News: XVI kolejka Lotto Ekstraklasy - Lechia na czele

Minęła XXXIV kolejka Lotto Ekstraklasy

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

18.05.2017 13:36

(akt. 21.12.2018 15:28)

Jagiellonia Białystok przegrała na wyjeździe z Lechią Gdańsk 0:4, a hat-tricka w tym spotkaniu skompletował Marco Paixao. Porażka białostoczan oznaczała, że zwycięzca meczu Legii Warszawa z Lechem Poznań zajmie pierwsze miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Mistrzowie Polski pewnie pokonali lechitów 2:0 i zostali nowym liderem.

Arka Gdynia 0:1 Wisła Płock


W spotkaniu dwóch beniaminków lepszy był ten z Płocka. Wiślacy objęli prowadzenie w 16. minucie. Arkadiusz Reca uderzył zza „szesnastki” i Pavels Steinbors musiał wyjmować piłkę z siatki. Kilka chwil wcześniej Giorgi Merebaszwili popisał się dobrą, indywidualną akcją. Gruzin mijał zawodników Arki jak tyczki, ale w późniejszej fazie rajdu próbował wymusić rzut karny, a sędzia nie wskazał na jedenasty metr. „Nafciarze” nie ustępowali w swoich atakach. Jeszcze przed przerwą mogli strzelić drugiego gola. Jednakże strzał Piotra Wlazły z linii bramkowej wybijał Miroslav Bożok.


Niedługo po zmianie stron Arka wykonywała rzut rożny. Piłkarze Wisły Płock wybili jednak futbolówkę. Otrzymał ją Reca, który ruszył z kontrą. Pomocnik gości wymanewrował trzech rywali i znalazł się w sytuacji sam na sam z Steinborsem. Płocczanin uderzył obok golkipera, ale piłka minęła również słupek. Pretensje do kolegi po tej akcji miał Wlazło, który stanąłby przed pustą bramką, gdyby otrzymał podanie. „Arkowcy” nie umieli odpowiedzieć przeciwnikom. Sami natomiast musieli się bronić przed szturmami ekipy Marcina Kaczmarka. Finalnie mecz się zakończył zwycięstwem gości, a to dało im utrzymanie w Lotto Ekstraklasie.


Bramka: Reca (16. min.)


Żółte kartki: Hofbauer, Marcjanik, da Silva, Sobieraj – Szymiński, Bożić


Czerwona kartka: Marcjanik (dwie żółte kartki)


Widzów: 6 015


Arka: Steinbors – Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – Bożok (46’ da Silva), Kakoko, Hofbauer (70’ Zarandia), Szwoch, Formella (80’ Zbozień) – Siemaszko


Wisła Płock: Kryczka – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Merebaszwili (74’ Kun), Furman, Rogalski, Wlazło (84’ Bożić), Reca – Kante (8’ Piątkowski)


Górnik Łęczna 3:0 Cracovia


Sędzia w tym spotkaniu nie podyktował aż trzech rzutów karnych. Dwóch dla Górnika i jednego dla Cracovii. Gospodarze zdenerwowani takim przebiegiem wydarzeń, postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość. Zaczął Leandro, który zamienił dośrodkowanie z kornera na bramkę w 50. minucie. Później gola strzelił Adam Dźwigała. Obrońca również uderzył futbolówkę po rzucie rożnym. Piłka odbiła się od poprzeczki, później przekroczyła linię bramkową i wyleciała na boisko. Arbiter tym razem podjął jednak dobrą decyzję i wskazał na środek. Końcowy rezultat ustalił Bartosz Śpiączka. Napastnik wykorzystał kiks Javiego Hernandeza i pokonał Grzegorza Sandomierskiego.


Bramki: Leandro (50. min.), Dźwigała (77. min.), Śpiączka (82. min.)


Żółte kartki: Śpiączka, Atoche, Leandro – Jaroszyński


Widzów: 4 418


Górnik: Małecki – Sasin, Dźwigała, Gerson, Leandro – Hernandez, Atoche, Tymiński (61’ Piesio), Drewniak, Grzelczak – Śpiączka


Cracovia: Sandomierski – Ferraresso, Malarczyk, Wołąkiewicz (51’ Polczak), Jaroszyński – Szczepaniak, Dąbrowski (85’ Dimun), Budziński, Cetnarski (70’ Vestenicky), Steblecki – Piątek


Ruch Chorzów 0:3 Piast Gliwice


Ruch w ubiegły weekend przegrał ze Śląskiem Wrocław 0:6. Tym razem ich rywale byli trochę łaskawsi i strzelili tylko trzy gole chorzowianom. Wicemistrzowie długo nie mogli jednak znaleźć recepty na Libora Hrdlickę, więc pomógł im Paweł Oleksy. Obrońca „Niebieskich” zanotował samobójcze trafienie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska. Gdy wrota do bramki gospodarzy zostały otwarte, futbolówkę do siatki posłał Gerard Badia. Końcowy rezultat ustalił Hebert. Brazylijczyk nie wrócił się po rzucie rożnym na swoją połowę i dalej uczestniczył w akcji gliwiczan. Opłaciło się to, ponieważ obrońca uderzył głową i pokonał słowackiego bramkarza. „Piastunki” wygrały 3:0.


Bramki: Oleksy (72. min. - sam.), Badia (75. min.), Hebert (88. min.)


Żółte kartki: Oleksy – Sedlar


Widzów: 6 437


Ruch: Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy – Walski (63’ Przybecki), Urbańczyk, Trojak, Nowak (79’ Visnakovs), Moneta – Arak (68’ Niezgoda)


Cracovia: Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mójta (31’ Mraz) – Badia, Korun (46’ Gojko), Murawski, Zivec, Papadopulos (73’ Sekulski)


Zagłębie Lubin 2:0 Śląsk Wrocław


W ubiegły weekend Filip Starzyński potrzebował pomocy muru, by skierować piłkę do siatki z rzutu wolnego. Tym razem pokonał Mariusza Pawełka bezpośrednio ze stałego fragmentu gry w 15. minucie spotkania. „Figo” strzelił nie do obrony. Zaraz po wznowieniu gry Łukasz Janoszka przechwycił futbolówkę i próbował lobować golkipera Śląska z połowy boiska. Pomocnik trafił jednak tylko w poprzeczkę. Lubinianie przed przerwą mogli zdobyć drugą bramkę, ale Martin Nespor po minięciu bramkarza uderzył, ale prosto w Mariusza Pawelca stojącego na linii bramkowej.


Po zmianie stron znów szczęścia szukał Łukasz Piątek. Strzał pomocnika „Miedziowych” w pierwszej połowie sparował Pawełek, ale w drugiej futbolówka po jego woleju wylądowała na poprzeczce. Niedługo 31-latek spróbował jeszcze raz. Niestety, znów trafił w obramowanie bramki, ale po chwili posłał skuteczną dobitkę i w końcu wpisał się na listę strzelców. Wrocławianie nie potrafili odpowiedzieć lubinianom. Może dlatego też nerwy puściły Sito Rierze, który w doliczonym czasie gry kopnął Adama Buksę i otrzymał czerwoną kartkę od arbitra. Zagłębie wygrało 2:0.


Bramki: Starzyński (15. min.), Piątek (54. min.)


Żółte kartki: Guldan, Woźniak, Cotra, Polacek


Czerwona kartka: Riera (kopnięcie przeciwnika)


Widzów: 8 109


Zagłębie: Polacek – Todorovski, Madera (84’ Rakowski), Guldan, Cotra – Piątek, Kubicki – Woźniak, Starzyński (90’ Mucha), Janoszka (87’ Buksa) - Nespor


Śląsk: Pawełek – Dankowski, Celeban, Pawelec, Lewandowski – Pich, Kovacević (68’ Stjepanović), Morioka, Madej (61’ Engels) – Riera, Biliński (80’ Zwoliński)


Lechia Gdańsk 4:0 Jagiellonia Białystok


Na początku spotkania Jagiellonia stworzyła sobie trzy dogodne okazje bramkowe. Dusan Kuciak najpierw sparował strzał Konstantina Vassiljeva z rzutu wolnego, a później obronił uderzenie Fedora Cernycha. Bliski szczęścia był jeszcze Arvydas Novikovas, ale piłka po jego próbie minęła słupek. Po pierwszym kwadransie role się jednak odwróciły. Lechia wyszła z atakiem i Zygmunt Gordon faulował w swoim polu karnym Sławomira Peszkę. Jedenastkę skutecznie egzekwował Marco Paixao. Niedługo w „szesnastce” gości nieprzepisowo powstrzymywano Jakuba Warzyniaka. Z „wapna” znów uderzał portugalski napastnik i po raz kolejny pokonał białostockiego golkipera.


Po zmianie stron Paixao skompletował już hat-tricka. Rafał Wolski zagrał piłkę na lewą flankę do Peszki. Reprezentant Polski rozejrzał się i idealnie dograł do portugalskiego napastnika, który nie miał już problemów z ulokowaniem futbolówki w siatce. Końcowy rezultat ustanowił Lukas Haraslin. Słowak przekładał sobie obrońców Jagiellonii z wielką swobodą w „szesnastce” Mariana Kelemana i w końcu wpisał się na listę strzelców. Lechia pokonała „Jagę” 4:0!


Bramki: M. Paixao (17. min. - k., 24. min. - k., 48. min.), Haraslin (89. min.)


Żółte kartki: Wolski, Haraslin – Vassiljev, Cernych


Widzów: 15 025


Lechia: Kuciak – Nunes, Vitoria, Maloca, Wawrzyniak (74’ Stolarski) – Haraslin, Sławczew, Wolski, Krasić, Peszko (85’ F. Paixao) – M. Paixao (78’ Kuświk)


Jagiellonia: Kelemen – Gordon (56’ Frankowski), Runje, Guti, Tomasik – Romanczuk (81’ Świderski), Grzyb – Novikovas, Vassiljev (65’ Szymański), Cernych – Sheridan


Korona Kielce 3:2 Wisła Kraków


Mecz został opóźniony o pół godziny, ponieważ na kieleckim obiekcie nie było prądu. Niespełna 6 minut po rozpoczęciu spotkania rywala napoczął Petar Brlek, który dostał futbolówkę w polu karnym od Zdenka Ondraska. Do wyrównania doprowadził Radek Dejmek. Obrońca świetnie odnalazł się w „szesnastce” gospodarzy przy rzucie rożnym. Nie minęło natomiast pół godziny starcia, a Wisła znów objęła prowadzenie. Tym razem Milan Borjan nie zdołał sparować potężnego strzału z ponad dwudziestu metrów Krzysztofa Mączyńskiego.


Koroniarze w pierwszej połowie szukali sposobu na pokonanie Łukasza Załuski ze stałego fragmentu gry, ale do przerwy nie zdołali już zmienić wyniku. Nie udało się przed zmianą stron, więc kielczanie próbowali tej samej sztuki również później. Po jednym z kornerów futbolówka wpadła pod nogi Mateusza Możdżenia, a zawodnik kropnął z całej siły pod poprzeczkę i piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia popełnił jednak błąd przy tej sytuacji, ponieważ nie odgwizdał wcześniej faulu na golkiperze Wisły. Arbiter nie widział tego przewinienia, ale zobaczył nieprzepisową zagrywkę u obrońcy „Białej Gwiazdy”, który walczył z Marcinem Górskim kilka chwil potem. Napastnik Korony nie był faulowany, ale decyzja została podjęta i jedenastkę pewnie egzekwował Jacek Kiełb.


Jak się później okazało to nie były jedyne błędy sędziego. W 66. minucie Górski znów zaczął prowokować Ivana Gonzaleza. Hiszpan lekko odepchnął napastnika Korony. Snajper padł na murawę, a sędzia pokazał drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę hiszpańskiemu obrońcy i Wisła kończyła mecz w dziesiątkę. „Biała Gwiazda” nie zdołała już odmienić losów spotkania i przegrała w Kielcach 2:3.


Bramki: Dejmek (18. min.), Możdżeń (54. min.), Kiełb (58. min. - k.) - Brlek (6. min.), Mączyński (29. min.)


Żółte kartki: Żubrowski, Górski, Borjan – Mączyński, Głowacki, Gonzalez, Ondrasek, Małecki


Czerwona kartka: Gonzalez (dwie żółte kartki)


Widzów: 9 911


Korona: Borjan – Rymaniak, Dejmek, Grzelak, Kallaste – Możdżeń, Żubrowski – Pyłypczuk, Aankour, Kiełb - Górski


Wisła Kraków: Załuska – Cywka, Głowacki, Gonzalez, Sadlok – Mączyński, Llonch – Boguski, Brlek, Małecki – Ondrasek


Pogoń Szczecin 1:1 Bruk Bet Termalica Nieciecza


Obydwie drużyny nie zdobyły jeszcze punktu w rundzie finałowej. Ba! Żadna z tych ekip nie strzeliła jeszcze gola. Zarówno Pogoń jak i Bruk-Bet długo kazali kibicom czekać na to, by piłka w końcu przekroczyła linię bramkową. Gospodarze i goście często decydowali się na strzały z dystansu, ale bez zarzutów spisywali się bramkarze. W 76. minucie Dawid Kort wykorzystał jednak precyzyjną centrę Adama Gyurcso i po strzale głową pokonał Krzysztofa Pilarza. Niecieczanie doprowadzili jednak do wyrównania chwilę przed upływem regulaminowego czasu gry. Samuel Stefanik zacentrował futbolówkę w „szesnastkę” Pogoni, a Vladislavs Gutkovskis uderzył z woleja. Konfrontacja zakończyła się remisem.


Bramki: Kort (76. min.) – Gutkovskis (86. min.)


Żółte kartki: Gyurcso, Rapa – Pleva, Gutkovskis


Widzów: 3 108


Pogoń: Henger – Niepsuj, Rapa, Fojut (40’ Rudol), Matynia (64’ Nunes) – Delew, Matras, Murawski, Kort, Gyurcso – Listkowski (75’ Kitano)


Bruk-Bet: Pilarz – Fryc, Szarek (40’ Pleva), Putiwcew, Sitya – Peda (67’ Misak), Kupczak, Babiarz, Stefanik, Gutkovskis – Guba (82’ Kowal)


Legia Warszawa 2:0 Lech Poznań


- Legia miała dziś zawodnika, który nie pasuje tutaj do ekstraklasy - Vadisa Odjidję-Ofoe. On pasuje do lepszej ligi, to bardzo dobry i szybki zawodnik, perfekcyjny technicznie. Robił dziś różnicę i nie wiedzieliśmy jak sobie z nim radzić. To najlepszy piłkarz dzisiaj – powiedział spotkaniu trener lechitów. Wypowiedź Nenada Bjelicy idealnie podsumowuje środowy mecz. Belgijski rozgrywający był nie do upilnowania. Już w 7. minucie fantastycznie urwał się obrońcom, otrzymał świetne podanie od Macieja Dąbrowskiego i silnym uderzeniem pokonał Matusa Putnockiego.


Vadis Odjidja-Ofoe rozpoczynał ataki Legii, decydował o tempie gry, doskonale wiedział czy ruszyć z akcją prawą czy lewą stroną boiska. Z Belgiem dobrze też współpracowali pozostali zawodnicy Jacka Magiery. „Wojskowi” od pierwszych minut założyli wysoki pressing na rywalach i kompletnie zdominowali lechitów. W drugiej odsłonie mistrzowie Polski cofnęli się lekko, ale to pozwoliło gospodarzom na wyprowadzenie kilku kontr. Jedną z nich wykorzystał rezerwowy Michał Kucharczyk. „Kuchy” otrzymał zagranie od Tomasza Jodłowca. 26-latek przerzucił futbolówkę nad interweniującym Putnockim i głową skierował ją do pustej bramki. Warszawiacy pewnie zwyciężyli 2:0 i zostali liderem Lotto Ekstraklasy.


Bramki: Odjidja-Ofoe (7. min.), Kucharczyk (83. min.)


Żółte kartki: Guilherme, Radović, Odjidja-Ofoe – Trałka, Tetteh


Widzów: 28 820


Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek – Jodłowiec, Moulin – Guilherme (74’ Kucharczyk), Odjidja-Ofoe, Nagy (64’ Hamalainen) – Radović (87’ Kopczyński)


Lech: Putnocky – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Trałka, Gajos (76’ Tetteh) – Makuszewski, Majewski (60’ Robak), Radut (84’ Tomczyk) - Kownacki

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.