Oceny piłkarzy Legii za mecz z Arką - znów bez trzech punktów przy Łazienkowskiej
03.10.2018 20:33
Gra zespołu 5 (4,49 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Trener Legii niejako uprzedzał, że mistrzowie Polski mogą mieć problem z utrzymaniem intensywności gry z ostatnich spotkań, grając trzeci mecz w ciągu sześciu dni i rzeczywiście tak było. Choć „Wojskowi” nie biegali dużo mniej w obronie niż ostatnio, to brakowało im startu do piłki, przez co przegrywali większość stykowych sytuacji w środku pola. O ile w defensywie do poruszania się legionistów, zwłaszcza po przerwie, nie można mieć wielu zastrzeżeń, to w ofensywie do piłki wychodzili wyłącznie obaj skrzydłowi i tylko oni mogli imponować ruchliwością - środkowi pomocnicy i napastnik często stali w miejscu, zwłaszcza gdy piłka znajdowała się w bocznej strefie, chwilami wyglądało to tak, jakby grali w starą dziecięcą podwórkową zabawę w statuę, w której wszyscy musieli na dany znak znieruchomieć. Sam Ricardo Sa Pinto też nie ułatwił swoim podopiecznym zadania, bo nie wiadomo czemu postanowił pogrzebać trochę przy dobrze funkcjonującym mechanizmie i w pierwszej połowie zamienił obu skrzydłowych, przez co całkowicie pozbawił ich możliwości dośrodkowania lepszą nogą. Co gorsza, portugalski szkoleniowiec dokonał jeszcze jednej zmiany, znacznie gorszej - z nieznanych przyczyn zamienił parę stoperów, ustawiając Wieteskę z prawej strony, a Jędrzejczyka z lewej, czyli odwrotnie niż zwykle. Jest wysoce prawdopodobne, że ten właśnie manewr znacząco osłabiający zrozumienie między obrońcami zakończył się utratą gola w trzeciej minucie, a także staranowaniem „Jędzy” przez Wieteskę kilkanaście minut później. Po przerwie trener przywrócił piłkarzy na właściwe im pozycje i od tego momentu zarówno obrońcy przestali mieć problemy, a w ataku uaktywnili się skrzydłowi, co przyniosło nieco większą ilość sytuacji pod bramką Arki. Pomimo, iż „Wojskowi” mieli ogromne problemy przy konstruowaniu akcji, Ricardo Sa Pinto niechętnie dokonywał zmian, a jednej w ogóle nie wykorzystał. Z pewnością ani piłkarze ani trener nie zrobili wszystkiego, by wygrać piątkowe spotkanie, niemniej zdobyty punkt dość nieoczekiwanie przybliżył Legię do lidera, bo rywale z górnej połówki tabeli grali jeszcze gorzej.
Radosław Cierzniak 4 (4,45 - ocena Czytelników). Ponosi sporą część odpowiedzialności za straconego gola, bo strzału w krótki róg z tego kąta nie powinien przepuścić. W innych sytuacjach spisywał się bez zarzutu, ale też żaden z przeciwników nie zmusił go do jakiejś trudnej interwencji.
Paweł Stolarski 4 (4,71). Niedawny nabytek Legii po dobrych początkowych występach niestety zaczyna „zjeżdżać” i w ostatnich spotkaniach prezentuje się coraz słabiej. Popełnia coraz więcej błędów w obronie, zwłaszcza w ustawieniu, a do tego traci dużo piłek przy wyprowadzaniu albo poprzez niecelne podania, albo błąd techniczny. Do ofensywy włączał się rzadko, ale potrafił te nieliczne wejścia kończyć niezłym dośrodkowaniem. Nie zagra w kolejnym meczu po czwartej w sezonie żółtej kartce za faul taktyczny, ale był on akurat w 80. minucie jedynym możliwym wyborem dla prawego obrońcy „Wojskowych” po beznadziejnej stracie Carlitosa w środku pola. Słaby mecz Stolarskiego.
Artur Jędrzejczyk 6 (5,30). Powołany znów do reprezentacji Jędrzejczyk nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu i grał na niezłym poziomie, nawet w pierwszej części meczu przy zamienionym ustawieniu z Wieteską. Wprawdzie i jemu się przydarzały niedociągnięcia, jak przegrany pojedynek w powietrzu w 66. minucie czy pogubienie się w ustawieniu w doliczonym czasie gry, ale generalnie był ostoją formacji obronnej i jako jedyny zachowywał spokój przez cały mecz, nawet gdy staranował go kolega z zespołu. To dzięki niemu głównie Arka miała tak mało sytuacji podbramkowych.
Mateusz Wieteska 6 (4,87). Zamiana pozycji z Jędrzejczykiem w pierwszej części meczu na korzyść Wietesce nie wyszła. Przy straconym golu ewidentnie się pogubił, przesuwając się w pustą strefę zamiast zwracać uwagę na przeciwnika, podobny problem przy tej akcji miał też zresztą Stolarski. Do tego doszło później zderzenie wagi ciężkiej z „Jędzą”, na szczęście twardy reprezentant Polski jakoś to staranowanie przez Wieteskę przeżył. Więcej błędów w defensywie już nie popełnił, a całkowitą pewność gry odzyskał po zmianie stron i zaliczył jedną ważną interwencję w 67. minucie, prawdopodobnie przy tym faulował, ale sędzia Gil tego dnia nie takich fauli nie gwizdał. Miał dużo wygranych pojedynków powietrznych, w tym ten najważniejszy przy golu Kucharczyka, dzięki czemu ma na koncie asystę. Zdarzało się niestety młodemu obrońcy Legii tracić koncentrację przy wyprowadzaniu piłki, a nawet raz w 78. minucie podać do przeciwnika, ale w sumie rozegrał przyzwoity mecz, Według InStata był nawet najlepszym zawodnikiem na boisku, ale z tak pozytywną oceną patrząc na jego zachowanie przy straconym golu trudno jest nam się jednak zgodzić.
Adam Hlousek 5 (4,67). W defensywie Hlousek był drugim pewnym punktem obok Jędrzejczyka, lewą stroną Legii żadna akcja przebić się nie mogła, bo Czech potrafił blokował wszystkie dośrodkowania nie oszczędzając przy tym nawet pewnych cennych dla mężczyzny części ciała. W ataku jednak Czecha praktycznie nie było przez cały mecz, a od bocznego obrońcy będziemy tego nieustannie wymagać, zapamiętaliśmy tylko jedno nieudane dośrodkowanie z 54. minuty, stąd obniżamy nieco jego ocenę.
Domagoj Antolić 4 (4,92). Po Chorwacie najbardziej było widać problemy z przyspieszeniem, bo od początku meczu przegrywał większość stykowych piłek w środku pola i łatwo tracił piłkę usiłując ją wyprowadzać zwodem, tak że dość szybko sobie ten sposób inicjowania akcji odpuścił. Był kompletnie nieprzydatny przy budowaniu akcji, gdy Legia rozgrywała atak pozycyjny zazwyczaj stał w miejscu w kole środkowym biernie przyglądając się poczynaniom partnerów. Antolicia natomiast należy pochwalić za grę w destrukcji, a zwłaszcza powroty na pełnym gazie pod bramkę, z których najważniejszy był ten tuż przed przerwą, gdy przerwał groźną akcję Arki. Chorwat miał też udział przy zdobytym golu, bo to on dośrodkowywał z rzutu wolnego. Po zmianie stron był coraz mniej przydatny dla zespołu, bo to „Wojskowi” byli przez większość czasu przy piłce i próbowali atakować, a Antolić permanentnie i irytująco unikał zaangażowania w grę ofensywną. Nic więc dziwnego, że został w końcówce zmieniony.
Cafu 4 (4,53). Król chaosu niestety powrócił. Portugalczyk grał w piątek w stylu wczesnego Tomasza Jodłowca - wygrywał każdy pojedynek w powietrzu, przejmował piłkę, po czym natychmiast ją tracił niecelnie podając. Ponad 1/3 jego podań nie dotarła do partnerów, co dla środkowego pomocnika jest wręcz karygodne. O ile w środku pola czyścił wszystko jak trzeba, to pod bramkę czasami wyraźnie mu się wracać nie chciało, a i przy budowaniu akcji więcej stał niż wychodził na pozycję. Zmarnował też okazję na zdobycie zwycięskiego gola, gdy źle trafił głową w piłkę po dobrym dośrodkowaniu Kucharczyka. Jego strzał z dystansu lekki, po ziemi i w środek bramki w końcówce też strachu u bramkarza Arki nie mógł wywołać. Słaby mecz Portugalczyka, bardziej podobny do tych z pierwszych dwóch miesięcy tego sezonu niż do ostatnich dobrych występów.
Michał Kucharczyk 6 (3,91). Głównym atutem Kucharczyka od zawsze jest wyjście na pozycję na boku i dośrodkowanie prawą nogą, z czego dosyć często tworzy się sytuacja podbramkowa, Ricardo Sa Pinto uczynił więc potężną krzywdę własnej drużynie wystawiając w pierwszej połowie „Kuchego” po lewej stronie, tym większą, że prawonożny zawodnik ma również po lewej stronie większe problemy z grą defensywną. To samo zresztą można powiedzieć o Nagyu i z żadnego z tych dwóch piłkarzy nie da się zrobić Arjena Robbena schodzącego do środka i kończącego akcję mocnym strzałem zza pola karnego. Na szczęście Portugalczyk zreflektował się po czterdziestu pięciu minutach i przywrócił obu piłkarzy na właściwe pozycje i to właśnie oni po zmianie stron byli najbardziej ruchliwymi (żeby nie powiedzieć jedynymi ruchliwymi) piłkarzami w ofensywie Legii. Kucharczyk jak gra, tak gra, ale za ten mecz krytyka mu się akurat nie należy. Strzelił gola, który uratował Legii jeden punkt, bo w polu karnym przewidział, gdzie może spaść piłka niczym nie przymierzając Nemanja Nikolić, a rzut rożny z którego padł gol, też był przez niego wywalczony. Druga najlepsza sytuacja była również po jego dośrodkowaniu, gdy Cafu nie trafił główką z dogodnej pozycji. „Kuchy” ma jedne z najlepszych statystyk biegowych spośród wszystkich legionistów w tym meczu, najwięcej razy był przy piłce, był jednym z najdokładniej podających zawodników, strzelił gola i wypracował jedną dobrą sytuację, przez co według InStata był drugim najlepszym legionistą. Jedyne co u niego naprawdę raziło, to straty, ale też nie miał ich więcej niż inni pomocnicy oraz dość słaba gra w defensywie. „Kuchy” regularnie poza jedynym meczem w Cork zbierał od nas w tym sezonie oceny poniżej wyjściowej, ale za piątkowy występ zaniżać mu jej nie będziemy. Bez jego gola Arka wywiozłaby z Łazienkowskiej trzy punkty.
Sebastian Szymański 4 (3,75). Szymański jak zwykle co niemiara nabiegał się w obronie i o dziwo odebrał przy tym naprawdę dużo piłek, prawie tyle, co Cafu i Antolić razem wzięci. Jego gra z przodu wyglądał jednak słabo, zwłaszcza przed przerwą, gdy miał permanentne problemy z utrzymaniem się przy piłce. Nawet gdy próbował wychodzić na pozycję nie potrafił z reguły oderwać się od obrońców, udało mu się to na dobrą sprawę tylko raz po przerwie, gdy świetnie dośrodkował na głowę Nagya, niestety Węgier tą sytuację zmarnował. Zdecydowanie zbyt często próbował uciekać na dłuższe podanie, a za mało się cofał by pomóc w rozegraniu, przegrywał też regularnie starcia z silniejszymi obrońcami. Tym razem nie pokazał zbyt wiele poza wybieganiem i ambicją.
Dominik Nagy 6 (5,91). Nagy podobnie jak Kucharczyk Robbenem nie będzie, więc lepiej trzymać go jednak po lewej stronie boiska, bo przez przerwą miał dokładnie te same problemy co „Kuchy”. Statystyki obaj skrzydłowi mają zresztą bardzo podobne, Węgier nieco lepiej od Kucharczyka bronił, za to nie wykreował żadnej dogodnej sytuacji, za to jedną zmarnował. Był jednym z najaktywniejszych zawodników na boisku, ale nie przełożyło się to na zagrożenie pod polem karnym Arki. Nie jest to jednak do końca wina Nagya. Nie wiemy dlaczego, ale sędziowie któryś raz z rzędu przymykają oczy na nieustanne poniewieranie Węgra przez silniejszych drwali z ewidentnym naruszaniem przepisów gry w piłkę nożną, a po piątkowym meczu sędzia Gil powinien być skierowany na badania okulistyczne w trybie natychmiastowym. Niestety pamiętając analogiczne przypadki Guilherme obawiamy się, że dopiero jakaś poważniejsza kontuzja Węgra może na naszych ligowych arbitrów podziałać jak szkła kontaktowe.
Carlitos 2 (3,37). Strata goniła stratę, a jeden nieudany drybling poprzedzał kolejny. Hiszpan niestety nie pierwszy raz funkcjonował na boisku poza drużyną grając samolubnie i bez chęci współpracy z partnerami. A do tego jego próby popisów były tak bezproduktywne, że nie oddał ani jednego, nawet niecelnego strzału, nie wypracował kolegom ani jednej okazji, za to przegrał wszystkie pojedynki w powietrzu i miał piętnaście strat, w tym jedną taką, że Stolarski ratował drużynę wykluczając się z meczu ze Śląskiem, prawy obrońca Legii zresztą zdaje się powiedział Hiszpanowi bezpośrednio po faulu, co o takich stratach myśli. Jesteśmy zdumieni, że trener zostawił tak grającego Carlitosa na placu gry do końca spotkania i mocno zaniepokojeni tym, że jak na razie bardzo ciężko jest najwyraźniej przekonać najlepszego strzelca Ekstraklasy zeszłego sezonu do bardziej zespołowej gry.
Andre Martins (3,85) i Jose Kante (4,17) grali zbyt krótko, by ich oceniać, żaden z nich nie wniósł na boisko nic pozytywnego.
W opinii redaktorów najlepszym piłkarzem Legii był Artur Jędrzejczyk, Czytelnicy natomiast najwyżej ocenili Dominika Nagya.
Oceny Czytelników:
Dominik Nagy 5,91
Artur Jędrzejczyk 5,30
Domagoj Antolić 4,92
Mateusz Wieteska 4,87
Paweł Stolarski 4,71
Adam Hlousek 4,63
Cafu 4,53
Radosław Cierzniak 4,45
Jose Kante 4,17
Michał Kucharczyk 3,91
Andre Martins 3,85
Sebastian Szymański 3,75
Carlitos 3,37
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.