Maciej Rosołek radość
fot. Marcin Szymczyk

Maciej Rosołek: Wierzę, że za chwilę zacznę strzelać gole

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

03.02.2023 10:40

(akt. 03.02.2023 10:48)

- Nie uważam się za klasyczną " dziewiątkę", jak np. Tomek Pekhart. Jestem bardziej mobilnym, ruchliwym napastnikiem, szukającym przestrzeni między formacjami, dlatego fajnie, gdy z przodu gramy we dwóch. Na początku sezonu byłem jedynym napastnikiem i widać było brak ogrania, przegrywałem z obrońcami walkę fizyczną. Dziś wyglądam lepiej, choć typowym łowcą bramek nie jestem - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zawodnik Legii, Maciej Rosołek.

- Od atakującego każdy oczekuje goli. Ja sam od siebie też ich wymagam, sporo uwagi przykładam do zajęć strzeleckich, często zostaję po treningu, by wyrobić w sobie powtarzalność, skutecznośći celność. Generalnie jednak w drugiej połowie rundy jesiennej, po zmianie ustawienia zaczęliśmy stwarzać więcej okazji. Przejście na system 1-3-5-2 było pierwszym krokiem i kluczem do lepszej gry. Mamy zawodników, którym zdecydowanie bardziej odpowiada obecne ustawienie niż to z początku rozgrywek. Widać to na moim przykładzie, gdy grałem jako jedyna " dziewiątka", nie wyglądało to dobrze, od kiedy gramy dwójką z przodu, jest lepiej. No ale napastnicy nie strzelają goli, więc łatwo nas krytykować, jednak warto docenić "czarną robotę", którą wykonujemy. Często obrońcy skupiają się na mnie czy Carlitosie, a dzięki temu "Mladen" i "Wszołi" mają więcej miejsca na skrzydłach. Albo Josue w środku. Oczywiście to nie jest wytłumaczeniem tego, że napastnicy strzelają niewiele. Napastnikowi wypada trafiać, a w Legii to już wogóle. Jak ktoś spojrzy w moje statystyki, może być zawiedziony, ale uważam, że gram na dobrym poziomie. Do pełni szczęście brakuje tylko bramek. Nie nakładam na siebie presji, że coś muszę, bo w niczym mi to nie pomoże. Z Koroną wywalczyłem karnego, miałem udział przy golu na 3: 0, więc przyczyniłem się do zwycięstwa.

W grudniu ubiegłego roku podpisał pan nowy kontrakt z Legią do 2025 roku.

- To nagroda i docenienie wykonanej pracy oraz dowód na to, że trener Kosta i dyrektor sportowy Jacek Zieliński we mnie wierzą. Jestem z Siedlec, gra w Legii to dla mnie zaszczyt i wyróżnienie, od dziecka identyfikuję się z tym klubem. Czy wypełnię umowę? To już trudniejsze pytanie. Każdy marzy, by spróbować sił i sprawdzić się w zagranicznym klubie. Czuję i wiem, że brakuje mi goli, ale jeśli zacznę strzelać, pewnie pojawi się zainteresowanie i trudno mi będzie wypełnić kontrakt. Jeśli dalej będę nieskuteczny, zostanę do końca (śmiech).

Jak pan pracuje nad poprawą skuteczności?

- To indywidyalne treningi po zajęciach. Oglądam sporo meczów i analizuję grę napastników - dlaczego w danej sytuacji tak się zachowali. Staram się wyciągać z tego jak najwięcej. Ważna jest też odporność psychiczna - nie pracuję z psychologiem, ale sporo rozmawiam z trenerem oraz dyrektorem sportowym. Właśnie o tej skuteczności. Te rozmowy to dla mnie najlepszy trening mentalny, tak je traktuję i wszyscy wierzymy, że za chwilę po moich strzałach piłka zacznie wpadać do siatki. Chcę być na to gotowy.

Zapis całej rozmowy z Maciejem Rosołekim można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (75)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.