News: Mateusz Hołownia: Rzeźniczak jest prawdziwym autorytetem

Mateusz Hołownia: Rzeźniczak jest prawdziwym autorytetem

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

10.11.2014 13:04

(akt. 08.12.2018 07:17)

Mateusz Hołownia debiutował w Legii mając 16 lat i 64 dni. - Mówiąc szczerze, wchodząc na boisko w meczu z Zawiszą, nie miałem pojęcia, że właśnie biję jakiś rekord. Dowiedziałem się o tym dopiero po spotkaniu - opowiada w rozmowie z "Polska the Times" lewy obrońca Legii.

Jak to się stało, że świeżo upieczony 16-latek trafił do pierwszego zespołu mistrza Polski?


- Nie jest tak, że jak w pierwszej drużynie kogoś brakuje, to biorą chłopaka z juniorów. Wyróżniałem się w moim roczniku, grałem dobrze w młodzieżowej kadrze Polski. Uznano, że powinienem przejść wyżej, żeby móc się rozwijać. Treningi z pierwszym zespołem dają naprawdę bardzo dużo. Dla chłopaka w moim wieku to ogromny przeskok. Pierwszy dzień był megastresujący, myślałem sobie, co to będzie, jak wejdę do szatni. Przecież kilka miesięcy temu podawałem tym zawodnikom piłki na meczach! Strasznie się stresowałem, ale przez drużynę zostałem przyjęty bardzo fajnie. Na początku za dużo się nie odzywałem, ale dziś jest już z tym o wiele lepiej. Wiem, że mogę z każdym o wszystkim pogadać lub poprosić o radę.


Od kogo uczysz się najwięcej?


- Jeśli chodzi o profesjonalne podejście do piłki, to dla młodych autorytetem jest Kuba Rzeźniczak. Wielu z nas pyta go, jak się odżywiać, na co należy zwracać uwagę. Do pomocy mamy też dietetyka i ludzi od przygotowania fizycznego. Na boisku na mojej pozycji gra Tomek Brzyski. Sporo się od niego uczę, podpatruję, jak „Brzytwa" zachowuje się w różnych sytuacjach. Zawsze fajnie jest też popatrzeć na to, co z piłką wyprawiają Ondrej Duda i Miro Radović.



W meczu o Superpuchar Legia grała u siebie. Występy przy Łazienkowskiej dodają Ci skrzydeł czy wywołują dodatkową presję?


- Gra przy Ł3 to naprawdę bardzo przyjemne uczucie. Nasi kibice są wspaniali, a ich doping jest niesamowity. Taka publiczność uskrzydla. Na wyjazdach brakuje nam tego dwunastego zawodnika, fani rywali zawsze próbują nam dopiec, wytrącić z równowagi. Osobiście nie mam problemów z koncentracją, ale wiadomo - grając u siebie czujemy się po prostu jak w domu.


Dziś jesteś lewym obrońcą, choć przecież zaczynałeś w ataku.


- To prawda, byłem bardzo bramkostrzelny. W Legii na koniec pierwszej gimnazjum pojechaliśmy na turniej do Pragi, gdzie graliśmy z mocnymi drużynami z całej Europy. W meczu ze Slavią Praga trener chciał mnie zobaczyć na lewej obronie. Wypaliło i tak zostało.


Zapis całej rozmowy z Mateuszem Hołownią w poniedziałkowej "Polsce the Times".

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.