Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mucha bronił jak w transie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.01.2010 12:20

(akt. 16.12.2018 15:15)

Dzisiejsze zajęcia na zgrupowaniu w Mijas rozpoczęły się od zajęć biegowych. Trener Ryszard Szul na podstawie wyników biegu na 600 metrów podzielił zawodników na trzy grupy. Piłkarze musieli przebiec określone odcinki aż dziewięciokrotnie. - Panowie robimy to nie po to abym was zajechał. Macie mieć siłę by później wybiegać każdy mecz - tłumaczył asystent trenera od przygotowania fizycznego.

Fotoreportaż z zajęć - kliknij tutaj 

Po ciężkich zajęciach z trenerem "Sztangą" zawodników pod swoją opiekę przejął pan Lucjan Brychczy. Legioniści ćwiczyli długie podania i przyjęcia. - To dwa elementy piłkarskiego abecadła, które przydają się w każdym meczu - mówił "Kici".

Następnie przyszedł czas na ćwiczenia strzeleckie. - Panowie proponuję następującą zabawę. Ustawiacie piłki na 16 metrze i uderzacie na bramkę. Jest was jedenastu, jeśli w sumie padną ponad dwie bramki to bramkarz robi 25 pompek. Jeśli równo dwie to nic się nie dzieje. Jeśli mniej niż dwie to strzelający pompują - objaśniał trener Jan Urban. Wszyscy przystali na warunki i rozpoczęli ćwiczenie zaproponowane przez szkoleniowca. Jednak z jedenastu zawodników tylko Chińczyk Dong Fangzhou zdołał pokonać Jana Muchę, który bronił jak w transie. Wydawało się, że "Muszkina" pokona jeszcze Smoliński, ale piłkę po strzale Marcina piłkę zmierzającą w same okienko wybronił Słowak efektowną paradą. - Co już ją widziałeś w bramce, a tu Mucha pofrunął - śmiał się bramkarz Legii. - Brawo Jano, teraz możesz im liczyć czy wykonali właściwą liczbę pompek - mówił Urban.

Po chwili zawody zostały powtórzone, ale tym razem między słupkami stanął Kostiantyn Machnowskyj. Tym razem bramkę strzelił ponownie testowany Chińczyk. Brawo Dong - dwa strzały i dwie bramki - pochwalił Fangzhou trener Urban. Po tej serii żadna ze stron nie robiła pompek i na bramce ponownie stanął Mucha. Jako pierwszy futbolówkę w bramce umieścił "Smoła". - Co myślisz, że Fbregas tak ci nie będzie strzelał - zapytał Smoliński. Następne uderzenia Mucha bronił jednak w nieprawdopodobny sposób. Pokonał go dopiero... Dong Fangzhou. - 100 procent, trzy na trzy. Brawo Dong - podsumował Urban. Chińczyk pomylił się dopiero za czwartym razem, kiedy jego strzał wybronił Kostia.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.