Minęła 17. kolejka Ekstraklasy
01.12.2015 11:50
Korona Kielce 0:2 Zagłębie Lubin
Gospodarze częściej byli przy piłce i wyprowadzili więcej akcji niż ich rywale, ale to Zagłębie cieszyło się z trzech punktów. W pierwszej połowie dwóch dogodnych sytuacji nie wykorzystał Airam Cabrera. Oprócz niego, strzałów z dystansu próbowali Vlastimir Jovanović i Łukasz Sierpina, lecz obydwie próby zakończyły się niepowodzeniem. Goście zaś mądrze bronili dostępu do swojej bramki i cierpliwie czekali na swoją szansę. W 36. minucie „Miedziowi” przeprowadzili kontrę, którą skutecznie zakończył Łukasz Janoszka. Po przerwie rywali dobił Jarosław Jach. Centrę z rożnego przedłużył Michal Papadopulos, a młody stoper z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Marcin Brosz próbował jeszcze zmienić obraz gry, wprowadzając na murawę piłkarzy z ofensywnym usposobieniem, ale wynik finalnie nie uległ już zmianie.
Bramki: Janoszka (36. min.), Jach (56. min.)
Żółte kartki: Fertovs - Papadopulos, Guldan
Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Sierpina (62' Zając), Fertovs, Jovanović, Cebula (62' Przybyła), Pylypchuk (56' Pawłowski) – Cabrera
Zagłębie: Polacek - Cotra, Guldan, Jach, Todorovski - Ł. Piątek, Kubicki, Janoszka, Janus (90' Żyra), K. Piątek (82' Rakowski) - Papodopulos (74' Sobków)
Piast Gliwice 3:0 Ruch Chorzów
Dla obrońców w polskiej Ekstraklasie dośrodkowania Patricka Mraza są koszmarem. Słowak w meczu z „Niebieskimi” posłał dwie groźne centry z lewej strony boiska i obydwie zakończyły się golami dla jego drużyny. Najpierw piłkę do własnej siatki wpakował Mateusz Cichocki (były legionista), a przy następnym dośrodkowaniu futbolówka odbiła się od jednego gracza Ruchu, a przytomny Josip Barisić pokonał Matusa Putnockiego. Chorzowianie rzucili się do ataku. Pomóc swojej drużynie próbował Tomasz Podgórski, który do niedawna nosił opaskę kapitańską w Piaście. Gliwiczanie potrafili jednak odeprzeć szarże rywali i sami zdobyli trzecią bramkę. W sytuacji sam na sam znalazł się Gerard Badia. Hiszpan nie dał szans przeciwnikowi i ustalił rezultat spotkania.
Bramki: Cichocki (26. min. sam.), Barisić (37. min.), Badia (85. min.)
Żółte kartki: Korun, Murawski, Hebert – Grodzicki, Gigołajew, Podgórski, Szyndrowski
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz – Vacek, Murawski, Mak (86’ Angielski), Szeliga (83’ Badia) – Barisić (74’ Mokwa), Nespor
Ruch: Putnocky – Szyndrowski, Grodzicki, Cichocki, Koj – Surma, Iwański – Mazek, Gigołajew (46’ Podgórski), Zieńczuk (74’ Efir) – Stępiński (86’ Włodyka)
Górnik Zabrze 1:1 Górnik Łęczna
Gospodarze jak do tej pory wygrali tylko jeden mecz w lidze. 18 września zabrzanie zwyciężyli ze Śląskiem Wrocław 2:0. Drużynie Leszka Ojrzyńskiego zależało więc na trzech punktach w konfrontacji z jej imienniczką. Spotkanie to nie stało na wysokim poziomie. Pierwsza bramka w tym w starciu wpadła dopiero w 79. minucie. Autorem trafienia został Szymon Skrzypczak, który zastępował kontuzjowanego Macieja Korzyma. Kiedy już się wydawało, iż śląski zespół osiągnie swój cel, rywale doprowadzili do wyrównania jeszcze w regulaminowym czasie gry. Łęcznianie wykonywali aut. Grzegorz Piesio głową zagrał do Łukasza Mierzejewskiego, a ten z ostrego kąta pokonał Radosława Janukiewicza i obydwie ekipy musiały zadowolić się z remisu.
Bramki: Szymon Skrzypczak (79. min.) – Łukasz Mierzejewski (90. min.)
Żółte kartki: Kosznik, Widanow – Tymiński, Bielak
Górnik Zabrze: Janukiewicz –Widanow (46′ Słodowy), Kopacz, Danch, Kosznik – Grendel (59’ Nowak), Kwiek – Gergel, Jeż, Madej (90′ Kurzawa) – Skrzypczak
Górnik Łęczna: Prusak – Mierzejewski (90’ Sasin), Bozić, Bielak, Leandro – Tymiński (85′ Pitry), Bednarek, Bonin, Nowak –Piesio – Śpiączka (75′ Świerczok)
Termalica Niecziecza : Jagiellonia Białystok (mecz przełożony)
Śląsk Wrocław 0:0 Pogoń Szczecin
- Nie mogłem uwierzyć. W takich sytuacjach normalnie padają gole, ale los chyba sprzysiągł się przeciwko nam. Jestem pewien, że kiedy wreszcie wygramy, będzie już znacznie łatwiej – oceniał akcję po pół godziny gry Tadeusz Pawłowski. Paweł Zieliński w znakomitej sytuacji trafił w słupek, a dobitkę Piotra Celebana obronił Jakub Słowik. Wrocławianie mieli przewagę w tym spotkaniu, lecz nie potrafili zdobyć bramki. Bliscy szczęścia byli Kamil Dankowski i Kamil Biliński, ale żaden z nich nie pokonał finalnie golkipera Pogoni. To już ósme ligowe spotkanie dolnośląskiej drużyny bez wygranej.
Żółte kartki: Czerwiński, Fojut
Śląsk: Pawełek - Celeban, Hołota, Pawelec, Dudu - Gecov, Hateley - Zieliński, Paixao, Dankowski (84’ Grajciar) - Kiełb (72’ Biliński)
Pogoń: Słowik - Rudol, Fojut, Czerwiński, Lewandowski - Murawski, Listkowski (74’ Dwaliszwilii), Małecki (90’ Danielak), Matras, Akahoshi (83’ Przybecki) – Frączczak
Lechia Gdańsk 0:1 Lech Poznań
Przez pierwszy kwadrans stroną przeważającą w tym spotkaniu byli gospodarze. Po 10. minutach lekkomyślnie zachował się Paulus Arajuuri faulując w polu karnym Sebastiana Milę. Goście mieli jednak sporo szczęścia, ponieważ jedenastki nie wykorzystał Grzegorz Kuświk. Lechiści nie podłamali się po tym niepowodzeniu i wciąż szukali sposobu na pokonanie Jasmina Buricia. Bramkarza Lecha postanowił sprawdzić Sławomir Peszko oddając strzał z dystansu, ale golkiper gości poradził sobie z uderzeniem reprezentanta Polski. Mimo że podopieczni Thomasa von Heesena częściej zagrażali bramce przeciwnika, w 64. minucie z prowadzenia cieszył się „Kolejorz”. Kasper Hamalainen szybciej wstał po zderzeniu z Grzegorzem Wojtkowiakiem i po podaniu Szymona Pawłowskiego strzelił gola dla mistrzów Polski. Gdańszczanie nie zamierzali składać broni. Najlepszą okazję zmarnował Maciej Makuszewski. Skrzydłowy na raty próbował umieścić piłkę w siatce, ale raz mu przeszkodziła poprzeczka, a za drugim razem obrońca. Lechici przy tej sytuacji mieli sporo pretensji do arbitra, ponieważ murawa została zadymiona przez środki pirotechniczne, a sędzia nie zamierzał przerywać zawodów. Finalnie drużyna Jana Urbana odniosła kolejne zwycięstwo.
Bramka: Hamalainen (64. min.)
Żółte kartki: Tetteh, Kamiński, Trałka, Ceesay
Lechia: Marić - Stolarski, Janicki (46’ Wojtkowiak), Gerson, Markocić (82’ Wiśniewski) - Borysiuk, Kovacević - Peszko, Mila (74’ Żebrakowski), Makuszewski - Kuświk
Lech: Burić - Ceesay (89’ Kędziora), Arajuuri, Kamiński, Kadar - Trałka, Tetteh - Lovrencsics (60’ Formella), Gajos, Pawłowski - Hamalainen (67’ Kownacki)
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 Legia Warszawa
Legia trzeci raz z rzędu nie potrafiła w ligowej potyczce pokonać bielszczan. Legioniści niby mieli przewagę w posiadaniu piłki, lecz nie stwarzali sobie groźnych sytuacji pod bramką Emilijusa Zubasa. Podbeskidzie zaś wykorzystało pierwszą kontrę jaka nadarzyła się w tym spotkaniu. Gospodarze wymienili kilka podań i Robert Demjan pokonał bezradnie interweniującego Arkadiusza Malarza. Przed przerwą w szeregach „Wojskowych” najaktywniejszy był Guilherme, który zaskakiwał rywali niekonwencjonalnymi podaniami bądź strzałami. Tuż przed zejściem do szatni Kristian Kolcak próbował obrzydzić grę Brazylijczykowi brutalnie go faulując. Arbiter tego spotkania postanowił jednak wykluczyć Słowaka z boiska i przez drugie 45 minut „Górale” mieli na boisku jednego zawodnika mniej. Mino to podopieczni Stanisława Czerczesowa dopiero w 68. minucie doprowadzili do wyrównania. Świetnym zagraniem popisał się Arkadiusz Piech, który zaadresował piłkę do Nemanji Nikolicia. Reprezentant Węgier przyjął futbolówkę i pokonał golkipera rywali. Kiedy już się wydawało, że goście pójdą za ciosem, samobója strzelił Igor Lewczuk. Obrońca został nabity przez Adama Mójtę. Warszawiacy zdołali jednak wyszarpać punkt przeciwnikom. W ostatniej akcji meczu na strzał zdecydował się Stojan Vranjes. Bośniak trafił do siatki, a sędzia za chwilę zakończył zawody.
Bramki: Demjan (6. min.), Lewczuk (86. min. sam.) - Nikolić (68. min.), Vranjes (90+3. min)
Żólte kartki: Duda, Lewczuk, Jodłowiec
Czerwona kartka: Kolcak
Podbeskidzie: Zubas - Mójta, Kolcak, Nowak, Pazio - Kato - Szczepaniak, Deja, Możdżeń, Kowalski (90+1' Kołodziej) - Demjan (67' Jonkisz)
Legia: Malarz - Broź (80' Żyro), Lewczuk, Jodłowiec, Brzyski - Guilherme (67' Trickovski), Vranjes, Duda, Kucharczyk - Prijović (59' Piech), Nikolić
Wisła Kraków 1:2 Cracovia
Mecz źle się rozpoczął dla gospodarzy. Już w 7. minucie bramkę dla „Pasów” zdobył Denis Rakels. Problem w tym, iż Łotysz przy tej akcji był na ewidentnym spalonym, lecz sędzia nie przerwał akcji gości. Wiślacy nie mogli pogodzić się z decyzją arbitra i próbowali jak najszybciej odrobić straty. Swoich szans szukali Maciej Sadlok, Łukasz Burliga i Rafał Boguski, ale żaden z nich nie pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Niedługo później prowadzenie Cracovii podwyższył Deleu, który płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Kibice nie zdążyli ochłonąć, a Paweł Brożek zdołał ucieszyć swoich fanów. Napastnik „Białej Gwiazdy” wepchnął futbolówkę do bramki i tablica świetlna pokazywała wynik 1:2. Mimo że obydwie ekipy stworzyły sobie jeszcze kilka sytuacji do strzelenia gola, rezultat nie uległ już zmianie. – Na wynik wielki wpływ miało pierwsze 20 minut spotkania. Mieliśmy zacząć agresywnie, a oddaliśmy inicjatywę Cracovii. Pozwoliliśmy jej swobodnie wymieniać piłkę na naszej połowie, stąd dwie stracone bramki. Dopiero wtedy zaczęliśmy grać, stworzyliśmy kilka sytuacji i jeszcze przed przerwą mogliśmy objąć prowadzenie – powiedział Kazimierz Moskal, który w poniedziałek został zwolniony ze stanowiska trenera.
Bramki: Brożek (25. min.) – Rakels (7. min.), Deleu (23. min.)
Żółta kartka: Głowacki, Sadlok, Boguski - Deleu, Covilo, Sretenović
Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Boguski, Mączyński, Uryga, Jankowski (61’ Guerrier), Burliga (84’ Crivellaro) – Brożek
Cracovia: Sandomierski – Deleu, Sretenović, Wołąkiewicz, Jaroszyński (87’ Zejdler) – Rakels, Covilo, Dąbrowski, Cetnarski (60’ Kapustka), Jendrisek (90' Wdowiak) – Budziński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.