Oceny piłkarzy Legii za mecz z AS Trencin - niepokonany Malarz
29.07.2016 19:40
Gra zespołu 6 (5,77 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Słowacka drużyna, złożona z bardzo młodych zawodników zaprezentowała przeciw Legii, podobnie jak wcześniej w dwumeczu ze Słoweńcami, bardzo radosny futbol, oparty na ofensywnej grze do przodu i anarchii taktycznej w defensywie. Dla wiosennej Legii, która uwielbiała bazować na błędach własnych przeciwnika byłby to rywal wymarzony, dla tej obecnej był nieco trudniejszy. Słowacy zdominowali środek pola, prowadzili grę i mieli na początku drugiej połowy dwie doskonałe sytuacje do zdobycia gola, jednak za każdym razem kapitalnie bronił Arkadiusz Malarz, poza tym jednak zagrażali bramce legionistów głównie strzałami z dystansu. Mistrzowie Polski stworzyli sobie trzy doskonałe okazje, a dokładnie mówiąc trzykrotnie Michał Kucharczyk wystawiał piłkę Nemanji Nikoliciowi i Węgrowi udało się zdobyć zwycięskiego gola, w końcówce meczu miał też swoją szansę po rzucie rożnym Michał Pazdan. Niestety poza akcjami Kucharczyk-Nikolić Legia wypadła w ofensywie blado, brakowało dokładnego rozegrania piłki i ruchliwości środkowych pomocników, bardzo słabo też prezentował się na prawym skrzydle Michaił Aleksandrow. Dobrze zagrała czwórka obrońców, stoperzy całkowicie zneutralizowali ogromnego Rangelo Jangę, a boczni obrońcy radzili sobie z parą nigeryjskich skrzydłowych, głównie przy użyciu siły fizycznej - zwłaszcza Bartosz Bereszyński doprowadzał do płaczu ciągle przewracającego się i próbującego wymuszać faule Samuela Kalu. Brakowało z kolei bocznych defensorów w akcjach ofensywnych, ale nie jest to ich winą, bo widać było, że trener nakazał Bereszyńskiemu i Brzyskiemu skoncentrować się wyłącznie na obronie. Wiele pretensji natomiast można mieć do środkowych pomocników i to nie tylko w kwestii rozgrywania piłki - to właśnie oni powinni podchodzić agresywniej do rywali próbujących oddawać strzały z dystansu, to ich też zabrakło przy rywalach przy dwóch stuprocentowych sytuacjach dla Trencina. Niemniej w nietypowych warunkach na sztucznej murawie dalecy od szczytowej formy legioniści wywalczyli korzystny wynik, nie stracili bramki i mocno przybliżyli się do awansu do decydującej rundy w walce o Ligę Mistrzów. A to najważniejsze.
Arkadiusz Malarz 9 (8,66 - ocena Czytelników). Dwie świetne interwencje na początku drugiej połowy, obronionych kilka strzałów z dystansu, jeden błąd przy wyjściu z bramki pod koniec pierwszej połowy. Bez niego Legia prawdopodobnie nie wyjechałaby z Żyliny zwycięsko. Kolejny znakomity mecz bramkarza „Wojskowych”.
Bartosz Bereszyński 7 (6,74). Doprowadzenie do łez skrzydłowego rywala każdemu obrońcy może sprawić sporo satysfakcji, a Samuel Kalu wręcz płakał po kolejnych interwencjach „Beresia" i błagalnie patrzył na sędziego usiłując naciągać go na faule - skończyło się żółtą kartką dla Nigeryjczyka. Trudno mu było najwyraźniej zrozumieć, że poważny futbol to nie gra dla juniorów. Zdarzyło się Bereszyńskiemu kilka niecelnych podań, jeden przegrany pojedynek w końcówce meczu, praktycznie nie włączał się do ofensywy, ale ogólnie trzeba ocenić jego występ pozytywnie. Jeden z najlepiej prezentujących się legionistów na początku tej rundy. Może jednak da się zastąpić Artura Jędrzejczyka?
Igor Lewczuk 6 (6,06). Coraz mniej błędów w ustawieniu, coraz więcej pewnych interwencji. Nie przegrywał pojedynków z rywalami, w sumie dwa razy tylko był zbyt daleko od przeciwnika. Rangelo Janga na boisku nie istniał, w czym Lewczuk miał swoje zasługi. Napastnik Curacao dość szybko zresztą przeniósł się pod Michała Pazdana, uznając że z niższym rywalem będzie mógł pograć sobie więcej. I wpadł z deszczu pod rynnę.
Michał Pazdan 7 (6,99). Można mówić, że „Pazdkowi” wiele dały występy na Euro 2016, ale tak naprawdę przez cały zeszły sezon wyłączając jeden mecz w Niecieczy Pazdan prezentował pewną i solidną grę, przecież tylko minimalnie w notach przegrał z Nemanją Nikoliciem rywalizację o tytuł gracza roku. Pewność i skuteczność w grze pokazuje w zasadzie w każdym spotkaniu, podobnie było w Żylinie. Nie przeszkadzały mu warunki fizyczne Jangi, który kryty przez stopera Legii dosłownie koszulka w koszulkę nie potrafił nawet przyjąć futbolówki, nie mówiąc już o próbie jej odegrania czy odwrócenia się z nią. Poza jednym złym wyprowadzeniem piłki na początku meczu Pazdan zachowywał dobrą koncentrację przez całe spotkanie, interweniował skutecznie, a nawet miał okazję do strzelenia gola po rzucie rożnym. Gdyby ją wykorzystał, mógłby nawet pretendować do miana najlepszego piłkarza meczu.
Tomasz Brzyski 6 (5,53). Chwilami nie nadążał w obronie za Aliko Balą, ale z reguły powstrzymywał Nigeryjczyka bardzo skutecznie, Bala zresztą częściej wolał schodzić do środka niż rywalizować z „Brzytwą” przy linii. Do przodu zgodnie z założeniami taktycznymi w tym meczu Brzyski się nie zapuszczał. Raz nieudanie zagrał z rzutu wolnego, miał za to mało niecelnych podań. Pewne zastrzeżenia można mieć tylko do wzajemnego przekazywania sobie piłkarzy w obronie z Michałem Kucharczykiem. Przeciętny w sumie mecz lewego obrońcy Legii, bez fajerwerków, ale i bez poważnych błędów.
Michał Kopczyński 7 (7,03). Przez pierwsze dwadzieścia pięć minut istny odkurzacz środka pola, zgarniał wszystkie źle przyjęte przez rywala piłki lub odbierał je w bezpośrednich pojedynkach. Potem dostał żółtą kartkę i był już mniej aktywny, ale nadal niezwykle skuteczny. Dwa razy tylko poszedł do przodu i też całkiem ciekawie to wyglądało, powinien próbować częściej. Na minus natomiast gra w pierwszym kwadransie po przerwie, bo nie zabezpieczał szesnastego metra, co należało do jego obowiązków i dwukrotnie Legię ratował Malarz. Największe jak na razie odkrycie sezonu.
Thibault Moulin 5 (5,29). Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że po pierwszym bardzo dobrym występie Francuz zdumiewająco szybko spuszcza z tonu i popada w szarzyznę. Mało był pod grą, pokazywał się do rozegrania rzadko, w zasadzie na plus można mu zaliczyć tylko pierwsze dwadzieścia minut. W miarę przyzwoicie prezentował się w obronie, ale przy najgroźniejszych akcjach Trencina brakowało go pod własną bramką. Można mu przynajmniej policzyć na plus to, że rzadko tracił piłkę i gdy już ją miał przy nodze, podawał celnie. Miał swoją sytuację, ale nie trafił główką do bramki.
Tomasz Jodłowiec 4 (4,29). Dostojne, jednostajne poruszanie się po boisku, brak wyjścia do piłki przy rozegraniu, dużo strat, nie nadążanie z powrotem pod własną bramkę. Tak się kończy brak porządnego urlopu i brak porządnego okresu przygotowawczego. Pewnie dojdzie trybem meczowym do formy, ale nie wiadomo kiedy. Jeden z najsłabszych legionistów w środowym spotkaniu.
Michaił Aleksandrow 3 (4,12). Przyzwoity tylko pierwszy kwadrans i to pomimo poważnej straty na samym początku spotkania. Kilka razy odebrał wtedy piłkę i raz nieźle dośrodkował. A potem były już tylko straty, nieudane dryblingi, chaos i problemy w defensywie. Bułgar wracał wreszcie pod własną bramkę i starał się wspomagać „Beresia”, ale robił to naprawdę nieudolnie. Przez całą drugą połowę był kompletnie niewidoczny.
Michał Kucharczyk 8 (6,06). Wszystkie sytuacje z gry, jakie miała Legia wypracował jeden piłkarz - „Kuchy”. Dwa idealne dogrania do Nikolicia na czystą pozycję, dośrodkowanie na głowę Moulina, wrzutka do Aleksandara Prijovicia, przy której Szwajcara ubiegł bramkarz, no i najważniejsze - asysta. Praktycznie brak niecelnych podań, zaledwie dwa nieudane dośrodkowania. Patrząc na formę Kucharczyka w poprzednich spotkaniach można było tylko przecierać oczy ze zdumienia. Na pewno duży wpływ miał na to rywal grający ofensywnie i zostawiający z tyłu osamotnionych obrońców, bo wreszcie skrzydłowy Legii mógł robić to, co lubi najbardziej - wyjść na szybkości z głębi pola i odsadzić rywala sprintem o kilka metrów. O ile w ofensywie „Kuchy” zagrał mecz znakomity, to w grze defensywnej były pewne braki. Wracał się zawsze, ale nie wychodziła mu niekiedy współpraca z Brzyskim przy przekazywaniu sobie prawoskrzydłowego i prawego obrońcy rywala, przez co kilka dośrodkowań w pole karne z ich strony narobiło zamieszania pod legijną bramką. Poza tym jednym mankamentem - klasa. Najlepszy piłkarz Legii w polu.
Nemanja Nikolić 6 (6,82). Przez cały mecz kiepsko przygotowany do sezonu po Euro 2016 Węgier snuł się po boisku, marnował sytuacje podbramkowe, permanentnie zostawał na spalonym, tracił piłki i demonstrował swoje braki szybkościowe. Nie dawało się na to patrzeć, a on jak zwykle, kompletnie się niczym nie przejmując, strzelił zwycięską bramkę i oczywiście mecz ma rozliczony. Forma Nikolicia jest naprawdę słaba, ale dopóki strzela bramki, to można mu wybaczyć wszystko. Nawet tak słabą grę przez całe spotkanie, jak w środę.
Aleksandar Prijović (4,66), Kasper Hamalainen 6 (4,19) i Łukasz Broź (4,31) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Wybór najlepszego piłkarza meczu był oczywisty dla wszystkich - Arkadiusz Malarz. Bez niego losy tego meczu mogły się naprawdę różnie potoczyć.
Oceny Czytelników:
Arkadiusz Malarz 8,66
Michał Kopczyński 7,03
Michał Pazdan 6,99
Nemanja Nikolić 6,82
Bartosz Bereszyński 6,74
Michał Kucharczyk 6,06
Igor Lewczuk 6,06
Thibault Moulin 5,29
Tomasz Brzyski 5,53
Aleksandar Prijović 4,66
Łukasz Broź 4,31
Tomasz Jodłowiec 4,29
Kasper Hamalainen 4,19
Michaił Aleksandrow 4,12
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.