News: Wojciech Kowalczyk: Niezgoda powinien grać w każdym meczu

Maciej Kowal i Wojciech Kowalczyk o sytuacji rezerw Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Stan Futbolu, TVP Sport

23.05.2020 14:30

(akt. 23.05.2020 16:30)

- Czy Legionovia Legionowo to drużyna reprezentacyjna? W tym samym terminie, w momencie powołań, Legia Warszawa zagrała sparing z Legionovią zamiast z Sokołem Ostróda i przegrała 1:2. Kadrowicze, którzy nie mogli zagrać z liderem III ligi, zmierzyli się w grze kontrolnej. Mowa o Szymonie Włodarczyku, Arielu Mosórze, Radosławie Cielemęckim – mówił w programie „Stan Futbolu” Wojciech Kowalczyk były zawodnik „Wojskowych”.

- Kadrowicze, którzy mieli zagrać w Ostródzie, nie mogli tego zrobić, bo pojechali na kadrę. Ale zagrali z Legionovią. Czyli byli na kadrze grając z Legionovią? Nie. Tam jeszcze grało więcej zawodników Legii Warszawa i to z podstawowego składu. Tłumaczenie się tym, że kadra zaszkodziła… To trochę nie do końca tak. Bo można było zagrać z Sokołem Ostróda. Ci zawodnicy byli do tego gotowi. A jak mogli zagrać sparing z Legionovią, to tym bardziej mogli zagrać mecz ligowy z Sokołem. Dlaczego do tego nie doszło? - pyta Kowalczyk myląc nieco fakty.

- Mówisz, że przekładasz spotkanie o punkty, bo gracze wyjeżdżają na kadrę. I w momencie przełożenia meczu, zamiast puścić ich na kadrę, grasz sparing i wystawiasz tych zawodników. Legioniści zaplanowali mecz towarzyski, w którym przegrali 1:2 z Legionovią, w takim składzie, że niech lepiej nikt nie sprawdza.

- Byli też chyba piłkarze, którzy rzeczywiście nie zagrali w tym sparingu, a byli na kadrze? No tak, ale mówimy o graczach, którzy mogli zmierzyć się z Sokołem: Maciej Rosołek, Chris Philipps to zawodnicy, którzy gdzieś tam… Tłumaczenie się dwoma graczami… Oczywiście, tłumaczy się tutaj większą liczbą zawodników: Mosórem, Włodarczykiem, Cielemęckim, ale oni wystąpili w sparingu. Jeżeli mogli zagrać w tym sparingu, to dlaczego nie pojechali na mecz z Sokołem? Dlaczego mecz został odwołany?

Maciej Kowal, trener bramkarzy Legii II Warszawa: - Jesteśmy w stanie oczekiwania. Jako klub robimy wszystko, aby dostać szansę rozstrzygnięcia awansu na boisku. Sprawa jest w toku, jeżeli chodzi o odwołanie do WMZPN-u. Myślę, że każdy ze środowiska zgodzi się, że chciałby tego finału na boisku. To nie ma być to nic innego, jak zaległe spotkanie. Nie forma dwumeczu, barażu, czy innego rozwiązania, które wymagałoby większej liczby meczów. Chcemy rozegrać mecz i mieć możliwość sprawdzenia czy lider jest mocniejszy od nas czy może jednak nie. Podchodzę do tego w taki sposób, żeby dostać szansę. Można przegrać, ale na murawie.

- Jesteśmy częścią akademii. Cały czas pracujemy na rozwojem indywidualnym zawodnika. Proces treningowy jest zatem cały czas zachowany. Niemniej jednak cel, który możemy określić nazwą meczu o specjalnym wymiarze gatunkowym, który jest wyzwaniem dla chłopaków, pojawia się z tyłu głowy. Mamy nadzieję. Cały czas przygotowujemy się po prostu do rozwoju piłkarzy, chcąc rozegrać mecz. Jesteśmy gotowi na to, żeby mecz odbył się zgodnie z wtytcznymi zaległej kolejki, a więc na boisku Sokoła Ostróda.

- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Słyszałem o nagłym zwrocie akcji, w sytuacji dotyczącej innych drużyn. Jeżeli stworzyła się opcja zagrożenia spadkami, nagle wszyscy zaczęli chcieć grać, choć wcześniej niekoniecznie byli do tego przekonani. Jeżeli mówimy o położeniu Sokoła, to myślę, że jeśli byłyby przedstawione inne zasady promocji – np. że bez tego meczu nie ma mowy o awansie lub dotyczyłoby to spadku - to nastawienie byłoby inne. Na dzień dzisiejszy mówimy tylko o kategoriach próby wyznaczenia terminu, a nie że mecz musi się odbyć. Chcemy zaczekać, bo widzimy, w którą stronę wszystko zmierza. Oczywiście, może się okazać, że się nie uda, ale tutaj chodzi o jeden mecz. Za chwilę zostaną uruchomione kolejne odmrożenia związane z imprezami sportowymi do 50 osób włącznie. Czy to już jest moment, w którym da się określić, że za miesiąc nie da się zagrać? Nie chcę mi się wierzyć, żebyśmy dzisiaj byli pewni.

- Jarosław Kotas wypominał nam porażkę z 0:5 ze Zniczem Biała Piska i że Legia nie powinna wykłócać się o awans? Jeżeli mamy odnosić się do pojedynczych aspektów, to porażka zdarza się praktycznie każdemu mistrzowi. Żeby nie powiedzieć, że kilka porażek - nie mówię tylko o trzeciej lidze, ale o każdym zespole na świecie. Miejsce w tabeli nie jest kwestią pojedynczego spotkania, a pracy na określonym, dłuższym odcinku. Przeciąganie liny i wchodzenie w polemikę, bo wy przegraliście albo po co nam jest wam druga liga… nie ma teraz sensu. Myślę, że każdy powinien się zająć analizą swojego środowiska i klubu. Sytuacja w tabeli, mimo porażki ze Zniczem Białą Piska, doprowadziła do tego, że mamy punkt straty i zaległy mecz bezpośredni. Być może ta porażka dała nam sportową mądrość i spowodowała, że w kolejnych meczach zdobywaliśmy punkty i możemy wygrać ostatni mecz, który dałby nam awans.

- Mecz z Legionovią podczas przerwy na kadrę? Po pierwsze: mówimy o Rosołku, Miszcie i Philippsie. Sezon zaczynał z nami Karbownik. Wiemy jak eksplodował jego rozwój, jak zmienił się jego status w klubie i to najważniejsza wartość, że może grać na poziomie pierwszego zespołu. Sparing był organizowany przez pierwszy zespół. Piłkarze nieobecni na zgrupowaniu kadry młodszego rocznika, którzy bodajże zakończyli eliminacje, byli do dyspozycji pierwszego trenera. Pracując pod kątem drugiej drużyny chcemy wystawić jak najlepszy skład. I mając Rosołka, który strzelił 7 goli w 15 meczach chcemy z tego skorzystać.  Mamy wtedy możliwość rywalizacji młodych zawodników na tle najlepszej drużyny trzeciej ligi. Czyli chcemy skorzystać w możliwości gry zawodników powołanych, mamy do tego prawo. Zgodnie z regulaminem został wyznaczony najbliższy możliwy termin do rozegrania zaległego meczu - w listopadzie. Sokół tłumaczył się tym, że rozpocznie renowację murawy i nie może sie na ten termin zgodzić. Proponowaliśmy więc, że jesteśmy w stanie przyjąć Sokoła u siebie, rozegrać mecz na głównej płycie, zrobić z tego naprawdę należne widowisko. Taka propozycja również nie została zaakceptowana. Kurczę, przegrajmy na boisku. Przecież po to trenujemy. W tym momencie jest takie trochę ślizganie się… Okej, sytuacja jest nadzwyczajna i trudna, nie ma co z tym dyskutować. Ale, to jest jedno spotkanie. Za chwilę drużyny zaczną rozgrywać sparingi. Jestem przekonany, że do dnia 24 czy 25 czerwca będą odbywać się mecze. A to jedno spotkanie nie będzie mogło być rozegrane? Naprawdę nie chcę mi się wierzyć, że już dzisiaj bylibyśmy pewni tej decyzji.

- Rezerwy Lecha awansowały i teraz walczą o utrzymanie w drugiej lidze, a Jarosław Kotas zasugerował, żebyśmy zadzwonili do Poznania czy w ogóle chcemy awansować? Z tego co wiem, nie jest to problem dyrektora Kotasa. On ma zobowiązania wobec Sokoła, tego zespołu, ich zmartwień i perspektyw. Jeżeli chodzi o Legię, poprzez przeprowadzkę do fantastycznych warunków dla rozwoju zawodników, chcemy stwarzać również szansę rywalizacji z możliwie najlepszymi klubami. Mówimy o szczeblu centralnym, poziomie zawodowym. Piłkarze rezerw Legii są przygotowywani właśnie do tego, by sprawdzać się na poziomie zawodowym.

Polecamy

Komentarze (60)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.