Miroslav Radović goni klubowe legendy
29.11.2012 08:09
Legia miała być dla niego przystankiem, odskocznią do wielkiej kariery. Przecież trafił do niej 6,5 roku temu, mając 22 lata. Został do dziś. Debiutował w spotkaniu o Superpuchar, przy Łazienkowskiej, gdzie Legia jako mistrz Polski 2006 sensacyjnie przegrała z Wisłą Płock (1:2). - Długo będę ten mecz pamiętał - stwierdził. Grał słabo, a trener Dariusz Wdowczyk zdjął go z boiska już w 37. minucie. Byty też o wiele przyjemniejsze chwile. Jak te z ubiegłego sezonu i przygody z Ligą Europy. - Najmilej wspominam dwa gole strzelone Spartakowi Moskwa u siebie i spotkanie z Rapidem Bukareszt na wyjeździe - stwierdził Serb.
250 oficjalnych spotkań w barwach Legii daje Radoviciowi drugie miejsce wśród zawodników z obecnej kadry - za Tomaszem Kiełbowiczem, który ma ich na koncie 338. - Tomek, stary dziadek, to nazbierał tych meczów, nim się obejrzy, to go przegonię - uśmiechał się Serb. Do ikony Legii, czyli Lucjana Brychczego, brakuje mu - bagatela - 202 meczów, czyli minimum pięciu pełnych sezonów przy założeniu, że legioniści będą z powodzeniem grać w europejskich pucharach. - Kto wie, może zostanę do końca kariery, wtedy dogonię pana Lucjana. Na pewno mam taki zamiar - dodał. Jednak w innej klasyfikacji nie ma sobie równych: żaden z obcokrajowców nie zagrał większej liczby spotkań od niego. Wyprzedził Aleksandara Vukovicia - 239 meczów.
Wszystkie mecze Miroslava Radovicia w barwach Legii - kliknij tutaj
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.