Marek Gołębiewski: Ludzie pukają się w czoło i pytają co ja tu robię
27.10.2021 08:12
W tym momencie najważniejsze, by drużyna szybko się podniosła i zaczęła wygrywać. Wierzę, że tak będzie, bo początek pracy na szczeblu centralnym też miałem niezły. Dopiero później przyszła zadyszka.
Jak głęboko jest dziś zraniona Legia?
Pacjent nie został jeszcze dokładnie zbadany. Ale wiem jedno: drużyna ma naprawdę duży potencjał. Wierzę, że uda się go z niej wydobyć. Ale mam też w sobie dużo pokory. Jestem człowiekiem wychowanym w etosie pracy. Z życiu zawsze musiałem coś udowadniać. Nie byłem wybitnym piłkarzem, mało kto we mnie wierzył, często z całych sił walczyłem o miejsce w składzie, pokazywałem, że jednak potrafię. Skończyło się na kilku meczach w młodzieżowej reprezentacji Polski i ekstraklasie. Ktoś powie, że mogło być tego więcej, ale jako piłkarz czułem się spełniony. Teraz chcę się poczuć spełniony jako trener. I w tej roli chcę osiągnąć znacznie więcej. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeszcze w poniedziałek rano może pół procent kibiców Legii uwierzyłoby, że w ogóle zostanę jej trenerem, ale właśnie nim zostałem. I zrobię wszystko, by wykorzystać szansę.
Od czego więc pan zacznie pracę?
Przede wszystkim od zmiany sposobu myślenia, bo uważam, że największy problem tkwi w głowach. Nie w przygotowaniu fizycznym, tylko mentalnym. Chciałbym odblokować zawodników. O ich ogromnym potencjale wiem dużo, widziałem go, kiedy zespół prowadził jeszcze trener Michniewicz, z którym zawsze mieliśmy dobre relacje. Uważam, że dla Legii zrobił bardzo dużo. Nie tylko zdobył mistrzostwo, ale też wywalczył awans do fazy grupowej Ligi Europy, co nie udawało się wielu jego poprzednikom. To olbrzymi sukces, którego gratuluję. I cały czas trzymam kciuki, żeby przynajmniej równie dobrze radził sobie w dalszej karierze trenerskiej.
Kiedyś powiedział pan, że lubi kreatywnych zawodników. Problem w tym, że Legia ma w tej chwili niewielu takich piłkarzy w środku pola.
Luquinhas, Martins czy Josue są kreatywni, ale nie tylko oni. Kluczowe będzie, aby do wszystkich dotrzeć tak, by na boisku zaczęli pokazywać swoje atuty i umiejętności. Nie tylko poprzez trening, ale także – a szczególnie teraz, na początku pracy – poprzez rozmowy. Chciałbym poznać ich zdanie, to, gdzie na boisku czują się najlepiej. Dzięki temu też można uwolnić, a później wykorzystać potencjał, który na pewno jest większy niż wskazuje miejsce w tabeli.
Zdaje pan sobie sprawę, że gdyby w takich okolicznościach wydźwignął Legię do mistrzostwa, to noszony byłby w złotej lektyce.
Jestem realistą i koncentruję się wyłącznie na czwartkowym meczu ze Świtem Skolwin w PP, a potem na kolejnym. I, jak Bóg da, tak będzie przynajmniej do grudnia. A może dłużej? Nie wiem. Dziś można wiele mówić, spekulować, roztaczać piękne wizje, ale wszystko i tak zweryfikuje boisko. Każdy trener, rozpoczynając pracę, siada na beczce z prochem i robi wszystko, by eksplodowała jak najpóźniej. Ale w Legii czasu nie ma – przegrasz dwa, trzy mecze i posada już jest zagrożona.
Zapis całej rozmowy z trenerem Legii można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym" , Sport.pl i TVP Sport
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.