Oceny piłkarzy Legii za mecz z Cracovią - gra w dziesiątkę, dużo walki, mało gry
05.09.2018 23:30
Gra zespołu 5 (4,29 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Gdy zespół musi przez osiemdziesiąt minut grać w dziesiątkę na boisku przeciwnika, trudno oczekiwać od niego prowadzenia gry. W takich sytuacjach należy przede wszystkim zabezpieczyć dostęp do własnej bramki i wyprowadzać kontrataki. O ile defensywa Legii pokazała się w tym meczu naprawdę z dobrej strony, bo Cracovia pomimo iż prowadziła grę i nieustannie przebywała na połowie Legii była w stanie oddać tylko dwa celne strzały na bramkę Cierzniaka, to kontr mistrzowie Polski wyprowadzić nie potrafili, głównie dlatego, że zbyt mało piłkarzy w nich uczestniczyło. Ale nawet przy takim przebiegu meczu to „Wojskowi” w końcówce stworzyli sobie dwie stuprocentowe sytuacje, znacznie lepsze niż miała grająca przez cały mecz w przewadze Cracovia. Dlatego absolutnie nie mamy zamiaru karać mistrzów Polski złymi ocenami (poza Michałem Pazdanem oczywiście), bo obejrzeliśmy wreszcie dobrą i bardzo konsekwentną grę w obronie oraz bardzo dużo walki i ambicji, co wyrażało się w ilości przebiegniętych kilometrów, w dodatku na dużej intensywności. Naszym zdaniem dziesiątką piłkarzy na placu zrobiła wszystko, co można by tego meczu nie przegrać, choć z pewnością nie wszystko, by go wygrać. Z tego też powodu na wysokie lub co najmniej przyzwoite noty zasługują przede wszystkim obrońcy. Skoro napastników rozliczamy z goli i asyst, defensorów będziemy rozliczać przede wszystkim za niewielką ilość podbramkowych spięć we własnym polu karnym, a pomimo przewagi liczebnej przeciwnika, było ich w niedzielę naprawdę bardzo mało, dzięki czemu Radosław Cierzniak prawie nie musiał interweniować. U pozostałych zawodników doceniamy głównie ich zaangażowanie i skuteczność w destrukcji, ale oni mieli też zadania ofensywne, z których wywiązywali się gorzej. Można narzekać, że mecz był nudny, ale jak się gra przez cały mecz w osłabieniu, to trudno dominować i kreować grę - w takich okolicznościach trzeba być raczej zadowolonym z jednego punktu, zwłaszcza wspominając klęskę poniesioną tydzień wcześniej przy Łazienkowskiej z wcale nie mocniejszą od Cracovii Wisłą Płock, a tam obie drużyny grały w pełnych składach.
Radosław Cierzniak 6 (5,76 - ocena Czytelników). Mieliśmy ogromne obawy czytając przedmeczowy skład, ale okazały się one nieuzasadnione. Rezerwowy dotychczas bramkarz Legii rozegrał solidny mecz. Mało miał okazji do interwencji, w zasadzie tylko jeden strzał pod koniec pierwszej połowy zmusił go do wysiłku. Dobrze spisywał się na przedpolu, poza jednym niepotrzebnym wyjściem w 52. minucie przy rzucie rożnym i dokładnie wykopywał piłkę, adresując ją przeważnie do Cafu. Nie był to trudny test dla Cierzniaka, bo naprawdę solidnie grający obrońcy zapewnili mu spokojny wieczór, pomimo gry w osłabieniu, ale doceniamy jego dobrą koncentrację przez cały mecz.
Paweł Stolarski 5 (5,00). Poprawna gra w obronie, choć zdarzało mu się nie nadążać za rywalami. To właśnie z jego strony Cracovia stwarzała największe zagrożenie. Kiepski miał zwłaszcza początek drugiej połowy, a najlepiej prezentował się przed przerwą. Bardzo rzadko próbował włączać się do ofensywy, zapamiętaliśmy tylko wejście z 64. minuty, gdy faulował go Dimun i zarobił żółtą kartkę. Stolarski też został napomniany kartonikiem, a powinien dwoma, bo w 74. minucie oszczędził go sędzia. Powinien być bardziej odpowiedzialny, zwłaszcza, że zespół i tak grał już przecież w osłabieniu. Inna sprawa, że prawy obrońca Legii nie miał takiego wsparcia w kolejno grających na prawej pomocy Szymańskim, Kucharczyku i Pasquato, jakiego udzielał Hlouskowi przez cały mecz Nagy.
Artur Jędrzejczyk 8 (5,31). Najlepszy piłkarz na boisku. Powiemy więcej - patrząc na „popisy” wszystkich zawodników mistrza Polski w ostatnich dwóch miesiącach, był to prawdopodobnie najlepszy występ indywidualny w tym sezonie spośród wszystkich legionistów, a przecież na środku obrony do tej pory zbyt często nie grał. Wygrywał w obronie wszystko, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu, tłamsił piłkarzy z Krakowa, to głównie jego grze „Wojskowi” zawdzięczają brak sytuacji dla Cracovii pod bramką Cierzniaka. Pamiętajmy, że legioniści grali w dziesiątkę, piłkarze z Krakowa przebywali zwykle z piłką na połowie mistrzów Polski, bo nie udawało się jej piłkarzom Legii z przodu utrzymać i obrońcy nie mieli czasu na oddech, jak to bywa zwykle, gdy zespół ma możliwość rozgrywania ataku pozycyjnego. Średnio co dwie-trzy minuty „Jędza” notował kolejne skuteczne interwencje, praktycznie nigdy się nie myląc, ani w kontakcie z napastnikami rywala, ani przy przecinaniu granych do nich podań. Dopiero w końcówce dwa razy miał problem z właściwym ustawieniem, ale nie spowodowało to, że Cierzniak musiał interweniować. Dodajmy do tego wygrany pojedynek główkowy w 91. minucie, po którym znajdujący się na czystej pozycji Cafu trafił w poprzeczkę. Do tego „Jędza” nie miał ani jednej straty przy wyprowadzaniu piłki. Środkowy obrońca ma przede wszystkim bronić, Jędrzejczyk w niedzielę robił to na naprawdę wysokim poziomie, stąd i ocena jego poczynań po prostu musi być wysoka.
Michał Pazdan 1 (1,45). Zwykle nie wystawiamy not piłkarzom, którzy grają mniej niż dwadzieścia kilka minut, ale tu musimy zrobić wyjątek. Nie rozumiemy, jak można po trzynastu minutach gry zarobić czerwoną kartkę burząc całkowicie plan zespołu na mecz. Ambicja i waleczność kolegów pozwoliły obronić jeden punkt, ale mistrzowie Polski mieli przed meczem większe apetyty. Niestety „Pazdek” od miesiąca nie zaliczył nawet jednego przyzwoitego spotkania, a w niedzielę przeszedł sam siebie.
Adam Hlousek 7 (4,63). Powrót Czecha do składu okazał się udany. Prawa strona Cracovii nie istniała i nie było z jej strony żadnego zagrożenia, bo Hlousek przy wsparciu Nagya całkowicie ją zablokował. Przegrał tylko pojedynek w 78. minucie, ale na środku boiska, daleko od własnej bramki, poza tym czyścił wszystko jak trzeba. Po godzinie gry zaczął częściej przesuwać się też na połowę przeciwnika i włączać się do rozegrania, jakby dawał kolegom sygnał, że można przejąć inicjatywę w meczu pomimo gry w osłabieniu i faktycznie w ostatniej fazie spotkania legioniści zdecydowanie częściej przebywali z piłką na połowie Cracovii. Popisał się jednym niezłym dośrodkowaniem, grał bardzo odpowiedzialnie, niewiele miał strat. Naprawdę dobry występ Czecha.
Domagoj Antolić 5 (4,90). Z gry w defensywie Chorwata jesteśmy wreszcie zadowoleni, bo biegał dużo żwawiej niż zwykle i przejmował znacznie więcej piłek. Niestety przez pierwsze siedemdziesiąt minut w ogóle nie grał do przodu uciekając od rozegrania, nie mówiąc już o braku przeprowadzania piłki na połowę przeciwnika. Dopiero ostatnie dwadzieścia minut może uznać za bardziej udane. Mógł być bohaterem meczu, ale zmarnował doskonałe dośrodkowanie Kucharczyka. Z tyłu dobrze, do przodu jednak dość słabo.
Cafu 5 (5,08). Przyzwoita, choć nie tak dobra jak Antolicia gra w destrukcji, całkiem udane próby wyprowadzania piłki i włączania się w akcje ofensywne i niestety bardzo dużo strat. Wywalczył jeden rzut rożny, zmarnował doskonałą sytuację w doliczonym czasie gry trafiając w poprzeczkę, a do tego spełniał jeszcze jedną ważną rolę - to na niego adresował Cierzniak wszystkie górne piłki. Cafu Jodłowcem może nie jest, ale całkiem przyzwoicie radził sobie z ich przyjmowaniem i walką w powietrzu. W sumie zaskakująco odpowiedzialna jak na Portugalczyka gra, widać było też, że był mocno zmotywowany, przebiegł ponad jedenaście kilometrów. Brakowało tylko częstszego podłączania się do akcji, przez co starający się przetrzymywać piłkę z przodu Carlitos miał bardzo mało możliwości jej rozegrania.
Sebastian Szymański 4 (3,85). Bardzo aktywny w pierwszej części meczu, miał zarówno odbiory, jak i próby wyprowadzenia piłki, nie bał się wejść w drybling narażając się na faule, nieźle też bił rzuty rożne. Zaczął niestety znikać z gry jeszcze przed samą przerwą, brakowało go zarówno pod własnym polem karnym, jak i pod bramką rywala, wyglądało jakby po prostu nie nadążał za akcjami. Po zmianie stron był już kompletnie niewidoczny i całkowicie słusznie trener zdjął go z boiska przed końcową fazą meczu.
Dominik Nagy 7 (4,73). Piłkarz z dodatkowym motorkiem. Dziewięćdziesiąt minut nieustannego biegania, zarówno w obronie, jak i w ataku, z piłką i bez niej, prawie dwanaście przebiegniętych kilometrów, siedemdziesiąt siedem szybkich biegów! Jeśli wszyscy piłkarze biegaliby w ostatnich dwóch miesiącach i walczyli z taką ambicją i zaciętością jak Węgier w tym meczu, bylibyśmy w Lidze Mistrzów. Nie robiło mu problemu ani wracanie do Hlouska, ani dobieganie do Carlitosa, był jedynym piłkarzem, który wspierał napastnika w rozegraniu przez cały mecz. Nie dbał przy tym zupełnie o własne nogi, faulowano go sześć razy, rywale złapali na nim dwie żółte kartki, sam też w ferworze walki jedną zarobił, choć pokazano ją zbyt pochopnie. Takich pracusiów będziemy zawsze doceniać i wystawiać im pozytywne noty, nawet jeśli nie przyczyniają się do stwarzania sytuacji bramkowych.
Carlitos 6 (5,60). Bardzo ciężko miał Hiszpan w tym meczu, niemal osamotniony z przodu nie licząc wsparcia Nagya, nic więc dziwnego, że sporo piłek tracił, ale wielokrotnie też potrafił się przy futbolówce utrzymać. Często oglądaliśmy go nie tylko w środku, ale bliżej lewej strony, bo tam mógł liczyć na pomoc Węgra. To, co nam się nie podobało u Carlitosa, to zbyt pochopne wchodzenie w drybling z kilkoma rywalami, szukanie zbyt często rozwiązań wyłącznie indywidualnych. Rzeczywiście, niejednokrotnie nie miał z kim akcji rozegrać, ale jednak częściej powinien przytrzymać piłkę, zwolnić tempo akcji i poczekać na partnerów. „Wojskowi” grający w dziesiątkę potrzebowali utrzymać się dłużej przy piłce w środku pola, by dać odetchnąć obrońcom. Indywidualne popisy Hiszpana niestety nie stwarzały jakiegoś wielkiego zagrożenia pod bramką, widać było w tym co prawda sporo jakości piłkarskiej, ale trochę za mało myślenia.
Jose Kante (4,36) grał zbyt krótko, by go oceniać, nie ze swojej winy musiał szybko opuścić boisko.
Mateusz Wieteska 5 (3,27). Młody legionista nie zagrał na poziomie Jędrzejczyka czy Hlouska, ale też w obronie wielkiej plamy nie dał, popełnił w sumie tylko dwa błędy, a po żadnym z nich Cierzniak nie został zatrudniony. Biorąc pod uwagę, jak często musieli interweniować defensorzy w tym meczu, nie mamy większych pretensji do Wieteski za grę obronną. To, co znacząco wpłynęło na nie najlepszy odbiór jego gry, to wyprowadzanie piłki. Dużo podań niedokładnych (ledwie co drugie celne), nastrzeliwanie przeciwnika na własnej połowie przy próbie wybicia, sporo jak na środkowego obrońcę strat i mnóstwo „dzid” do nikogo. Trzeba jednak przyznać, że w trakcie meczu systematycznie poprawiał swoją grę i przez ostatnie pół godziny błędów nie popełniał. Nie był to dobry występ Wieteski, ale też nie jakiś przesadnie zły, po prostu mocno przeciętny, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności, w wyniku których musiał pojawić się na boisku.
Michał Kucharczyk (2,40) i Cristian Pasquato (3,75) grali zbyt krótko, by ich oceniać, żaden z nich nie wniósł jednak nic pozytywnego, poza jednym dośrodkowaniem „Kuchego” do Antolicia.
W opinii redaktorów zdecydowanie najlepszym piłkarzem nie tylko w Legii, ale w ogóle na boisku był Artur Jędrzejczyk. Czytelnicy za najlepszego legionistę uznali Radosława Cierzniaka.
Oceny Czytelników:
Radosław Cierzniak 5,76
Carlitos 5,60
Artur Jędrzejczyk 5,31
Cafu 5,08
Paweł Stolarski 5,00
Domagoj Antolić 4,90
Dominik Nagy 4,73
Adam Hlousek 4,63
Jose Kante 4,36
Sebastian Szymański 3,85
Cristian Pasquato 3,75
Mateusz Wieteska 3,27
Michał Kucharczyk 2,40
Michał Pazdan 1,45
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.