Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii po meczu z Dinamem Mińsk - gładko, szybko i przyjemnie

Redaktor Krzysztof Muszyński

Krzysztof Muszyński

Źródło: Legia.Net

09.11.2024 18:25

(akt. 10.11.2024 11:55)

W czwartek Legia w trzecim meczu fazy ligowej Ligi Konferencji rozbiła przy Łazienkowskiej Dinamo Mińsk, wygrywając aż 4:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 8 (6,73 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Po czwartkowym spotkaniu przy Łazienkowskiej Legię i Dinamo dzieli ponad 30 miejsc w tabeli Ligi Konferencji, sam mecz tylko potwierdził różnice klas pomiędzy obiema drużynami. Mimo że gospodarze podeszli nieco ostrożnie do rywala, utrzymując długo piłkę na własnej połowie, to zdobycie pierwszej bramki wydawało się tylko kwestią czasu. I tak rzeczywiście było – jako pierwszy już w 10. minucie bramkę zdobył Luquinhas. Później, aż do końca pierwszej połowy ciągle brakowało skuteczności w wykończeniu licznych ataków ''Wojskowych''. Nawet gdy piłkarze Dinama wyszli parę razy z kontrą w przewadze, to w okolicach pola karnego, zwalniali i tracili pomysł na to jak napocząć Legię. Z kolei druga połowa, to już prawdziwy koncert w wykonaniu legionistów. Za sprawą dubletu Guala i kolejnej bramki ''Luquiego'' Legia wyszła na czterobramkowe prowadzenie, dzięki czemu szybko zamknęła spotkanie. Bardzo możliwe, że większe trudności warszawiakom sprawił mecz z Miedzią Legnica w Pucharze Polski, lecz mimo względnie łatwej przeprawy z Dinamem, drugie miejsce piłkarzy Goncalo Feio w tabeli Ligi Konferencji po rozegraniu trzech kolejek naprawdę może cieszyć i imponować.

Gabriel Kobylak – 6 (7,04) - Ze względu na znikome zagrożenie ze strony rywala nie było to spotkanie, po którym Kobylak mógłby wyrosnąć na bohatera. Dopiero w 34. minucie Steven Alfred przetestował go lekkim strzałem z dystansu. Nie zmienia to faktu, że ''Kobi'' w pełni wywiązał się ze swoich zadań, bo oprócz trzech interwencji był również całe spotkanie pod grą, często pomagając kolegom w rozegraniu od tyłu. 22-latek mógł czuć się zadowolony ze swojego kolejnego występu. Patrząc na obecną formę Kobylaka, w najbliższym czasie rywalizacja o miejsce w bramce Legii może nabrać rumieńców.

Paweł Wszołek - 7 (7,02) -  Starał się robić dużo wiatru po prawej stronie boiska, był zaangażowany w wyprowadzanie piłki, a jeśli była potrzeba, to również w pracę w defensywie. Zaliczył w sumie, aż 70 kontaktów z futbolówką. W 10. minucie świetnie przyjął prostopadłą piłkę od Kapustki, po czym odnalazł się w polu karnym i asystował Luquinhasowi. Był to całkiem niezły występ, bez większych fajerwerków, za to udokumentowany asystą. Miał najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala - aż 16, przebiegł największy dystans w sprincie - 183 metry.

Steve Kapuadi- 6 (6,56) Na początku spotkania Kapuadi trochę musiał rozruszać grę Legii, gdyż piłka często była zagrywana do tyłu. Natomiast w 8. minucie lekkim odbiciem głową przedłużył wyrzut z autu Augustyniaka, po którym Marc Gual powinien napocząć rywala. W czwartkowym meczu Francuz nie popełnił wielu błędów, lecz w 23. minucie stracił piłkę w dość prosty sposób, z czego wywiązało się groźne zamieszanie w polu karnym ''Wojskowych''. Miał na swoim koncie cztery wybicia, dwa zablokowane strzały oraz dwa przechwyty, co ciekawe przy tym ani razu nie faulował. W całym spotkaniu wymienił 51 podań, z czego 39 było celnych. W ogólnym rozrachunku było to całkiem przyzwoite spotkanie Kapuadiego.

Radovan Pankov - 7 (6,92) Pankov to kolejny zawodnik, do którego za grę w meczu z Dinamem nie można było mieć większych zastrzeżeń. Jak zwykle nie brakowało w niej agresywności i sporego poświęcenia dla drużyny. Zaliczył bardzo ważną interwencję w 24. minucie, kiedy przeciął podanie do zawodnika stojącego cztery metry od bramki Legii. Ponadto kilkukrotnie zaskoczył rywala wyższym wyjściem z linii obrony. Występ Pankova potrwał 60 minut, w tym czasie Serb zanotował 55 kontaktów oraz sześć wybić, a tylko ośmiokrotnie tracił piłkę. Pankov był bardzo pewnym punktem linii obrony Legii.

Ruben Vinagre – 7 (6,82) - Vinagre od przejścia do Legii swoją grą po prostu nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Czwartkowy mecz z Dinamem również był solidny w jego wykonaniu, lecz tym razem nie obyło się bez lekkich niedociągnięć. Od pierwszych minut nie bał się wziąć na siebie ciężaru gry, aczkolwiek często wiązało się to z jej stratą, których w sumie miał 22. Z kolei na pięć prób dryblingu, udały mu się tylko dwie. Niemniej po lewej stronie piłkarze przeciwnika mieli ogromne trudności ze zbliżeniem się do bramki Legii, niewątpliwie w sporym stopniu to zasługa Vinagre. Nie zabrakło również jego udziału przy bramkach ''Wojskowych'' - to właśnie Vinagre wrzucał piłkę z rzutu wolnego, po którym przeciwnik dopuścił się zagrania ręką w polu karnym. Z kolei w 55. minucie świetnie obrócił się z piłką, dzięki czemu zainicjował akcję, po której padła trzecia bramka dla Legii autorstwa ''Luquiego''. Portugalczyk z pewnością dorzucił znaczącą cegiełkę do czwartkowego zwycięstwa Legii.

Rafał Augustyniak - 8 (7,18) - Od początku spotkania wszędzie Augustyniaka było pełno. W 26. minucie Alfred ciosem łokciem rozciął mu policzek, pojawiło się trochę krwi, jednak nie przeszkodziło to pomocnikowi Legii, w zostaniu cichym bohaterem spotkania. Augustyniak napędzał groźne ataki Legii wprowadzeniem piłki pod pole karne Dinama. Na początku drugiej odsłony popisał się kapitalnym odbiorem na pełnej szybkości, po którym wszedł z piłką w pole karne i z chłodną głową podał do Guala, lecz Hiszpan po raz jeszcze tym razem nie zdobył bramki. W 78. minucie Augustyniak próbował zaskoczyć bramkarza rywali z dystansu, ale trochę chybił. Nie można też zapomnieć o jego pracy w defensywie, to on przeciął akcję Dinama, w której Białorusini pierwszy raz zbliżyli się do bramki Legii. Ponadto ''August'' w tym meczu miał bardzo dobry procent celnych podań, na 58 zagrań, aż 52 z nich były celne. Co więcej, przy 85 kontaktach z piłką,  Augustyniak stracił ją tylko 10-krotnie. Wielkie brawa i ukłony. Był to naprawdę klasowy występ, pokazujący dużą zadziorność oraz doświadczenie pomocnika Legii.

Ryoya Morshita – 7 (6,94) - Tym razem nie można napisać, że Morishita błyszczał przez 90 minut, bowiem w trakcie całego spotkania nie oddał nawet jednego strzału, przechwytu czy odbioru. Długo swoją grę ograniczał do prostych zagrań kierowanych do najbliższych kolegów. Niemniej w 59. minucie, gdy zespół znacznie przyśpieszył, ''Mori'' popisał się kapitalnym rajdem po lewej stronie boiska i świetną współpracą z Gualem, któremu w tej sytuacji asystował. Ładnie rozgrywał piłkę po lewej stronie w trójkącie z Vinagre i Luquinhasem, często przyspieszał grę zespołu, wygrał 5 z 7 pojedynków. Ale w Legii grywał już znacznie lepsze mecze.

Bartosz Kapustka – 6 (6,29) - Z pewnością nie można Kapustce odmówić zaangażowania i chęci konstruowania akcji ''Wojskowych'', lecz nie był to idealny występ w jego wykonaniu. W grze ''Kapiego'' pojawiło się sporo niedokładności. Na jego 40 podań, aż 16 było niecelnych. Występ Kapustki potrwał 77 minut i w tym czasie pomocnik Legii stracił 28 razy piłkę, po jednym z jego błędów przeciwnik oddał strzał. Występ Kapustki osłodziła asysta drugiego stopnia przy pierwszej bramce ''Luquiego''. Reprezentant Polski świetnie zagrał prostopadle do Wszołka, a ten właśnie podał do Brazylijczyka. "Kapi" był mocny w tzw. małej grze, potrafił na małej przestrzeni ograć rywala, wtedy rzadko tracił piłkę, ale w prostszych sytuacjach było gorzej.

Kacper Chodyna – 6 (6,09) - Chodyna pierwszy raz dał o sobie znać w siódmej minucie, kiedy najpierw niecelnie wrzucił w pole karne, a potem jego kolejne dośrodkowanie zostało zablokowane. Pod koniec spotkania, też zabrał się z piłką próbując dośrodkowania, lecz również bez efektu. W sumie w całym spotkaniu miał tylko jedno celne dogranie w pole karne. Przez 90 minut ani razu nie przedryblował rywala. Przy występach Guala i ''Luquiego'', ten był niemal anonimowy, ale tak naprawdę to właśnie dwójka jego kolegów z trzeciej linii skradła tego wieczoru show. Wygrał 7 z 12 pojedynków, 17 razy tracił futbolówkę, bez udanych dryblingów czy przechwytów. Tym razem przeciętny występ.

Marc Gual - 8 (7,52) - Już w 8. minucie Gual powinien strzelić gola, lecz jego uderzenie wolejem z bliskiej odległości było za słabe i trafiło prosto w bramkarza. 20 minut później Hiszpan minął z piłką golkipera rywali, lecz był już tak blisko linii końcowej boiska, że nie dał rady umieścić piłki w siatce. W 46. minucie również niemal cała bramka była wolna, a Gual już widział futbolówkę w bramce, ale piłkę wyblokował ofiarnym wślizgiem obrońca. Mimo to Goncalo Feio widział, że napastnik dochodzi do wielu sytuacji, że pracuje mocno dla zespołu i był przekonany, że opłaca się go trzymać na murawie. Była to dobra decyzja, bowiem Hiszpan wkrótce przekreślił wcześniejsze kiksy dwoma golami i asystą. Najpierw koledzy oddali mu piłkę przy rzucie karnym, a on umieścił ją w siatce. Potem wziął udział w pięknej akcji Legii, w której asystował przy bramce ''Luquiego'', a swój występ zakończył zdobyciem kolejnej bramki po dograniu od "Moriego". Urywek z tego meczu można byłoby kiedyś puścić w akademii, żeby pokazać młodym chłopakom, że nawet jak nie idzie, to nigdy nie można spuszczać głowy w trakcie meczu. Naszym zdaniem zawodnik meczu.

Luquinhas - 8 (7,91) - Brazylijczyk w tym meczu był bardzo bezpośredni, nie miał za często piłki, ale jak już ją dostał, to przeważnie oznaczało to kłopoty dla Dinama. Już w 8. minucie był bliski dobicia uderzenia Guala, ale przeniósł piłkę ponad bramką. Jednak udało mu się strzelić gola chwilę później, kiedy cofnął się trochę w polu karnym po piłkę, przyjął zagranie od Pawła Wszołka i posłał futbolówkę do bramki. Kolejny raz jego nazwisko było skandowane na początku drugiej połowy, po świetnym wejściu z piłką w pole karne i idealnym wykończeniu pięknej akcji ''Wojskowych". Jakby tego było mało, miał również bardzo duży udział i asystę drugiego stopnia przy drugim trafieniu Guala. ''Luqui'' zanotował zaledwie 25 kontaktów z piłką i posłał 18 podań, a mimo to przesądził losy tego spotkania. Kibice to jego wskazali na gracza meczu.

Jean Pierre Nsame - 6 (5,33) - Kameruńczyk spędził na boisku pół godziny i w tym czasie nie zdołał wnieść niczego do gry zespołu. Nie oddał ani jednego strzału, nie dryblował, wymienił tylko kilkanaście podań. Niestety od początku jego pobytu przy Łazienkowskiej nie wpisuje się do żadnego z pomysłów na grę Goncalo Feio, nawet przy zmianach ustawienia. Choć widzieliśmy pewną poprawę i chęć dogrywania piłki kolegom. Po meczu miał pretensje do kolegów, choć powinien mieć przede wszystkim do siebie.

Artur Jędrzejczyk - 6 (5,92) - Jędrzejczyk pojawił się na boisku tym samym czasie co Nsame i w pełni wywiązał się ze swojego zadania. Wprowadził do gry obronnej zespołu trochę spokoju. Wygrał jeden pojedynek z przeciwnikiem, siedem główek oraz zanotował trzy wybicia. Za każdym razem kapitan Legii pokazuje, że trener wciąż może na niego liczyć w ważnych momentach.

Migouel Alfarela i Patryk Kun grali zbyt krótko aby ich oceniać.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy wybrali Luquinhasa, zaś redaktorzy wskazali na Marca Guala.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.91 Luquinhas

7.52 Marc Gual

7.18 Rafał Augustyniak

7.04 Gabriel Kobylak

7.02 Paweł Wszołek

6.94 Ryoya Morishita

6.92 Radovan Pankov

6.82 Ruben Vinagre

6.56 Steve Kapuadi

6.29 Bartosz Kapustka

6.09 Kacper Chodyna

5.91 Artur Jędrzejczyk

5.33 Jean-Pierre Nsame

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.