Mieszko Lorenc

Mieszko Lorenc: Nie widziałem przyszłości w Legii, czuję ekscytację przed meczem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

21.07.2023 12:00

(akt. 21.07.2023 11:35)

– Legia to wspaniały klub, który będę zawsze dobrze wspominał. Opuściłem ją, gdyż kończył mi się kontrakt, nie widziałem przyszłości w Warszawie. ŁKS był na mnie zdecydowany, co okazało się idealnym rozwiązaniem. Rozwinąłem się jako zawodnik, zmieniłem jako człowiek. Przede mną pierwszy mecz ligowy po kontuzji, jest lekka ekscytacja – mówił nam Mieszko Lorenc, który reprezentuje obecnie drużynę z Łodzi. Spotkanie pomiędzy "Wojskowymi" a beniaminkiem już w piątek, 21 lipca (godz. 20:30).

Reprezentowałeś Legię w latach 2014-2019. Zaczynałeś w drużynie ze swojego rocznika (2001), rywalizowałeś też w Centralnej Lidze Juniorów, otarłeś się o rezerwy, zagrałeś raz w III lidze. Jak wspominasz 5 lat w Warszawie?

– W swoim 5-letnim pobycie w Legii, jedynie 4. sezon był dość trudny, nie tylko pod względem piłkarskim, ale i osobistym. Ogólnie czas spędzony w Warszawie wspominam bardzo dobrze, spotkałem wiele wartościowych i fajnych osób, z którymi do tej pory mam kontakt.

Zdarzało się, że na treningi Legii jeździłeś razem z Maksymilianem Stangretem, obecnym napastnikiem rezerw, który – tak, jak ty – pochodzi ze Zduńskiej Woli.

– Znamy się, miejsce zamieszkania ułatwiało nam wspólny transport do Warszawy po spędzonych weekendach w domu. Kontaktu na co dzień nie mamy, ale widzę, że Maks robi postępy i mu kibicuję.

Z Legią U-17 wygrywałeś m.in. zagraniczne turnieje. Jakie masz najlepsze wspomnienie z Warszawy?

– Najlepsze wspomnienie to czas, kiedy nie byłem jeszcze zawodnikiem Legii. Odbywałem testy i pojechałem z drużyną na turniej do Suwałk. Wygraliśmy, w finale pokonaliśmy Lecha Poznań po rzutach karnych. Właśnie wtedy trenerzy się do mnie przekonali i zdecydowali się mnie sprowadzić na Łazienkowską.

Legia to wspaniały klub, zawsze będę ją dobrze wspominał. Na pewno stała się dla mnie czymś więcej niż klubem, ale drugim domem bym jej nie nazwał.

Grałeś w Warszawie z takimi zawodnikami, jak Michał Karbownik, Maciej Rosołek, Bartłomiej Ciepiela, Łukasz Łakomy, Cezary Miszta, Konrad Matuszewski czy Łukasz Zjawiński, którzy występowali w ekstraklasie lub nadal w niej grają. Już wtedy czułeś, że ci piłkarze się przebiją?

– Widać było, że wiele osób ma potencjał, by osiągnąć sukces w piłce. Nie sądziłem jednak, że tak dużo osób dostanie się na poziom centralny. Statystycznie zdarza się to bardzo rzadko, a z naszego rocznika udało się to kilkunastu zawodnikom.

Mieliście ciekawą ekipę, ale część piłkarzy ze wspomnianego grona debiutowała w najwyższej klasie rozgrywkowej w innych klubach. Rocznik 2001 był mocny, ale raczej mało kto sobie wyobrażał, że wszyscy wyróżniający się piłkarze dotrą do pierwszej drużyny Legii. To spowodowało, że wolałeś poszukać szczęścia poza stolicą? Czy twoje odejście wiązało się z inną historią?

– Kończył mi się kontrakt, nie chciałem zostać w drugim zespole, nie widziałem przyszłości w Warszawie. Przebywałem na testach w kilku klubach, ŁKS był na mnie zdecydowany, co okazało się idealnym rozwiązaniem, gdyż to klub z mojej okolicy, ze świetnymi warunkami do treningu. Przejście do rezerw ŁKS-u było wtedy najlepszym wyborem.

W połowie 2019 roku dołączyłeś do ŁKS-u, z którym spadłeś z ekstraklasy, a ostatnio do niej wróciłeś. Jak oceniasz dotychczasowy pobyt w Łodzi?

– Bardzo dobrze. Rozwinąłem się jako zawodnik, zmieniłem jako człowiek. Awans i gra w ekstraklasie to piękna perspektywa, świetne wyzwanie.

W poprzednim sezonie zagrałeś 11 meczów w I lidze, strzeliłeś 1 gola. Miałbyś zapewne więcej występów, ale w październiku ub.r. zerwałeś więzadła krzyżowe. Mimo tego, klub na ciebie liczy, co pokazał poprzez przedłużenie kontraktu.

– Kontuzja przydarzyła się w najgorszym możliwym momencie, bardzo tego żałuję. Na szczęście ŁKS widział mnie w zespole, za co jestem wdzięczny. Dam z siebie wszystko, żeby pomóc klubowi w osiąganiu jak najlepszych wyników.

ŁKS zaczyna sezon od meczu z Legią w Warszawie. Mocny rywal na początek, mnóstwo ludzi na trybunach. Jak wygląda to w waszej szatni?

– Czuć atmosferę, że nadchodzą mecze ligowe. Myślę, że wszyscy nie mogą się ich doczekać.

W ŁKS-ie jest Grzegorz Glapka, z którym przeciąłeś się w Legii. Fakt, że występowaliście w Warszawie, nakręca do dłuższych rozmów na temat piątkowego meczu?

– Nasze rozmowy raczej nie kręcą się wokół najbliższego meczu. Jeśli rozmawiamy o Legii, to raczej wspominamy stare czasy, szczególnie życie w bursie.

Mecz z Legią będzie dla ciebie szczególny, czy raczej podchodzisz do niego na spokojnie?

– Legia to mój były klub, w którym spędziłem dużo czasu. Przede mną pierwszy mecz ligowy po kontuzji, więc jest lekka ekscytacja.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.