Minęła XXXVI kolejka Ekstraklasy
12.05.2016 22:28
Górnik Zabrze 0:0 Korona Kielce
Lepiej w ten mecz weszli piłkarze z Kielc. Już w 6. minucie spotkania Vlastimir Jovanović huknął z lewej nogi, a piłka tylko nieznacznie przeleciała nad poprzeczką. Gospodarze w pierwszej odsłonie spotkania wyprowadzili jedną groźną akcję. Rafał Kurzawa przejął futbolówkę na swojej połowie, podał do Sebastiana Stebleckiego, który podbiegł jeszcze kilkanaście metrów i oddał niecelne uderzenie. Chwilę po wznowieniu gry po przerwie Grzegorz Kasprzik mógł podarować bramkę Koronie. Bramkarz wybił piłkę wprost pod nogi Nabila Aankoura, ale Marokańczyk nie trafił do pustej bramki. Zabrzanie starali się nękać swoich rywali częstymi dośrodkowaniami w pole karne przeciwnika. Zawodnicy Jana Żurka wyczuli najwyraźniej słabą dyspozycję tego dnia Dariusza Treli. Golkiper nie był najpewniejszym punktem zespołu przy centrach z bocznych sektorów boiska, lecz z jego pomyłek nic niebezpiecznego nie wynikało. Najlepszą okazję dla „Trójkolorowych” zmarnował Jose Kante. Na niecały kwadrans przed końcem spotkania napastnik strzelił z główki z okolic „wapna”, ale nieznacznie się pomylił. W doliczonym czasie gry górnicy stworzyli sobie jeszcze dwie sytuacje, jednakże mecz finalnie zakończył się bezbramkowym remisem.
Żółte kartki: Matuszek, Kallaste
Widzów: 18 321
Górnik: Kasprzik - Matuszek, Oss, Danch, Szeweluchin, Kallaste - Steblecki (74' Skrzypczak), Przybylski, Kurzawa, Cerimagić (56' Kante) - Gergel
Korona: Trela - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Gabovs - Pyłypczuk (64' Marković), Jovanović, Grzelak (85' Cebula), Pawłowski - Aankour - Sekulski (46' Sekulski)
Jagiellonia Białystok 0:1 Termalica Bruk-Bet Nieciecza
- Wiedzieliśmy, że czekał nas trudny sezon. Ta porażka boli. Musimy się wzmocnić. Młodzi potrzebują kogoś od kogo będą mogli się uczyć. Przy okazji do naszej młodzieży mam apel, żeby przestali słuchać tych, którzy im mówią jak dobrymi są piłkarzami. Proszę, żeby zeszli na ziemię – powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu z Termaliką Michał Probierz. Jagiellonia do przerwy nie oddała żadnego celnego strzału. Mecz nie stał na wysokim poziomie. Nawet jedyna bramka w tym starciu wpadła dosyć przypadkowo. Dawid Plizga pobiegł prawym skrzydłem, uciekł obrońcom, dośrodkował, a Igor Tarasovs starał się przeciąć podanie, ale przez przypadek zanotował samobója. Prawdopodobnie gdyby obrońca nie interweniował, cała akcja zakończyłaby się niepowodzeniem. „Jaga” natomiast najlepszą sytuację stworzyła sobie chwilę po stracie gola. Konstantin Vassiljew zagrał do Tarasa Romanczuka, ale Ukrainiec nie zdołał pokonać Krzysztofa Pilarza. Po ostatnim gwizdku tablica świetlna pokazywała wynik 1:0 dla „Słoni”.
Bramki: Tarasovs (80. min. - sam.)
Żółte kartki: Pleva, Kędziora, Sołdecki
Widzów: 9 387
Jagiellonia: Drągowski – Burliga (46’ Mystkowski), Szymonowicz (46’ Tarasovs), Guti, Wasiluk - Góralski, Romanczuk - Frankowski, Vassiljev, Mackiewicz – Świderski (70’ Grzelczak)
Termalica: Pilarz - Ziajka, Stano, Sołdecki, Putiwcec (23’ Pleva) - Fryc, Kupczak, Juhar – Kowal (74' Plizga), Kędziora, Gutkovskis (90' Misak)
Wisła Kraków 1:1 Śląsk Wrocław
Śląsk już w 8. minucie powinien objąć prowadzenie. Tomasz Hołota uruchomił Bence Mervo fantastycznym prostopadłym podaniem. Węgier uciekł obrońcom Wisły, znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Miśkiewiczem, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Niedługo później swoją akcję mieli gospodarze. Paweł Brożek podał w pole karne do Patryka Małeckiego, pomocnik „Białej Gwiazdy” uderzył, ale piłkę sparował Mariusz Pawełek. W pierwszej połowie dogodne okazje zmarnowali jeszcze wspomniany Brożek, Robert Pich i Zdenek Ondrasek. Po przerwie tempo spotkania lekko opadło, ale już kwadrans po wznowieniu gry na listę strzelców wpisał się czeski napastnik wiślaków, który mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Wrocławianie jednak niedługo później odpowiedzieli swoim gole. Angielski pomocnik gości wykonywał rzut wolny, trafił futbolówką w mur, a do dobitki złożył się Peter Grajciar. Piłka po drodze odbiła się od głowy Macieja Sadloka i zmyliła golkipera gospodarzy. - Przede wszystkim myślę, że kibice zobaczyli dobre spotkanie, obfitujące w wiele sytuacji podbramkowych. Nie udało nam się wygrać, choć prowadziliśmy 1:0, ale trzeba przyznać, że Śląsk też miał swoje okazje do strzelenia gola. Było to otwarte spotkanie z jednej i drugiej strony, czyli takie, które kibice lubią najbardziej – powiedział na konferencji prasowej Dariusz Wdowczyk.
Bramki: Ondrasek (60. min.) – Grajciar (71. min.)
Żółte kartki: Gecov, Hołota, Gosztonyi
Widzów: 10 398
Wisła: Miśkiewicz - Bartosz, Guzmics (61' Kujawa), Sadlok, Cywka - Boguski (61' Drzazga), Mączyński, Popović (85' Wolski), Małecki - Brożek, Ondrasek
Śląsk: Pawełek - Dankowski, Celeban, Kokoszka, Pawelec - Hołota, Hateley (75' Gosztonyi) - Gecov (62' Grajciar), Morioka, Pich - Mervo (90’ Biliński)
Górnik Łęczna 5:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała
Podbeskidzie zostało zdemolowane w Łęcznej przez Górnika. „Górale” nie potrafili przeciwstawić się swojemu rywalowi w walce o utrzymanie. Już w 15. minucie Grzegorz Bonin popisał się perfekcyjnym rajdem na prawej flance. Pomocnik dośrodkował piłkę w pole karne do Przemysława Pitrego, a ten głową pokonał Emiljusa Zubasa. Drugą bramkę łęcznianie zdobyli po uderzeniu Grzegorza Piesio. Futbolówka po drodze uderzyła jeszcze Pawła Baranowskiego. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Znów piłkarze Andrzeja Rybarskiego dyktowali warunki. Nie do zatrzymania był tego dnia właśnie Bonin, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i raz obił poprzeczkę po swoim uderzeniu. Piątego gola dla „Dumy Lubelszczyzny” strzelił dosyć przypadkowo Bartosz Śpiączka, a bielszczanie odpowiedzieli jedynie trafieniem Adama Deji. Zawodnicy Roberta Podolińskiego spadają z Ekstraklasy, chociaż po sezonie zasadniczym przez chwilę byli w grupie mistrzowskiej.
Bramki: Pitry (16. min.), Piesio (37. min.), Bonin (67. min., 90. min.), Śpiączka (74. min.) – Deja (80. min.)
Żółte kartki: Śpiączka – Sokołowski, Baranowski
Widzów: 4 056
Górnik: Prusak –Sasin (82’ Mierzejewski), Pruchnik, Bozić, Leandro – Szmatiuk, Bednarek (78’ Bogusławski) – Bonin, Nowak, Piesio – Pitry (68’ Śpiączka)
Podbeskidzie: Zubas – Wierietiło (88’ Jaroch), Baranowski, Piacek, Mójta – Kato (66’ Deja), Sokołowski – Kowalski (56’ Stefanik), Możdżeń, Chmiel – Demjan
Lechia Gdańsk 2:0 Legia Warszawa
Legia Stanisława Czerczesowa grająca u siebie i występująca na wyjeździe to dwa zupełnie inne zespoły. Potwierdziło się to teraz w Gdańsku, gdzie warszawiacy byli gorsi w każdym elemencie od gospodarzy. „Wojskowi” oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Vanji Milinkovicia-Savicia. Gdańszczanie nękali gości długim rozgrywaniem akcji i wysokim pressingiem. W 20. minucie Jakub Wawrzyniak zagrał długą piłkę do Grzegorza Kuświka. Futbolówka została jednak strącona przez obrońcę legionistów, ale momentalnie doskoczył do niej Sławomir Peszko, który huknął i pokonał Arkadiusza Malarza. Warszawiacy mogli wyrównać tuż przed zejściem do szatni. Nemanja Nikolić zagrał do Michała Masłowskiego, pomocnik kropnął, ale zrobił to nieprecyzyjnie. Wydawało się, iż stołeczny zespół w drugiej połowie zaatakuje, ale to „Biało-zieloni” powiększyli swoją przewagę. „Peszkin” znalazł przed polem karnym Milosa Krasicia, Serb minął Guilherme i zdecydował się na uderzenie. Chwilę później arbiter wskazał na środek boiska. Dodatkowo Igor Lewczuk został wykluczony z gry za dwie żółte kartki i goście musieli dokończyć zawody w dziesiątkę. Do listy kontuzjowanych zawodników dołączył również „Gui” i sytuacja kadrowa przed rywalizacją z Pogonią Szczecin robi się nieciekawa.
Bramki: Sławomir Peszko (20. min.), Milos Krasić (50. min.)
Żółte kartki: Krasić, Wojtkowiak, Chrapek - Lewczuk, Jędrzejczyk
Czerwona kartka: Lewczuk (dwie żółte)
Widzów: 22 415
Lechia: Milinković-Salić - Wojtkowiak (75' Janicki), Maloca, Wawrzyniak - Kovacević, Chrapek (70' Gerson) - Paixao, Mila, Peszko (85' Haraslin) - Krasić, Kuświk
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Lewczuk, Hlousek, Brzyski - Masłowski (60' Kopczyński), Guilherme (66' Broź), Vranjes, Aleksandrow - Hamalainen - Nikolić (66' Bereszyński)
Pogoń Szczecin 3:2 Cracovia
Pogoń rozpoczęła mecz od dwóch bardzo podobnych akcji. Adam Gyurcso płasko zagrywał z prawej flanki w pole karne, a do strzału składał się Dawid Kort. Za pierwszym razem wychowanek „Portowców” trafił w Grzegorza Sandomierskiego, a za drugim pokonał bramkarza Cracovii. Do przerwy oba zespoły miały jeszcze swoje sytuacje, ale wynik nie uległ już zmianie. Na początku drugiej połowy Jakub Słowik przy wybijaniu futbolówki niechcący nabił Mateusza Cetnarskiego, ale na jego szczęście piłka minęła słupek bramki. Pecha natomiast miał Jarosław Fojut, który zanotował samobójcze trafienie po uderzeniu Tomasza Vestenickiego. Niedługo później Miroslav Covilo sfaulował w „szesnastce” Rafała Murawskiego, a Adam Frączczak skutecznie egzekwował jedenastkę. To jeszcze nie był koniec emocji w Szczecinie. Obie ekipy strzeliły jeszcze po jednym golu po rzutach rożnych. Finalnie spotkanie zakończyło się zwycięstwem zawodników Czesława Michniewicza.
Bramki: Kort (30.min.), Frączczak (73. min. - k.), Zwoliński (82. min.) – Fojut (64. min. - sam.), Cetnarski (80. min.)
Żółte kartki: Słowik - Jaroszyński, Budziński, Covilo
Widzów: 5 073
Pogoń: Słowik - Frączczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski - Matras, Murawski, Nunes, Kort (66’ Zwoliński), Gyurcso (70’ Miłosz Przybecki) - Dwaliszwili (89’Obst)
Cracovia: Sandomierski - Deleu (60’ Vestenicky), Polczak, Wołąkiewicz, Jaroszyński - Wójcicki, Covilo, Budziński, 10. Cetnarski (86; Zjawiński), Kapustka - Jendrisek (90’ Szewczyk)
Zagłębie Lubin 3:0 Lech Poznań
W 26. minucie Maciej Gajos, tak samo jak w meczu z Cracovią, piłkę po rzucie wolnym posłał na poprzeczkę. To była jedna z wielu akcji zawodników Lecha w tym spotkaniu. Jednak lechici nie skierowali futolówki do siatki. Piłkarze Jana Urbana nie strzelili więc gola od 19 kwietnia, kiedy zremisowali na swoim boisku 2:2 z Piastem Gliwice. Poznaniacy w tym czasie rozegrali cztery starcia w lidze i jedno w finale Pucharu Polski. Gospodarze natomiast podobnie jak w poprzednim pojedynku z Pogonią Szczecin bramki zaczęli zdobywać w dopiero w drugiej odsłonie. Niedługo po przerwie na listę strzelców wpisał się Maciej Dąbrowski po rzucie rożnym. Później obrońca jeszcze raz pokonał Jasmina Buricia, tym razem strzałem zza „szesnastki”. Końcowy rezultat ustalił Arkadiusz Woźniak, który wykorzystał centrę z prawej flanki. Lubinianie dzięki tej wygranej zapewnili sobie grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
Bramki: Dąbrowski (50. min., 68. min.), Woźniak (88. min.)
Żółte kartki: Guldan - Kędziora, Gumny
Widzów: 9 489
Zagłębie: Polacek - Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Tosik – Ł. Piątek, Kubicki - Janoszka (81’ Zbozień), Starzyński (83’ Rakowski), Woźniak – K. Piątek (86’ Papadopulos)
Lech: Burić - Kędziora (65’ Ceesay), Arajuuri, Wilusz, Gumny - Trałka, Tetteh (84’ Kamiski) - Pawłowski, Gajos, Jóźwiak - Nielsen (55’ Kownacki)
Ruch Chorzów 0:3 Piast Gliwice
Dzień przed tym spotkaniem Matus Putnocky podpisał trzyletni kontrakt obowiązujący od przyszłego sezonu z Lechem Poznań. Waldemar Fornalik postawił więc na byłego legionistę w bramce chorzowian – Wojciecha Skabę. Golkiper Ruchu miał od samego początku dużo pracy. Udało mu się obronić strzały Martina Bukaty i Sasy Żivca, ale w 34. minucie został już pokonany przez Josipa Barisicia. Tuż przed przerwą Mariusz Stępiński miał jednak doskonałą sytuację do wyrównania. Napastnik wyskoczył do dośrodkowania z prawej flanki, uderzył głową, ale pewną interwencją popisał się Jakub Szmatuła. „Niebiescy” w drugiej odsłonie zagrali odważniej, tworzyli sobie kolejne akcje, ale to „Piastunki” trafiały do siatki. Najpierw na listę strzelców wpisał się Martin Nespor, a następnie Bartosz Szeliga. - Przyjechaliśmy do Chorzowa i wiedzieliśmy o tym, że rywale w tabeli nas gonią, więc chcieliśmy zrobić jak najlepszy wynik. Jestem bardzo zadowolony, chłopaki grali solidną piłkę, wszystkie założenia taktyczne zostały zrealizowane. Być może oprócz sytuacji z 45. minuty, kiedy Stępiński miał szansę wyrównać. To była ważna sytuacja, w której zaspaliśmy. Na szczęście skończyło się to dla nas dobrze. Chciałem pochwalić drużynę za to, że trzymali się strategii. Bardzo się cieszę z dzisiejszego meczu i wyniku. W ostatnim spotkaniu damy z siebie wszystko i będziemy walczyli do końca – zapewnił Radoslav Latal.
Bramki: Barisić (34. min.), Nespor (84. min.), Szeliga (89. min.)
Żółte kartki: Moskwik
Widzów: 7 403
Ruch: Skaba – Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Szyndrowski – Surma (76’ Lenartowski), Hanzel – Podgórski (67’ Bargiel), Lipski, Moneta – Stępiński (46’ Efir)
Piast: Szmatuła – Mokwa, Korun, Hebert, Pietrowski – Żivec (86’ Badia), Murawski (55’ Sapała), Bukata, Moskwik – Nespor, Barisić (59’ Szeliga)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.