News: Broź zagra w kadrze na lewej obronie?

Łukasz Broź: W Warszawie aż chce się żyć

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

02.05.2014 08:55

(akt. 04.01.2019 13:18)

Po pierwszym wiosennym meczu z Koroną Kielce Łukasz Broź skorzystał na nieszczęściu Bartosza Bereszyńskiego i wskoczył do pierwszego składu. Teraz jest odwrotnie. - Dużo się dzieje, prawda? Życie jest przewrotne. Teraz do składu wskoczył Bartek, zagrał dobry mecz, ale ja robię swoje. Pracuję na każdym treningu, bo wiem, że w każdej chwili mam być gotowy do gry. Jak widać na naszym przykładzie, nagle może się coś wydarzyć i sytuacja ulega zmianie. Z rezerwowego stajesz się podstawowym zawodnikiem. Ja pracuję, Bartek pracuje, a trener jednego z nas wybiera. Przecież jak rozegramy dobre spotkanie, wygramy, to on nie ma powodu, żeby coś zmieniać. W takiej sytuacji kluczowe jest to bycie gotowym, bo może zdarzyć się kontuzja, ktoś dostanie kartkę - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Broź.

- Jak dostajesz szansę, to nie masz prawa powiedzieć, że nie wytrzymasz 90 minut, bo w tygodniu nie przykładałeś się do treningów wiedząc, że raczej usiądziesz na ławce. W ogóle sobie nie wyobrażam, że ktoś może w taki sposób myśleć. Nie jestem osobą, która się obrazi, załamie, bo nie ma miejsca w składzie. Wcześniej czy później przyjdzie szansa, wtedy trzeba pokazać, udowodnić, że nie jest się gorszym. Pewnie, że jestem wkurzony, bo chcę grać. Normalna reakcja w przypadku jakiegoś niepowodzenia. Dlatego cały czas muszę pracować z tak, jakbym miał wystąpić od pierwszej minuty.


W czerwcu minie rok odkąd trafił pan do Legii. Jaka ona jest?


- Duża, mocna... Tak naprawdę, to bardzo fajny klub, w którym dobrze się czuję. I rozkręcam, co już mówiłem. Moja rodzina też nie narzeka, a żona ostatnio mówi, że nie wyobraża sobie, abyśmy wyprowadzili się z Warszawy, tak się jej podoba. To teraz jestem pod presją, bo muszę zrobić wszystko, abyśmy zostali na dłużej. (Broź ma jeszcze rok kontraktu i opcję przedłużenia o 12 miesięcy, o ile rozegra 70 procent meczów - przyp.red.)


Czyli ta Warszawa nie taka straszna jak ją malują?


- Przed przyjazdem słyszałem od wielu osób, że za duża. Jak się ją pozna, gdy człowiek zaczyna się orientować, wie, jak wrócić do domu, to wyjdzie z pracy i za kwadrans jest w mieszkaniu. Naprawdę chce się tutaj żyć.


Wyobraża sobie pan, żeby Legia nie obroniła tytułu mistrza Polski?


- Nie ma dla nas innej opcji, niż mistrzostwo. Tylko my sami możemy sobie w tym przeszkodzić.


Zapis całej rozmowy z Łukaszem Broziem na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.