Mistrzostwa świata: Remis Chorwacji, porażka Niemców, koncert Hiszpanii, wygrana Belgii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

23.11.2022 21:55

(akt. 23.11.2022 21:57)

Zakończył się 4. dzień mistrzostw świata w Katarze. Środa zaczęła się od remisu Maroka z Chorwacją (0:0), a następnie doszło do ogromnej sensacji, gdyż Japonia odwróciła losy meczu i wygrała 2:1 z Niemcami. Potem Hiszpania zwyciężyła Kostarykę aż 7:0, a wieczorem Belgia pokonała 1:0 Kanadę. Szczegóły poniżej.

 Mundialowa edycja Typera – zachęcamy do typowania

Chorwaci – w tym Josip Juranović, były zawodnik Legii Warszawa, który znalazł się w wyjściowym składzie – od początku przeważali, częściej utrzymywali się przy piłce, ale Marokańczycy dobrze doskakiwali, bronili, plus mieli swoje szanse, momenty w ofensywie. Tuż przed przerwą zespół Zlatko Dalicia mógł wyjść na prowadzenie. Borna Sosa podłączył się do ofensywy, poszedł na obieg, dostał podanie, a następnie płasko dograł na 5. metr do Nikoli Vlasicia, którego strzał został wybroniony przez Yassine'a Bounou.

Początek drugiej połowy okazał się ciekawy, gdyż obie drużyny wykreowały po jednej, dogodnej okazji. Najpierw Dominik Livaković obronił uderzenie głową Noussaira Mazraouiego (który w tej sytuacji doznał urazu i 10 minut później został zmieniony), a następnie Dejan Lovren mógł zamknąć dośrodkowanie z rzutu rożnego, ale czujny między słupkami był Bounou. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 0:0.

MŚ (grupa F): Maroko – Chorwacja 0:0

Żółta kartka: Amrabat

Maroko: Bounou – Hakimi, Aguerd, Saiss, Mazraoui (60' Attiat-Allah) – Ounahi (81' Sabiri), Amrabat, Amallah – Ziyech, En Nesyri (81' Hamdallah), Bofual (65' Ezzalzouli)

Chorwacja: Livaković – Juranović, Lovren, Gvardiol, Sosa – Modrić, Brozović, Kovacić (79' Majer) – Vlasić (46' Pasalić), Kramarić (71' Livaja), Perisić (90' Orsić)

---

Niemcy dominowali, regularnie przebywali na połowie Japonii, która czyhała na przechwyty, kontry, szybkie ataki – tak jak np. w 8. minucie, gdy piłkę w siatce umieścił Daizen Maeda, ale gol nie został uznany z powodu spalonego. Było to ostrzeżenie dla zespołu Hansiego Flicka, który próbował cały czas kreować, stwarzać zagrożenie. Szansę miał m.in. Antonio Ruediger (główkował obok bramki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego), a także Joshua Kimmich, lecz jego strzał z 18. metra obronił Shuichi Gonda.

Reprezentacja Niemiec zbliżała się do prowadzenia, które objęła po pół godzinie rywalizacji. Japoński bramkarz sfaulował Davida Rauma, a "jedenastkę" na gola pewnie zamienił Ilkay Gundogan.

Większe emocje pojawiły się jeszcze tuż przed zmianą stron. Najpierw Kai Havertz trafił do siatki, ale VAR cofnął bramkę (ofsajd), a po chwili Japończycy mogli wyrównać, lecz Maeda niecelnie główkował po centrze z lewej flanki na środek "szesnastki".

"Orły" mogły podwyższyć wynik w pierwszym kwadransie po przerwie, bliski szczęścia był m.in. Gundogan, który trafił w słupek, a wcześniej lepszego wykończenia, po kapitalnej akcji indywidualnej, zabrakło Jamalowi Musiale. W 70. minucie genialną okazję miał Serge Gnabry, który uderzał 2-krotnie, ale Gonda kapitalnie interweniował. Spotkanie nabierało rumieńców.

Drużyna z Azji też tworzyła dobre sytuacje, miała niezły fragment, a w 75. minucie doprowadziła do remisu. Takumi Minamino, który chwilę wcześniej wszedł na boisko, pojawił się po lewej stronie pola karnego i mocno zagrał wzdłuż boiska. Manuel Neuer wybił przed siebie piłkę, ta trafiła pod nogi Ritsu Doana, który popisał się skuteczną dobitką.

Gdyby tego było mało, to w 83. minucie Japonia zaskakująco odwróciła losy rywalizacji. Takuma Asano przyjął piłkę po podaniu górnym, z głębi pola, wbiegł w "szesnastkę" z prawego sektora, a następnie, mimo nacisków, pokonał Neuera po strzale na bliższy słupek. I ustalił wynik meczu. 

MŚ (grupa E): Niemcy – Japonia 1:2 (1:0)
Gundogan (33. min. – k.) – Doan (75. min.), Asano (83. min.)

Niemcy: Neuer – Sule, Rudiger, Schlotterbeck, Raum – Kimmich, Gundogan (67' Goretzka) – Mueller (67' Hofmann), Musiala (79' Goetze), Gnabry (90' Moukoko) – Havertz (79' Fuellkrug)

Japonia: Gonda – Sakai (75' Minamino), Yoshida, Itakura, Nagatomo (57' Mitoma) – Endo, Tanaka – Ito, Kamada, Kubo (46' Tomiyasu) – Maeda (57' Asano)

---

Hiszpanie weszli w mecz z Kostaryką bardzo dobrze. Najpierw wykreowali dwie dogodne okazje, a w 11. minucie objęli prowadzenie. Dani Olmo kapitalnie przyjął piłkę (w polu karnym), podciął ją nad Keylorem Navasem i cieszył się z gola. 

"La Furia Roja", która grała kombinacyjnie, ładnie dla oka, poszła za ciosem i szybko podwyższyła wynik. Jordi Alba dograł (po koźle) z lewego skrzydła na 12. metr, do Marco Asensio, który oddał skuteczny strzał w kierunku dalszego słupka (po rękach Navasa).

Zespół Luisa Enrique cieszył się grą, posiadaniem, kreacją, a po pół godzinie rywalizacji wygrywał już 3:0. Oscar Duarte sfaulował Albę w bocznym sektorze "szesnastki", a "jedenastkę" na bramkę pewnie zamienił Ferran Torres. Hiszpania miała pełną kontrolę, wymieniała sporo podań i mogła sobie pozwolić na nieco spokojniejszą końcówkę pierwszej połowy.

W 54. minucie czerwoni ponownie pokazali jakość, odskakując na 4 gole. Torres otrzymał piłkę po prawej stronie pola karnego, po czym z lekkimi problemami, ale odnalazł się w zamieszaniu, uporał się z dwoma obrońcami, a następnie pokonał Navasa.

Hiszpanie się nie zatrzymywali, kontynuowali dobrą, ofensywną grę, regularnie przebywali na połowie Kostaryki, co znowu przyniosło efekt. Wprowadzony Alvaro Morata wybiegł z pola karnego (doskok Navasa), znalazł się na lewej flance i miękkim podaniem wypatrzył nadbiegającego, niepilnowanego Gaviego, który trafił do siatki po uderzeniu bez przyjęcia, z 14. metra, od słupka.

Koncert "La Furia Roja" był wspaniały, długi, w końcówce dostarczył kolejnych emocji. Najpierw Nico Williams płasko dośrodkował z prawej flanki w pole karne, a Navas odbił przed siebie piłkę, do której dopadł Carlos Soler i z zimną krwią skierował ją do bramki.

Gdyby tego było mało, to po chwili, po ładnej, składnej akcji zrobiło się już 7:0. Olmo zagrał na jeden kontakt z Moratą, który pojawił się w polu karnym i strzelił gola. I ustalił wynik meczu, pogromu. Hiszpania ma za sobą fenomenalne wejście w turniej.

MŚ (grupa E): Hiszpania – Kostaryka 7:0 (3:0)
Olmo (11. min.), Asensio (21. min.), Torres (31. min. – k., 54. min.), Gavi (74. min.), Soler (90. min.), Morata (90. min.) 

Żółta kartka: Calvo, Campbell

Hiszpania: Simon – Azpilicueta, Rodri, Laporte, Alba (64' Balde) – Gavi, Busquets (64' Koke), Pedri (57' Soler) – Torres (57' Morata), Asensio (69' Williams), Olmo

Kostaryka: Navas – Martinez (46' Waston), Spence, Duarte, Calvo, Oviedo (82' Matarrita) – Campbell, Borges (72' Aguilera), Tejeda, Bennette (61' Ruiz) – Contreras (61' Zamora)

---

Początek ostatniego, środowego spotkania mógł być sensacyjny. Tajon Buchanan oddał strzał z pola karnego, a piłka trafiła w rękę Yannicka Carrasco. Sędzia obejrzał powtórki na monitorze i przyznał Kanadzie "jedenastkę", której nie wykorzystał piłkarz Bayernu Monachium, Alphonso Davies. Z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz Realu Madryt, Thibaut Courtois. Mimo niepowodzenia, drużyna z Ameryki Północnej dalej stwarzała zagrożenie i zdołała wykreować kilka niezłych sytuacji.

Kanadyjczycy grali bardzo dobrze, odważnie, z pomysłem, konstruowali zaskakująco dużo ataków, w tym kilka niezwykle groźnych. Jedyne, czego im brakowało, to chłodnej głowy w fazie finalizacji, lepszej decyzyjności. Z kolei Belgia prezentowała się poniżej oczekiwań, zawodziła. Do czasu, gdyż przed zmianą stron objęła prowadzenie. Toby Alderweireld posłał genialne, długie podanie w "szesnastkę", a do piłki dopadł Michy Batshuayi, który uderzył z 9. metra i pokonał Milana Borjana (w przeszłości występował w Koronie Kielce).

Druga odsłona okazała się spokojniejsza, mniej energiczna. Kanada zwolniła obroty, nie zachwycała tak, jak przed zmianą stron, choć stworzyła parę ciekawszych akcji. Niebezpiecznie było m.in. w 80. minucie, gdy Cyle Larin mocno główkował po dośrodkowaniu z prawej flanki w pole karne, ale Courtois nie dał się zaskoczyć. Ostatecznie Belgia dowiozła skromne zwycięstwo.

MŚ (grupa F): Belgia – Kanada 1:0 (1:0)
Batshuayi (44. min.)

Żółte kartki: Carrasco, Meunier, Onana – Davies, Johnston

Belgia: Courtois – Dendoncker, Alderweireld, Vertonghen – Castagne, De Bruyne, Witsel, Carrasco (46' Meunier) – Tielemans (46' Onana), Batshuayi (78' Openda), E. Hazard (62' Trossard)

Kanada: Borjan – Johnston, Vitoria, Miller – Hoilett (58' Larin), Hutchinson (58' Kone), Eustaquio (81' Osorio), Laryea (74' Adekugbe) – Buchanan (81' Millar), David, Davies

ZOBACZ TAKŻE: Mundialowa edycja Typera

Polecamy

Komentarze (101)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.