Minęła XVIII kolejka Ekstraklasy
04.12.2015 17:00
Ruch Chorzów 2:1 Korona Kielce
Mimo że Korona od pierwszych minut ustawiona była defensywnie, gospodarze potrafili przedrzeć się przez zasieki obronne rywali. W pierwszym kwadransie ze zdobytej bramki mogli się cieszyć Mariusz Stępiński, Łukasz Surma lub Maciej Iwański. Każdemu zawodnikowi „Niebieskich” brakowało jednak trochę szczęścia przy uderzeniach. Najlepszą okazję zmarnował jednak Mateusz Cichocki, który po centrze z rożnego główkował, ale Zbigniew Małkowski popisał się fantastyczną interwencją. Chorzowianie jednak nie poprzestawali w swoich atakach. Pierwsze trafienie w barwach Ruchu zanotował „Ajwen”. W 42. minucie przyjął futbolówkę w „szesnastce” i pokonał golkipera przyjezdnej drużyny. Podopieczni Macieja Brosza odpowiedzieli tuż po przerwie. W polu karnym Matusa Putnockiego wytworzyło się zamieszanie. Zamęt wykorzystał Bartłomiej Pawłowski. Skrzydłowy z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki. Nie upłynęło jednak dużo czasu, a zespół Waldemara Fornalika znów prowadził. Dośrodkowanie Pawła Lipskiego z kornera „Stępel” zamienił na gola i w ten sposób napastnik ustalił końcowy rezultat.
Bramki: Iwański (42. min.), Stępiński (53. min.) – Pawłowski (48. min.)
Żółte kartki: Lipski – Sylwestrzak, Gabovs
Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Koj – Surma, Iwański – Mazek, Lipski, Zieńczuk (79’ Podgórski) – Stępiński (84’ Efir)
Korona: Małkowski – Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak – Jovanović, Grzelak (69’ Cebula) – Zając (46’ Sierpina), Aankour (76’ Sobolewski), Pawłowski – Cabrera
Termalika Nieciecza 1:1 Śląsk Wrocław
Mecz rozpoczął się szczęśliwie dla gości. W 12. minucie spotkania Marcel Gecov oddał niecelny strzał, ale piłka trafiła po drodze w rękę Pavola Stano i arbiter wskazał na „wapno”. Jedenastkę wykorzystał Jacek Kiełb. Na to trafienie odpowiedzieć próbowali gospodarze, lecz za każdym razem na posterunku był Mariusz Pawełek. W końcówce meczu Śląsk powinien przypieczętować wygraną. Kamil Dankowski świetnie wypuścił Flavio Paixao, który kierował się w stronę bramki Termaliki. Równolegle do Portugalczyka biegł strzelec pierwszego gola. Pomocnik jednak nie trzymał linii spalonego i gdy otrzymał piłkę sędzia przerwał grę. Jak wiadomo, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Chwilę przed końcem golkiper wrocławian zderzył się przed polem karnym z obrońcą beniaminka. Bramkarz dolnośląskiego klubu musiał zejść z boiska, a jego miejsce wszedł Jakub Wrąbel. Młokos nie miał szans na udaną interwencję przy kropnięciu Dawida Plizgi z rzutu wolnego. Po tym meczu trenerem zielono-biało-czerwonych został Grzegorz Kowalski. Tadeusz Pawłowski musiał tymczasowo zrezygnować ze stanowiska szkoleniowca z powodów rodzinnych.
Bramki: Plizga (87. min.) – Kiełb (12. min. - k.)
Żółte kartki: Stano - Gecov, Pawełek
Śląsk: Pawełek (87’ Wrąbel) - Celeban, Kokoszka, Hołota, Pawelec - Zieliński, Gecov (90’ Kaczmarek), Danielewicz - Flavio, Biliński (70’ Dankowski), Kiełb
Termalica: Witan - Fryc (73’ Jarecki), Sołdecki, Stano, Ziajka - Plizga, Foszmańczyk, Babiarz, Kupczak, Drozdowicz (62’ Biskup) - Kędziora (46’ Juhar)
Górnik Zabrze 5:2 Piast Gliwice
Leszek Ojrzyński na spotkanie z liderem Ekstraklasy desygnował na boisko pięciu obrońców. Mimo to gospodarze nie zamierzali się tylko bronić. Już w 7. minucie rzut karny wykorzystał Roman Gergel. Kamil Osyra sfaulował chwilę wcześniej w „szesnastce” Łukasza Madeja. Nie minął kwadrans, a Radoslav Latal musiał dokonać pierwszej zmiany. Gerard Badia zderzył się na murawie z Radosławem Sobolewskim i nie był w stanie kontynuować zawodów. Piast zaczął nacierać, aż w końcu doprowadził do wyrównania. Po stałym fragmencie gry samobója zanotował Mateusz Słodowy. Niedługo potem goście prowadzili 2:1, a ładny strzał z 18. metrów oddał Mateusz Mak. W drugiej połowie na podobną próbę zdecydował się Aleksander Kwiek. Piłka po jego uderzeniu odbiła się od nóg Marcina Pietrowskiego i wpadła do siatki. Po straconej bramce gliwiczanie zaatakowali całym zespołem, za co zostali skarceni. Świetną formą strzelecką tego dnia popisał się wspomniany Gergel, który zaliczył hat-tricka. W ten sposób zabrzanie wygrali swój drugi mecz ligowy w tym sezonie.
Bramki: Gergel (7. min. -k., 60. min. ,61. min. ,82.min.) Kwiek (56. min.) – Słodowy (36. min. - sam.), Mak (38. min.)
Żółte kartki: Madej, Kwiek – Mak, Murawski
Górnik: Janukiewicz – Słodowy, Kopacz, Danch, Szeweluchin, Kosznik (59’ Kurzawa) – Sobolewski (66’ Dźwigała), Kwiek, Gergel (88’ Cerimagić) – Madej, Skrzypczak
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Korun, Osyra (68’ Mokwa) – Mraz, Vacek, Murawski, Mak, Szeliga (75’ Angielski), Badia (16’ Barisić) – Nespor
Zagłębie Lubin 0:2 Jagiellonia Białystok
Przed danym meczem wojewoda dolnośląski zdecydował, iż starcie Zagłębia z Jagiellonią odbędzie się przy pustych trybunach. Kibice jednak mogą żałować, iż nie widzieli tego spotkania na żywo, ponieważ zawodnicy obydwu drużyn zaprezentowali godziwy poziom. Już w 6. minucie strzał Karola Mackiewicza wylądował na poprzeczce. „Jaga” raz za razem tworzyła sobie dobre sytuacje do strzelenia gola, ale napastnikom gości brakowało wykończenia. Z pomocą przyszedł jednak Jarosław Jach, który wpakował piłkę do własnej siatki po centrze z bocznej strefy boiska. „Miedzowi” nie potrafili zagrozić bramce Bartłomieja Drągowskiego. Natomiast żółto-czerwoni pokonali jeszcze raz golkipera gospodarzy. Martin Polacek zdołał obronić uderzenie Fedora Cernycha, ale przy dobitce Karola Świderskiego był już bezradny i podopieczni Michała Probierza wygrali 2:0.
Bramki: Jach (65. min. - sam.), Świderski (77. min.)
Żółte kartki: Jach, Janoszka - Grzyb
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Dąbrowski, Jach, Čotra - Janoszka, Kubicki, Ł.Piątek (63’ Rakowski), Janus (80’ Żmijewski) - Papadopulos (72’ Żyra), K. Piątek
Jagiellonia: Drągowski - Baran, Madera, Tarasovs, Tomasik - Frankowski (90’ Grzyb), Góralski, Romanczuk, Świderski (78’ Vassiljev), Mackiewicz - Černych (90’ Grzelczak)
Legia Warszawa 2:1 Górnik Łęczna
Legia mecz z Górnikiem rozpoczęła z dużym animuszem. Już w 4. minucie gospodarze przeprowadzili składną akcję. Zakończył ją Nemanja Nikolić wykorzystując podanie Ondreja Dudy. Następnie gra nie była już taka płynna, ale „Wojskowi” nie pozwalali na wiele swoim przeciwnikom i kontrolowali przebieg meczu. Po pół godzinie gry legioniści prowadzili już 2:0. Autorem drugiego trafienia został ponownie „Niko”, który płaskim strzałem w długi róg pokonał Sergiusza Prusaka. Warto odnotować, iż kolejną asystą w tym starciu popisał się słowacki rozgrywający. Do kuriozalnej sytuacji doszło w drugiej połowie, kiedy Dusan Kuciak chciał wykopać piłkę z pola karnego, ale trafił… w Łukasza Brozia. Futbolówka przelobowała bramkarza wicemistrzów Polski, ale na szczęście minęła słupek po niewłaściwej stronie. Zbliżał się ostatni gwizdek arbitra, a „Duma Lubelszczyzny” zdołała zmniejszyć straty. Leandro pobiegł do końcowej linii i zacentrował z lewej strony. Dośrodkowanie głową wykończył Grzegorz Bonin. Od tej pory podopieczni Jurija Szatałowa uwierzyli, że mogą wywieźć punkt z Warszawy i zaatakowali całą drużyną. Tylko ofiarne interwencje obrońców uratowały stołeczny klub przed utratą kolejnej bramki i warszawiacy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Bramki: Nikolić (4. min., 30. min.) - Bonin (87. min.)
Żółte kartki: Bednarek, Szmatiuk, Leandro
Legia: Kuciak - Broź, Lewczuk, Pazdan, Brzyski - Guilherme (77' Żyro), Vranjes, Jodłowiec, Kucharczyk (66' Trickovski) - Duda - Nikolić (84' Piech)
Górnik: Prusak - Leandro, Bielak, Szmatiuk, Mierzejewski - Piesio, Bednarek, Pruchnik, Bonin - Nowak (73' Pitry) - Śpiączka (68' Świerczok)
Pogoń Szczecin 1:0 Lechia Gdańsk
Pogoń przerwała swoja niechlubną passę, w której nie wygrała z Lechią w Ekstraklasie od 1987 roku. Przez większość meczu na stadionie wiało nudą. Nawet kibice w Szczecinie nie pofatygowali się na to starcie. Na trybunach odnotowano niewiele ponad trzy tysiące widzów. Fani „Portowców” wychodzi jednak z pojedynku w dobrym nastroju, ponieważ ich zespół strzelił gola w doliczonym czasie gry. Bramkę zdobył kapitan drużyny – Rafał Murawski. Było to pierwsze trafienie szczecinian od siedmiu spotkań. Lechia zaś przegrała piąty raz z rzędu i z pracą pożegnać musiał się Thomas von Heesen. - o kolejnym niezłym meczu w naszym wykonaniu, lecz niestety zakończonym ponownie niekorzystnym rezultatem, trener poprosił o spotkanie z zarządem. Po długiej i konstruktywnej dyskusji doszliśmy do wspólnego porozumienia w kwestii zakończenia współpracy z Thomasem von Heesenem w roli pierwszego szkoleniowca drużyny. W najbliższych dniach trener osobiście pożegna się z zawodnikami i podziękuje im za włożony wysiłek podczas okresu wspólnej pracy – wyjaśnił prezes Lechii Adam Mandziar.
Bramki: Murawski (90. min.)
Żółte kartki: Małecki - Kovacević
Pogoń: Słowik –Rudol, Fojut, Czerwiński, Lewandowski –Frączczak, Matras, 6. Rafał Murawski, Akahoshi (80’ Walski), Małecki (69’ Przybecki)– Listkowski (50’ Dwaliszwili)
Lechia: Marić –Stolarski, Gerson, Janicki, Marković –Makuszewski, Borysiuk, Kovacević, Mila (82’ Żebrowski), Peszko –Kuświk (66’ Wojtkowiak)
Cracovia 4:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Cracovia w pięciu ostatnich spotkaniach na własnym stadionie odniosła same zwycięstwa. Mecz nie zdążył się dobrze rozpocząć, a gospodarze prowadzili 1:0 po golu Denisa Rakelsa. Mijały kolejne minuty, a „Pasy” wciąż dyktowały warunki na boisku. W 33. minucie drugą asystą w tym spotkaniu popisał się Mateusz Cetnarski, który idealnie wyłożył piłkę Erikowi Jendriskowi. Tym razem na odpowiedź rywali nie musieliśmy długo czekać, ponieważ Mateusz Szczepaniak zdobył swoją szóstą bramkę w tym sezonie. Po przerwie napastnik Podbeskidzia mógł doprowadzić do wyrównania, lecz Grzegorz Sandomierski obronił jego strzał. Goście poczuli krew i wyżej zaatakowali przeciwników. Jednakże w pewnym momencie zapomnieli o defensywie, co wykorzystał reprezentant Łotwy. Napastnik zdobył swoją drugą bramkę po podaniu Jakuba Wójcickiego. Dzieła zniszczenia dokonał Marcin Budziński.
Bramki: Rakels (9. min., 75. min.), Jendrisek (33. min.), Budziński (89. min.)
Żółte kartki: Pazio, Deja
Cracovia: Sandomierski, Deleu, Polczak, Wołąkiewicz (40’ Rymaniak), Jaroszyński, Budziński, Dąbrowski, Kapustka, Cetnarski(71’ Wójcicki), Rakels (84’ Wdowiak), Jendrisek
Podbeskidzie: Zubas, Pazio (69’ Hiszpański), Nowak, Horoszkiewicz, Mójta, Kowalski, Deja, Możdżeń, Kato (83’ Jonkisz), Demjan (79’ Bartlewski), Szczepaniak
Lech Poznań 2:0 Wisła Kraków
Wisła do spotkania z Lechem przystąpiła z nowym trenerem. Marcin Broniszewski nie zdołał jednak poprowadzić swoich podopiecznych do zwycięstwa w swoim debiucie. Już na początku meczu boisko musiał opuścić z powodu urazu Paweł Brożek. Na domiar złego czerwoną kartkę ujrzał Maciej Sadlok, który wyciął równo z trawą Karola Linettiego w polu karnym. Jedenastkę na gola zamienił Dawid Kownacki. Lech długo utrzymywał się przy piłce i z łatwością znajdywał dziury w defensywie przeciwników. Wiślacy dzielnie się jednak bronili i momentami wyprowadzali groźne kontrataki. Finalnie „Kolejorz” zdołał pokonać krakowiaków 2:0. Drugą bramkę dla gospodarzy zdobył Szymon Pawłowski.
Bramki: Kownacki (20. min. - k.), Pawłowski (86. min.)
Żółte kartki: Kamiński, Linetty – Głowacki
Czerwona kartka: Sadlok
Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Douglas – Jevtić, Tetteh, Dudka (76’ Trałka), Linetty (82’ Gajos), Pawłowski – Kownacki (61’ Formella)
Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Burliga (89’ Cywka), Mączyński, Uryga, Boguski, Guerrier (89’ Crivellaro) – Brożek (8’ Jankowski)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.