Marco Vesović

Marko Vesović: Pandemia wymusiła zmianę sposobu życia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legia.com

20.03.2020 18:00

(akt. 20.03.2020 18:34)

- W drużynie mamy pełną świadomość sytuacji. Nie wiemy, kiedy będziemy mogli wyjść na boisko, więc musimy się przygotowywać tak, jak pozwalają na to okoliczności. Codziennie ćwiczymy indywidualnie, wykonując podobne schematy, które robiliśmy będąc razem na siłowni i sali gimnastycznej. Ale brakuje mi kolegów i atmosfery szatni. To jest coś nie do zastąpienia – opowiada Marko Vesović, zawodnik Legii Warszawa.

Czujesz smutek z powodu całej tej sytuacji?

- Oczywiście, że jest mi przykro z powodu pandemii. Za mojego życia nie było takiej sytuacji. Nie boimy się z żoną, nie panikujemy, ale musimy przestrzegać środków ostrożności i dbać o siebie nawzajem. Najważniejsze jest teraz zapobieganie rozprzestrzeniania się wirusa. Codziennie obserwuję, jak rośnie liczba zakażonych osób. To niepokojące. Mieliśmy prezentację przygotowaną przez klubowego lekarza, który wyjaśnił nam zasady prewencji i odpowiedniego zachowania. Wiemy, czego unikać.

Jak wyglądają Twoje treningi w domu?

- Trenuję codziennie. Moje zajęcia wyglądają standardowo: rozgrzewam się za pomocą ćwiczeń ruchowych, potem wsiadam na rower, a na końcu wykonuję serię ćwiczeń rozciągających.

A poza treningiem? Jak spędzasz dzień? 

- Jedyną pozytywną stroną naszej nieformalnej kwarantanny jest możliwość spędzenia tego czasu z rodziną. Kiedy nie żyjesz w rytmie treningowo- meczowym, czas płynie inaczej. Razem gotujemy, bawimy się z córką, zajmujemy się naszym psem. Jest czas na nadrobienie zaległości filmowych, posłuchanie muzyki, takie normalne rzeczy, do których zwykle nie przywiązuje się znaczenia, a które teraz docenia się bardziej.

Ciężko o motywację? Przecież zdarza się, że człowiekowi, który spędza czas w domu, po prostu się nie chce. 

- Motywacja podczas pracy w grupie a motywacja podczas treningu indywidualnego, w dodatku w małej, zamkniętej przestrzeni to dwie różne rzeczy. Ale trzeba do tego podejść w inny sposób - największą motywacją, która pcha Cię do przodu, musi być cel na końcu drogi, którą sobie wyznaczyliśmy. Nieważne są okoliczności i to co na tej drodze spotkamy - musimy go osiągnąć.

Cały wywiad można przeczytać w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.