Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem - wreszcie dwie doskonałe połowy!
07.11.2018 23:59
Gra zespołu 8 (7,00 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Sobotni mecz miał być dla Legii testem. W ostatnich meczach grała bowiem dobrze z rywalami z czołówki tabeli, ale nie potrafiła odnosić zwycięstw, teraz zaś miała się zmierzyć z jedną z najsłabszych drużyn w Ekstraklasie, w dodatku na własnym boisku i jakikolwiek inny wynik, niż przekonujące zwycięstwo świadczyłby o tym, że w zespole prowadzonym przez Ricardo Sa Pinto istnieje jakiś poważniejszy problem. Legioniści test ten bez problemy zdali pokazując, że budowa zespołu i jego formy idą we właściwym kierunku. Po raz kolejny zespół bardzo dobrze spisał się w defensywie, nie pozwalając zabrzanom na stworzenie jakiejkolwiek groźnej sytuacji, w dodatku „Wojskowi” całkowicie zdominowali środek pola odbierając wysoko piłkę i uruchamiając szybki atak, do którego biegło od razu kilku zawodników. Co ważne, w odróżnieniu choćby od meczów ze Śląskiem i Wisłą, gdzie pierwsze połowy wyglądały identycznie jak w zeszłą sobotę tym razem mistrzowie Polski potrafili utrzymać wysoki poziom gry przez pełne dziewięćdziesiąt minut, a że do tego dołożyli też dobrą skuteczność, styl gry i końcowy rezultat mogły zadowolić nawet najwybredniejszego kibica. Na pochwały zasłużyli wszyscy bez wyjątku piłkarze, ale największe należą się pomocnikom, którzy często już w zarodku kasowali akcje przeciwnika i wyprowadzali piłkę dokładnym podaniem do przodu oraz napastnikowi, który umiał sytuacje podbramkowe zamienić na gole. Ciekawą nowinką taktyczną było wymienianie się niekiedy pozycjami Vesovicia z Kucharczykiem, Czarnogórzec często chodził do przodu, a nawet biegał wysoko w pressingu starając się szybko odbierać piłkę i wtedy jego miejsce z tyłu zajmował „Kuchy”. To, że rywal był rzeczywiście słaby nie deprecjonuje w żaden sposób wyniku legionistów, bo trzy punkty z takimi przeciwnikami są warte tyle same, co z drużynami z czołówki tabeli, a w dodatku mecz został wygrany pewnie i wysoko. Warto też zauważyć, że legioniści bardzo mało w tym meczu przebiegli kilometrów - nie musieli dużo biegać, bo skoro wysoko przejmowali piłkę i błyskawicznie uruchamiali atak, to po trzech szybkich podaniach mieli już sytuację bramkową. Teraz przed mistrzami Polski znacznie trudniejsze starcie z dobrze prezentującą się ostatnio Pogonią w dodatku na boisku rywala i aż się prosi, by utrzymać poziom gry z sobotniego meczu.
Radosław Majecki 6 (6,71 - ocena Czytelników). Jeden lekki strzał po ziemi, jeden słaby z dystansu i jeden centrostrzał - to wszystko z czym debiutujący w Ekstraklasie bramkarz Legii musiał się w sobotę zmierzyć. Do tego jedno wyłapane dośrodkowanie i jedno wybicie w aut. W pierwszej połowie praktycznie bezrobotny, w drugiej też nie musiał się wysilać, bo zabrzanie nie byli w stanie przebić się przez obronę legionistów i nie oddali ani jednego groźnego strzału. Ocena wyjściowa.
Marko Vesović 7 (7,45). Niesłychanie aktywny był Czarnogórzec w sobotę, grał równie często z przodu, jak i z tyłu, dobrze odbierał i wyprowadzał piłkę i bardzo często wchodził skrzydłem pod pole karne zabrzan, niekiedy grając bardziej jak skrzydłowy niż boczny obrońca. Mógł mieć asystę, ale jego podanie po kapitalnym wyprowadzeniu piłki zmarnował Nagy, sam też mógł strzelić gola po dobrym podaniu od Kucharczyka. Przy podziwie dla całej tej aktywności, kreatywności w ofensywie i skuteczności w defensywie, nie możemy zapomnieć niestety o poważnych błędach, jakie Vesović popełnił i wyższej noty wystawić mu nie możemy. W 24. minucie po jego kiksie niezłą sytuację miał Angulo, a w 64. po beznadziejnym podaniu do Wieteski na własnej połowie Górnik strzelił gola, na szczęście ze spalonego. Grał bardzo dobrze i był ważnym ogniwem zespołu przez cały mecz, ale nie pierwszy raz szwankowała u niego koncentracja.
Mateusz Wieteska 7 (6,70). Bardzo dobrze ustawiał się w pierwszej połowie przerywając bezbłędnie wszystkie akcje zabrzan, nie gorzej radził sobie i po zmianie stron, przytrafił mu się tylko jeden błąd na początku drugiej połowy. Raz w końcówce pierwszej połowy źle wyprowadził piłkę, miał też dwa niecelne długie podania. Bardzo solidny występ Wieteski, tym razem to on był zdecydowanie lepszym z pary środkowych obrońców.
Artur Jędrzejczyk 6 (6,45). Popełnił tylko jeden błąd w 24. minucie do spółki z Vesoviciem, tak to żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o grę defensywną, imponowała zwłaszcza jego skuteczność w powietrznych pojedynkach. Tyle, że cały jego występ mógł trwać tylko dziewięć minut. Faul który popełnił na Wolsztyńskim kwalifikował się bowiem raczej na kartkę czerwoną niż żółtą i miał naprawdę dużo szczęścia, że sędzia Myć nie usunął go z boiska. Grając w dziesiątkę przez cały mecz legionistom nie byłoby łatwo o trzy punkty, z tego też powodu wyższej oceny za sobotni mecz Jędrzejczyk od nas nie dostanie. Reprezentant Polski musi zachowywać się na boisku bardziej odpowiedzialnie.
Adam Hlousek 7 (7,28). Czech zagrał dokładnie tak samo dobrze, jak w dwóch ostatnich meczach. W defensywie był bezbłędny, co ciekawe dużo rzadziej niż w meczach z Jagiellonią i Piastem podłączał się do akcji ofensywnych, ale wynikało to też z faktu, że środkowi pomocnicy odbierali piłkę tak wysoko i uruchamiali akcję tak szybko, że Hlousek mimo swojej wrodzonej szybkości nie miał często szans nadążyć z akcją. W pierwszej połowie pojawił się z przodu tylko dwa razy, po zmianie stron praktycznie na obieg w ogóle już nie wchodził. Tym razem jednak miał do kogo dogrywać w pole karne, więc jego wejście na pełnej prędkości zakończyło się asystą w 36. minucie. Żaden z legionistów w ostatnim czasie nie gra tak dobrze i równo praktycznie w każdym meczu.
Andre Martins 8 (7,31). Andre Martins przez całe lata grywał na zdecydowanie lepszym poziomie niż Ekstraklasa i w żadnym z dotychczasowych spotkań nie pokazał tego tak spektakularnie, jak w sobotę. Nie tylko regularnie odbierał piłki w strefie środkowej, ale też kapitalnie je wyprowadzał. Prawie każda akcja zaczynała się właśnie od dokładnego podania Portugalczyka do przodu. Jedno z tych nielicznych mniej dokładnych przyniosło Legii trzeciego gola, bo poślizną się obrońca. Waleczność i niesamowita precyzja Martinsa odegrały kluczową rolę w szybkim przejmowaniu piłki i równie szybkim przechodzeniu z obrony do ataku. Po pierwszych występach wydawało nam się, że Legia znalazła wreszcie następcę Moulina, ale Portugalczyk wygląda chwilami na jeszcze lepszego piłkarza od Francuza. Pamiętamy, że nie był w pełni przygotowany do gry, gdy przychodził do Legii i liczymy w przyszłości na regularną grę na takim poziomie, jak w sobotę.
Cafu 8 (7,68). O ile Martins rozgrywał dokładnie piłkę w strefie środkowej, to Cafu robił to samo nieco wyżej. Piękna asysta w 13. minucie, kapitalne podanie w 33., ogromna aktywność i chęć uczestniczenia niemal w każdej akcji ofensywnej. Przede wszystkim jednak najbardziej zaimponował nam Portugalczyk w destrukcji. Niczym odkurzacz ściągał wszystkie odbite piłki, za każdym razem wiedział w jakiej strefie ma się znaleźć, by przejąć futbolówkę i uruchomić atak dokładnym podaniem, do tego dominował w powietrzu. Pierwsza połowa kapitalna, w drugiej zdarzyło mu się już trochę więcej niedokładnych zagrań, niemniej środek pola w tym meczu miała Legia zabójczo skuteczny w odbiorze i niezwykle kreatywny w konstrukcji. Wydaje się też, że to on zmusił Suareza do zagrania ręką w polu karnym, bo mocno naciskał na Hiszpana w powietrznym starciu. Jeden z najlepszych piłkarzy sobotniego meczu.
Michał Kucharczyk 7 (6,68). Ogromne postępy czyni Kucharczyk pod okiem trenera Sa Pinto, jeśli chodzi o operowanie piłką i taktykę. Zniknął chaotyczny skrzydłowy tracący mnóstwo piłek w nieudanych dryblingach albo grający niedokładne podania, a pojawił się niezwykle odpowiedzialny zawodnik, podający z ogromną precyzją i z wyczuciem, jeśli chodzi o siłę zagrania, z rzadka tylko tracący piłkę. Pierwsza część meczu nie wyglądała jeszcze w jego wykonaniu tak dobrze, raz zepsuł dośrodkowanie i poza pewnie wykorzystanym rzutem karnym, którego sposób wykonywania wyćwiczył sobie ostatnio na treningach nie błyszczał na tle kolegów, ale po zmianie stron zagrał naprawdę dobre zawody. Trzykrotnie uruchomił precyzyjnym podaniem doskonałą akcję - jednej nie wykorzystał w 72. minucie Vesović, jednej w 86. Nagy, ale cztery minuty wcześniej podanie „Kuchego” wyprowadziło Węgra na czystą pozycję i Carlitos mógł celebrować zdobycie swojej drugiej bramki. Bardzo dobrze Kucharczyk współpracował z Vesoviciem, zarówno w destrukcji, jak i rozegraniu, obaj piłkarze niejednokrotnie zamieniali się na chwilę pozycjami bez żadnej szkody dla poziomu gry zespołu.
Sebastian Szymański 6 (7,09). Młody pomocnik Legii bardzo dobrze zaczął mecz, jego strzał po rajdzie wybił głową jeden z zabrzan, wywalczył rzut rożny, popisał się też raz świetnym dryblingiem, po jego dobrym dośrodkowaniu z rzutu rożnego błąd popełnił Suarez i Legia miała rzut karny. Później jednak zbyt często brakowało w jego grze odpowiedzialności, którą imponowali jego starsi koledzy, za dużo było dryblingów i strat, a zdecydowanie za mało gry piłką i tak już pozostało niestety aż do końca jego pobytu na boisku. „Szymi” zagrał w sumie niezły mecz, ale reszta jego kolegów z ofensywy błyszczała tego dnia zdecydowanie bardziej.
Dominik Nagy 8 (7,98). Aktywność Węgra jak zwykle nie pozostawia nic do życzenia, zarówno w destrukcji, jak i w ataku. Nagy jest niezwykle pracowity i bardzo dobrze gra w destrukcji, nie przez przypadek lewą stroną bronioną przez niego i Hlouska kolejny mecz z rzędu nie przechodzi ani jedna akcja przeciwnika. Nagy biegnie też na pełnej prędkości do każdego ataku i w sobotę stwarzał ogromne zagrożenie pod bramką Loski. Strzelił gola, zanotował asystę, a do tego nie wykorzystał jeszcze dwóch sytuacji podbramkowych, a jego doskonałego przerzutu na początku drugiej połowy z kolei nie potrafił zamienić na bramkę Carlitos. Gdyby trafił do siatki w 42. lub 86. minucie, to jemu przyznalibyśmy nagrodę za najlepszego piłkarza meczu. Tak jak Andre Martins przypomina Moulina, tak Nagy nieodmiennie kojarzy się z Guilherme, choć jest od Brazylijczyka chyba jeszcze bardziej pracowity.
Carlitos 9 (8,37). Dwa strzelone gole i kapitalne rozprowadzenie akcji przy kolejnym - we wszystkich bramkach zdobytych w sobotę przez Legię z gry Hiszpan miał decydujący udział. Niekiedy próbował też samodzielnych akcji, nie zawsze udanych, ale biorąc pod uwagę, jak zespołowo grał w tym meczu i jak dobrze współpracował z kolegami, trudno mieć o to do niego pretensje, napastnik powinien również umieć sobie sam wypracować sytuacje. Mógł spokojnie zdobyć nawet trzy kolejne bramki, ale dwa razy minimalnie przestrzelił, a raz zablokował go obrońca. Świetny, pełen fantazji i polotu występ znów bardzo skutecznego Carlitosa. Wreszcie widać, jakim sposobem został w zeszłym sezonie królem strzelców Ekstraklasy.
Domagoj Antolić 7 (6,49). Trener Sa Pinto mając już pewność zwycięstwa w sobotnim meczu zdjął kontuzjowanego ostatnio Martinsa i wpuścił za niego Chorwata i, co ciekawe, gra Legii wale wiele na tym nie straciła. Może Antolić nie dawał piłkarzom z przodu tak dokładnych podań, za to nie mniej skuteczny był od niego w destrukcji i praktycznie w ogóle nie tracił piłek. Choć ostatnio Chorwat jest tylko rezerwowym, to bardzo dobrze jest mieć takiego piłkarza na ławce. W obecnej formie, dużo lepszej niż na początku sezonu, jest zawodnikiem bardzo cennym dla drużyny i nie zaniża poziomu jej gry zastępując któregoś z pary ze świetnie prezentujących się ostatnio Portugalczyków.
Jose Kante (6,07) i Cristian Pasquato (5,75) grali zbyt krótko, by ich oceniać.
Najlepszym piłkarzem sobotniego meczu został wybrany Carlitos, ale cały zespół zagrał naprawdę świetne spotkanie.
Oceny Czytelników:
Carlitos 8,37
Dominik Nagy 7,98
Cafu 7,68
Marko Vesović 7,45
Andre Martins 7,31
Adam Hlousek 7,28
Sebastian Szymański 7,09
Radosław Majecki 6,71
Mateusz Wieteska 6,70
Michał Kucharczyk 6,68
Domagoj Antolić 6,49
Artur Jędrzejczyk 6,45
Jose Kante 6,07
Cristian Pasquato 5,75
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.