Bartosz Bereszyński 7 (5,42). Znakomity, wręcz bezbłędny występ w defensywie, świetnie radził sobie z Wilde-Donaldem Guerrierem, który miał być w tym meczu najgroźniejszą bronią Wisły i całkowicie wyłączył go z gry, kilkakrotnie też bardzo dobrze asekurował kolegów, zwłaszcza Igora Lewczuka, mającego pewne problemy z Maciejem Jankowskim. Do ofensywy próbował się parę razy włączyć w pierwszej połowie, ale niewiele z tego było pożytku, głównie jednak należy to złożyć na karb słabo grającego skrzydłowego, z którym ciężko było wymienić piłkę, podobny problem miał zresztą po przeciwnej stronie Tomasz Brzyski. Dobry mecz „Beresia”, który dzięki wymiennej grze z Łukaszem Broziem ma dużo więcej świeżości niż większość jego kolegów.
Igor Lewczuk 6 (5,72). Miał kilka razy problemy z Jankowskim, ale generalnie radził sobie, czasem skutecznie pomagali mu koledzy. Nie grał tak efektownie jak „Bereś” czy „Pazdek”, ale nie sprokurował żadnej groźnej sytuacji. Ze wszystkich piłkarzy torturujących Nemanję Nikolicia długimi zagraniami, jego były akurat najcelniejsze. Przeciętny mecz stopera Legii.
Michał Pazdan 9 (7,90). Drugi z rzędu kapitalny występ aktualnego kapitana Legii. Przyklejony przez cały czas do rywala, krótko kryjący, agresywny, asekurujący kolegów, blokujący strzały, grający czysto wślizgiem. Liczba udanych interwencji w defensywie przekroczyła dwadzieścia. Jedyne co mu nie wychodziło, to długie zagrania, bo zazwyczaj były niecelne. Przyjemnie patrzy się na jego grę, szkoda, że nie zobaczymy go po czwartej żółtej kartce w meczu z Piastem, to potężne osłabienie „Wojskowych”. Bohater niedzielnego meczu.
Tomasz Brzyski 6 (4,32). Naprawdę dobry mecz „Brzytwy” w obronie, jeden tylko poważny błąd w ustawieniu przez cały mecz, szybko zresztą zrehabilitował się już w następnej akcji skutecznie wyblokowując Rafała Boguskiego po niepewnym wybiciu Kuciaka. Efektem dobrej gry obu bocznych obrońców był praktycznie kompletny brak zagrożenia ze strony wiślackich skrzydłowych. W ofensywie niestety gorzej, ale podobnie jak w przypadku „Beresia” główny wpływ na to miała bardzo słaba dyspozycja skrzydłowego, raz oddał celny, ale niezbyt groźny strzał słabszą nogą. Rzuty rożne bił dość kiepsko, z rzutami wolnymi było różnie - jeden zepsuł straszliwym kiksem, ale kilkanaście minut później świetnie uderzył nad murem, zmuszając do dużego wysiłku Radosława Cierzniaka. Reasumując dobre i złe elementy.
Stojan Vranjes 3 (4,03). W pierwszej połowie jeszcze nadążał z asekuracją w defensywie, natomiast gry do przodu i w ogóle chęci do udziału w rozegraniu piłki nie oglądaliśmy od początku spotkania, co zmuszało Legię do grania klasyczną dzidą. Druga część meczu bardzo słaba, nieustannie spóźniał się w środku pola, przegrywał przebitki, słabo krył przy stałych fragmentach gry, nie nadążał za rywalami, przy najgroźniejszej akcji Wisły po wrzucie z autu to on nie doskoczył do Krzysztofa Mączyńskiego. Po kilku kolejnych stratach w drugiej połowie trener Czerczesow zdjął go z boiska. Co najmniej o kwadrans za późno.
Tomasz Jodłowiec 5 (4,80). Pierwsza połowa dobra, bardzo dużo odbiorów w środku pola i wygranych pojedynków główkowych, dominował nad pomocnikami Wisły siłą fizyczną i walecznością. Niestety po przerwie wyraźnie opadł z sił i przestał nadążać za piłkarzami z Krakowa. O jego grze do przodu niewiele można powiedzieć dobrego przez cały mecz, bo w zasadzie jej nie widzieliśmy. Mocno przeciętny występ, choć i tak na tle większości kolegów z drugiej linii prezentował się nie najgorzej.
Ivan Trickovski 2 (3,98). Zastanawialiśmy się po meczu, który ze skrzydłowych wypadł gorzej i należy chyba postawić znak równości. Bardzo mała aktywność, brak jakichkolwiek konstruktywnych akcji, większość piłek straconych, a co gorsza, fatalna gra w defensywie, albo Macedończyk nie wracał albo dawał się bardzo łatwo ogrywać. Najgorszy jego występ w barwach Legii, chyba tylko kontuzji Ondreja Dudy zawdzięczał swój pobyt na boisku przez pełne dziewięćdziesiąt minut.
Michał Kucharczyk 2 (2,25). Aktywniejszy od Macedończyka w ataku, ale efekt taki sam - niemal same straty i błędy techniczne. Tyle, że w wypadku „Kuchego” bywały one groźniejsze i bardziej spektakularne, bo po pierwsze miał więcej od Trickovskiego kontaktów z piłką, siłą rzeczy częściej więc piłkę tracił, po drugie potrafił niecelnie zagrać piłkę nawet na własnej połowie, a potem tylko łapać się za głowę zamiast wracać ile sił pod bramkę. Na jego plus można jednak zaliczyć, że dużo częściej wracał do obrony i kilka piłek odzyskał, a Macedończyk nie robił nawet tego, raz wybił też piłkę z bramki. Zmiana jak najbardziej zasłużona. Naprawdę dziwnie ogląda się jego obecną grę, pamiętając, że w poprzednim sezonie był drugim strzelcem Legii w lidze.
Ondrej Duda 5 (4,27). W pierwszej połowie nieźle prezentował się w odbiorze i w pressingu, zdecydowanie gorzej w kreowaniu gry, a to przecież było jego głównym zadaniem w tym meczu. Strat miał niewiele, ale jego podania nie popychały akcji do przodu. Oddał jeden strzał po dobrej akcji, ale niestety niecelny. Początek drugiej części spotkania miał słaby, a jego występ szybko przerwał uraz po faulu rywala. Mocno przeciętnie.
Nemanja Nikolić 8 (7,41). Braki szybkościowe, przegrane dryblingi, pozostawanie na spalonym, straty - wszystko wybaczymy, póki będzie seryjnie strzelał gole. To już dwudzieste trafienie w dziewiętnastym meczu i do tego szósta asysta. Bilans nieprawdopodobny. Nie wynika on tylko z umiejętności wykończenia sytuacji, która jest na mistrzowskim poziomie, ale też ze znakomitego czytania gry, przewidywania, w które miejsce może spaść piłka, umiejętności ustawienia się w polu karnym i zgubienia obrońcy. Takiego snajpera Legia od wielu lat nie miała.
Oceny zmienników:
Guilherme Costa Marques 6 (6,10). Zmienił kontuzjowanego Dudę i wniósł do gry sporo świeżości i ruchu w linii pomocy. Podobnie jak Słowak nie tracił piłek, różnicę robił jednak kierunek gry nadawanej przez Brazylijczyka, dzięki czemu Legia nieco częściej przesuwała się pod pole karne wiślaków. To on wprowadził piłkę do ataku przy pierwszym golu. Występ w sumie przeciętny, ale na tle innych kolegów z pomocy, zaprezentował się z pewnością korzystnie.
Arkadiusz Piech (5,92). Grał za krótko by go oceniać, ale znów wniósł sporo ruchliwości i zaliczył asystę . I wygląda na to, że rzeczywiście po problemach z przyjęciem nie próbował strzelać, tyko dośrodkowywał piłkę w stronę Nikolicia, bo po odbiciu od nogi obrońcy spadła ona bliżej bramki, niż gdyby tego kontaktu nie było. W każdym razie wyszło idealnie.
Aleksandar Prijović (6,12). Grał za krótko by go oceniać. Jedną sytuację zepsuł, ale ostatecznie swojego gola w doliczonym czasie gry zdobył.
Za najlepszego piłkarza w tym meczu Redakcja i Czytelnicy zgodnie uznali tym razem nie Nemanję Nikolicia, pomimo jego bramki i asysty, ale Michała Pazdana, który po prostu zachwycił wszystkich obserwatorów swoją bezbłędną, aktywną i agresywną grą w defensywie. Tak właśnie powinien grać piłkarz z opaską kapitana na ramieniu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.