Minęła XX kolejka Ekstraklasy
15.12.2015 23:35
Śląsk Wrocław 2:1 Górnik Łęczna
Romuald Szukiełowicz został nowym trenerem Śląska. Szkoleniowiec zmienił dotychczasową taktykę wrocławian i ustawił swoich zawodników w formacji 4-4-2. Jego podopieczni od pierwszego gwizdka rzucili się do ataku. Poskutkowało to szybkim golem, ponieważ w 6. minucie bramkę zdobył Dudu Paraiba. Gospodarze po tym zadanym ciosie nieco się rozluźnili i dosłownie za chwilę wyrównał Jakub Świerczok, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym golkipera dolnośląskiej drużyny. Przewagę mieli jednak zielono-biało-czerwoni i kibice mogli być zadowoleni, gdy widzieli jak współpracują ze sobą napastnicy. Flavio Paixao zagrał piłkę do wbiegającego w „szesnastkę” Kamila Bilińskiego. Snajper z łatwością przyjął futbolówkę i bez problemów pokonał Sergiusza Prusaka. Po przerwie goście próbowali zrobić wszystko, aby zremisować to starcie. Jurij Szatałow wpuścił samych ofensywnych piłkarzy na boisko, lecz nikt nie zdołał już zmienić końcowego rezultatu.
Bramki: Dudu Paraiba (6. min.), Biliński (17. min.) - Świerczok (7. min.)
Żółte kartki: Hateley, Dudu Paraiba - Szmatiuk, Śpiączka
Widzów: 4383
Śląsk: Wrąbel - Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dankowski - Ostrowski (71’ Kaczmarek), Hołota, Hateley, Dudu Paraiba - Flavio, Biliński (82’ Grajciar)
Górnik: Prusak - Mierzejewski, Bednarek, Szmatiuk, Leandro (63’ Sasin) - Nikitović (71’ Nowak), Pruchnik - Bonin, Pruchnik, Pitry (71’ Śpiączka) - Świerczok
Ruch Chorzów 0:4 Jagiellonia Białystok
Mimo że Ruch wysoko przegrał to spotkanie, to on mógł już na początku meczu cieszyć się z prowadzenia. Marek Zieńczuk dośrodkował z lewej strony do nabiegającego Macieja Iwańskiego. Były legionista wyskoczył, uderzył piłkę głową i trafił... w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Matus Putnocky sfaulował w polu karnym Fedora Cernycha. Sędzia wskazał na „wapno” i oddelegował Słowaka do szatni, pokazując mu czerwoną kartkę. W jego miejsce wszedł Wojciech Skaba. Rezerwowy golkiper „Niebieskich” nie obronił karnego wykonywanego przez Tarasa Romanczuka. Później nie zdołał skutecznie interweniować przy strzałach Karola Mackiewicza i Przemysława Frankowskiego. Jagiellonia nie zadowoliła się wysokim wynikiem i wciąż nacierała na bramkę gospodarzy. W 87. minucie Mateusz Cichocki w „szesnastce” nieprzepisowo zatrzymywał wspomnianego Cernycha i arbiter odgwizdał kolejną jedenastkę. Tym razem skutecznym egzekutorem okazał się Piotr Tomasik.
Bramki: Romańczuk (45. min. - k.), Mackiewicz (58. min.), Frankowski (63. min.), Tomasik (87. min. - k.)
Żółte kartki: Cichocki – M. Baran.
Czerwona kartka: Putnocky
Widzów: 7225
Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Oleksy – Surma, Iwański (45’ Skaba) – Mazek, Lipski, Zieńczuk (88’ Podgórski) – Stępiński (60’ Efir)
Jagiellonia: Drągowski – M. Baran, Tarasovs, Wasiluk, Tomasik – Frankowski (71’ Świderski), Romanczuk (80’ Grzyb), Góralski, Mackiewicz – Mystkowski (46’ Vassiljev) – Cernych
Pogoń Szczecin 2:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała
W 22. minucie meczu Podbeskidzie wykonywało rzut wolny pod bramką Jakuba Słowika. Dośrodkowanie z prawej strony boiska zostało wybite z pola karnego i piłka wylądowała pod nogami Koheia Kato. Japończyk starał się podać do swojego golkipera, lecz fatalnie skiksował. Zawodnika gości wyprzedził Marcin Listkowski, który popędził w stronę Emilijusa Zubasa. Bramkarz „Górali” wyszedł poza szesnastkę i zatrzymał futbolówkę ręką. Sędzia nie zauważył całej sytuacji i nakazał kontynuowanie zawodów. Błąd arbitra nie zdemotywował szczecinian, którzy wciąż dążyli do strzelenia gola. Finalnie Litwina pokonał dwukrotnie były legionista – Wladimer Dwaliszwili. Gruziński napastnik zanotował w ten sposób dwa premierowe trafienia w barwach „Portowców”.
Bramki: Dwaliszwili (55. min., 77. min.)
Żółte kartki: Rudol, Fojut - Mójta, Lazarus, Sokołowski
Widzów: 3517
Pogoń: Słowik –Rudol, Czerwiński, Jarosław Fojut, Lewandowski –Małecki (46’Dwaliszwili), Murawski, Matras, Akahoshi (87’ Walski), Listkowski (77’ Przybecki) – Frączczak
Podbeskidzie: Zubas - Mójta, Lazarus (55’ Demjan), Nowak, Sokołowski - Katō, Kołodziej (560’ Kwame), Możdżeń, Deja, Kowalski - Szczepaniak (81’ Jonkisz)
Górnik Zabrze 0:0 Termalica Nieciecza
Mecz nie obfitował w wiele sytuacji bramkowych. W 14. minucie świetnie w polu karnym odnalazł się Adam Danch, ale w ostatniej chwili został zablokowany przez Dawida Sołdeckiego. Po pół godzinie gry z kontratakiem wyszli goście, a całą akcję niecelnym strzałem zakończył Tomasz Foszmańczyk. W drugiej odsłonie spotkania swojej szansy szukał, będący w fantastycznej formie, Roman Gergel, lecz piłkarz Górnika nie potrafił pokonać Andrzeja Witana. Leszek Ojrzyński zdecydował się przesunąć do ataku wspomnianego Dancha. Gospodarze w końcówce byli coraz bliżej zdobycia bramki. Najlepszą sytuację do wpisania się na listę strzelców zmarnował Szymon Skrzypczak. Golkiper Termaliki w fantastycznym stylu wybronił uderzenie przeciwnika. Podopieczni Piotra Mandrysza odpowiedzieli jednak na próby rywali. Dawid Plizga zacentrował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę kolegi, ten przymierzył w długi róg i tylko dzięki interwencji Roberta Jeża na linii bramkowej, zabrzanie mogą się cieszyć, iż nie przegrali tego pojedynku.
Żółte kartki: Sobolewski, Sadzawicki - Fryc, Babiarz
Widzów: 8325
Górnik: Janukiewicz - Sadzawicki, Kopacz, Danch, Słodowy - Sobolewski (61' Sobolewski), Dźwigała - Gergel, Kwiek (61' Jeż), Ćerimagić (76' Nowak) - Skrzypczak
Termalica: Witan - Fryc, Sołdecki, Markowski, Ziajka - Babiarz, Kupczak - Smuczyński (66' Juhar), Foszmańczyk (82' Pleva), Plizga - Kędziora
Lechia Gdańsk 2:0 Wisła Kraków
Pierwszy kwadrans należał do gości. Co prawda wiślacy nie oddali celnego strzału na bramkę Marko Maricia, ale stwarzali sobie dogodne okazje. Później przebudzili się gospodarze. Sebastian Mila podał piłkę do Jakuba Wawrzyniaka, który momentalnie odegrał ją do Michała Maka. Napastnik Lechii uderzał na raty i Radosław Cierzniak miał spore problemy przy tej sytuacji. Niecałe 10 minut później znów doszło do pojedynku tych samych zawodników i znów górą był bramkarz Wisły. Do trzech razy sztuka. Snajper gdańszczan nie poddał się i finalnie pokonał golkipera „Białej Gwiazdy” jeszcze przed zejściem do szatni. Drugi gol dla biało-zielonych padł gdy Maciej Makuszewski znajdował się na spalonym. Kapitan zespołu dostał futbolówkę w „szesnastce” rywala i kropnął ją z całej siły pod poprzeczkę. Krakowianie w tym starciu nie potrafili nawiązać walki z dużo lepiej dysponowanym tego dnia przeciwnikiem. Goście zasłużenie przegrali ten pojedynek.
Bramki: Mak (36. min.), Makuszewski (55. min.)
Żółta kartka: Stolarski - Sadlok, Boguski, Cywka
Widzów: 9527
Lechia: Marić – Stolarski, Gerson, Janicki, Wawrzyniak – Makuszewski, Borysiuk (86’ Wojtkowiak), Mila (75’ Chrapek), Kovacević, Peszko – Mak(90’ Haraslin)
Wisła: Cierzniak – Bartosz, Głowacki, Guzmics, Sadlok (39’ Cywka) – Boguski, Uryga, Mączyński, Crivellaro (53’ Popović) , Burliga (72’ Kuczak) – Jankowski
Lech Poznań 2:0 Zagłębie Lubin
W tym meczu istniała tylko jedna drużyna. W Poznaniu zdecydowanie lepszym zespołem był Lech, który blokował wszystkie akcje swoich rywali daleko od swojej bramki. Podopieczni Piotra Stokowca próbowali nawiązać walkę z mistrzem Polski, lecz nie zadali im żadnego ciosu. Gospodarze zaś kreowali sobie mnóstwo okazji, ale bez udziału Kaspera Hamalainena nie zdołali strzelić gola. Najpierw Fin pokonał Martina Polacka w 16. minucie. Później zaś piłkarz, któremu kończy się kontrakt z „Kolejorzem” za niecałe trzy tygodnie, obsłużył idealnym podaniem Szymona Pawłowskiego, a ten skierował piłkę do siatki „Miedziowych”. W ten sposób poznaniacy odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu w lidze.
Bramki: Hamalainen (16. min.), Pawłowski (64. min.)
Żółte kartki: Linetty, Tetteh, Trałka, Jevtić - Guldan, Todorovski, Kubicki
Widzów: 14562
Lech: Burić - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Kadar - Tetteh, Trałka - Pawłowski (77’ Kownacki), Linetty (83’ Gajos), Douglas (46’ Jevtić) - Hamalainen
Zagłębie: Polacek - Todorovski (72’ Zbozień), Guldan, Jach, Cotra - Kubicki, Rakowski (67’ K.Piątek) - Tosik, Woźniak, Janoszka (67’ Janus) – Papadopulos
Legia Warszawa 1:1 Piast Gliwice
Hit kolejki mógł rozczarować wszystkich kibiców oglądających to spotkanie. Długo na boisku nie działo się nic emocjonującego. Przez pierwszą połowę lepszy wydawał się Piast, który częściej gościł pod bramką rywala. Radoslav Latal nakazał swojemu zawodnikowi, Radosławowi Murawskiemu, indywidualnie pilnować Ondreja Dudę. Zabieg ten się udał, ponieważ Słowak nie miał ani chwili, by posłać precyzyjne podanie do Nemanji Nikolicia. W drugiej odsłonie spotkania tempo meczu delikatnie wzrosło. Bramka dla Legii wpadła w nieco przypadkowy sposób. Tomasz Brzyski zacentrował z rzutu rożnego, piłkę piętką do „Niko” przedłużył Aleksandar Prijović. Reprezentant Węgier trafił w słupek, a Patrik Mraz próbując wybić futbolówkę ze swojego pola karnego wcelował w Heberta i Piast sam sobie strzelił gola. Lider Ekstraklasy nie zamierzał się poddać. Gliwiczanie zaatakowali całym zespołem. Narazili się przez to na kontrataki, ale legioniści nie skorzystali z tego prezentu. „Piastunkom” finalnie udało się wyrównać. Futbolówkę w siatce umieścił Gerard Badia. Hiszpan wykorzystał dośrodkowanie kolegi z drużyny i głową pokonał Dusana Kuciaka. „Wojskowi” wciąż mają pięć punktów straty do niebiesko-czerwonych.
Bramki: Hebert (62. min. - s.) - Badia (79. min.)
Żółte kartki: Duda, Kucharczyk, Guilherme - Vacek
Widzów: 21191
Legia: Kuciak – Broź, Lewczuk, Jodłowiec, Brzyski – Trickovski (59' Prijović), Guilherme, Vranjes, Duda, Kucharczyk (86' Bereszyński) – Nikolić
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Hebert, Korun, Mraz - Mak, Vacek, Murawski, Mak (88. Mokwa) - Moskwik (71' Badia) - Nespor (Barisić 33')
Cracovia 2:2 Korona Kielce
Pierwszy cios wyprowadziła Cracovia. Paweł Jaroszyński dośrodkował do Denissa Rakelsa, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza. Mogłoby się wydawać, iż „Pasy”, jak to mają w zwyczaju, od tej chwili zaatakują z podwójnym zaangażowaniem, by dobić przeciwnika. Nic z tych rzeczy. Inicjatywę przejęła Korona. Gospodarze grali bardzo nieporadnie w defensywie. Wykorzystał to w końcu Airam Cabrera, który strzałem głową doprowadził do wyrówanania. Zawodnik Korony w podobny sposób wpisał się na listę strzelców w drugiej odsłonie spotkania i to podopieczni Jacka Zielińskiego musieli gonić za wynikiem. Hiszpański napastnik kielczan mógł w tym starciu ustrzelić hat-tricka, jednakże nie potrafił z rzutu karnego pokonać Grzegorza Sandomierskiego. To był bodziec dla krakowian, którzy ponownie uwierzyli w swoje siły. W ostatnich minutach do remisu doprowadził wspomniany Rakels. Łotysz w ten sposób został najlepszym strzelcem krakowskiego klubu w XXI wieku.
Bramki: Rakels (3. min., 80. min.) - Cabrera (19. min., 58.min.)
Żółte kartki: Polczak, Budziński - Sierpina, Grzelak, Aankour
Widzów: 7834
Cracovia: Sandomierski - Deleu, Rymaniak (70. Zjawiński), Polczak, Jaroszyński (62. Wójcicki) - Dąbrowski, Covilo - Rakels, Cetnarski, Jendriszek (62. Kapustka) - Budziński
Korona: Trela - Fertovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak - Jovanović, Grzelak - Pawłowski (69' Pylypczuk), Aankour (76. Marković), Sierpina - Cabrera (88. Trytko).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.