News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła I kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

18.07.2016 23:00

(akt. 21.12.2018 15:28)

Rozpoczął się nowy sezon w polskiej Ekstraklasie. Już pierwszy mecz w nowych rozgrywkach przyniósł niespodziankę. Wisła Płock wygrała z Lechią Gdańsk 2:1. Sporo bramek padło w niedzielę, kiedy Zagłębie Lubin rozgromiło Koronę Kielce 4:0, a Cracovia zdeklasowała Piast Gliwice 5:1. Tylko w jednym meczu nie zobaczyliśmy żadnego gola. We Wrocławiu Śląsk bezbramkowo zremisował z Lechem Poznań.

Wisła Płock 2:1 Lechia Gdańsk


Pierwszy mecz w Ekstraklasie w sezonie 2016/2017 mógł przykuć uwagę fanów Legii Warszawa. Otóż w środku pola zmierzyć się ze sobą mieli Dominik Furman oraz Rafał Wolski. Na początku spotkania lepiej prezentował się ten drugi. „Wolak” brał udział w niemal każdej akcji Lechii. Jednakże sytuację bramkową wypracował Sławomir Peszko, który pobiegł lewą flanką, posłał centrę na głowę Marco Paixao, a Portugalczyk pokonał precyzyjnym strzałem Seweryna Kiełpina. W 23. minucie natomiast asystę zanotował „Furmi”. Pomocnik Wisły dośrodkował futbolówkę z rzutu wolnego, a Przemysław Szymiński główkował i doprowadził do remisu.  Podobnym zagraniem ze stałego fragmentu gry popisał się też były legionista występujący w barwach „Biało-zielonych”, ale po jego podaniu autor premierowego trafienia w tym starciu nie zdobył bramki, ponieważ świetnie interweniował golkiper gospodarzy.

Po zmianie stron pierwsi do głosu doszli „Nafciarze”, jednak przy pierwszej próbie Arkadiusz Reca trafił w bramkarza, a przy drugiej inny zawodnik Wisły posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Groźnym uderzeniem natomiast odpowiedział Wolski, jednakże został zablokowany i Lechia mogła zadowolić się jedynie rzutem rożnym, z którego później nic nie wyniknęło. Chwilę później „Wolak” uruchomił prostopadłym podaniem Peszkę, który znów zagrywał do Marco Paixao, napastnik skierował piłkę do siatki, ale tym razem znajdował się na ofsajdzie. W 75. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Ręką w polu karnym zagrał Jakub Wawrzyniak. Jedenastkę pewnie egzekwował Furman. W ten oto sposób beniaminek zwyciężył z gdańszczanami 2:1.

Bramki: Szymiński (23. min.), Furman (77. min. - k.) - M. Paixao (15. min.)

Żółte kartki: Kun, Reca, Rogalski - Chrapek, Maloca, Krasić, Wawrzyniak, Kuświk, Mak

Widzów: 8 531

Wisła Płock: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Bożić, Stępiński – Rogalski, Furman – Hemeha (58’ Kun), Iliew (88’ Kante), Reca (73’ Wlazło) – Lebedyński

Lechia: Milinković-Savić – Wojtkowiak, Janicki, Maloca, Wawrzyniak (78’ Mak) – Krasić, Chrapek, Wolski, Peszko (61’ Pawłowski) – F. Paixao (59’ Kuświk), M. Paixao

Śląsk Wrocław 0:0 Lech Poznań

Już w 2. minucie meczu Nicki Bille Nielsen wybiegł do piłki zagranej za obrońców gospodarzy. Duńczyk posłał centrę, a podanie próbował wykorzystać Marcin Robak, ale napastnik Lecha trafił prosto w nogi Mariusza Pawełka. Skandynawski snajper Lecha jeszcze w pierwszej odsłonie, mógł zapisać się na listę strzelców. Najpierw próbował wykorzystać błąd golkipera Śląska, a następnie w sytuacji sam na sam z bramkarzem przymierzył w słupek. Niewiele jednak by brakowało, a lechici do szatni schodziliby przegrywając. Jednakże swoich kolegów uratował Jasmin Burić, broniąc próbę Łukasza Madeja. Niedługo po wznowieniu gry Ryota Morioka oddał mocny strzał, ale futbolówka nieznacznie minęła słupek. Obie ekipy oddały jeszcze po dwa groźne uderzenia, ale wynik nie uległ zmianie. Finalny rezultat – 0:0.

Żółta kartka: Alvarinho

Widzów: 12 402

Śląsk: Pawełek - Zieliński, r Celeban, Dwali, Augusto - Goncalves (72’ Stjepanović), Kokoszka, Alvarinho (89’ Dankowski), Madej - Morioka - Grajciar (77’ Idzik)

Lech: Burić - Kędziora, Arajuuri, Wilusz, Gumny - Formella (89’ Jóźwiak), Trałka, Tetteh, Gajos (84’ Kownacki) - Robak, N.B. Nielsen  (74’ Majewski)

Ruch Chorzów 2:1 Górnik Łęczna

W podstawowym składzie chorzowian znalazło się pięciu byłych legionistów (Skaba, Surma, Mazek, Moneta i Arak). Gospodarze próbowali narzucić rywalom swój styl gry. Jednakże początek meczu nie obfitował w wiele akcji bramkowych. W 39. minucie spotkania najładniejszym uderzeniem w pierwszej połowie popisał się Łukasz Moneta. Skrzydłowy kropnął z woleja lewą nogą sprzed „szesnastki”, a Sergiusz Prusak z wielkim trudem sparował futbolówkę. Po przerwie aktywniejsi byli łęcznianie i więcej pracy miał Wojciech Skaba, który do pewnego momentu nie popełniał błędów. Waldemar Fornalik widząc, iż gra jego drużyny nie układa się, jak powinna z rozgrzewki zawołał Mariusza Stępińskiego. Napastnik Ruchu stał już gotowy do zmiany, ale trener odłożył tę decyzję, ponieważ swoją debiutancką bramkę w Ekstraklasie zdobył Jakub Arak. Snajper wykorzystał podanie z prawej strony i „Niebiescy” objęli prowadzenie.

Tuż przed końcem meczu błąd popełnił wspomniany Skaba. Bramkarz nie spodziewał się, iż Bartosz Śpiączka dojdzie do dośrodkowania z prawej strony. Zawodnik Górnika trącił delikatnie piłkę, a ta zmieniła tor lotu. Golkiper tak niefortunnie interweniował, iż zanotował dosyć dziwacznego samobója. Na szczęście dla byłego legionisty Ruch wygrał to spotkanie. W doliczonym czasie gry gola strzelił Stępiński, który finalnie zmieniła Araka. Reprezentant Polski wykorzystał centrę z rzutu rożnego i chorzowianie cieszyli się po końcowym gwizdku ze zwycięstwa.

Bramki: Arak (64. min.), Stępiński (90. min.) – Skaba (88. min.- sam.)

Żółte kartki: Leandro, Śpiączka

Widzów: 5 401

Ruch: Skaba – Konczkowski, Grodzicki (78’ Cichocki), Koj, Oleksy – Surma, Hanzel – Mazek, Lipski, Moneta (87’ Ćwielong) – Arak (70’ Stępiński)

Górnik: Prusak – Sasin, Pruchnik, Szmatiuk, Leandro – Drewniak, Tymiński – Bonin, Pitry (81’ Jurisa), Piesio – Grzelczak (64’ Śpiączka)

Wisła Kraków 2:1 Pogoń Szczecin

Wisła już w 3. minucie objęła prowadzenie. Patryk Małecki przeprowadził fantastyczną kontrę gospodarzy. Skrzydłowy pobiegł kilkadziesiąt metrów z piłką lewą flanką, posłał płaskie podanie do Zdenka Ondraska, napastnik próbował strzelić, lecz zrobił to nieczysto. Futbolówka trafiła pod nogi Pawła Brożka, a drugi snajper wiślaków nie miał już problemów z wykończeniem akcji. Pogoń rzuciła się do odrabiania strat. Do remisu doprowadziła niemal pół godziny po straconej bramce. Na listę strzelców wpisał się Jarosław Fojut. Obrońca wykorzystał fakt, iż wcześniej pusty przelot zanotował Michał Miśkiewicz. „Portowcy” chwilę później mogli strzelić kolejnego gola, ale tym razem golkiper „Białej Gwiazdy” spisał się jak należy i powstrzymał Adama Gyurcso. W drugiej odsłonie obydwie ekipy stwarzały sobie groźne sytuacje. Końcowy rezultat ustanowił jednak dopiero Rafał Pietrzak. Pomocnik idealnie przymierzył z rzutu wolnego i krakowiacy cieszyli się ze zwycięstwa.

Bramki: Brożek (3. min.), Pietrzak (82. min.) – Fojut (32. min.)

Żółte kartki: Fojut, Zwoliński, Czerwiński

Widzów: 9 779

Wisła: Miśkiewicz - Bartosz, Uryga, Cywka, Sadlok, Mójta (69’ Pietrzak) - Drzazga (46’ Boguski), Brlek, Małecki (75’ Zachara) - Brożek, Ondrasek

Pogoń: Słowik - Frączczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski (65’ Delev) - Nunes, Matras (88’ Kitano), Murawski, Drygas, Gyurcso - Zwoliński (83’ Kort)

Legia Warszawa 1:1 Jagiellonia Białystok

W Warszawie oglądaliśmy cztery zespoły. W pierwszej połowie widzieliśmy świetną Legię i słabą Jagiellonię, w drugiej zaś bezsilnych gospodarzy oraz solidnych gości. „Wojskowi” po kwadransie stworzyli sobie bardzo groźną sytuację. Fenomenalnym podaniem popisał się Thibault Moulin. Francuz dograł do Aleksandra Prijovicia, ale napastnik minimalnie pomylił się przy swoim strzale. Niedługo później „Prijo” znów uderzał, lecz tym razem trafił jedynie w słupek. Tuż przed przerwą francuski pomocnik zanotował asystę. Nowy zawodnik warszawiaków posłał centrę, a świetnie sfinalizował ją Michaił Aleksandrow. Bułgar zresztą brał udział jeszcze w dwóch kluczowych akcjach w tej rywalizacji. Raz faulował rywala w polu karnym, jednakże Szymon Marciniak nie podyktował rzutu karnego, a później pod koniec spotkania w niebezpieczny sposób zaatakował przeciwnika i sędzia nie miał wyboru, musiał usunąć skrzydłowego z boiska. „Jaga” doprowadziła do wyrównania w 56. minucie. Fedor Cernych wykorzystał błąd Jakuba Rzeźniczaka, wygrał z nim pojedynek o piłkę i z łatwością pokonał Arkadiusza Malarza.

Bramki: Aleksandrow (45. min.) – Cernych (56. min.)

Żółte kartki: Duda – Górski, Grzyb

Czerwona kartka: Aleksandrow (niebezpieczny faul)

Widzów: 13 654

Legia: Malarz - Bereszyński, Lewczuk, Rzeźniczak, Hlousek - Kopczyński (61' Nikolić), Moulin - Kucharczyk, Guilherme (46' Jodłowiec), Aleksandrow - Prijović (74' Duda)

Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Straus - Góralski, Grzyb - Frankowski (84' Mystkowski), Vassiljev, Mackiewicz (58' Górski) - Cernych (80' Świderski)

Zagłębie Lubin 4:0 Korona Kielce

Najszybszego gola w I kolejce strzeliło Zagłębie. Krzysztof Janus zagrał piłkę miedzy nogami do wbiegającego w pole karnego Łukasza Piątka, a defensywny pomocnik gospodarzy z łatwością pokonał bramkarza kielczan. Minął kwadrans, a wspomniany Janus wykorzystał jedenastkę, która została podyktowana za faul na Krzysztofie Piątku. W 24. minucie „Miedziowi” dołożyli kolejną bramkę. Zespół Piotra Stokowca wzorowo rozegrał rzut wolny, a całą akcję sfinalizował Maciej Dąbrowski. Korona nie poddała się i za chwilę mogła zmniejszyć straty, lecz Nabil Aankour nie dobiegł do centry Mateusza Możdżenia.

Po pół godzinie gry Zagłębie zdobyło bramkę po kolejnym stałym fragmencie gry. Tym razem centrę z rzutu rożnego wykorzystał Krzysztof Piątek. Napastnik wyskoczył najwyżej do piłki i głową pokonał golkipera Korony. W drugiej odsłonie żaden zespół nie strzelił już ani jednego gola, chociaż blisko trafienia do siatki byli kielczanie. Jednakże Martin Polacek w 87. minucie świetnie interweniował i zachował finalnie czyste konto.

Bramki: Ł. Piątek (1. min.), Janus (16. min. - k.), Dąbrowski (24. min.), K. Piątek (31. min.)

Żółte kartki: Woźniak – Wierchowcow, Rymaniak

Widzów: 5 073

Zagłębie: Polacek - Cotra (74' Dziwniel), Dąbrowski, Jach, Tosik - Kubicki, Ł. Piątek (52' Rakowski), Janus, Vlasko - Woźniak, K. Piątek (58' Papadopulos)

Korona: Pesković - Rymaniak, Dejmek, Wierchowcow (46' Diaw), Kallaste - Gabovs, Możdżeń, Grzelak, Pyłypczuk (56' Marković) - Aankour - Sekulski (68' Przybyła)

Cracovia 5:1 Piast Gliwice

To był mecz dwóch drużyn, które zanotowały klęskę w europejskich pucharach. Cracovia już zdążyła odpaść z eliminacji do Ligi Europy, Piast ma przed sobą jeszcze rewanż IFK Goteborg, ale w pierwszym meczu przegrał u siebie 0:3. Radoslav Latal w dzień inauguracji ligi podał się do dymisji, a w pojedynku z krakowskim zespołem gliwicką drużynę prowadził nowy szkoleniowiec – Jiri Necek.

Niedzielne spotkanie od początku toczyło się w szybkim tempie. Lepiej jednak prezentowały się „Pasy”, które już 4. minucie objęły prowadzenie po główce Miroslava Covilo. Tuż przed przerwą Cracovia strzeliła drugiego gola, a autorem trafienia był Mateusz Szczepaniak. Następnie do siatki Piasta trafili jeszcze Deleu i Covilo. Przy wyniku 4:0 Cracovia popełniła błąd w obronie. Brazylijski defensor trafił w nogi swojego kolegi z zespołu, futbolówkę przejął Bartosz Szeliga, który minął Grzegorza Sandomierskiego i wpisał się na listę strzelców. Końcowy rezultat ustanowił Marcin Budziński. Pomocnik dobił strzał Mateusza Wdowiaka.

Bramki: Covilo (4. min., 70. min.), Szczepaniak (44. min.), Deleu (62. min.), Budziński (87. min.) – Szeliga (76. min.)

Żółte kartki: Budziński – Murawski, Korun

Widzów: 7 659

Cracovia: Sandomierski - Wójcicki, Litauszki, Wołąkiewicz, Deleu - Covilo, Dąbrowski - Szczepaniak (74’ Kapustka) , Cetnarski (70’ Vestenicky), Jendridek (83’ Wdowiak) - Budziński

Piast: Szmatuła - Girdvainis, Korun (46’ Bukata), Hebert, Mraz, Szeliga, Pietrowski, Murawski, Zivec, Masłowski (74’ Badia), Barisić (46’ Mak)

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:0 Arka Gdynia

Gdynianie nie będą miło wspominać swojego premierowego meczu po powrocie do Ekstraklasy. Gospodarze objęli prowadzenie po pierwszej groźnej akcji pod bramką Konrada Jałochy. Vladislavs Gutkovskis uderzył piłkę głową - po złym zagraniu Davida Guby – i pokonał wypożyczonego bramkarza Legii. Arka rozpędzała się z każdą kolejną sytuacją, ale brakowało jej wykończenia. Najlepszą okazję do wyrównania miał Marcus da Silva, lecz jego uderzenie wybronił Dariusz Trela. Po przerwie Termalica odzyskała utraconą kontrolę. W 79. minucie wymierzyła już drugi, nokautujący cios. Vlastimir Jovanović podał do wybiegających napastników „Słoni”, którzy wykorzystali błąd linii obrony beniaminka. Defensywa arkowców źle założyła pułapkę ofsajdową i łotewski snajper zagrał do niekrytego Samuela Stefanika. Słowak bez problemów wpisał się na listę strzelców. Chwilę później mógł mieć drugie trafienie na koncie, ale tym razem dobrze interweniował bramkarz.

Bramki: Gustkovskis (9. min.), Stefanik (79. min.)

Żółte kartki: Juhar, Osyra, Jovanović - Bożok, Szwoch

Widzów: 3 338

Termalica: Trela –Fryc, Osyra, Putiwcew, Pleva –Guba (74' Kędziora), Babiarz, Jovanović, Patrik Misak (46' Stefanik), Juhar (46' Ziajka) – Gutkovskis

Arka: Jałocha -  Socha, Sołdecki, Marcjanik, Warcholak -  Łukasiewicz, Kakoko (76’ Yussuff) - Silva, Szwoch, Bożok (69’ Błąd) -  Zjawinski (62' Siemaszko)

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.