Oceniamy piłkarzy Legii!
15.03.2010 23:16
Gra zespołu 4 – Nie brakowało tu ambicji, walki i chęci odniesienia zwycięstwa. Zabrakło zgrania i umiejętności. Linia obrony grała w eksperymentalnym zestawieniu. Wawrzyniak i Jarzębowski nie rozumieli się z resztą drużyny i uczciwie trzeba przyznać, że tutaj trenerowi Urbanowi szczęście nie sprzyjało. Nadal słabo prezentowała się pomoc. Jedyny napastnik zagrał niezłe zawody, ale był nieskuteczny niczym Chinyama. Niby było kilka niezłych i ładnych dla oka akcji, ale rywale zbyt łatwo dochodzili do swoich sytuacji. Fatalnie egzekwowane były stałe fragmenty gry, które są od dawna piętą achillesową drużyny Jana Urbana. Jednak trenera już przy Łazienkowskiej nie ma. Ciekawe co pokażą ci sami przecież zawodnicy pod wodzą legionisty Stefana Białasa? Najbliższe mecze dadzą odpowiedź, czy ta drużyna nie umiała grac „systemem hiszpańskim”, czy faktycznie jej ogniwa popadły w przeciętność nawet na tle polskiej ligi.
Jan Mucha 6 – Nie miał wiele pracy. Miał do wyłapania kilka piłek i w tych przypadkach spisał się bez zarzutu. Raz musiał interweniować wślizgiem i jak zwykle zrobił to skutecznie. Przy bramce nie miał w zasadzie nic do powiedzenia. W końcówce mógł potrenować wykopy do przodu, bo zmusiła go do tego sytuacja. Mało kiedy bramkarz staje się rozgrywającym, a "Muszki" musiał grać daleko poza polem karnym i podawać kolegom piłki często z pominięciem drugiej linii.
Tomasz Jarzębowski 5 – Trochę nie tak to miało wyglądać. Sytuacja z Rzeźniczakiem sprawiła, że chcąc nie chcąc musiał powrócić na pozycję prawego obrońcy. Spisywał się na niej różnie. Bywało, że rywale go mijali bez większych przeszkód, ale przeważnie zatrzymywał ich czysto i skutecznie. Próbował uczestniczyć w akcjach ofensywnych, ale dośrodkowania nie są jego najmocniejszą stroną. Tym nie mniej prawa strona była znacznie groźniejsza, niż lewa. W drugiej połowie miał wspaniałą szansę na pokonanie Gąsińskiego, jednak zmierzającą po jego uderzeniu piłkę tuż przed linią zatrzymał Kuranty.
Inaki Astiz Ventura 6 – Nadrobił nieznaczne zaległości treningowe i od razu widać efekty jego gry w obronie. Mimo, iż defensywa byłą sklecona dość eksperymentalnie to potrafił moą odpowiednio pokierować. Większość pojedynków wygrał, starał się też uczestniczyć w rozgrywaniu akcji. I dwukrotnie mógł głową skierować piłkę do bramki bytomian. A że i strzał z dystansu nie jest jego najmocniejszą stroną to nie udało mu się wyręczyć nieporadnie grających kolegów i zdobyć gola.
Jakub Wawrzyniak 5 – Radził sobie nieźle, przynajmniej w pierwszej połowie. Ale i wtedy rywalom udawało się dojść do sytuacji strzeleckich, na szczęście nie byli skuteczni. W drugiej połowie „Rumiany” miał problemy z trzymaniem linii spalonego. Początkowo pomagał Legii sędzia odgwizdując spalone, ale w końcu bytomianie wykorzystali okazję i zdobyli zwycięską bramkę. Wawrzyniak próbował też gry ofensywnej, uderzał na bramkę ale bez powodzenia.
Tomasz Kiełbowicz 5 – Zagrał przyzwoicie, ale mamy nieodparte wrażenie, że stać go na więcej. Trochę za mało włączał się do akcji ofensywnych, przez co lewa flanka słabo funkcjonowała. Potrafi to robić, ale wiosną od meczu z Cracovią jakoś nie ponosi go fantazja. Trochę to dziwne, bo ma inklinację do gry do przodu. Ale przynajmniej w defensywie radził sobie jak trzeba.
Miroslav Radović 5 – Na początku meczu bardzo aktywny. Notował liczne wejścia skrzydłem, kilka razy udało mu się przedrzeć, ale dogrania niestety nie były wykorzystywane. Na uwagę zwraca jego praca w obronie, gdzie wspomagał „Jarzę”. Ambitnie wracał po piłki na własną połowę, szukał gry. Stopniowo w miarę upływu czasu tracił siły i stawał się coraz mniej widoczny. Widząc to trener Urban postanowił go zmienić.
Ariel Borysiuk 4 – Na treningach jest jednym z najlepszych zawodników. Ale w trakcie gry zatracił wiele ze swoich umiejętności. Konstruowanie akcji nie wychodziło. Notował wiele niecelnych podań i strat. Nawet przechwyty tego nie równoważą. Trener liczył na jego uderzenie z dystansu, ale się przeliczył. Ten mecz mu nie wyszedł.
Maciej Iwański 4 – Ogólnie to dość przeciętnie, chociaż trudno nie zauważyć kilka świetnych piłek do Grzelaka, Szałachowskiego, czy Rybusa. Ale nie był liderem drugiej linii, a piłek dogrywanych do napastników, czy skrzydłowych powinno być znacznie więcej. Na ocenę ogromny wpływ mają bardzo nieudanie wykonywane stałe fragmenty gry. Od reprezentanta Polski wymagamy więcej. Jednak na szczęście widać już objawy lepszego.
Maciej Rybus 5 – On też jakby zatracił zdolność wykonywania stałych fragmentów gry, chociaż szło mu nieco lepiej, niż „Ajwenowi”. Był mało widoczny na lewej stronie, często schodził do środka i tam stwarzał przewagę. Rywale mieli trochę problemów z upilnowaniem go. Wymieniał się pozycją z „Szałachem” i w pierwszej połowie miał nawet okazję do zdobycia gola. Jednak jak na reprezentanta Polski wypada nadal trochę blado.
Sebastian Szałachowski 6 – Były momenty, że zupełnie gdzieś znikał. Ale gdy już się pojawiał to pod bramką rywali było gorąco. Niełatwo było go zatrzymać, całkiem nieźle się poruszał po boisku. Pod koniec pierwszej połowy nieomal nie zdobył bramki, ale Gąbiński efektowną paradą wyciągnął piłkę niemal z bramki. W drugiej połowie nieco przygasł. Mimo to nadal był jednym z najgroźniejszych zawodników Legii. Przy większym wsparciu linii pomocy mógł pomóc w wywalczeniu przynajmniej jednego punktu.
Bartłomiej Grzelak 6 – Przez cały mecz starał się rozerwać szyki obronne gospodarzy i momentami sprawnie mu to wychodziło. Rybus, Szałachowski, Radović a nawet Iwański mieli możliwość przedostać się pod pole karne, jednak przeważnie brakowało strzału, lub dobrego dogrania. W końcówce sam się wziął za odrabianie strat. Niestety zdenerwowanie dopadło i jego. Podobne sytuacje, jaką miał z Cracovią, kończył tego dnia strzałami nie technicznymi, a siłowymi. Efekt jest taki, że Legia straciła komplet punktów. Był najbliższy zostania bohaterem meczu.
Gracze rezerwowi:
Fangzhuo Dong 5 – Debiut chińczyka nie był specjalnie udany. Często był poza grą, koledzy mało kiedy mu podawali. Gdy jednak dostawał piłkę to nie wiedział co z nią zrobić. W pierwszym kontakcie z piłką potwierdził, ze ma bardzo dobry balans ciałem i potrafi wyprowadzić w pole obrońcę. Miał też jedną niezłą pozycję do zdobycia gola, ale źle przyjął sobie piłkę i zamiast oddania strzału piłkę wybili obrońcy. Podstawową barierą, którą musi przełamać to nauczenie się języka.
Piotr Giza - grał za krótko, by go oceniać.
Legionistę meczu ponownie nam było trudno wybrać. Typów było kilka, ale wybór padł ostatecznie na napastnika Legii Bartłomieja Grzelaka. Mimo swojej nieskuteczności tego dnia prezentował się najlepiej i szczególnie w końcówce był niemal nie do upilnowania. Szkoda, że nie został bohaterem, chociaż kto wie, czy ta niedyspozycja nie wyjdzie klubowi na dobre?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.