News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z AS Trencin - najważniejszy awans

Redakcja

Źródło: Legia.Net

05.08.2016 19:40

(akt. 21.12.2018 14:52)

W środę Legia po nudnym meczu zremisowała przy Łazienkowskiej 0:0 i awansowała do ostatniej rundy kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,48 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Średnia ocena pięć, bo z tyłu było sześć, a z przodu zaledwie cztery. Legioniści postanowili w tym meczu nie podejmować ryzyka i zadbać przede wszystkim o zabezpieczenie dostępu do własnej bramki, a Słowacy byli zespołem na tyle słabym, że nie byli w stanie zmusić mistrzów Polski do zmiany taktyki. Oglądaliśmy więc mecz nudny i stojący na bardzo niskim poziomie. Legioniści dobrze radzili sobie w defensywie, rzadko dopuszczając rywali do sytuacji strzeleckich, za co należy im się pochwała, natomiast konstruowanie gry w ofensywie było w wykonaniu mistrzów Polski po prostu złe. Wymienienie pięciu podań na połowie rywala przekraczało w środę możliwości legionistów, bardzo dużo było też długich, niecelnych piłek, zarówno prostopadłych, jak i crossowych. W pierwszej połowie szwankował też odbiór w środku pola, przez co Słowacy mieli zbyt dużo miejsca na rozgrywanie piłki, po przerwie ten błąd został skorygowany. Obustronna kopanina skończyła się jednak po myśli legionistów i możemy już cieszyć się, że w jesiennych pucharach znów obejrzymy stołeczną drużynę. Jak słusznie zauważył prezes Legii, w futbolu, jak i w każdym innym sporcie, najważniejszy jest wynik, a legioniści potrafili w środę przy Łazienkowskiej utrzymać korzystny rezultat bez większych problemów. Jeśli kogoś można wyróżnić spośród mistrzów Polski w tym meczu, to przede wszystkim bramkarza i obrońców, zwłaszcza bocznych. To ze skrzydeł miało grozić legionistom największe niebezpieczeństwo i cała trójka bocznych obrońców, która pojawiła się na boisku, radziła sobie z rywalami bez problemów. Słabo zagrali natomiast środkowi pomocnicy, niewiele ciepłych słów można też powiedzieć o ofensywnej trójce.

 

Arkadiusz Malarz 7 (7,15 - ocena Czytelników). Jeden trudny centrostrzał w pierwszej połowie, jeden nieco trudniejszy strzał z dystansu w końcówce meczu, reszta uderzeń piłkarzy z Trenczyna była lekka i szła w środek bramki. Należy pochwalić po raz kolejny bramkarza Legii, że - poza jednym wykopem w aut - przez cały mecz znów był bardzo skoncentrowany i pewny w swoich interwencjach.

 

Bartosz Bereszyński 7 (6,40). Bardzo dobra gra w obronie, tym razem nigeryjski skrzydłowy nie miał ani jednej udanej indywidualnej akcji, bo „Bereś” czytał go jeszcze lepiej niż w Żylinie. Zaliczył siedem odbiorów w niespełna godzinę. Do ofensywy nie włączał się często, ale raz popisał się doskonałym dośrodkowaniem, które zmarnował Nemanja Nikolić. Kolejny dobry mecz Bereszyńskiego, szkoda, że wskutek kontuzji musiał przedwcześnie opuścić boisko i będzie teraz pauzował przez najbliższy miesiąc.

 

Igor Lewczuk 3 (4,80). Było już dobrze w ostatnich kilku spotkaniach, a w środę znów przytrafił mu się bardzo zły występ. Już na początku meczu wdał się we własnym polu karnym w drybling i stracił piłkę, w 30. minucie został wraz z Michałem Kopczyńskim łatwo minięty na szybkości, w 82. minucie zostawił Michała Pazdana samego z dwójką rywali. Dał w sumie rywalom trzy stuprocentowe sytuacje, na szczęście żadnej z nich kiepscy piłkarsko przeciwnicy nie umieli wykorzystać. Odbiorów też miał niewiele, mniej od większości legionistów. Bardzo słaby występ ostoi legijnej defensywy z zeszłego sezonu, dobrze, że nie wpłynęło to na wynik meczu.

 

Michał Pazdan 7 (6,51). Z Pazdanem w składzie Legia nie traci bramek. Znów wyłączył z gry o głowę wyższego Rangelo Jangę, jedyna sytuacja reprezentanta Curacao wynikła ze złego ustawienia Lewczuka, nie „Pazdka”. Bardzo dobra gra w obronie, do wyprowadzania piłki też przyczepić się nie można. Brak porządnego urlopu nie wpływa jak na razie ujemnie na formę reprezentanta Polski.

 

Adam Hlousek 7 (5,88). Bardzo udany powrót po kontuzji. Na początku meczu raz pozwolił rywalowi na dośrodkowanie, potem skutecznie powstrzymywał piłkarzy mistrza Słowacji, którzy od pewnego momentu po prostu odpuścili sobie atakowanie stroną bronioną przez Hlouska. Czech bardzo chętnie też wchodził w ofensywie na obieg, tyle że jego dośrodkowania nie były zbyt dokładne. Wreszcie lewy obrońca Legii zagrał tak, jak przyzwyczaił nas do tego wiosną.

 

Michał Kopczyński 5 (5,89).  „Kopa” nie jest najwyraźniej jeszcze przygotowany na dwa mecze w tygodniu. Bardzo dobre miał tylko pierwsze dwadzieścia minut, gdy zaliczył dużo odbiorów, w sumie miał ich obok Tomasza Jodłowca najwięcej w drużynie, bo aż osiem. W 30. minucie dał się wraz z Lewczukiem łatwo ograć i Samuel Kalu miał stuprocentową sytuację, na początku drugiej połowy pokazał po kontrze Trencina po rzucie rożnym swoje braki szybkościowe, ale na szczęście jak ekspres pogonił za rywalem Steeven Langil. Mało był pod grą, do kreowania akcji nie włączał się wcale, czasem też, zwłaszcza w drugiej połowie nie do końca umiał się ustawić w defensywie, z lepszej strony pokazał się znów w końcówce.

 

Tomasz Jodłowiec 4 (4,36). Pan „odbiór-strata”. Najwięcej zabranych piłek przeciwnikom, najwięcej rywalom za darmo oddanych. Do tego nieudane próby dryblingów, jedna strata na kontrę na własnej połowie i dreptanie po boisku w tempie jednostajnym. Tak wygląda reprezentant Polski wyeksploatowany i potrzebujący odpoczynku. Czasu na urlop jednak nie ma, perspektyw na gwałtowny wzrost formy „Jodły” - niestety również. Miał w tym meczu nawet szansę na gola po stałym fragmencie gry, ale obrońca w ostatniej chwili podbił piłkę, myląc złożonego już do strzału Jodłowca.

 

Thibault Moulin 5 (5,63). Tym razem Francuz zagrał zdecydowanie lepiej w obronie niż w ataku. Ustawiony nominalnie na „dziesiątce” był w rzeczywistości trzecim defensywnym pomocnikiem. Kilka ważnych przechwytów, jedna świetna prostopadła piłka po własnym odbiorze do Nemanji Nikolicia i niestety dużo niecelnych podań i przerzutów, szczególnie w pierwszej połowie. Tym razem stałe fragmenty gry też wykonywał kiepsko. Ze smutkiem trzeba przyznać, że dostraja się szybko poziomem do słabo grających partnerów.

 

Michał Kucharczyk 4 (4,56). Dwa mecze dobre, kolejny słabszy. Niezły miał tylko pierwszy kwadrans, potem już były głównie niecelne podania, bardzo niecelne strzały, niewykorzystane sytuacje (w tym jedna stuprocentowa w 63. minucie) i straty, niekiedy bardzo niebezpieczne, jak ta w 30. minucie. Jak zwykle skrzydłowy Legii znów z lepszej strony pokazał się w końcówce spotkania, bo najwyraźniej jako jedyny piłkarz w tym meczu miał tyle samo sił w pierwszej i w dziewięćdziesiątej minucie. Zaczął wywalczać rzuty rożne i wolne, w doliczonym czasie gry okazał się dzięki temu niezwykle przydatnym zawodnikiem, przenosząc akcje pod pole karne rywali, co z pewnością przyczyniło się do spokojnej końcówki spotkania. Niemniej patrząc na przekrój całego spotkania - słabo. Zaskakuje to in minus, tym bardziej, że wreszcie zagrał po prawej stronie i mógł spokojnie dośrodkowywać lepszą nogą.

 

Steeven Langil 4 (5,05). Bardzo zła pierwsza część spotkania, gdy najwyraźniej wierząc w swoje umiejętności próbował dryblingów jak jeździec bez głowy i wszystkie one kończyły się szybkimi stratami. Po przerwie zaczął grać bardziej zespołowo, z czego było więcej pożytku, zwłaszcza gdy dostrzegał obiegającego go Adama Hlouska. Poza wywalczeniem dwóch rzutów rożnych nie stworzył żadnego zagrożenia dla słowackiej bramki, na plus natomiast należy mu policzyć powrót na początku drugiej połowy, gdy po niesamowitym sprincie przeszkodził rywalowi w oddaniu celnego strzału. Zresztą w ogóle w obronie reprezentant Martyniki wyglądał całkiem przyzwoicie. W sumie słaby występ nowego nabytku „Wojskowych”.

 

Nemanja Nikolić 4 (5,07). Węgier motorycznie wygląda mniej więcej tak, jak Tomasz Jodłowiec. Brak dynamiki niestety mocno ogranicza jego duży atut jakim było wyjście sprintem na wolne pole - teraz albo robi to za wcześnie i pali, albo obawiając się dogonienia przez obrońcę uderza nieprzygotowane piłki z dalszej odległości, jak choćby przy próbie lobowania w 55. minucie. W sumie nie wykorzystał aż czterech dobrych sytuacji, w dwóch najdogodniejszych powinien chociaż trafić w bramkę. Jedną doskonałą okazję za to stworzył Kucharczykowi, gdy pressingiem zmusił bramkarza Trencina do błędu. Nie przejmujemy się jednak specjalnie aktualną formą, bo udowodnił już w poprzednich meczach pucharowych, że nie przeszkadza mu ona bardzo w regularnym strzelaniu goli. To przecież dopiero pierwsze spotkanie w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, gdy ta sztuka mu się nie udała.

 

Oceny zmienników:

 

Łukasz Broź 6 (5,00). Zmienił kontuzjowanego Bereszyńskiego i nie zawiódł, bo żaden z piłkarzy Trencina ani razu nie zdołał przejść jego stroną, inna sprawa, że rywale legionistów dość szybko opadli z sił. Do gry ofensywnej się nie włączał, bo zadaniem Legii w tej fazie meczu było głównie bronienie wyniku. Występ bez zastrzeżeń, ocena wyjściowa.

 

Michaił Aleksandrow 4 (4,70). Wszedł nie tylko po to, by utrzymać wynik, ale też by stworzyć zagrożenie z przodu przy kontratakach. O ile bronił tym razem przyzwoicie, to jego wyjścia do przodu przyniosły tylko jeden rzut rożny, a poza tym oglądaliśmy głównie nieudane próby dośrodkowań, straty i na koniec strzał prosto w bramkarza. Nie dał oczekiwanej jakości, tak jak zresztą nie daje jej od początku swojego pobytu przy Łazienkowskiej.

 

Aleksandar Prijović (5,33). Grał zbyt krótko, by go oceniać, ale naprawdę bardzo się w końcówce przydał. Umiał przetrzymać z przodu piłkę i wywalczył jeden rzut rożny po kapitalnej akcji przy linii końcowej.

 

Za najlepszego legionistę tego spotkania Czytelnicy uznali niemal tradycyjnie Arkadiusza Malarza, my natomiast postanowiliśmy uhonorować któregoś z obrońców, którzy mieli tym razem znacznie więcej pracy niż bramkarz Legii. Ostatecznie postawiliśmy na pewnego i bezbłędnego w defensywie Michała Pazdana, choć braliśmy też pod uwagę biegającego od bramki do bramki przez niemal cały mecz Adama Hlouska. 

Oceny Czytelników:

 

Arkadiusz Malarz 7,14

Michał Pazdan 6,51

Bartosz Bereszyński 6,40

Michał Kopczyński 5,89

Adam Hlousek 5,88

Thibault Moulin 5,63

Aleksandar Prijović 5,33

Nemanja Nikolić 5,07

Steeven Langil 5,05

Łukasz Broź 5,00

Igor Lewczuk 4,80

Michaił Aleksandrow 4,70

Michał Kucharczyk 4,56

Tomasz Jodłowiec 4,36

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.