Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem – wielka strzelanina

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

11.05.2022 08:40

(akt. 11.05.2022 08:44)

W piątek Legia pokonała przy Łazienkowskiej Górnik Zabrze 5:3 i zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,06 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Można oczywiście deprecjonować pięć goli strzelonych Górnikowi, bo goście rozdawali prezenty, prawda jest jednak taka, że gdyby nie nacisk legionistów na zabrzan, to by tych prezentów nie było, a gdyby nie skuteczność oraz szybkie i dokładne rozegrania akcji pod bramką „Wojskowych” , to nie byłoby goli. Bardzo dobrze zagrała wreszcie druga linia Legii przejmując mnóstwo piłek już na połowie przeciwnika, tworząc sytuacje bramkowe i skutecznie je wykańczając. Groźne było też prawe skrzydło, gdzie boczny obrońca dobrze współpracował ze skrzydłowym, nieco tylko gorzej, ale też wcale nieźle, prezentowało się lewe. Najmniej pozytywnego można tym razem powiedzieć o tyłach – trzy gole obciążają przede wszystkim środkowych obrońców i bramkarza oraz o mało efektywnym napastniku, który nie tworzył zagrożenia pod bramką rywali w odróżnieniu od wszystkich pomocników. Legia znakomicie zaczęła mecz, strzelając dwa gole w pierwszych minutach, potem zdobywała kolejne bramki i choć gościom udało się dwa razy strzelić gola kontaktowego, to jak zauważył trener Urban, Górnik ani razu nie był nawet blisko remisu. W dodatku goście wykorzystali niemal wszystko co mieli, a Legia spokojnie mogła jeszcze kilka goli strzelić. Najbardziej oczywiście cieszy skuteczność – wielokrotnie po porażkach typu 0:1 pisaliśmy, że nie należy mieć pretensji do obrońcy, który zawalił jedną bramkę, ale do graczy ofensywnych, którzy nie strzelili dwóch. Jak widać strata nawet trzech goli w pewnych okolicznościach może nie przeszkodzić w zwycięstwie, choć oczywiście legioniści tylu bramek tracić nie powinni. Mecz był otwarty, Legia grała z polotem, przyjemnie się to spotkanie i grę legionistów oglądało, zwłaszcza przez pierwszą godzinę. W końcowej fazie meczu zabrakło nam zmian, które mogłyby jeszcze podkręcić tempo i dać kolejne bramki, trener Vuković najwyraźniej jednak nie chciał ryzykować jakiejś nerwowej końcówki. Piątkowe zwycięstwo dało Legii utrzymanie w lidze, czyli cel, jaki postawiono przed Aleksandarem Vukoviciem przy jego powrocie na Łazienkowską został osiągnięty. Teraz dwa kolejne mecze będą „o pietruszkę”, ale piłkarze Legii z pewnością nie powinni potraktować ich ulgowo. Za chwilę okno transferowe i nowy sztab szkoleniowy, pokazanie się w ostatnich dwóch meczach może mieć spore znaczenie dla niektórych zawodników w kontekście przyszłego sezonu. Rywale Legii też już o nic nie grają, należy się więc spodziewać, że mecze te będą otwarte, bez presji i będzie w nim więcej gry w piłkę niż murowania bramki przez którąś ze stron.

Cezary Miszta 5 (4,62 - ocena Czytelników). Żaden ze strzałów nie był możliwy do obrony, dwa były głową z bliska, jeden po rykoszecie. Nie oznacza to jednak, że bramkarz ma w tym przypadku czyste sumienie. Do dośrodkowania przy rzucie rożnym na piątym metrze bramkarz powinien wychodzić, tym bardziej, że nie był blokowany i miał do tego sporo przestrzeni. Ręce dają mu kilkadziesiąt centymetrów przewagi nad rywalami, więc powinien panować na przedpolu w takich sytuacjach, niestety wiemy, że Miszta przy dośrodkowaniach na razie sobie dobrze nie radzi i zdecydowaną część winy za trzeciego gola należy zrzucić na niego. Poza tym nie miał okazji do wykazania się, bo były to jedyne trzy celne strzały Górnika, raz udanie interweniował przy dośrodkowaniu, dwa razy posłał piłkę w aut, a raz dalekie podanie w sektor, w którym nie było żadnego legionisty. Pierwszy mecz po wyleczeniu kontuzji mocno przeciętny.

Mattias Johansson 8 (6,54). Poszalał sobie w piątek. Ofensywny jak nigdy, czasem nawet nie nadążał z powrotem, właśnie z prawej strony Legii były zagrane w pierwszej połowie dwa najgroźniejsze dośrodkowania, a jedno z nich skończyło się golem, winy Szweda w tym jednak nie było. W defensywie zresztą przegrał tylko jeden pojedynek, już w doliczonym czasie gry. Pod bramką rywali znajdował się często, kilka bardzo dobrych akcji, bardzo dużo odbiorów już na połowie przeciwnika. Po jego akcji i asyście strzelił jedną z bramek Sokołowski, jego odbiór przyniósł też akcję i ostatniego gola strzelonego przez Josue. Sam też miał szansę trafić do siatki, ale zmarnował doskonałe dogranie Wszołka, zresztą ta para naprawdę dobrze współpracowała ze sobą na skrzydle. Najlepszy występ Johanssona w barwach Legii.

Lindsay Rose 5 (5,65). Kilka błędów w pierwszej połowie - złe krycie, brak asekuracji bocznej strefy przy jednym z dośrodkowań, jeden faul przed polem karnym, a przede wszystkim podanie do przeciwnika pod własną bramką. Ponosi sporą część winy za drugiego gola dla Górnika, bo za późno wyskoczył do Podolskiego i to od niego odbiła się przez to piłka po strzale Niemca i zmyliła Misztę, jednak wydaje się, że tu źle ustawiona była cała drużyna, bo przed polem karnym w tym miejscu powinien być któryś z pomocników, w stosunku do dużej liczby graczy Górnika w tym ataku zbyt mało legionistów wróciło pod własną bramkę. Po zmianie stron dwa razy niedokładnie wyprowadził piłkę, ale w defensywie grał już bezbłędnie. Mocno przeciętny mecz reprezentanta Mauritiusu, zwłaszcza przed przerwą.

Mateusz Wieteska 5 (5,21). Jedyny winowajca pierwszej straconej bramki, to on powinien przeciąć piłkę lecącą do Kubicy, do pewnego momentu kontrolował młodego piłkarza Górnika, a potem go zgubił i piłka przeleciała mu nad głową. Przy trzeciej bramce też powinien wykazać się lepszą orientacją, skoro nie krył nikogo indywidualnie, to nie powinien przepuścić piłki w tej strefie – dosłownie jeden duży krok w tył i gola by nie było. Dość łatwo też minął go na początku drugiej połowy Pawłowski, na szczęście uderzył obok bramki. Raz jednak Wieteska uratował też zespół przed utratą gola, gdy kapitalnie przeciął dośrodkowanie z prawej strony Legii, ryzykując przy tym strzelenie samobója – to była znakomita interwencja. Poza tym bardzo dobrze wyprowadzał piłkę, miał niezłą okazję do strzelenia gola po rzucie rożnym, zablokował jeden strzał, raz uderzył z dystansu daleko od bramki. Mocno przeciętny występ, ale nie słaby – słabego meczu w piątek żaden z legionistów nie zagrał.

Artur Jędrzejczyk 7 (5,81). Jeden tylko błąd w obronie na początku drugiej polowy, gdy łatwo minął go Pawłowski i oddał niecelny strzał, poza tym zarobił żółtą kartkę za skasowanie Wiśniewskiego – obrońca Górnika nie był po tym w stanie dograć meczu do końca. „Jędza” też był solidnie poniewierany przez rywali w tym meczu, skończyło się tylko na jednej żółtej kartce dla przeciwnika. Poza tym Jędrzejczyk naprawdę dobrze radził sobie i w defensywie i przy wyprowadzaniu piłki i podobnie jak Johansson często podłączał się do akcji ofensywnych. Bardzo dużo piłek odebranych, zwłaszcza po zmianie stron, kilka dobrych podań wzdłuż linii, niezła współpraca z Rosołkiem, a później jeszcze lepsza z Verbiciem. Naprawdę dobry mecz kapitana Legii.

Bartosz Slisz 7 (6,88). Gdyby nie trzeci gol dla Górnika dostałby ocenę jeszcze wyższą. To jemu uciekł Kubica przy rzucie rożnym, jednak kompletnie nie rozumiemy, dlaczego pomocnika gości krył o kilkanaście centymetrów niższy Slisz, skoro na boisku było kilku dużo wyższych legionistów, a Kubica jest do tego najlepiej grającym głową piłkarzem Górnika. To pytanie do trenera, poza tym nie tylko Slisz jest winny utracie tej bramki, w co najmniej równorzędnym stopniu obciążylibyśmy za to Misztę, a i Wieteska mógł zachować się lepiej. Natomiast pomijając tą sytuację wiecznie krytykowany w tym sezonie pomocnik Legii zagrał naprawdę dobry mecz. Wiele razy narzekaliśmy na środkowych pomocników, w tym właśnie na niego, że nie oddają strzałów, bo przecież mogą być rykoszety, czy błędy bramkarza – i dokładnie coś takiego nastąpiło w pierwszej minucie meczu i Slisz cieszył się z pierwszego w tym sezonie gola. To on przejął też piłkę parę minut później, gdy Legia podwyższyła prowadzenie. Bardzo dużo zresztą pomocnik „Wojskowych” tych piłek w środku pola, starannie ją wyprowadzał mając bardzo mało strat, mógł mieć też i asystę, ale doskonałej sytuacji po jego podaniu w drugiej połowie nie wykorzystał Wszołek. Wygrywał regularnie starcia z pomocnikami Górnika w środku pola, żółtą kartkę zarobił po faulu na nim Kubica. Gol i dobry mecz..

Patryk Sokołowski 8 (7,52). Jak Sokołowski przez całą rundę nie strzelał, tak w meczu z Górnikiem trafił do siatki dwa razy, raz po udanym wejściu w pole karne, za drugim razem po świetnym pressingu legionistów i idealnym podaniu Wszołka. Kolejny jego strzał po przechwycie został zablokowany. A do tego pomocnik Legii podobnie jak Slisz dużo piłek przejął lub zabrał rywalom, mało ich stracił i podobnie jak Slisz biegał od bramki do bramki. I gdy środkowi pomocnicy są tak aktywni i pełni wiary w swoje możliwości i często wchodzą w pole karne zamiast przegrywać piłkę z jednej strony na drugą, wtedy sytuacje tworzy się przewaga i sytuacje podbramkowe, a ręce same składają się do oklasków. Dwa gole, bardzo dobra ocena i oby tak częściej.

Paweł Wszołek 8 (7,89). Najlepszy piłkarz kwietnia nie zwalnia tempa. Nie ma w Legii lepiej grającego zawodnika bez piłki, a dobry ruch bez piłki jest podstawą znajdowania się w sytuacjach podbramkowych. Efektem takiej gry w meczu z Górnikiem był gol i kapitalna asysta po własnym przechwycie, a Wszołek miał przecież jeszcze jedną dogodną sytuację po podaniu Slisza. A i asystę mógł mieć jeszcze co najmniej jedną, ale po doskonałym podaniu Wszołka w piłkę dobrze nie trafił Johansson, dwa razy tez po jego podaniach miał szansę Pekhart. Współpraca Wszołka zarówno z bocznym obrońcą, jak i środkowymi pomocnikami robiła wrażenie, zwłaszcza jeśli chodzi o ofensywę, w destrukcji obaj skrzydłowi Legii udzielali się nieco mniej, ale cała Legia w piątek była po prostu nastrojona bardzo ofensywnie. Bardzo dobry mecz Wszołka, znów jednego z najlepszych piłkarzy na boisku. Szkoda, że po zakończeniu sezonu wraca do Berlina.

Josue Pesqueira 8 (8,12). Gdy koledzy są nastrojeni ofensywnie i wychodzą do piłki pod polem karnym, ożywa też Portugalczyk. Dwie asysty w pierwszych sześciu minutach, w tym jedna po własnym przechwycie, do tego gol w drugiej połowie, po dobitce własnego strzału. Fantastyczna wręcz pierwsza połowa, gdy wychodziło mu niemal wszystko poza stałymi fragmentami gry, imponował przeglądem polem, regulowaniem tempa akcji i przewidywaniem rozwoju akcji. Ocena mogłaby być jeszcze wyższa, ale po godzinie Portugalczyk odpuścił i zaczął znikać, do tego za często tracił piłkę, niekiedy nawet pod własnym polem karnym. Niemniej był to bardzo dobry mecz Josue, który udowodnił, że słusznie nominowany został do grona najlepszych pomocników Ekstraklasy. Dawno już nie zagrał tak dobrego meczu, jak w piątek.

Maciej Rosołek 6 (4,98). Znakomicie utrzymywał się przy piłce tyłem do bramki, obrońcy byli wręcz bezradni, gdy młody legionista przyjmował piłkę, dobrze też piłkę wyprowadzał, a nawet niekiedy próbował dryblować, choć nie jest to jego mocna strona. Brakło jednak wejść w pole karne, gry bez piłki młody legionisty musi się nauczyć, bo i w przyszłości jako napastnik też będzie musiał szukać wyjścia do prostopadłych podań tak, jak robi to Wszołek. Jeden jego strzał został zablokowany, drugi obroniony przez Sandomierskiego, ale Rosołek i tak był w tej sytuacji na spalonym. Opuścił boisko w końcówce meczu, szkoda że nie dostał szansy w ataku, ale rozumiemy trenera, który chciał mieć Pekharta na boisku do końca przy ewentualnych stałych fragmentach gry dla rywala. Niezły mecz młodego legionisty, bardzo aktywnego, choć oczywiście nie było w jego grze takich fajerwerków, jak u pozostałych pomocników.

Tomas Pekhart 5 (4,36). Czech powoli żegna się z Legią i choć sumiennie przebiega swoje kilometry i pracuje w pressingu, to brakuje u niego ruchu w polu karnym i znajdowania sobie wolnych pozycji. Pekhart dobrze przyjmował piłki tyłem do bramki, walczył w powietrznych starciach i na połowie rywala i pod własną bramką przy stałych fragmentach gry, ale w ofensywie nie dawał wiele. Raz dobrze dośrodkował, dwa razy doszedł do piłki w polu karnym, ale były to trudne pozycje do strzału, miał duże kłopoty z gubieniem obrońców. Występ co najwyżej mocno przeciętny, rozumiemy, że jego wzrost był przydatny, a kolejny udany stały fragment gry Górnika mógł przynieść nerwową końcówkę, ale my byśmy jednak Pekharta na boisku nie trzymali do końcowego gwizdka.

Benjamin Verbic (5,15) grał zbyt krótko, by go oceniać, ale było to całkiem obiecujące kilkanaście minut.

Najlepszym legionistą piątkowego meczu w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był Josue Pesqueira, ale kilku innych piłkarzy Legii w tym meczu też zaprezentowało się z dobrej strony.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.12 Josue Pesqueira

7.89 Paweł Wszołek

7.52 Patryk Sokołowski

6.88 Bartosz Slisz

6.54 Mattias Johansson

5.81 Artur Jędrzejczyk

5.65 Lindsay Rose

5.21 Mateusz Wieteska

5.15 Benjamin Verbic

4.98 Maciej Rosołek

4.62 Cezary Miszta

4.36 Tomas Pekhart

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.