Szalony mecz w stolicy. Przełamanie Legii
06.05.2022 20:30
31. Cezary Miszta
29. Lindsay Rose
13. Paweł Wszołek
99. Bartosz Slisz
39. Maciej Rosołek
78'27. Josue
99. Grzegorz Sandomierski
2. Przemysław Wiśniewski
80'26. Rafał Janicki
64. Erik Janza
16. Dariusz Pawłowski
6. Krzysztof Kubica
8. Alasana Manneh
60'10. Lukas Podolski
17. Bartosz Nowak
71'21. Piotr Krawczyk
60'
Rezerwy
80. Maciej Kikolski
14. Ihor Charatin
16. Jurgen Celhaka
20. Ernest Muci
21. Rafael Lopes
23. Joel Abu Hanna
67. Bartosz Kapustka
77. Benjamin Verbic
78'
1. Daniel Bielica
7. Dani Pacheco
9. Higinio Marin
60'23. Jean Mvondo
60'29. Adrian Dziedzic
44. Mateusz Ziółkowski
80'77. Jakub Szymański
96. Robert Dadok
71'
Legia ma za sobą 52. spotkanie w tym sezonie. Stołeczna drużyna zagrała u siebie z Górnikiem Zabrze, z którym jej – od momentu pandemii koronawirusa – nie po drodze, ale teraz się to trochę zmieniło. Warszawiacy wygrali z ekipą z Górnego Śląska po szalonym meczu, który sprawił, że się przełamali.
Zespół ze stolicy przystępował do tej rywalizacji po lepszej sytuacji kadrowej niż w ostatnim czasie, gdy było z nią w kratkę. Trener Aleksandar Vuković mógł skorzystać z Mateusza Wieteski, który odcierpiał karę za nadmiar żółtych kartek i nie ma już problemów ze stawem skokowym. Do dyspozycji sztabu był też Joel Abu Hanna (zbicie kostki w spotkaniu ze Stalą) oraz Lindsay Rose, którego zabrakło w składzie na poprzedni mecz z powodu bólu łydki. Co więcej, doszło do zmiany w bramce. Richarda Strebingera, który spisał się w Mielcu zdecydowanie poniżej oczekiwań, zastąpił Cezary Miszta. Młodzieżowiec dołączył do treningów z drużyną w poprzednim tygodniu (uraz kolana) i jest gotowy do gry. Martwi to, że w tym sezonie na boisku nie pojawi się już Yuri Ribeiro. Portugalczyk uszkodził mięsień przywodziciela podczas ostatnich zajęć przed rywalizacją ze Stalą, czeka go półtora miesiąca przerwy w treningach. Poza składem znaleźli się również Filip Mladenović (kłopoty mięśniowe) i Maik Nawrocki (uszkodzenie stawu skokowego; pracuje indywidualnie).
Jak wyglądała podstawowa jedenastka "Wojskowych"? W bramce stanął Miszta. Czteroosobowy blok defensywny stworzyli Mattias Johansson, Rose, Wieteska i Artur Jędrzejczyk. W środku pola zagrali Bartosz Slisz oraz Patryk Sokołowski. Na skrzydłach pojawili się Paweł Wszołek i Macieja Rosołek, na "dziesiątce" – Josue, a w ataku – Tomas Pekhart.
Legia rozpoczęła mecz w najlepszy możliwy sposób, bo już po 21 sekundach wyszła na prowadzenie. Slisz ruszył na bramkę i zdecydował się na płaskie uderzenie z 20. metra. Piłka odbiła się od Rafała Janickiego, Grzegorza Sandomierskiego i wpadła do siatki. Tak szybki, skuteczny start w wykonaniu stołecznej drużyny okazał się nowością w tym sezonie, a gdyby tego było mało, to w 6. minucie… zrobiło się już 2:0. Josue sprytnie, prostopadle podał na 13. metr do Wszołka, który trafił do siatki po strzale bez przyjęcia.
Miejscowi grali swobodnie, ofensywnie, co było zasługą m.in. dobrze dysponowanego Josue i aktywnego Wszołka. Ustępujący mistrzowie Polski przeprowadzali dynamiczne ataki, parę razy szukali miękkich zagrań z głębi pola, a niecały kwadrans od rozpoczęcia spotkania mogli podwyższyć wynik – "Wszołi" dośrodkował z prawego skrzydła w pole karne, lecz Pekhart uderzył z głowy nieco obok bramki. Sytuacja może nie okazała się 100-procentowa, ale się zemściła. Erik Janza zacentrował z lewej flanki na dalszy słupek, a Krzysztof Kubica, który pogrążył "Wojskowych" w rundzie jesiennej, skutecznie główkował i strzelił gola kontaktowego.
Emocje jednak dopiero nadchodziły. Po nieco ponad pół godzinie rywalizacji z pierwszego gola w barwach Legii cieszył się Sokołowski. Środkowy pomocnik skorzystał z dobrej pracy Johanssona w bocznym sektorze boiska, a następnie doskoczył do Janickiego, przechwycił futbolówkę na 8. metrze i pokonał Sandomierskiego. Górnik się nie poddał. Błysnął Lukas Podolski, który dopadł do zgranej – przez Mateusza Cholewiaka – piłki i huknął z 14. metra. Futbolówka odbiła się od Rose’a i zatrzepotała w siatce. Ale tuż przed przerwą… było 4:2. Janza popełnił duży błąd na własnej połowie (niedokładne podanie do golkipera). Wszołek wbiegł w pole karne, odebrał piłkę i wycofał do Sokołowskiego, który zdobył zapewne najłatwiejszą bramkę w karierze, bo uderzył z 4. metra mając przed sobą tylko pustą siatkę.
Początek drugiej odsłony przyniósł po jednej okazji dla obu drużyn. Najpierw pokazał się Dariusz Pawłowski, który zbiegł z prawego skrzydła do środka, minął Jędrzejczyka i Wieteskę, ale jego uderzenie w kierunku dalszego słupka okazało się trochę niecelne. Potem jeszcze lepszą sytuację miał Rosołek. Młodzieżowiec główkował z 7. metra po precyzyjnym dośrodkowaniu Slisza, lecz Sandomierski świetnie interweniował. Ale co się odwlecze, to nie uciecze… W 56. minucie było już 5:2. Akcję zapoczątkował Josue – prostopadle podał do Wszołka, którego płaskie dogranie z bocznego sektora "szesnastki" zostało zablokowane. Piłka trafiła jednak ponownie do Portugalczyka, ten uderzył raz, potem drugi – i pokonał golkipera klubu z Zabrza. Po godzinie gry niezłą szansę miał jeszcze Johansson, lecz nieczysto trafił w piłkę po wycofaniu od Wszołka.
W końcówce także się trochę działo. W 77. minucie goście mieli rzut wolny na lewym skrzydle. Janza dośrodkował na 5. metr, a Kubica znowu udanie główkował, dając przyjezdnym kolejny sygnał do walki. Było to jednak trafienie, które ustaliło wynik rywalizacji. Ostatecznie Legia wygrała 5:3 z Górnikiem i przełamała się po trzech porażkach z rzędu.
ZOBACZ TAKŻE:
– Konferencja trenera Vukovicia
– Rozmowa z Krzysztofem Kubicą
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.