Patryk Pierzak Igor Strzałek

Młodzież na razie daleko od pierwszego zespołu

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.06.2022 20:50

(akt. 26.06.2022 16:35)

Ciężkie jest życie wychowanków Legii. Często, aby pokazać się szerszej publiczności, muszą zmienić klub. Do władz akademii często kibice kierują uwagi, że nie potrafią wykształcić utalentowanych zawodników, wznieść iść na właściwy poziom. Ale te się bronią faktami – tym, że w reprezentacjach Polski od lat 15 do 19 w ubiegłym sezonie mieli aż 38 powołanych zawodników – najwięcej w całej lidze.

Popatrzmy na powołania w poszczególnych kategoriach w ubiegłym sezonie:

U-15 – Potulski, Kotarba, Iwańczyk, Adkonis, Korba, Pawłowski, Busz, Cetnar, Szczepaniak, Płoszka, Kaczmarek, Klukowski, Gieroba.
U-16 – Mickielewicz, Boczoń, Szala, Wasiak, Saganowski, Grzejszczak, Saletra, Misztal, Rejczyk, Żewłakow, Bogusiewicz, Kowalski, Rojkowski.
U-17 – Murawski, Bochniak, Mikołajczyk, Lachowicz, Puciłowski, Jędrasik.
U-19 – Kikolski, Kisiel, Niedzwiedzki, Skwierczyński, Kamiński, Włodarczyk.

Akademia Legii Warszawa w ubiegłym sezonie dawała młodzieżowym reprezentacjom Polski więcej piłkarzy niż akademie Lecha Poznań czy Zagłębia Lubin. Kibic jednak patrzy na klub przez pryzmat pierwszego zespołu, a tutaj nikt nie może się przebić. Oczywiście są epizody, można pochwalić się graczami z akademii w szerokiej kadrze pierwszego zespołu czy na przedsezonowym zgrupowaniu pierwszej drużyny. Ale potem przychodzą mecze o stawkę i młodzi gracze przepadają, odbijają się od ściany. Tak było w ostatnich sezonach z Arielem Mosórem, który mimo kapitalnej postawy w zespole rezerw, nie dostał poważnej szansy gry w pierwszym zespole i zmienił otoczenie na Piasta Gliwice, gdzie szybko stał się ważną postacią zespołu. Tak było z Mateuszem Praszelikiem, który miał fajne momenty w drugim zespole, na treningach „jedynki”, ale by się pokazać na boiskach ekstraklasy, musiał przenieść się do Śląska Wrocław. Teraz ich drogą zaczął podążać Szymon Włodarczyk. W III lidze strzelał wiele goli, ale w pierwszym zespole przepadał. Zirytowany brakiem minut na boisku nie przedłużył umowy i związał się z Górnikiem Zabrze.

Kibice chcieliby aby ten proces się zakończył, aby utalentowani zawodnicy z akademii nie uciekali z Warszawy do innych klubów. W akademii mówią wprost – nic więcej zrobić nie możemy. – Szkolimy i doprowadzamy do pewnego poziomu zawodników, ale to czy zawodnik dostanie szansę w pierwszym zespole czy nie już od nas nie zależy. Możemy tylko trzymać kciuki za to, że tak się stanie – powiedział Przemysław Zych.

Obecnie największym talentem akademii Legii, piłkarzem z którym wszyscy wiążą duże nadzieje, jest Igor Strzałek. Nie bez powodu – tylko w 2022 roku, gdy mocno pracował na szansę gry w ekstraklasie, strzelił 8 goli i miał 3 asysty. Na boiskach w pierwszym i drugim zespole przebywał na murawie 838 minut co oznacza, że co 76 minut zdobywał bramkę lub miał asystę. W pierwszym zespole otrzymywał szanse w sparingach – z Botewem Płowdiw wszedł na 11 minut i strzelił gola, z GKS-em Bełchatów był na murawie 45 minut i trafił do siatki, podobnie było w starciu z Dynamem Kijów, gdy po przerwie pojawił się na murawie, to zdobył bramkę. To wszystko przełożyło się jednak tylko na jeden występ w Ekstraklasie, w ostatniej kolejce – wszedł na boisko w 88. minucie zmieniając Josue. Trener Aleksandar Vuković miał swoją koncepcję wprowadzania młodzieży, co wcześniej kilka razy mu się udawało. Uważał, że każdy młody zawodnik musi przejść odpowiednią drogę do gry w pierwszym zespole, że nic nie może dziać się za szybko, gdyż efekt może być odwrotny od zamierzonego.

Po sezonie trener się zmienił, a Strzałek u Kosty Runjaicia zaczyna od zera. Razem z Igorem na zgrupowaniu w Austrii z akademii są jeszcze Jakub Murawski, Nikodem Niski, Ramil Mustafajew, Jakub Kisiel i Patryk Pierzak, Niestety podczas treningów i gierek na dwie jedenastki często żaden z nich nie mieści się w na boisku. Podczas gier taktycznych zwykle wszyscy trenują indywidualnie z trenerem Przemysławem Małeckim lub też wchodzą do gry tam, gdzie akurat brakuje zawodnika.

Trudno przypuszczać, by któryś z młodych graczy był w stanie przebić się do pierwszej jedenastki. Nikt szansy im nie odbiera, ale przed nimi daleka droga. W meczu z rumuńskim Sepsi OSK Sfantu Gheorghe Niski zagrał przez 45 minut, zaś Strzałek przez 5 minut – głównie dlatego, że zawodnicy na boisku zaczęli zgłaszać różne dolegliwości. Przed zespołem jeszcze gry kontrolne z Red Bullem Salzburg i Motorem Lublin. Jeśli w którymś z nich młodzież nie błyśnie, nie zachwyci sztabu szkoleniowego, to jesienią nie należy oczekiwać występów młodych graczy w ekstraklasie. Pierzak już to dostrzegł i będzie wypożyczony do Górnika Łęczna. Przed podobnym dylematem stanąć wkrótce może Strzałek – będzie musiał zdecydować czy lepiej ogrywać się na wypożyczeniu czy liczyć na okazjonalne występy w pierwszym zespole. Tak czy inaczej klub powinien przedstawić zawodnikowi jakiś plan na niego. W przeciwnym razie za rok do Praszelika, Mosóra i Włodarczyka, może dołączyć Strzałek.

Polecamy

Komentarze (125)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.