Marek Jóźwiak

Marek Jóźwiak: Nieskuteczność głównym grzechem Legii

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

27.09.2021 08:20

(akt. 27.09.2021 08:21)

- Największym grzechem Legii jest nieskuteczność. W poprzednich rozgrywkach niemal każde dośrodkowanie w pole karne kończyło się golem Tomasa Pekharta. Teraz nie ma takiego strzelca. Armaty Legii nie są odpowiednio naoliwione. Sytuacje, które w sobotę mieli Mahir Emreli z Rafaelem Lopesem, trzeba wykorzystać. Grzechem było nie trafić - mówi z rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były obrońca Legii Warszawa, Marek Jóźwiak.

- Legia ma problem z szybkim przejściem z obrony do ataku, źle się też organizuje po stracie piłki. W ataku pozycyjnym jest przewidywalna, pozwala rywalowi wrócić, ustawić, gra za wolno. W sobotę nie było komu nawet wyprowadzić kontry, brakowało Luquinhasa, który napędza szybkie ataki, potrafi zrobić przewagę dryblingiem. Brakowało mi prostopadłych podań ze środka pola. A przecież można było w ten sposób wykorzystać słabość Rakowa - jego obrońcy są wysocy, Silni fizycznie, ale mało zwrotni i, w razie przyspieszenia gry, mieliby problem. Tego mi zabrakło.

- Cezary Miszta to młody chłopak, popełnił błąd przy rzucie karnym, a przy wolnym powinien zareagować szybciej. Koledzy mu nie pomogli W następnych meczach się poprawi. Na pewno było widać brak Artura Boruca, on potrafi obronić piłkę, którą niektórzy widzą w siatce, ma wpływ na „mental" całego zespołu, dodaje jakieś 30 procent siły i wiary. W sobotę tego brakowało. Raków miał mniej umiejętności i jakości, ale pokazał więcej charakteru i zadziorności. Słabo gra Filip Mladenović. Z nim podpisywałbym kontrakt tylko na rok, żeby cały czas go motywować, żeby był „pod prądem", na najwyższych obrotach. Siedzi mu w głowie, że wiele potrafi, ale nie potrafi się zmotywować, wziąć odpowiedzialność i pokazać, że potrafi.

- Usłyszeliśmy kolejny dzwonek alarmowy, ale to jeszcze nie jest bicie dzwonu Zygmunta. Tylko ostatnie    ostrzeżenie, limit się skończył. Legia ma szeroką kadrę, potrafi się podnieść w trudnych chwilach, a limit błędów się skończył. Strata rośnie, a tu za chwilę kolejni silni przeciwnicy - Leicester oraz Lechia. A potem przerwa na mecze reprezentacji, co nie jest korzystne, bo kilkunastu zawodników wyjedzie i zostanie zaburzony rytm. Październik może być kluczowy dla dalszych losów sezonu. Jeśli Legia chce uniknąć nerwów, musi zacząć odrabiać straty.

Zapis całej rozmowy z Markiem Jóźwiakiem można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (50)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.