
Łudogorec Razgrad - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Salinas (33. min.)
Żółte kartki: Minew, Marcelinho, Milisavljević Iwanow i Barthe (Łudogorec) oraz Bereszyński (Legia)
Czerwona kartka: Moti (58. min. - Łudogorec, za kłótnie z arbitrem)
Łudogorec: Ćvorović (58' Golubović) - Minew, Caicara, Guldan, Moti (63' Barthe) - Djakow, Genczew (36' Vitinha), Bakałow (76' Aleksandrow), Iwanow, Milisavljević (46' Burgzorg) - Marcelinho
Legia: Skaba – Michalak, Suler, Choto (31' Żewłakow; 71' Astiz), Wawrzyniak – Bereszyński, Vrdoljak (46' Gol), Furman (76' Bajdur), Salinas, Brzyski (67' Jagiełło) - Kurowski (76' Saganowski)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.