Miłosz Kozak

Miłosz Kozak: Będziemy chcieli sprawić niespodziankę w meczu z Legią

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

30.07.2021 15:15

(akt. 30.07.2021 14:57)

W przeszłości sięgnął z Legią Warszawa po dwa mistrzostwa Polski juniorów starszych i zagrał w młodzieżowej Lidze Mistrzów. W najbliższą sobotę będzie miał okazję wystąpić przeciwko obecnemu mistrzowi Polski. Zapraszamy na rozmowę z Miłoszem Kozakiem, piłkarzem Radomiaka Radom, który w przeszłości reprezentował barwy "Wojskowych".

„Dobry chłopak i właśnie składamy ofertę. Kozak!” – napisał na Twitterze w 2014 roku ówczesny prezes Legii, Bogusław Leśnodorski. Pamiętasz te słowa, a także moment, w którym oficjalnie trafiłeś do klubu z Łazienkowskiej? Mimo że miałeś 16 lat, to o twoim transferze było dość głośno.

- Szczerze mówiąc, do Legii mogłem trafić dużo wcześniej, bo w wieku 14 lat. Wówczas pojawiały się pierwsze telefony, wiadomości, że Legia chce mnie u siebie. Temat wracał praktycznie co pół roku aż do momentu transferu. Moje przejście do klubu ze stolicy było dość szeroko komentowane, bo wiadomo jakie są stosunki między Lechem a Legią. O każdym zawodniku, który zamieniał "Kolejorza" na "Wojskowych", robiło się troszeczkę głośniej.

Przyznałeś w jednym z wywiadów, że gra w Legii była twoim marzeniem. Dlaczego? Nie jest to oczywiste, zwłaszcza, że wcześniej występowałeś w Lechu Poznań.

- Gdy odchodziłem z Lecha, miałem kilka ofert z Polski i z zagranicy, ale nie chciałem wyjeżdżać z kraju w tak młodym wieku. Marzyłem o tym, żeby trafić do najlepszego polskiego klubu, czyli Legii. Moi agenci rzucili temat, powiedzieli jaką mam kwotę odstępnego, dodali, że jest szansa mnie stamtąd wyciągnąć. Legia złożyła ofertę, szybko się dogadaliśmy i w ten sposób trafiłem na Łazienkowską.

News: U-17: Bramka Kozaka, występy Wieteski i Ryczkowskiego

Razem z Legią zdobyłeś dwa mistrzostwa Polski juniorów starszych, wystąpiłeś w młodzieżowej Lidze Mistrzów… Zakładam, że to twoje najlepsze wspomnienia związane z tym klubem, w którym poznałeś wielu dobrych trenerów i zawodników.

- Tak, to zdecydowanie najlepsze momenty w mojej przygodzie z Legią. Miałem tę przyjemność, że trenowali mnie bardzo dobrzy trenerzy, jak, między innymi, Jacek Magiera, Piotr Kobierecki czy Dariusz Banasik, który prowadzi mnie obecnie w Radomiaku. Jeśli chodzi o zawodników, to mieliśmy wówczas fajną ekipę. W trakcie gry przy Łazienkowskiej poznałem super ludzi, z którymi od tamtej pory aż do dziś mamy specjalną grupę na Facebooku, na której bardzo często wymieniamy się wiadomościami. Cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, mimo że jesteśmy, że tak powiem, rozrzuceni po całej Polsce. Rafał Makowski gra w Śląsku Wrocław, Filip Karbowy - w Zagłębiu Sosnowiec, Mateusz Wieteska reprezentuje, wiadomo, Legię, a Michał Trąbka jest zawodnikiem ŁKS-u. Poza tym, w naszej konwersacji są Tomasz Nawotka oraz Eryk Więdłocha, z którymi w przeszłości również występowałem przy Łazienkowskiej. Paru chłopaków rywalizuje też za granicą, jak Konrad Michalak i Adrian Małachowski. Z tego względu trudno jest się nam razem spotkać, ale – tak, jak wspomniałem wcześniej – utrzymujemy ze sobą bardzo dobre relacje, mimo że nie jesteśmy już w jednym klubie.

Z perspektywy czasu uważasz, że transfer do Legii był dla ciebie krokiem w przód, mimo że nie miałeś okazji na grę w pierwszym zespole?

- Jak najbardziej. Mimo że nie zagrałem w "jedynce", to uważam, że przejście do stołecznego klubu dołożyło sporą cegiełkę do mojego rozwoju. Nie będę ukrywał, że Legia jest dla mnie czymś więcej niż klubem, w którym grałem. Mam same pozytywne wspomnienia z czasu, który spędziłem w Warszawie. Gdy byłem wypożyczany z Legii, a potem definitywnie ją opuściłem, to cały czas jej kibicowałem. Śledziłem i śledzę jej wyniki do teraz. Zawsze trzymam kciuki za to, żeby wygrywała i osiągała jak największe sukcesy. No dobra, prawie zawsze, haha, bo wiadomo, że w najbliższą sobotę zrobię wszystko, aby to moja obecna armia zwyciężyła. I żeby trzy punkty zostały w Radomiu.

No właśnie, zostało przywołane najbliższe spotkanie Radomiak – Legia. Dla waszego klubu będzie to szczególna chwila.

- To na pewno duże wydarzenie dla całego Radomia, bo ostatni mecz w ekstraklasie, u siebie, Radomiak rozegrał 36 lat temu. Myślę, że na Legię nikogo z drużyny nie będzie trzeba dodatkowo motywować. Przyjeżdża do nas aktualny mistrz Polski, a my będziemy chcieli sprawić niespodziankę.

Który piłkarz Legii robi na tobie największe wrażenie?

- Luquinhas. Brazylijczyk ma taki luz z piłką, łatwość wygrywania pojedynków… Lubię takich zawodników, którzy dzięki tym umiejętnościom są w stanie zrobić sporą różnicę na boisku.

W waszej szatni pojawiają się już rozmowy, dyskusje o najbliższym meczu? W Radomiaku gra kilku zawodników z przeszłością przy Łazienkowskiej.

- Powiem szczerze, że takich rozmów nie ma. Wszyscy podchodzimy do tego spotkania na spokojnie. Mamy już za sobą analizę gry Legii i przygotowany plan na sobotę. Myślę, że będzie to otwarty mecz. Stołeczny klub lubi atakować, ma świetnych piłkarzy. My jesteśmy beniaminkiem, ale zagramy u siebie i zrobimy wszystko, aby sprawić radość naszym kibicom.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.