News: Mioduski w radzie nadzorczej Ekstraklasy

Minęła XXII kolejka Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

16.02.2016 15:55

(akt. 21.12.2018 15:33)

Jak widać nie tylko kibice stęsknili się za polską ligą. Piłkarze głodni gry w XXII kolejce Ekstraklasy strzelili 25 goli. Falstart zaliczył Piast Gliwice. Radoslav Latal może dziękować losowi i Jakubowi Szmatule, iż w Łęcznej jego drużyna nie przegrała z miejscowym Górnikiem. Punkty do gliwiczan odrobiła Legia, która absolutnie zdominowała Jagiellonię Białystok i zwyciężyła z ekipą Michała Probierza 4:0. Z dobrej strony zaprezentowała się Cracovia. „Pasy” gładko wygrały swoje starcie z zabrzanami 3:0. Sporo bramek wpadło też w Poznaniu i w Gdańsku. Mistrzowie Polski pokonali Termalikę Nieciecza 5:2, a zespół Piotra Nowaka rozgromił Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0.

Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin 0:0

Pierwszy mecz w Ekstraklasie po przerwie zimowej zakończył się bezbramkowym remisem. Podopieczni Waldemara Fornalika stworzyli sobie kilka sytuacji pod bramką Martina Polacka, ale zdecydowanie groźniejsze akcje przeprowadzali goście. Piłkarzem wyróżniającym się w tym meczu był zawodnik Zagłębia, Filip Starzyński, który w latach 2009-2015 reprezentował barwy „Niebieskich”. „Figo” albo sam próbował zaskoczyć swoimi strzałami Matusa Putnockiego, albo wystawiał piłkę kolegom, aby oni spróbowali pokonać golkipera gospodarzy. Po godzinie gry mieliśmy małą kontrowersję, ponieważ Marek Zieńczuk przewrócił się w polu karnym po walce o futbolówkę z obrońcą „Miedziowych”, ale arbiter spotkania nie wskazał na jedenasty metr. O losach pojedynku mógł zdecydować Arkadiusz Woźniak, lecz jego silne uderzenie sparował bramkarz na korner.

Żółte kartki: Dąbrowski, Papadopulos, Janoszka

Widzów: 7 814

Ruch: Putnocky – Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy – Surma, Iwański (90’ Hanzel) – Mazek, Lipski, Zieńczuk (61’ Podgórski) – Stępiński (77’ Efir)

Zagłębie: Polacek – Todorovski, Zbozień, Dąbrowski, Cotra – Kubicki, Rakowski – Janoszka (89’ Janus), Starzyński (84’ Jagiełło), Woźniak – Papadopulos (73’ K. Piątek)

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:0

Przed tym meczem kibice i władze Śląska uhonorowali swoją legendę klubu Tadeusza Pawłowskiego, który obecnie prowadzi Wisłę. Przyjemności skończyły się jednak po pierwszym gwizdku. W 17. minucie spotkania, swojego debiutanckiego gola w Ekstraklasie mógł strzelić Zdenek Ondrasek, ale świetną interwencją popisał się Mariusz Pawełek. Gospodarze odpowiedzieli uderzeniami Tomasza Hołoty oraz Ryoty Marioki, ale obydwie próby zakończyły się niepowodzeniem. Następnie do głosu doszedł Rafał Boguski. Wiślak raz skierował piłkę do siatki, ale był na ofsajdzie, a następnym razem futbolówka po jego akcji odbiła się od poprzeczki. Gospodarze w odwecie zdobyli bramkę za sprawą japońskiego rozgrywającego, ale i tym razem arbiter nie wskazał na środek boiska. Kiedy kibice powoli zaczęli uświadamiać sobie, że drugie starcie w tej kolejce może skończyć się bezbramkowym remisem, golkipera „Białej Gwiazdy” pokonał wspomniany Hołota. Pomocnik wykorzystał nieporozumienie między Maciejem Sadlokiem i Arkadiuszem Głowackim i ustalił końcowy rezultat spotkania.

Bramki: Hołota (79. min.)

Żółte kartki: Hateley, Morioka, Dudu, Gosztonyi - Guerrier, Sadlok

Widzów: 14 015

Śląsk: Pawełek - Zieliński, Dvali, Celeban, Dudu - Hateley, Hołota - Dankowski (73’ Ostrowski), Morioka (68’ Pich), Gosztonyi (90’ Grajciar) – Biliński

Wisła: Miśkiewicz - Burliga, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Uryga, Pietrzak (83’ Crivellaro) - Guerrier (61’ Cywka), Boguski, Bałaszow – Ondrasek

Górnik Łęczna – Piast Gliwice 0:0

Piłkarze lidera Ekstraklasy zaliczyli wyraźny falstart. Gliwiczanie zostali zdominowani w Łęcznej przez drużynę Jurija Szatałowa. W pierwszej połowie swoich kolegów z zespołu ratował Jakub Szmatuła. Bramkarz dwa razy wyszedł obronną ręką z sytuacji sam na sam z Grzegorzem Boninem, a dodatkowo sparował uderzenie Jakuba Świerczoka, który wcześniej przebiegł prawie całe boisko, mijając po kolei zawodników Piasta. W drugiej odsłonie spotkania łęcznianie jeszcze mocniej nacisnęli na rywala. Bliski szczęścia był Radosław Pruchnik. Pomocnik w 50. minucie trafił w poprzeczkę. – Mieliśmy bardzo dobrze przeanalizowanego przeciwnika. Wiedzieliśmy doskonale jak będzie Piast grał. Spełniliśmy swoje założenia taktyczne, więc cieszymy się, że nie straciliśmy bramki z liderem Ekstraklasy. Remis z takim przeciwnikiem musi cieszyć, chociaż my walczyliśmy o trzy punkty – powiedział nowy nabytek „Biało-zielonych”, a do tego były legionista, Łukasz Bogusławski.

Żółte kartki: Pitry, Śpiączka, Nowak – Jankowski

Widzów: 4251

Górnik: Bartkus – Mierzejewski, Pruchnik, Bożić, Jakubik – Bogusławski (85’ Tymiński), Danielewicz – Bonin, Pitry (68’ Nowak), Piesio – Świerczok (73’ Śpiączka)

Piast: Szmatuła – Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz - Murawski, Vacek, Szeliga (82’ Ipsa), Mak, Nespor (85’ Barisić), Jankowski (61’ Bukata)

Cracovia - Górnik Zabrze 3:0

Górnik ani przez chwilę nie potrafił postawić się w swojemu rywalowi. Gospodarze rozpoczęli mecz z dużym impetem. Już w 3. minucie meczu Bartosz Kapustka z łatwością minął Dominika Sadzawskiego i pokonał bramkarza gości. Później golem w stylu „stadiony świata” popisał się Erik Jendrisek. Snajper skierował futbolówkę w samo okienko bramki. Nie minęło pół godziny gry, a Cracovia cieszyła się z trzybramkowego prowadzenia. Dzieła zniszczenia dokonał Mateusz Cetnarski. „Pasy” nie zadowoliły się takim wynikiem i wciąż atakowały przeciwników. Do zabrzan jednak uśmiechnął się los, ponieważ krakowianie nie byli już tak skuteczni. Duży wpływ na to miał również Radosław Janukiewicz, który kilkakrotnie w ostatniej chwili ratował swoich kolegów z zespołu. Rezultat sprzed przerwy nie uległ już zmianie.

Bramki: Kapustka (3. min.), Jendrisek (22. min.), Cetnarski (29. min.)

Widzów: 9106

Cracovia: Sandomierski – Deleu, Wołąkiewicz, Polczak, Jaroszyński – Budziński, Dąbrowski – Wójcicki, Cetnarski (68’ Karaczanakow), Kapustka (83’ Zejdler) – Jendrisek (77’ Zjawiński)

Górnik: Janukiewicz - Sadzawicki, Danch, Szeweluchin, Magiera - Gergel, Sobolewski (70’ Kallaste), Matuszek (46’ Steblecki), Madej - Kwiek - Kante (57’ Skrzypczak)

Lechia Gdańsk – Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0

Nigdy już się nie dowiemy, jak to spotkanie ułożyłoby się, gdyby w 30. minucie spotkania piłka po dośrodkowaniu Adama Mójty wpadła do siatki, a nie odbiła się od poprzeczki. Możliwe, że Kohei Kato i Marek Sokołowski nie zostaliby wykluczeni z boiska jeszcze przed przerwą. Możliwe, iż Adam Deja nie zagrałby ręką w polu karnym i Sebastian Mila nie strzeliłby gola z jedenastki już w 48. minucie spotkania. A tak worek z bramkami się rozwiązał i później grająca w przewadze dwóch graczy Lechia, golkipera Podbeskidzia pokonywała jeszcze cztery razy za sprawą: Mario Maloci, Grzegorza Kuświka, Milosa Krasicia i Sławomira Peszki.

Bramki: Mila (48. min. – k.), Maloca (54. min.), Kuświk (58. min.), Krasić (59. min.), Peszko (86. min.)

Żółte kartki: Wawrzyniak, Janicki – Kato, Sokołowski, Nowak

Czerwone kartki: Kato (za drugą żółtą), Sokołowski (za drugą żółtą)

Widzów: 9587

Lechia: Marić - Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Peszko, Łukasik, Krasić (76’ Chrapek), Mila, Haraslin (61’ Mak) – F. Paixao (70’ Buksa), Kuświk

Podbeskidzie: Kaczmarek - Sokołowski, Piacek, Nowak, Mójta – Kowalski (70’ Tarnowski), Deja (60’ Kolcak), Kato, Możdżeń, Chmiel – Szczepaniak (57’ Stefanik)

Lech Poznań 5:2 Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Huśtawkę nastrojów przeżyli kibice Lecha. Najpierw ich zespół szybko wyszedł na prowadzenie po akcji Karola Linettiego i Szymona Pawłowskiego. Później reprezentant Polski znów asystował przy kolejnej bramce, tym razem na listę strzelców wpisał się Nicki Bille Nielsen, dla którego był to debiut w barwach „Kolejorza”. Niecałe 120 sekund później straty zmniejszył Wojciech Kędziora. Napastnik Termaliki po przerwie ponownie pokonał Jasmina Buricia i tablica świetlna pokazywała wynik 2:2. W 57. minucie meczu gospodarze kolejny raz skierowali piłkę do siatki beniaminka. Tego gola wypracowali ci sami zawodnicy co przy pierwszym trafieniu lechitów. Jednakże tym razem były gracz Zagłębia Lubin znajdował się na ofsajdzie. Dzieła zniszczenia dokonał, wprowadzony na boisko, Dawid Kownacki. Snajper najpierw wykorzystał jedenastkę po faulu na Darko Jevticiu, a w doliczonym czasie gry popisał się indywidualną akcją i ustalił końcowy rezultat.

Bramki: Pawłowski (11. min., 57. min.), Nielsen (42. min.), Kownacki (88 min. - k., 90. min.) - Kędziora (43. min., 49. min.)

Żółte kartki: Trałka, Linetty

Widzów: 17 148

Lech: Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Volkov - Tetteh (77’ Gajos), Trałka - Lovrencsics (65’ Jevtić), Linetty, Pawłowski - Nielsen (88’ Kownacki)

Termalica: Pilarz - Ziajka, Stano, Putivtsev, Jarecki - Kupczak (85’ Kowal), Babiarz - Plizga, Foszmańczyk (46’ Misak), Biskup (79’ Juhar) – Kędziora

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 4:0

Piłkarze Legii zbierają owoce swojej pracy, którą wykonali na zgrupowaniach na Malcie. Gospodarze absolutnie zdominowali Jagiellonię, nie dając jej żadnych szans na boisku. - Od samego początku rzuciliśmy się na Jagiellonię. Nasz rywal za bardzo nie wiedział co się dzieje na boisku – powiedział po spotkaniu Arkadiusz Malarz. Legia już w 8. minucie wyszła na prowadzenie. Gola strzelił niezawodny Nemanja Nikolić. Nie minęło dużo czasu, a „Wojskowi” cieszyli się z drugiego trafienia. Tym razem na listę strzelców wpisał się Michał KucharczykAleskandar Prijović zaś zanotował drugą asystę w tym starciu. „Jaga” w pierwszej połowie stworzyła sobie jedną groźną sytuację po błędzie Michała Pazdana, ale Karol Mackiewicz nie wykorzystał podania Fedora Cernycha i mając przed sobą tylko bramkarza, fatalnie skiksował. Po zmianie stron „Niko” zdobył swoją drugą bramkę, tym razem podawał mu… Przemysław Frankowski, a niedługo przed ostatnim gwizdkiem Tomasz Jodłowiec posłał potężną „bombę” i futbolówka zatrzepotała w siatce. Bartłomiej Drągowski nie miał żadnych szans na udaną interwencję przy tym kropnięciu. „Wojskowi” zmniejszyli więc swoją stratę punktową do Piasta.

Bramki: Nikolić (8. min., 59. min.), Kucharczyk (17. min.), Jodłowiec (85. min)

Żółta kartka: Vranjes - Tomasik, Góralski

Widzów: 25 675

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek - Guilherme (84' Masłowski), Vranjes, Jodłowiec, Kucharczyk - Prijović (65' Hamalainen), Nikolić (74' Duda)

Jagiellonia: Drągowski - Sirok, Madera, Guti, Tomasik - Góralski, Romanczuk - Frankowski (76' Wasiluk), Vassiljev (65' Świderski), Mackiewicz (51' Grzelczak) – Cernych

Pogoń Szczecin 3:2 Korona Kielce

Pogoń jeszcze nigdy nie przegrała z Koroną na własnym stadionie. Niewiele by brakowało, a drużyna Czesława Michniewicza zapisała się do historii, ponieważ kielczanie do przerwy prowadzili 2:0. Pierwszy do siatki trafił Bartłomiej Pawłowski, który z dużą swobodą pokonał Jakuba Słowika. Drugiego gola strzelił Airam Cabrera, ale to trafienie nie powinno być uznane, bo Nabil Ankour zanim zagrał do Hiszpana futbolówkę, sam znalazł się na ofsajdzie, gdy otrzymał podanie. „Portowcy” przebudzili się dopiero po przerwie, a sygnał do ataku dał Rafał Murawski, dzięki któremu gospodarze zmniejszyli straty do „Żółcisto-krwistych”. „Muraś” nie dawał za wygraną i asystował przy kolejnych dwóch trafieniach swojej drużyny. Najpierw obsłużył Adama Frączczaka, a następnie otworzył drogę do bramki, debiutantowi, Adamowi Gyurcso. W ten o to sposób szczecinianie wygrali piąty raz z rzędu.

Bramki: Murawski (59. min.), Frączczak (70. min.), Gyurcso (78. min) – Pawłowski (7. min.), Cabrera (17. min.)

Żółte kartki:  Listkowski - Pawłowski

Widzów: 5142

Pogoń: Słowik - Frączczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski (60’ Nunes) - Matras, Murawski, Listkowski (46’Zwoliński), Akahoshi (67’Kort), Gyurcso - Dwaliszwili

Korona: Małkowski - Gabovs, Dejmek, Wierchowcow, Sylwestrzak - Jovanović, Trafford (61’Fertovs), Pawłowski, Aankour (80’ Sekulski), Sierpina - Cabrera (71’ Trytko)

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.