Mecze Legii ze Spartakiem wzbudzają emocje
24.08.2011 20:35
Gdyby ktoś zapytał mnie kogo wolałbym "wykopać z pucharów – Rosjan, czy Słowaków to pewnie nie zastanawiał bym się długo i odpowiedział – Rosjan. Czy jest w tym coś złego, albo czy jest w tym choć źdźbło rasizmu albo ksenofobii? Pewnie nie, inaczej można byłoby pozwać do sądu znane gazety, które zamieszczają sondaże na temat sympatii i antypatii Polaków. Jest w tym jakaś naturalna prawda, że często uogólniamy i oceniamy narody jako te, do których mamy zaufanie lub nie. A zaufanie lub jego brak do poszczególnych narodów bierze się z poznawania historii, przekazów naszych przodków i można wymienić tu kilka innych powodów. Nie inaczej jest ze stosunkiem Polaków do Rosjan i odwrotnie. Nie przypominam sobie innych meczów niż te przeciwko Spartakowi Moskwa, które wzbudzały by równie dużo emocji u kibiców Legii.
Jeśli komuś z nas, kibiców Legii, wydaje się, że emocje poza futbolowe związane z meczami przeciwko Spartakowi wzbudzają emocje tylko po naszej stronie – jest w dużym błędzie. Śmiem twierdzić, że te emocje są większe po drugiej stronie. Wystarczy wejść na którąś ze stron kibiców Spartaka, aby przeczytać setki komentarzy nie tylko nieprzychylnych Legii i kibicom naszego klubu, ale i ogólnie wszystkim Polakom. Pod każdym z artykułów i newsów dotyczących potyczki polsko-rosyjskiej można znaleźć dziesiątki jak nie setki niewybrednych wyzwisk. Przypomina to trochę "Kropkę nad epsilonem" Edwarda Stachury, tyle że w bardziej hardcorowej wersji, z domyślnym tytułem "Kropka nad Polakami". Czy mnie to porusza? Chyba nie za bardzo. Kibice mają swój specyficzny język, szczególnie jeśli chodzi o komentarze w internecie. To, że Rosjanie nie lubią Polaków nie jest czymś nowym. Bo i kogo lubią Rosjanie? No chyba Niemców. Kogo jeszcze? Oprócz Niemców lubią jeszcze Niemców. Może kogoś jeszcze? No jeszcze chyba lubią Niemców. Komentarze o których wspomniałem bardziej mnie śmieszą niż smucą. Na wspomnianych stronach zdarzają się jednak "rodzynki", które wprawiają zakłopotanie.
Jednym z przykładów tego typu artykułów jest opublikowany dzisiaj felieton Igora Lebiediewa zatytułowany "Dlaczego Polska – nie Dagestan?"
"W dzień meczu Legia – Spartak, 18 sierpnia, fani Legii nazywający się Ultrasami, zademonstrowali jak wiadomo swoją silną rusofobię. Było to zupełnie niezgodne z ideami kibiców jakichkolwiek klubów. Ultras wykrzykiwali antyrosyjskie (ogólnie, nie anty-spartakowskie) hasła. „Ruska K….” – to hasło nie mające nic wspólnego z futbolem. Rosjanom jawnie odmawiano sprzedaży pamiątek i biletów na mecz: "Nie dla Rosjan. Punkt widzenia". Ten punkt widzenia nie ma jakiegokolwiek odniesienia do futbolu. W wielu sprawach polscy „Ultras” przypominali zachowanie fanów dagestańskiego Anży, którzy także zachowywali się skandalicznie podczas jednego z ostatnich spotkań ze Spartakiem.
Jak to się jednak mówi – istnieją jeszcze niuanse. Jeśli dobrze pamiętacie dagestański OMON podczas tego meczu wsparł "swoich". Tutaj (w Warszawie), przeciwnie, miejscowe władze i przedstawiciele klubu Legia, zwracali uwagę, aby nic podobnego się nie wydarzyło. Także sami "Ultras" ograniczyli demonstrację swojego "punktu widzenia".
Z drugiej jednak strony, można wypomnieć polskim władzom to, że one w żaden sposób nie zareagowały na te wszystkie "demonstracje". A sama odmowa sprzedawcy polegająca na odmowie obsługi klienta z samego powodu "Nie dla Rosjan" – to dyskryminacja, wobec której we wszystkich europejskich krajach (także w Polsce) stosuje się odpowiednie prawo. Także publiczne wykrzykiwanie obraźliwego hasła typu "Ruska K…" nie może pozostawać bezkarne.
Dlatego też, nasze władze, powinny oficjalnie zareagować na ten incydent, wysłać odpowiednie noty protestacyjne z żądaniem ukarania przestępców. Być może do niczego to nie doprowadzi, ale niech Polacy poczują niesmak, niech uczą się prawdy, przynoszą oficjalne przeprosiny.
Tak czy inaczej, milczeć w tej sprawie nie można. Z drugiej strony, mecz w Warszawie pokazał, że pomijając te nieprzyjemne zdarzenia, fizycznego zagrożenia dla kibiców nie ma – a to oznacza, że nie ma powodu do bojkotu meczów przeciwko Legii (w odróżnieniu do meczów przeciwko drużynom z Kaukazu). Nie ma takiej konieczności.
Przede wszystkim, kibice zanim pojadą na podobny mecz, powinni sami zdecydować: czy są gotowi słuchać obraźliwych haseł pod własnym adresem i ulegać dyskryminacji z powodu przynależności narodowej.”
Z większością tego artykułu mogę się zgodzić. Mam tylko poważne wątpliwości , czy rzeczywiście doszło do odmowy sprzedaży pamiątek Rosjanom tylko z tego powodu, że byli Rosjanami.
W idealnym świecie powinniśmy dążyć do tego, aby kibice niezależnie od tego kto do nas przyjeżdża: nie obrażali przyjezdnych, nie traktowali ich gorzej tylko z tego powodu, że mają inny kolor skóry lub należą do innego narodu.
Traf chciał, że kilka godzin wcześniej, na tej samej stronie kibiców Spartaka, został opublikowany wywiad z senegalskim piłkarzem o nazwisku Ibra (Ibrahim) Kebe. Piłkarz jest znany z tego, iż już od dziesięciu lat gra w Rosji. Lata 2001-2004 spędził w Spartaku Moskwa. Z tego co mi wiadomo, żaden inny czarnoskóry płkarz nie spędził tak długiego czasu grając w klubach rosyjskich w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ciekawostką jest to, że w tej chwili występuje w nomen omen dagestańskim Anży Machaczkała.
W swoim wywiadzie dla strony sport-express.ru Ibra Kebe na pytanie o tak jak on – człowiek z czarnym kolorem skóry odnosi się do zdarzeń rzucania bananami w Roberto Carlosa mówi: - Kiedy ludzie obrażają tak wielkiego piłkarza, to jest to w sposób szczególny skandaliczne. Ja sam osobiście ciągle spotykałem się z okazywanym mi brakiem szacunku. W Spartaku zdarzały się różne rzeczy. O tym co tam się działo mógłbym napisać książkę. Oczywiście to część życia, ale szczególna część mojego życia. Nie mogłem zrozumieć jak kibice mogą obrażać piłkarza swojego klubu. Trzeba wspomnieć że Rosja będzie organizatorem mistrzostw świata, na który przyjedzie wiele drużyn z Afryki. W innych reprezentacjach także nie brakuje ciemnoskórych piłkarzy. Z drugiej strony, partnerzy z drużyny, z którymi razem przelewaliśmy pot na treningach i wychodziliśmy w tych samych koszulkach na murawę , nazywali mnie małpą. W Europie Zachodniej – na przykład we Francji – takich piłkarzy dyskwalifikowano na kilka lat. A tutaj nikt nie robi z tego sprawy. Tego nie mogę zapomnieć. Kiedy grałem w Spartaku jedynymi moimi kolegami byli piłkarze z Afryki i Brazylijczycy. Z piłkarzami rosyjskimi nie było nam jakoś po drodze. Oni nie chcieli mieć w swojej grupie piłkarzy innych narodowości. Być może teraz sytuacja się zmieniła.
Jeśli zaś chodzi o sytuację w Anży – to skoro gram w tym klubie już tyle lat (5!) to tylko dlatego, że w tym klubie nie ma rasizmu. Nikt nie wyzywa mnie od małp. Kibice nigdy nie obrażają, tylko proszą o autograf lub o wspólne zdjęcie.
Jak widać Rosjanie mają swoje problemy i może przede wszystkim nimi powinni się zająć, a nie wzbudzać anty polskie nastroje i podgrzewać w ten sposób i tak gorącą już atmosferę przed czwartkowym meczem ze Spartakiem.
Tłumaczenie i opracowanie Zbyszek
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.