News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Koroną - solidna gra całego zespołu

Redakcja

Źródło: Legia.Net

04.12.2018 09:20

(akt. 21.12.2018 14:43)

W sobotę Legia pokonała u siebie Koronę 3:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,67 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Pomimo iż jedyną gwiazdą Korony jest trener, który z grupy bardzo przeciętnych piłkarzy znów stworzył zespół z górnej połowy tabeli, kielczanie przyjeżdżali na Łazienkowską po trzech kolejnych zwycięstwach. Na obecną Legię wystarczyć to nie powinno i nie wystarczyło, co przyznał zresztą Gino Lettieri na pomeczowej konferencji. Mistrzowie Polski znów byli dobrze zorganizowani, świetnie w defensywie przemieszczały się całe formacje i poszczególni, wzajemnie się asekurujący zawodnicy, dzięki czemu przyjezdni mieli dokładnie tyle okazji do zdobycia gola, co poprzedni przeciwnik Legii, czyli dwie na cały mecz. „Wojskowi” zdecydowanie lepiej natomiast niż w Lubinie zagrali w ataku, a przede wszystkim wykazali się lepszą skutecznością. Dwa pierwsze gole padły po bliźniaczych akcjach - wejście skrzydłowego do linii końcowej, dokładne odegranie do tyłu na środek pola karnego, gdzie czekał niepilnowany zawodnik, który wcześniej oderwał się od obrońcy i perfekcyjne wykończenie. Wyglądało to bardzo prosto, ale takie akcje trzeba po prostu wytrenować, a do tego zaszczepić piłkarzom opanowanie, chłodną głowę i pewność siebie. Nie brakowało w sobotę tego mistrzom Polski i pomimo siarczystego mrozu potrafili bez problemu wykonać nakreślony im plan. Na pewno łatwiej było grać w drugiej połowie przeciw rywalowi grającemu w osłabieniu, ale przecież faul Marqueza to też było pokłosie kolejnej dobre rozegranej akcji legionistów i ich ruchliwości i precyzji w rozegraniu. Czasem można było mieć zastrzeżenia do zbyt częstego grania długą piłką, można było pewnie też tych goli strzelić więcej, bo okazji nie brakowało, ale z całą pewnością żaden kibic Legii nie mógł wyjść ze stadionu nieusatysfakcjonowany postawą mistrzów Polski. Widać, że legioniści, w odróżnieniu od tego, co działo się na początku sezonu stanowią dziś zwarty, dobrze taktycznie poukładany i waleczny zespół.

 

Radosław Majecki 7 (6,47 - ocena Czytelników). Nawet oglądanie powtórek klatka po klatce nie jest rozstrzyga nam, czy pierwszy strzał w 13. minucie obronił bramkarz ręką czy Remy głową, tak czy inaczej Majecki był w tej sytuacji we właściwym miejscu. W 70. minucie popisał się fenomenalną wręcz paradą, zbijając piłkę na słupek i były to jedyne dwie groźne sytuacje, przy których musiał interweniować. Poza tym był bezrobotny. Dwa razy wychodził do dośrodkowań, raz zrobił o dobrze, raz źle ocenił lot piłki i się z nią minął. Z pewnością nad tym elementem musi jeszcze dużo popracować.

 

Marko Vesović 6 (5,88). Przyzwoity mecz, ale przegranych pojedynków w obronie miał jednak zdecydowanie za dużo, na szczęście koledzy w niemal wszystkich przypadkach nadążali z asekuracją. Rzadko włączał się do akcji ofensywnych, najlepsze z jego wejść miało miejsce w końcówce spotkania, gdy popisał się dobrym dośrodkowaniem. Obaj boczni obrońcy zresztą dość rzadko w tym meczu wchodzili na obieg, ale po prostu nie było takiej potrzeby. Zawodnicy ofensywni sami potrafili kreować sobie dobre sytuacje, a akcje legionistów ze środka pola były wyprowadzane tak szybko, że boczni obrońcy nie mieli szans za nimi nadążyć.

 

William Remy 7 (7,23). W pierwszej części meczu bezbłędny, do tego doskonale interweniował w 13. minucie, gdy kielczanie mieli dużą szansę wyrównać. W drugiej części meczu przydarzyły mu się dwa drobne błędy. Jak zwykle dobrze radził sobie nie tylko na ziemi, jak i w powietrzu. Mógłby dostać nawet wyższą ocenę, ale bardzo szwankowało u niego wyprowadzanie piłki, zazwyczaj były to po prostu niecelne długie zagrania i co trzecie jego podanie było niecelne. O ile takie statystyki mogą być zrozumiałe u graczy ofensywnych, to na pewno nie u środkowych obrońców. Rozumiemy, że w trudnych warunkach pogodowych Francuz chciał grać bezpiecznie, ale stanowczo przesadzał z bezproduktywnymi „dzidami”.

 

Artur Jędrzejczyk 7 (6,86). Kontuzja miała go wyłączyć z gry do końca roku, a tymczasem powrócił po zaledwie jednym meczu pauzy i nic nie stracił ze swej dobrej dyspozycji. Rządził, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu, nie popełnił ani jednego błędu. Inna sprawa, że musiał najczęściej radzić sobie z długimi podaniami przeciwnika, bo kielczanie najczęściej nie byli w stanie z piłką przy nodze przejść przez środek pola. Bardzo solidny mecz Jędrzejczyka.

 

Adam Hlousek 7 (7,19). Chwalimy Czecha co mecz i oby ten stan trwał jak najdłużej - za postawę w sześciu ostatnich meczach dostaje od nas piątą siódemkę. Czy deszcz, czy mróz, czy słota, Hlousek nie popełnia w obronie żadnych błędów, biega jak koń wyścigowy od bramki do bramki i śle groźne dośrodkowania w pole karne. Tym razem posłał takie dwa, po jednym w każdej połowie i to drugie mogło skończyć się golem, gdyby lepiej przymierzył Szymański, do tego to on wyprowadził piłkę przy drugim golu. Nieśmiało przypominamy zarządowi, że kontrakt Czecha kończy się po tym sezonie i najwyższa pora coś z tym zrobić, bo trudno będzie znaleźć na rynku równie solidnego lewego obrońcę.

 

Andre Martins 7 (6,89). Przez pierwsze dwadzieścia minut wyglądał jakby mróz go lekko sparaliżował, na szczęście później rozgrzał się i zaczął grać na poziomie, do którego nas przyzwyczaił. Po pół godzinie gry był to znów waleczny, ambitny, skuteczny zarówno w odbiorze, jak i wyprowadzaniu piłki, czyli taki normalny, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Raz dał się ograć w polu karnym, co skończyłoby się utratą bramki, gdyby nie świetna interwencja Majeckiego. Kolejny dobry mecz Portugalczyka.

 

Cafu 8 (7,48). W przeciwieństwie do Martinsa Cafu jest już najwyraźniej do polskich mrozów przyzwyczajony, bo od początku meczu miał ogromną ochotę do gry i to nie tylko w defensywie i powietrznych pojedynkach w środku pola, ale też ochoczo wchodził pod pole karne kielczan. Tego właśnie brakowało w jego grze w Lubinie. Efekty przyszły od razu, bo Portugalczyk strzelił pierwszego gola, a warto zauważyć, że cała akcja rozpoczęła się właśnie od jego dobrego podania do Szymańskiego. Drugie takie kluczowe podanie zanotował w 51. minucie do Kucharczyka, co skończyło się czerwoną kartką dla Marqueza. Jak kilku innych legionistów Cafu bardzo poprawił pod okiem trenera Sa Pinto precyzję podań, a przecież jeszcze kilka miesięcy temu uchodził za „króla chaosu”.

 

Michał Kucharczyk 8 (7,53). Podobnie jak Nagy czy Cafu Kucharczyk zanotował w ostatnich dwóch miesiącach ogromny postęp w operowaniu piłką - nie traci jej w zbędnych dryblingach, popełnia dużo mniej błędów, gra znacznie precyzyjniej i ma dużo chłodniejszą głowę niż kiedyś. Tyle, że do tej pory rzadko przekładało się to na sytuacje pod bramką przeciwnika, ale w sobotę „Kuchy” miał wreszcie swój dzień. Wypracował pierwszą bramkę idąc na pełnej szybkości na obieg i dokładnie ją dogrywając, strzelił drugiego gola odrywając się od obrońcy na środku pola karnego i wykańczając akcję Nagya precyzyjnym uderzeniem, wreszcie wyszedł w tempo do prostopadłego podania Cafu i po faulu na nim zasłużenie wyleciał z boiska Marquez. Co ważne, w tym meczu nie ustępował też innym pomocnikom Legii w grze defensywnej. Naciągnął raz sędziego Musiała na faul i żółtą kartkę dla Diawa, ale potrafił się do tego szybko przed kamerami przyznać. Gdy po godzinie gry zaczął grać nieco słabiej, trener Sa Pinto nie wahał się go zdjąć z boiska. Najbardziej efektywny legionista sobotniego meczu.

 

Sebastian Szymański 7 (7,38). Młody pomocnik Legii był w w tym meczu dosłownie wszędzie, zawsze wychodził do podań, do tego walczył w odbiorze, nic więc dziwnego, że znów przebiegł najwięcej ze wszystkich legionistów, w dodatku w dość szybkim tempie. Wydolność i ruchliwość godna podziwu, ale tym razem wreszcie też przełożyła się nie tylko na odbiór piłki, ale i na konstruowanie akcji. Przy pierwszym golu wyszedł na pozycję i dobrze podał wchodzącemu na obieg Kucharczykowi, pod koniec pierwszej części meczu świetnie zagrał prostopadłą piłkę do Carlitosa, który nie poradził sobie z wychodzącym bramkarzem, a na koniec sam wykończył kontrę Legii precyzyjnym strzałem zdobywając wreszcie pierwszą w tym sezonie bramkę fetowaną z ogromną radością. Poniewierany przez cały mecz załatwiał kolejne kartki rywalom zmuszając trenera Lettieriego do przedwczesnej zmiany Żubrowskiego, który zupełnie z Szymańskim nie mógł sobie poradzić. Młody pomocnik Legii mógł zdobyć jeszcze nawet dwie bramki, ale albo uderzał za lekko, albo niecelnie. Ocena mogłaby być wyższa, gdyby nie straty - osiemnaście straconych piłek to zdecydowanie za dużo, niemniej i tak jesteśmy wreszcie bardzo zadowoleni z jego gry, bo był to najlepszy mecz Szymańskiego od dwóch miesięcy.

 

Dominik Nagy 7 (6,94). Jeśli wspominaliśmy o postępach poszczególnych piłkarzy w ostatnich miesiącach, to oczywiście Nagy zrobił największe i stał się w ostatnim czasie wręcz kluczowym piłkarzem mistrzów Polski. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że Węgier będzie tak chętnie i skutecznie harował w defensywie, a w grze ofensywnej nie tylko wychodzi do podań, ale przede wszystkim ma coraz więcej opanowania i coraz rzadziej gubi piłkę w bezsensownych dryblingach. Ma w tym meczu dwie asysty, choć przy pierwszym golu jego główną zasługą jest to, że nie przeszkodził Cafu w zdobyciu gola, to druga bramka to już przede wszystkim zasługa Nagya, który popędził z piłką kilkadziesiąt metrów, nie dał się dogonić i niezwykle precyzyjnie dograł w pole karne do niekrytego Kucharczyka. A mógł mieć jeszcze jedną asystę, gdyby Hamalainen wykończył akcję lepszym strzałem w 82. minucie. Zdarzało mu się też oczywiście psuć świetnie zapowiadające się akcje, jak w 80. minucie, czy przegrywać pojedynki z obrońcami, niemniej jego pozytywny wpływ na grę Legii jest nie do przecenienia.

 

Carlitos 6 (6,47). Nie miał łatwo przez większość meczu, bo najczęściej jego koledzy grali mu długie piłki, a choć Hiszpan robi postępy w grze tyłem do bramki, to nie jest od tego wybitnym specjalistą. Aż dwadzieścia strat to jednak zdecydowanie za dużo. W sumie może też zaskakiwać, że w żadnej z akcji, po której padł gol, Carlitos nie wziął udziału. Oddał wprawdzie w sumie trzy strzały, ale jeden był w środek bramki, a pozostałe zablokowane lub niecelne. Zmarnował jedną świetną okazję w końcówce pierwszej połowy, gdy po prostopadłym podaniu Szymańskiego najpierw nie był w stanie ograć bramkarza, a potem nie trafił z dystansu do opuszczonej przez niego bramki. Wywalczał rzuty wolne, pracował w odbiorze i pressingu na równi z pomocnikami, wyciągał środkowych obrońców robiąc miejsce skrzydłowym, ale skuteczności i kreatywności tym razem trochę mu zabrakło. Przeciętny występ Hiszpana.

 

Kasper Hamalainen 6 (6,03). Fin dał niezłą zmianę, nie zaniżył poziomu gry, ale też go specjalnie i nie podniósł. Miał jedną stuprocentową sytuację pod dobrym rozegraniu z Nagyem, ale jej nie wykorzystał. Warto zauważyć, że już w drugim meczu z rzędu potrafi dojść do pozycji strzeleckiej, choć na razie nie przekłada tego na gole.

 

Sandro Kulenović (5,74) i Chris Philipps (5,23) grali zbyt krótko, by ich oceniać, Chorwat zaliczył asystę przy trzecim golu.

 

Najlepszym piłkarzem sobotniego meczu zgodnymi głosami redaktorów i Czytelników został wybrany Michał Kucharczyk, ale należy docenić wszystkich piłkarzy Legii za waleczność, skuteczność i zespołową grę.

Oceny Czytelników:

 

Michał Kucharczyk 7,53

Cafu 7,48

Sebastian Szymański 7,38

William Remy 7,23

Adam Hlousek 7,19

Dominik Nagy 6,94

Andre Martins 6,89

Artur Jędrzejczyk 6,86

Radosław Majecki 6,47

Carlitos 6,47

Kasper Hamalainen 6,03

Marko Vesović 5,88

Sandro Kulenović 5,74

Chris Philipps 5,23

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.