Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz Rakowem – ciężko wywalczony punkt

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

22.03.2022 17:50

(akt. 22.03.2022 17:55)

W sobotę Legia w kolejnym meczu ligowym zremisowała w Częstochowie z Rakowem 1:1 i powiększyła przewagę nad strefą spadkową. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,99 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po meczach ze słabszymi rywalami przyszedł czas na starcia z drużynami z górnej części tabeli, a na początek był wyjazd do lidera Ekstraklasy. Z góry było wiadomo, ze faworytem tego meczu będzie Raków i faktycznie to gospodarze dominowali w sobotnim meczu. W pierwszej połowie to oni częściej rozgrywali akcje, często zamykając Legię na własnej połowie, ale dzięki dobrze grającej obronie rzadko zagrażali bramce strzeżonej przez Cezarego Misztę. Gospodarze biegali więcej i szybciej, zdecydowanie częściej zbierali piłki w środku pola od legionistów, a „wojskowi” z rzadka tylko przedostawali się pod pole karne Rakowa. Jednak pod koniec pierwszej połowy to goście niespodziewanie objęli prowadzenie po kontrataku wynikającym z przejęcia piłki w środku pola przez Jurgena Celhakę. Po zmianie stron przez pierwsze dwadzieścia minut „Wojskowi” kontrolowali grę, częściej utrzymując się przy piłce, mieli nawet doskonałą okazję po stałym fragmencie gry na podwyższenie wyniku, ale końcowa faza meczu należała zdecydowanie do Rakowa. Gospodarze stworzyli sobie kilka bardzo dobrych sytuacji, ostatecznie jednak gola zdobyli po błędzie indywidualnym Mateusza Wieteski i rzucie karnym, a nie po jakiejś składnej akcji. W końcówce meczu legioniści byli w stanie tylko bronić wyniku, nawet grając w dziesiątkę ówczesny lider Ekstraklasy dominował na boisku i w samej końcówce od porażki legionistów uratowała poprzeczka. Widać było, że nie przypadkiem Legia walczy w tym sezonie o utrzymanie, a Raków o mistrzostwo. Mecz był twardy, wręcz niekiedy brutalny, do czego walnie przyczynił się arbiter ignorując ciągłe faule z obu stron, zwłaszcza przed przerwą. Legioniści pokazali charakter, waleczność i dobrą grę w defensywie całego zespołu, w ataku jednak prezentowali się dość słabo/ Gospodarze doskakiwali do legionistów przy wyprowadzaniu piłki, ściśle ich kryli nie pozwalając się urwać na wolne pole i okazji do strzelania goli zabrakło. Zneutralizowany przez pomocników Rakowa został Josue, Lopes nie potrafił utrzymać się przy piłce, a boczni obrońcy i środkowi pomocnicy nie podchodzili pod pole karne skupiając się niemal wyłącznie na zadaniach defensywnych. W tej sytuacji ciężar w ataku spoczywał na bocznych pomocnikach i choć pozbawieni byli oni wsparcia, swoje w ataku zrobili. Obecna Legia w Częstochowie była w stanie wywalczyć tylko jeden punkt, zobaczymy, czy po przerwie na reprezentację w kolejnych meczach z czołówką tabeli będzie w stanie osiągać lepsze wyniki. Każdy punkt jest cenny, walka o utrzymanie wciąż się nie skończyła.

Cezary Miszta 7 (6,28 - ocena Czytelników). Dwa razy w pierwszej połowie odbijał uderzenia Lopeza, niektórzy pewnie stwierdzą, że mógł je łapać, ale po obu interwencjach piłka poleciała daleko od bramki, wybór bezpieczniejszego rozwiązania wcale tu nie był wyborem niewłaściwym. Raz minął się z piłką przy dośrodkowaniu, ale zaasekurował go czujnie Bartosz Slisz. Po zmianie stron znakomicie wyszedł w sytuacji jeden na jednego z Wdowiakiem i zatrzymał skrzydłowego Rakowa. Przy golu był bez szans, bo rzut karny Lopez wykonał mocno i precyzyjnie. Nogami Miszta grał poprawnie, choć w pierwszej połowie dwa wybicia poleciały na aut, a jedno było zbyt niskie, na szczęście trafiło do legionisty. Dobry mecz bramkarza Legii, zrobił ile mógł w sobotnim meczu.

Mattias Johansson 6 (6,48). Pierwsza połowa mocno przeciętna, jedna strata na swojej połowie, jeden faul na boku, bronił dobrze, ale praktycznie w ogóle nie włączał się do gry w ofensywie. Po zmianie stron zaprezentował się lepiej, zagrał kilka dobrych długich podań na początku drugiej polowy. Raz po wejściu zakończył akcję dośrodkowaniem, mało udanym zresztą, w defensywie grał dobrze, zablokował jeden strzał, ale z wyprowadzaniem piłki bywało różnie. W sumie dobrze z tyłu, bardzo mało aktywnie z przodu, wychodzi w sumie przeciętnie.

Lindsay Rose 7 (6,38). Znakomita pierwsza połowa, gdy bardzo dobrze się ustawiał i pewnie interweniował, w drugiej nie grał wiele gorzej, choć popełnił jeden błąd, gdy dał się minąć, rywal zdołał dośrodkować, a że krycie w polu karnym było źle ustawione, to rywal miał stuprocentową sytuację. Był blisko gola po rzucie rożnym, ale piłka trafiła w głowę bramkarza. Dobry mecz reprezentanta Mauritiusa, który był w sobotę wraz z Johanssonem najpewniejszym punktem defensywy.

Mateusz Wieteska 4 (4,80). Bardzo dobra pierwsza część meczu, raz tylko został minięty z dala od bramki, poza tym wygrywał wszystkie starcia i na ziemi i w powietrzu. Po zmianie stron niestety zaczęły się problemy. Najpierw uciekł mu Wdowiak, ale Wietesce udało się wrócić i trochę pomóc Miszcie w sytuacji sam na sam, potem zarobił żółtą kartkę, wreszcie źle sobie przyjął piłkę w polu karnym, a potem sprokurował rzut karny. I nie ma wątpliwości, że jedynym winnym tu jest stoper Legii, podanie od Wszołka było lekkie i celne, łatwe do przyjęcia, a żadnego rywala koło niego nie było. Ale jak się przyjmuje piłkę na kilka metrów we własnym polu karnym, to się prosi o nieszczęście. Co do samego faulu eksperci i my jesteśmy podzieleni, ale raczej akurat za tą decyzję do sędziego trudno mieć pretensje, miał pełne prawo rzut karny podyktować. „Wietes” do końca meczu więcej błędów nie popełnił, choć i interwencjami i dokładnymi podaniami też nie błyszczał. Zawalony gol - stoper jest jak saper, myli się raz i ma to zwykle ogromne konsekwencje.

Yuri Ribeiro 5 (5,33). Filip Mladenović po ostatnich dość kiepskich występach dostał trochę odpoczynku, a zastąpił go Ribeiro, który pojawił się na boisku po przerwie spowodowanej operacją i od razu wskoczył do pierwszego składu. Nic dziwnego, że po tak długim rozbracie z boiskiem forma Portugalczyka jest daleka od oczekiwanej. Przegrał kilka starć z najlepszym w gronie gospodarzy w sobotę Wdowiakiem, pozwolił mu raz dośrodkować, raz został minięty, a tylko raz zdołał dośrodkowanie zablokować. Miał parę strat, ale w odróżnieniu od Johanssona próbował kilka razy w pierwszej połowie pójść do przodu, choć bez większych efektów, „załatwił” też pierwszą żółtą kartkę Papanikolau. W drugiej połowie dość szybko został zmieniony, zagrał w sumie mocno przeciętnie, ale jego zastępca nie spisał się lepiej.

Paweł Wszołek 7 (6,63). W pierwszej połowie nie był zbyt widoczny, więcej pracował w defensywie niż wykazywał się z przodu, ale w najważniejszym momencie tuż przed przerwą znalazł się w polu karnym i zamknął akcję dając Legii prowadzenie. Po zmianie stron było podobnie, choć nieco częściej gościł pod bramką rywala. Mógł mieć asystę po rzucie rożnym, ale Rose nie wykorzystał doskonałego zgrania pomocnika Legii, to po faulu na nim opuścił boisko Papanikolau. Niby za często go w akcji nie było widać, ale był szalenie efektywny – gol, wypracowanie stuprocentowej sytuacji po stałym fragmencie gry, zmuszenie rywala do gry w dziesiątkę. Gdyby nie błąd sędziego, pewnie doszła by do tego sytuacja sam na sam, bo Wszołek raz wyszedł do długiego podania, ale sędzia dopatrzył się jego przewinienia. W obronie grał całkiem dobrze, choć niekiedy z pewnością za ostro, powinien kończyć mecz z żółtym kartonikiem. Niektórzy obwiniają go za straconego gola, ale przecież Wszołek zagrał bardzo łatwą do przyjęcia lub wybicia piłkę Wietesce i naszym zdaniem cała wina spada tu wyłącznie na obrońcę. Dobry mecz Wszołka, miał duży wpływ na to, że Legia zdołała wywieźć punkt z Częstochowy.

Jurgen Celhaka 6 (6,79). W pierwszej połowie legioniści dość regularnie przegrywali w środku pola walkę o piłkę z pomocnikami Rakowa, Celhaka przez pierwsze 45 minut zbyt wielu piłek nie przejął, za to przechwycił tą najważniejszą, którą następnie idealnie zagrał na wolne pole do Rosołka i skończyło się prowadzeniem Legii. Po przerwie tych odbiorów i przechwytów miał dużo więcej. To właśnie środek pola stoczył najbardziej zażarty bój z gospodarzami i musiał się najwięcej nabiegać. Co ważne Albańczyk miał mało strat, choć z reguły grał dość bezpiecznie i nie kreował sytuacji, poza tą jedną bramkową. Wspierał też powrotami obrońców w polu karnym. Niezły mecz Celhaki, choć brakło u niego, podobnie jak u wszystkich legionistów rozegrania piłki do przodu, jedna udana akcja to jednak zdecydowanie za mało.

Bartosz Slisz 6 (6,06). W pierwszej połowie większość odbitych piłek zbierali gospodarze, a Slisz dodatkowo nie najlepiej wszedł w mecz i większość starć przegrywał. O ile w środku pola mu nie szło, a pod bramką przeciwnika tym bardziej, bo oddał jeden strzał wysoko nad bramką, to we własnym polu karnym jego pomocy obrońcom nie sposób przecenić. Kilka miał interwencji pod własną bramką, w tym jedna najważniejszą, gdy zaasekurował Misztę – gdyby Slisz nie ustawił się odpowiednio i nie wybił piłki, Raków strzeliłby gola jeszcze przed przerwą. Po zmianie stron podobnie jak Celhaka dużo lepiej i pewniej prezentował się w destrukcji w środku pola, ale gry do przodu było niewiele, raz poszedł w pole karne i znów uderzył niecelnie. Podobnie jak Albańczyk – dużo dobrego w destrukcji, a niewiele w konstrukcji.

Josue Pesqueira 6 (7,18). Pierwsza połowa wręcz słaba, dużo niecelnych podań, zwłaszcza długich, mało go zresztą było przy piłce, bo to piłkarze Rakowa zdecydowanie częściej mieli piłkę przy nodze, a gra często toczyła się na połowie Legii. Po zmianie stron było nieco lepiej, jedno doskonałe podanie prostopadłe do Rosołka, „załatwienie” żółtej kartki Ledermanowi, nieźle bite stałe fragmenty gry, ale tam w powietrzu jednak dominowali gospodarze. W sumie co najwyżej przeciętny mecz Portugalczyka, tym razem wykreował bardzo mało sytuacji, nabiegał się co prawda sporo w defensywie, ale też bez wyraźnych efektów.

Maciej Rosołek 7 (6,40). Słabe pierwsze pół godziny, sporo niedokładnych zagrań, do tego żółta kartka. Z minuty na minutę jednak Rosołek przyzwyczajał się do twardej i ostrej gry Rakowa. Najpierw wywalczył rzut wolny, potem wyszedł na wolne pole i popisał się fantastyczną asystą. Po zmianie stron bardzo aktywnie wychodził na pozycję , dwa razy dostał dobre prostopadłe podanie, przy jednym nie poradził sobie z obrońcą, przy drugim dośrodkował w pole karne zbyt lekko. Całkiem nieźle po przerwie zastawiał się z piłką i zaczął też skutecznie pomagać w destrukcji. Zmieniony w końcówce, z pewnością należał do wyróżniających się legionistów.

Tomas Pekhart 6 (5,20). Na początku meczu wywalczył rzut rożny, potem raz dobrze zastawił się z piłką i odegrał, miał też jeden przechwyt. Czyli początek całkiem niezły. Niestety bardzo wcześnie dostał solidne trafienie w głowę od Petraska i czeskie starcie zawodników wagi ciężkiej skończyło się kontuzją Pekharta. Ocena wyjściowa.

Rafael Lopes 4 (4,94). W pierwszej połowie tylko raz zagrał na jeden kontakt, piłka do niego nie docierała. Przy golu nie trafił w piłkę przy próbie zagrania piętą, ale na szczęście akcję zamykał Wszołek. Po zmianie stron przydawał się wyłącznie w defensywie, gdzie parę piłek przejął, nie stwarzał natomiast kompletnie żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Sporo też piłek tracił, w tym jedną na własnej połowie. Napastnik jest od tego, by strzelać gole, podawać kolegom na wolne pole, asystować. Lopes w tym meczu nie był niestety napastnikiem, a wyłącznie pierwszym obrońcą. Słaby występ.

Artur Jędrzejczyk 5 (5,51). Wydawało się, że „Jędza” swoją siłą usadzi agresywnie grającego Wdowiaka, który bez problemu przepychał Ribeirę i wygrywał z nim starcia powietrzne. Przy Jędrzejczyku nie miał nikt szans na skuteczną walkę siłową, ale za to dość łatwo urywali mu się rywale spod krycia i tak powstały dwie doskonałe okazje dla Rakowa w drugiej połowie. Do przodu poszedł tylko raz, ale zagubił się w dryblingu. Na pewno Jędrzejczyk nie zagrał lepiej niż Ribeiro, a być może był od niego nawet nieco gorszy.

Benjamin Verbic (5,89) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą sobotniego meczu według Czytelników był tradycyjnie już Josue Pesqueira, my natomiast wyróżniamy najbardziej efektywnego legionistę w tym meczu, czyli Pawła Wszołka.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.18 Josue Pesqueira

6.79 Jurgen Celhaka

6.63 Paweł Wszołek

6.48 Mattias Johansson

6.4 Maciej Rosołek

6.38 Lindsay Rose

6.28 Cezary Miszta

6.06 Bartosz Slisz

5.89 Benjamin Verbic

5.51 Artur Jędrzejczyk

5.33 Yuri Ribeiro

5.2 Tomas Pekhart

4.94 Rafael Lopes

4.8 Mateusz Wieteska

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.