News: Michał Pazdan: Wstyd, że nie wygrywamy na własnym stadionie

Michał Pazdan: Wstyd, że nie wygrywamy na własnym stadionie

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

18.09.2016 22:36

(akt. 07.12.2018 13:17)

- Sami chcielibyśmy wiedzieć, czemu w lidze jeszcze nie wygraliśmy na własnym stadionie. To wstyd! Kibice przychodzą na stadion i oczekują od nas zwycięstwa, a my im tego nie dajemy. Zagrałem w podstawowym składzie przeciwko Zagłębiu, chociaż zaliczyłem jeden trening po urazie. Jednakże nie zamierzam się usprawiedliwiać. Próbowałem pomóc drużynie – powiedział po spotkaniu Michał Pazdan.

- Nie wracajmy do spotkania z Borussią. Musimy ustabilizować swoją grę. W drugiej połowie było widać, że wszyscy chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Wyrównaliśmy, dominowaliśmy, piłka non stop wędrowała w pole karne Zagłębia, a jednak nie trafiła trzeci raz do siatki. Później sam zanotowałem samobója, w dodatku nie strzeliliśmy karnego i przegraliśmy.


- Wróciłem po rehabilitacji do klubu, a wszędzie mówi się tylko o zmianach. Oczywiście, nie powinny nas takie tematy interesować, ale pogłosek jest tak dużo, iż nie jesteśmy w stanie się od tego odizolować. Przede wszystkim musimy się skupić na sobie. Widać, że nie gramy takiej piłki, jakiej byśmy oczekiwali. Potrzebujemy spokoju, chłodnej głowy. A my niestety jako mistrz Polski męczymy się na boisku. Zwyczajnie nie przystoi nam przegrywać 0:6 czy tracić w lidze po dwie, trzy bramki.


- Cały czas są zmiany. W meczu z Borussią grało trzech zawodników, którzy ze sobą wcześniej nie współpracowali. Ja z Kubą Czerwińskim jeszcze nigdy nie trenowałem, a z Zagłębiem tworzyliśmy parę stoperów. Odkąd jestem w Legii wszystko jest w budowie. Kiedy już coś zaczęło funkcjonować, znów ktoś odszedł, a pięć nowych osób przyszło. Od razu nie będziemy się rozumieć na boisku. Potrzeba trochę czasu i stabilizacji. Nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć. Zagłębie od dwóch i pół roku prezentuje taką samą piłkę, a potem wszyscy są zdziwieni, że dominują nas na własnym stadionie. Bez automatyzmów nie ruszymy do przodu.


- Powinniśmy się zgrywać na treningach, tylko co trzy, cztery dni mamy mecze. Trudno jest wejść od razu na odpowiednie obroty. Połowa zawodników Legii przyszło podczas okresu przygotowawczego, a reszta doszła pod koniec okienka transferowego. Wróciłem po dwóch tygodniach i w szatni zobaczyłem nowy zespół. Nie zaczniemy od razu grać na odpowiednim poziomie. To piłka nożna, potrzebujemy automatyzmów. To nie jest tak, że jesteśmy w Legii, to od razu zaprezentujemy futbol na wysokim poziomie. Ubolewamy nad tym, ponieważ chcemy jak najszybciej dotrzeć do odpowiedniej dyspozycji.


- Musimy spokojnie potrenować, spotkać się. Drużyny nie buduje się ot tak. Też chciałbym występować w zespole, gdzie wszystko jest poukładane. Jest tyle zmian, że to musiało tak wyglądać. Nie wiem, jaka jest obecnie sytuacja ze sztabem szkoleniowym. Jutro mieliśmy mieć dzień wolny, a usłyszeliśmy, że mamy w klubie pojawić się o 15:00. Nie wiadomo czy będziemy trenować, czy spotykamy się w innym celu.


- Dużo ze sobą rozmawiamy. Dyskutowaliśmy nie tylko w przerwie meczu z Zagłębiem, ale również przed spotkaniem z lubinianami. Słowa jednak trzeba zamienić w czyn. Chciałbym, żebyśmy w przyszłych starciach, wyglądali tak jak w drugiej połowie z „Miedziowymi”. Stwarzaliśmy sobie sytuację, szybko atakowaliśmy. Do tego dążymy.


- Przyznaję, jestem zły na siebie. Po jednym treningu wchodzę na boisko nieprzygotowany. Chciałem pomóc drużynie, ale albo jestem gotowy do gry, albo nie. Bazuję na dyspozycji fizycznej, a w spotkaniu z Zagłębiem czułem się jak na obozie. Widać było, że nie prezentuje się najlepiej. Jestem jednak doświadczonym zawodnikiem i powinien ukryć swoje słabości.


- Nigdy nie jest tak, że zawodnik jest w stu procentach gotowy do gry. Jednakże czasami trzeba zagrać, pomimo tego iż nie jest się dyspozycyjny. Szkoda, mogliśmy wygrać to starcie. Nie wiem, czy to był mój najsłabszy występ. Nie oceniam tego w ten sposób. Człowiek czasami za bardzo chce, a nie zawsze wszystko wychodzi.


- Wydaje mi się, że każdy kto wychodzi na boisko, musi wykonywać swoje obowiązki. Przede wszystkim trzeba grać dla drużyny. Nie ważne w jakim klubie się występuje. Wiadomo, że każde spotkanie przy Łazienkowskiej jest wielkim wydarzeniem. Myślę, iż cała drużyna do meczów optymalnie się przygotowuje.


- Ćwiczyliśmy, jak mamy się zachowywać przy stałych fragmentach gry. Nie przyniosło to jednak efektów na to spotkanie.


- Nie będę oceniał pracy trenera. Jestem zawodnikiem i wykonuję swoje obowiązki.

Polecamy

Komentarze (11)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.