Oceniamy piłkarzy Legii
22.04.2010 11:14
Ocena zespołu - 6 – Gra wyglądała co najmniej przyzwoicie, szczególnie w pierwszej połowie spotkania. Na takiej murawie Inter z Barceloną nie pokazały by znacznie lepszej piłki, dlatego trzeba wziąć na to poprawkę. Owszem, Legia miała problem z rozegraniem piłki, bo ta zwykle nie zachowywała się tak, jak można było po niej oczekiwać. Na szczęście podopieczni Stefana Białasa szybko zdobyli prowadzenie, dzięki czemu mogli skupić się na kontrowaniu i rozbijaniu ataków rywali. A to było znacznie prostsze, niż prowadzenie gry. Na boisku rządziła czasami przypadkowość. Legia po jednej z kontr zdobyła drugą bramkę i próbowała kontrolować mecz. Martwi, że w kolejnym spotkaniu jeden ze stoperów fauluje w polu karnym dając rywalom łatwą okazję do zdobycia gola. Cieszy zaś, że stałe fragmenty gry naprawdę stały się dla każdego przeciwnika zagrożeniem.
Jan Mucha - 8 - Radził sobie z dośrodkowaniami, dobrze grał na linii i na przedpolu. Często uprzedzał napastników Jagiellonii, w świetnym stylu obronił dwa strzały w wykonaniu Bruno. Ale przede wszystkim wybronił rzut karny wykonywany przez Tomasza Frankowskiego, wyczekując doświadczonego napastnika. "Franek" po spotkaniu powiedział, że to gracz godny Premiership. Nic dodać, nić ująć. Przy bramce nie miał nic do powiedzenia.
Jakub Rzeźniczak - 5 - Zagrał, choć kilka dni nie trenował po tym jak na zajęciach zderzył się Bartłomiejem Grzelakiem i doznał mocnego i bolesnego stłuczenia. Momentami zbyt długo niewidoczny, za mało włączał się do akcji ofensywnych. Jednak w defensywie poprawnie, radził sobie z rywalami. Raz brutalnie sfaulowany przez El Mehdiego, od tego czasu grał z urazem. Opuścił boisko w 68 minucie spotkania.
Inaki Astiz Ventura - 6 - Najpewniejszy punkt defensywy, świetnie się ustawiał, asekurował kolegów i naprawiał ich błędy. Radził sobie z Tomaszem Frankowskim, a później z Kamilem Grosickim. Wygrywał większość pojedynków główkowych w polu karnym. Raz nie przewidział zagrania "Franka" i Jezierski wyszedł sam na sam z Muchą, ale zawodnik Jagi potknął się i obyło się bez konsekwencji.
Dickson Choto - 5 – Nie było to ten „Dixi”, jakiego przywykliśmy oglądać. Wygrywanie pojedynków główkowych jest dla niego rutyną, ale gra na ziemi wyglądała dużo słabiej. Zagrał bezkompromisowo i większość problematycznych piłek ekspediował w trybuny. Jednak popełniał też więcej, niż zazwyczaj błędów. No i na dodatek spowodował rzut karny, który na szczęście nie zakończył się golem dla rywali.
Wojciech Szala - 6 – Powrócił do składu, lecz nie na swojej nominalnej pozycji. Na prawą stronę wrócił dopiero po zejściu Rzeźniczaka z boiska. I trzeba przyznać, że mimo nowej pozycji grał na niej, jakby to nie była dla niego pierwszyzna. Sam skromnie mówił, że jest doświadczonym zawodnikiem i wszędzie sobie poradzi. I tak rzeczywiście było, w tym meczu radził sobie całkiem nieźle. Do tego miał spory udział przy bramce strzelonej przez Bartłomieja Grzelaka.
Sebastian Szałachowski - 4 - Nie był to najlepszy mecz w wykonaniu Szałacha. Grał dużo z Grzelakiem, ale mnóstwo było w tym nieporozumień. Do tego dochodziły straty, niepotrzebne dryblingi i niecelne podania. W pierwszej połowie udaną akcją popisał się dopiero w ostatniej minucie, gdy urwał się rywalom i dorzucił idealnie na głowę Grzelaka. W drugiej grał zbyt spokojnie, długimi momentami był niewidoczny, wywalczył jedynie kilka rzutów rożnych.
Tomasz Jarzębowski - 6 – Dobry występ Jarzy, zaliczył sporo przechwytów, utrudniał życie rywalom. Do tego miał dwie szanse aby umieścić piłkę w siatce. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy zakończył zespołową akcję pięknym soczystym strzałem tuż nad poprzeczką, a w drugiej odsłonie dołożył nogę do piłki zagranej przez Iwańskiego, zmienił tor lotu futbolówki i Sandomierski instynktownie wybronił sytuację. Aby nie przesłodzić odnotujmy też kilka niecelnych długich podań.
Maciej Iwański - 6 - Starał się zagrywać do kolegów wychodzących na pozycje, miał kilka odbiorów, ale przez fatalny stan murawy i to, że nie miał zbyt wiele wolnego miejsca wokół siebie, nie pokazał tego na co go stać. Kilka zagrań miał jednak fajnych, tyle że koledzy nie potrafili z nich skorzystać. Tym razem trochę gorzej wychodziły rzuty wolne i rożne.
Tomasz Kiełbowicz - 7 - Zagrał na nietypowej dla siebie pozycji defensywnego pomocnika, choć często schodził także na lewą stronę boiska. Poradził sobie bardzo dobrze, przechwycił mnóstwo piłek. A do tego zdobył bramkę po kapitalnym strzale z rzutu wolnego. Jeszcze jeden, dwa takie mecze i włodarze nie będą mieli innego wyjścia jak tylko przedłużyć umowę z doświadczonym defensorem.
Marcin Mięciel - 6 – To on zaliczył odbiór piłki pod polem karnym Jagiellonii w akcji, po której był faul, rzut wolny i pierwszy gol dla Legii. W ogóle gra obronna szła mu nieco lepiej, niż gra w ataku. Starał się brać udział w wielu akcjach, kilka razy pokazał dobre sprinty, niestety nie wykorzystane przez resztę drużyny. Ale mimo trudnych warunków zaprezentował się zupełnie nieźle.
Bartłomiej Grzelak - 7 - Dobry mecz Grzela, który cały czas absorbował obrońców, wychodził na pozycje, ale dostrzegał także lepiej ustawionych kolegów. Wykorzystał bezlitośnie błąd obrony i sprytnym uderzeniem strzelił gola. Do tego był ambitny, twardy i nieustępliwy. Najdobitniej przekonał się o tym Thiago Cionek, który z zakrwawioną głową opuszczał murawę pod koniec spotkania.
Oceny graczy rezerwowych:
Maciej Rybus - 4 – Wszedł na boisko jako pierwszy z rezerwowych, ale nie pokazał na nim zbyt wiele. Faktycznie kontuzja odcisnęła na nim piętno. Był mało widoczny i tak jak reszta zawodników miał spore trudności w panowaniu nad piłką. Jednakże najważniejsze jest, że wrócił do treningów i oby forma szybko wzrosła, bo grać potrafi.
Marcin Smoliński - 5 – Dostał swoją szansę w ostatnim kwadransie, jednak nie miał wielkiego wpływu na grę drużyny. Legia wtedy się broniła i kontrowała. O kombinacyjnej grze trudno na takim boisku mówić, więc próbował swoich sił strzałami z dystansu. Niestety wielkiego zagrożenia dla bramki Sandomierskiego nie stworzył.
Legionistą meczu wybraliśmy nieocenionego Jana Muchę. Zatrzymanie dobrą paradą przy rzucie karnym jednego z najlepszych strzelców w historii Ekstraklasy to jedno, ale jeśli dodamy, że ta obrona uratowała w końcowym rozrachunku trzy punkty Legii to inaczej uczynić nie wypada. To był najpewniejszy punkt naszej drużyny, stąd nasz wybór.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.