Marek Gołębiewski: Mecz od początku układał się nie po naszej myśli

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

26.11.2021 00:02

(akt. 27.11.2021 15:15)

- Bardzo trudne spotkanie. Leicester od początku narzuciło nam swój sposób grania. Można powiedzieć, że do pierwszej bramki nie wyszliśmy z szatni. Potem zmieniliśmy ustawienie i nasza gra zaczęła wyglądać troszkę lepiej. Przy wyniku 0:2 mieliśmy rzut karny, strzeliliśmy gola kontaktowego. Ale, niestety, stały fragment, błąd indywidualny i zrobiło się 1:3. Myślę, że zdobycie tutaj jeszcze dwóch bramek, przeciwko tak dobremu zespołowi, to było dużo - mówił po rywalizacji z Leicester City (1:3) trener Legii Warszawa, Marek Gołębiewski.

- Graliśmy z bardzo dobrą drużyną. Spodziewaliśmy się, że od pierwszej minuty przeciwnicy na nas ruszą, i tak było. Szkoda tylko, że tak szybko straciliśmy gola, który, jak było widać, podłamał zawodników. Zaraz padło drugie trafienie dla Anglików. Zdobyliśmy bramkę na 1:2, a potem straciliśmy niepotrzebnego gola z rzutu rożnego. Mecz od początku układał się nie po naszej myśli.

- Bronimy słabo, bo w każdym meczu tracimy po dwie-trzy bramki, powodują to pomyłki indywidualne. To gra błędów. Niestety, mamy za dużo straconych goli. Przez to mamy zerowy dorobek, z tego powodu jest nam źle. Musimy podnieść głowy i dalej walczyć.

- Dlaczego kolejny raz wystawiam lewonożnego Ribeiro po prawej stronie boiska? Czy Johansson to dla mnie trzeci stoper w ustawieniu z trójką z tyłu, czy boczny obrońca? Ribeiro i Mladenović to typowi wahadłowi. Nie mając większej możliwości wyboru, zdecydowaliśmy się grać piątką obrońców. Po stracie gola przeszliśmy na czwórkę z tyłu, gdzie Johansson grał już na swojej pozycji, czyli po prawej stronie defensywy. Ale grając w czwórce, z Ribeiro na lewej obronie i z Johanssonem na prawej, też straciliśmy dwa gole. Grają ludzie, a systemy są po to, aby taktycznie przeciwstawiać się przeciwnikowi.

Chwilę przed meczem pojawił się wywiad z prezesem Dariuszem Mioduskim. Właściciel powiedział wprost, że chce zatrudnić Marka Papszuna, a misja trenera Marka Gołębiewskiego, który został wrzucony na głęboką wodę, jest tymczasowa. - Jak się z tym czuję? Taka jest praca trenera. Zostałem poproszony przez zarząd o prowadzenie zespołu, byłem wcześniej szkoleniowcem rezerw. Takie jest też prawo prezesa. Nie czytałem tego wywiadu. Jeżeli tak będzie, to jest to decyzja prezesa.

Trener Gołębiewski raz jeszcze, tym razem na konferencji, odniósł się do tego tematu. - To trzeba już pytać pana prezesa Mioduskiego o to, jakie ma plany wobec mojej osoby i trenera Papszuna. Jak podpisywałem kontrakt z pierwszym zespołem, to byłem poinformowany, że jestem szkoleniowcem z rezerw, ale dostaję w tej chwili misję ratowania wyniku. Można powiedzieć, że tym wynikiem się nie bronię, bo przegraliśmy trzy spotkania w ekstraklasie i dwa w Lidze Europy, udało się wygrać tylko w Pucharze Polski. O dokładne szczegóły, to już bardzo proszę pytać prezesa Mioduskiego. Bo, tak naprawdę, nie wiem, co miał na myśli i jakie ma plany.

- Czy mam obawy, że to może źle wpłynąć na zespół? Nie obawiam się. Odpowiem trochę przewrotnie – każdy zawodnik Legii zdaje sobie sprawę, gdzie gra. Czy trenerem będzie pan Gołębiewski, czy pan Papszun, czy pan inny, to wszyscy piłkarze powinni zawsze zostawiać tutaj serce. Dlatego się nie obawiam. Sądzę, że zawodnicy doskonale wiedzą gdzie są i zawsze będą oddawać serce i zdrowie dla Legii.

Szkoleniowiec został zapytany o pierwszą bramkę. Z przekazu telewizyjnego i z tego, co mówili komentarzy, to trener Gołębiewski aż wściekł się po reakcji Mahira Emrelego, który stracił piłkę tuż za połową boiska. Poszła z tego akcja, a Azer w ogóle nie był zainteresowany powrotem i odbiorem. - Jestem osobą, która zawsze żywiołowo reaguje na to, co dzieje się na boisku, dlatego taka była moja reakcja. Jeżeli zawodnik popełnił błąd i widzę, że to kosztowało stratę gola, to stąd taka moja reakcja.

- Myślę, że Luquinhas był dziś wyróżniającą się postacią. Nie możemy powiedzieć, że ma spadek formy. Oczywiście, jeżeli w naszym składzie mielibyśmy jeszcze 2-3 takich zawodników, to na pewno byłoby mu łatwiej mieć lepsze statystyki.

ZOBACZ TAKŻE: LIGA EUROPY - SYTUACJA W TABELI

Polecamy

Komentarze (77)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.