Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Puszczą – dobra pierwsza połowa

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

18.02.2025 11:00

(akt. 18.02.2025 11:00)

W sobotę Legia w kolejnym meczu Ekstraklasy pokonała przy Łazienkowskiej Puszczę 2:0 odnosząc pierwsze w tym roku zwycięstwo. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,74 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po dwóch pierwszych nieudanych meczach legioniści wyszli na murawę zmobilizowani i zdeterminowani i miało to znaczący wpływ na przebieg meczu. Goście zostali w pierwszej połowie kompletnie zdominowani. W pierwszym kwadransie legioniści przed strzeleniem pierwszej bramki zdążyli dwa razy obić słupek, w sumie nawet pięć straconych goli przed przerwą nie byłoby jakąś krzywdą dla Puszczy, skończyło się na dwóch. „Wojskowi” przejmowali szybko piłkę, goście wymieniali między sobą ledwie po kilka podań, a niejednokrotnie tracili piłkę pod własnym polem karnym. Najlepiej prezentowali się w tym czasie środkowi obrońcy i środkowi pomocnicy, Puszcza nie była w stanie stworzyć pod bramką Legii żadnego zagrożenia nawet po nielicznych stałych fragmentach gry. Po zmianie stron stołeczni piłkarze byli zdecydowanie lepsi przez pierwszy kwadrans, ale potem nie utrzymali niestety tego poziomu gry, a i Puszcza zaczęła grać lepiej. Mecz się wyrównał, choć dobrze grający środkowi obrońcy nadal nie dopuszczali gości do groźnych sytuacji, to środek pomocy nie był już w stanie zdominować przeciwnika. Z całą pewnością nie pomogły też zmiany, bo rezerwowi poza Arturem Jędrzejczykiem zagrali sporo gorzej od piłkarzy podstawowego składu. Mimo to legioniści mieli jeszcze parę okazji do podwyższenia rezultatu, zwłaszcza w pierwszym kwadransie po przerwie, Puszcza natomiast straszyła głównie stałymi fragmentami gry i raz w doliczonym czasie gry obiła słupek. Dobry był to mecz piłkarzy wyjściowego składu przez pierwszą godzinę, dobrze wyglądała też gra defensywna Legii przez cały mecz, znów wiele uwag trzeba mieć do skuteczności. W sumie był to niezły występ legionistów, pamiętać trzeba jednak, że rywalem przy Łazienkowskiej była jedna z najsłabszych drużyn ligi, więc choć rezultat końcowy jest oczywiście korzystny, to nie na tyle imponujący, by oceniać stołeczny zespół przesadnie wysoko.

Vladan Kovacević 6 (6,34 - ocena Czytelników). Puszczy zaliczono jeden celny strzał, faktycznie było to podanie głową do bramkarza, dużo groźniejsze było nieudane dośrodkowanie w doliczonym czasie gry, które obiło słupek. Goście nie przetestowali więc umiejętności Bośniaka, jeśli chodzi o obronę strzałów. Za to Kovacević kilkakrotnie mógł pokazać swoje umiejętności gry w powietrzu, gdy pewnie wychodził do wrzutek. Do gry nogami też nie było zastrzeżeń. Nie miał wiele pracy, bo dobrze grali środkowi obrońcy, reszta drużyny też w defensywie nie zawodziła, a stałe fragmenty gry gości rzadko kiedy stwarzały jakiekolwiek zagrożenie. Ocena wyjściowa.

Paweł Wszołek 6 (6,10). Bardzo dobra pierwsza połowa, pewna gra w obronie, sporo wejść ofensywnych, po jego dośrodkowaniu padł drugi gol dla Legii. Niestety druga część meczu była już zdecydowanie słabsza, jedno tylko dobre wyprowadzenie piłki po przechwycie i jedno świetne wyprowadzenie kontry po rzucie rożnym Puszczy, poza tym parę strat, dwa nieudane dośrodkowania, faul przy linii bocznej na wysokości pola karnego i żółta kartka za dyskusje. Niezły, ale nierówny mecz prawego obrońcy Legii.

Jan Ziółkowski 7 (6,59). Nie mieliśmy żadnych obaw, że gra obronna Legii mocno ucierpi po kontuzji Radovana Pankova, bo mamy zaufanie do młodego legionisty, który pojawiając się na boisku zwykle nie zawodził. Jak się okazało, w sobotę należał do najlepszych legionistów, a w przekroju całego meczu był naszym zdaniem w ogóle najlepszym piłkarzem na boisku. Nawet jeśli w obronie zdarzyło mu się źle ustawić, to nadążał z naprawieniem swojego błędu, raz tylko musiał ratować się faulem w bocznej strefie boiska z dala od pola karnego. Bardzo dobrze grał w powietrzu, miał swój udział przy drugim golu, choć nieco przypadkowy, bo wyhamował piłkę po dośrodkowaniu Wszołka, co ułatwiło jej przyjęcie i strzał Kapuadiemu. Bardzo dobrze operował też piłką, nie miał właściwie strat, po jego fantastycznym długim podaniu Elitim obił słupek, byłaby to niezwykle spektakularna asysta. Dobry mecz Ziółkowskiego, który zapewne w pełni zasłużenie na dłużej zagości po nim w pierwszej jedenastce.

Steve Kapuadi 7 (7,45). Bardzo pewna gra w powietrzu, solidne wyprowadzanie piłki, a do tego gol strzelony w stylu Didiera Drogby, gdy wziął w polu karnym na plecy obrońcę, obrócił się i huknął nie do obrony. Bezbłędny w obronie, jedno tylko niecelne długie podanie, po raz kolejny Francuz pokazuje, że nieustannie wypominany „transfer ze spadkowicza” wcale nie oznacza, że taki piłkarz nie może potem grać na naprawdę dobrym poziomie. Musiał opuścić boisko po zderzeniu z Oyedele, mamy nadzieję, że nic poważnego Kapuadiemu się nie stało, bo naprawdę jest dziś bardzo solidnym punktem zespołu.

Ruben Vinagre 5 (5,29). Dwa błędy w obronie w pierwszej połowie, w tym jeden poważny, bo przewrócił się i pozwolił rywalowi na oddanie strzału, na szczęście niecelnego. W drugiej połowie w obronie błędów już nie popełniał. Przez cały mecz irytował holowaniem piłki i dużą liczbą strat, w tym jedną pod własnym polem karnym, o ból głowy przyprawiały też nieudane próby sztuczek technicznych. Wywalczył dwa stałe fragmenty gry, nieźle bronił w drugiej połowie, parę razy nieźle wyprowadził piłkę, ale w sumie zagrał co najwyżej mocno przeciętnie i należał do nielicznej grupy tych legionistów, z których sobotniego występu nie byliśmy zadowoleni.

Wahan Biczachczjan 6 (5,25). Bardzo aktywny był przez pierwsze pół godziny, dużo kontaktów z piłką, zaczyna się też zarysowywać też dobra współpraca z Wszołkiem, obaj piłkarze grają sobie wzdłuż linii wzajemnie prostopadłe podania na wolne pole. Kilka niezłych prób dośrodkowań, dwa zablokowane strzały, przy jednym z tych bloków zaspał sędzia i nie podyktował kornera. W sumie nie licząc tego błędu sędziego Ormianin wywalczył trzy rzuty rożne, a i w defensywie sobie radził, bo przejął dwie piłki na połowie Puszczy. Nieźle też zaczął drugą połowę, oddał dwa kolejne strzały, po których były rzuty rożne, w sumie więc połowę z dziesięciu rzutów rożnych Legii wywalczył Biczachczjan. To był najlepszy jak na razie występ Ormianina w barwach Legii, a jego wczesna zmiana po ledwie nieco ponad godzinie gry okazała się kiepskim pomysłem, bo Kacper Chodyna zagrał od niego zdecydowanie gorzej.

Maximilian Oyedele 6 (6,51). Podobnie jak większość legionistów zagrał dobrą pierwszą połowę i zdecydowanie słabszą drugą. Przed przerwą imponował dobrym czytaniem gry i przechwytami, przy odbiorach często stosował wślizgi. Za ten ostatni element mogą go w przyszłości sędziowie kartkować, bo niekiedy w piłkę przy tym nie trafia. Strat miał niewiele, podawał dokładnie, oddał dwa strzały, ale oba były niecelne. Niestety po zmianie stron było dużo gorzej, rzadko był przy piłce, zdecydowanie mniej miał też przechwytów w środku pola, wydaje się, że powinien być zmieniony znacznie wcześniej. Nierówny mecz młodzieżowca, ale to samo można powiedzieć o większości pomocników w sobotnim spotkaniu.

Bartosz Kapustka 7 (6,58). Drugi i ostatni obok Ziółkowskiego legionista, który rozegrał dobry mecz od pierwszej do ostatniej minuty. Pierwsza połowa była dobra, strzelił gola, miał udział przy drugim inicjując akcję podaniem, kilka razy dobrze piłkę wyprowadził, zdarzało mu się też piłkę w środku pola przejąć, choć kilku innych pomocników robiło to częściej. Po zmianie stron jego poziom gry się nie zmienił, w końcowej fazie meczu był zdecydowanie najlepszym spośród pomocników. Imponował przede wszystkim wyprowadzaniem piłki przy kontratakach, po jednym z takich wyjść Żukowa musiał go zatrzymywać faulem taktycznym i Kazach dostał żółtą kartkę. Dobry mecz Kapustki, który był jednym z solidnych kandydatów do miana piłkarza meczu.

Juergen Elitim 6 (6,16).  Dobra pierwsza część meczu, zdecydowanie słabsza druga, czyli podobna sytuacja jak w przypadku Wszołka czy Oyedele. Kolumbijczyk przed przerwą imponował wyprowadzaniem piłki i dokładnością rozegrania, był trudny do zatrzymania, po faulu na nim żółtą kartkę dostał Stępień. Był też blisko zdobycia bramki na początku meczu, doskonale wyszedł do długiego podania od Ziółkowskiego, przyjął piłkę i uderzył, ale trafił w słupek. Niestety po zmianie stron zniknął zupełnie, zapamiętaliśmy go z jednego niecelnego podania i po nieco ponad  kwadransie opuścił boisko. Ocena za sobotni występ jest więc podobna do większości legionistów.

Ryoya Morishita 6 (5,84). Japończyk dużo lepiej czuje się z przodu niż z tyłu, choć jeden istotny obowiązek w tym meczu miał i wywiązywał się z niego bardzo dobrze - był ostatnim obrońcą przy ofensywnych rzutach rożnych, gdy obaj stoperzy szli w pole karne. Co ciekawe, w pierwszej połowie Morishita właśnie grą defensywną imponował najbardziej, to jego częste przechwyty piłki na połowie Puszczy powodowały, że Legia z połowy rywala długo nie schodziła. Asystował przy pierwszym golu, do tego miał dwie doskonałe okazje na strzelenie bramki, ale oba jego uderzenia obronił bramkarz, nad skutecznością Morishita musi mocniej popracować. Po dobrej pierwszej połowie nastąpiła niestety dużo słabsza druga – mógł strzelić gola po doskonałym podaniu Guala na wolne pole, ale zamiast walczyć o wykończenie akcji szukał faulu, sędzia faktycznie początkowo pokazał czerwoną kartkę Cracunowi, ale potem słusznie ją odwołał, bo przewinienia tam nie było. Nawiasem mówiąc czasem legioniści w zbyt wielu sytuacjach szukają pomocy sędziów, stają w polu karnym rywala by sygnalizować blok ręką, albo co gorsza stają w obronie z podniesioną ręką by sygnalizować spalonego i w ten sposób wyłączają się z gry, na takie zachowania powinien trener zwrócić uwagę, gra się zawsze do gwizdka. Wracając do Morishity, to ten brak czerwonej kartki najwyraźniej wytrącił go z równowagi, bo ostatnie pół godziny w jego wykonaniu było po prostu słabe, ani nie pomagał specjalnie w defensywie, ani też nie budował groźnych akcji ofensywnych. Podobnie jak znaczna część legionistów zakończył swój dobry występ po godzinie, a potem tylko mecz dograł.

Marc Gual 5 (3,49). Bardzo aktywny był od początku do końca meczu, na boisku widzieliśmy jednak jakby dwóch Gualów. Pierwszy był nieporadny w polu karnym, bezskutecznie próbujący strzałów z trudnych pozycji, tracący piłkę w dryblingach, czy wręcz blokujący strzał własnego kolegi w drugiej połowie. Drugi Gual grał przed polem karnym, na środku boiska czy cofał się na własna połowę – ten drugi świetnie przyjmował piłkę pod kryciem i znakomitymi odegraniami z pierwszej piłki dawał szansę kolegom wychodzącym na wolne pole. Przy pierwszym golu nie trafił głową w piłkę, ale wcześniej doskonale podał z pierwszej piłki do Morishity, po zmianie stron jeszcze lepszym podaniem obsłużył Japończyka, który miał doskonałą dzięki temu okazję na podwyższenie wyniku, ale wolał szukać faulu i czerwonej kartki rywala zamiast iść na bramkę do końca. Jeden ze strzałów Guala obił słupek, parę innych zablokowano, do tego Hiszpan przydawał się w defensywie, również przy stałych fragmentach gry. Nie był to naszym zdaniem wcale tak slaby występ Guala jak choćby z Piastem, ale też przesadą byłoby dawanie mu niższej oceny niż mocno przeciętna, zwłaszcza że do tego w sobotę był pod grą bardzo często.

Artur Jędrzejczyk 6 (5,70). Na Jędrzejczyka zawsze można liczyć, po to jest doświadczony obrońca w kadrze, by wejść w awaryjnej sytuacji i dać solidność w tyłach. „Jędza” nie miał może wiele okazji do interwencji, ale też nie popełnił żadnego błędu w defensywie, ani nie stracił piłki przy wyprowadzaniu, za to zagrał jedno dobre długie podanie. Niezły mecz kapitana stołecznej drużyny, dobrze jest mieć takiego piłkarza w kadrze.

Kacper Chodyna 4 (3,51). Jeden wywalczony rzut rożny, a poza tym zepsuty kontratak, gdy legioniści wychodzili w czterech na jednego obrońcę, zmarnowana sytuacja sam na sam z bramkarzem, do tego dwie straty. Jedyny tak naprawdę legionista, który w sobotę zagrał po prostu słabo, zdecydowanie gorzej od piłkarza, za którego wszedł na boisko. Sobotni występ do powrotu do pierwszego składu go raczej nie przybliży.

Wojciech Urbański 5 (5,50). Jedno dobre wyprowadzenie piłki, parę strat, do tego jeden strzał, którym trafił w Guala. Młody legionista nie wniósł wiele do gry, zagrał podobnie jak Elitim w pierwszym kwadransie drugiej połowy, ale do poziomu gry Kolumbijczyka z pierwszej połowy się niestety nie zbliżył.

Rafał Augustyniak i Oliwier Olewiński grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą sobotniego meczu według Czytelników był Steve Kapuadi, a według redaktorów Jan Ziółkowski.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.45 Steve Kapuadi

6.59 Jan Ziółkowski

6.58 Bartosz Kapustka

6.51 Maximillian Oyedele

6.34 Vladan Kovacević

6.16 Juergen Elitim

6.1 Paweł Wszołek

5.84 Ryoya Morishita

5.7 Artur Jędrzejczyk

5.5 Wojciech Urbański

5.29 Ruben Vinagre

5.25 Wahan Biczachczjan

3.51 Kacper Chodyna

3.49 Marc Gual

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.