Łukasz Broź: Trzeba trzymać ręce przy sobie
23.10.2016 00:13
- Trudno mi powiedzieć, jaki poziom piłkarski miał ten mecz. Na gorąco nie chcę tego oceniać. Na pewno obydwa zespoły grały agresywnie. Nikt nie odpuszczał. Lech stworzył sobie może jedną bądź dwie okazje do zdobycia bramki. My natomiast częściej atakowaliśmy rywali. Braliśmy pod uwagę fakt, iż rywale nie wystawią żadnego napastnika. Skupialiśmy się jednak na sobie.
- Usłyszałem, że sędzia doliczył jeszcze pięć minut po straconej bramce. Wierzyłem, że jeszcze damy radę strzelić Lechowi gola. Tak też się stało, że miałem dużo miejsca przed polem karnym, więc uderzyłem. Przypomniała mi się moja bramka z Zawiszą Bydgoszcz. Bramkarz miał lekkie problemy z moim uderzeniem, „Hama” dobił i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa.
- Awantura? Najgorsze jest to, że jest zadyma, a tutaj nikogo nie można uderzyć. Trzeba trzymać ręce przy sobie. Poprzepychaliśmy się, wymieniliśmy spostrzeżeniami. Zajścia między Arkiem a Kownackim nie widziałem. Natomiast Burić nie powinien wtrącać się w całą sytuację, skoro siedział cały mecz na ławce rezerwowych.
- Po meczu bawiliśmy się, świętowaliśmy. Pośpiewaliśmy trochę w szatni. Nie rozmawialiśmy już o przepychance.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.