Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem – piorunujący start

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

05.12.2023 09:30

(akt. 05.12.2023 09:39)

W niedzielę w kolejnym meczu Ekstraklasy Legia pokonała w Lubinie Zagłębie 3:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 7 (6,05 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Trzy dni po dalekiej podróży na ciężki mecz w Birmingham Legia miała kolejny odległy wyjazd, tym razem do Lubina, trener Runjaić tym razem wielkiej rotacji nie zastosował, wymienił tylko trzech piłkarzy w podstawowym składzie. Oczekiwaliśmy w związku z tym trudnego meczu, zwłaszcza że rywal jest może nie ze ścisłej czołówki, ale jednak raczej z górnej połowy tabeli. Tymczasem po czterech minutach było już niemal po meczu, bo najpierw bramkarz gospodarzy przepuścił w kuriozalny sposób uderzenie Augustyniaka z ponad trzydziestu metrów, a potem Pankov zachował się po stałym fragmencie gry w polu karnym Zagłębia niczym rasowy napastnik. Gospodarze ruszyli do ataku, stworzyli sobie w pierwszej połowie aż trzy dobre sytuacje, ale tylko raz trafili w bramkę, a raz był spalony, legioniści swoje okazje na podwyższenie wyniku też mieli. Po zmianie stron gospodarze ruszyli do ataku, ale to legioniści strzelili kolejnego gola, gdy kontratak „Wojskowych” skończył się dość przypadkowym rzutem karnym. Mecz był otwarty do końca, legioniści mieli jeszcze jedną znakomitą sytuację, lubinianie dwie, ale więcej goli nie było, widać było też, że gospodarze po trzeciej bramce pogodzili się z porażką. W końcówce przy wysokim prowadzeniu swoje parę minut dostali młodzieżowcy. Legioniści świadomie zwalniali grę i starali się długo utrzymywać przy piłce nawet nie przenosząc akcji pod bramkę przeciwnika, dzięki czemu mecz pomimo dużej liczby sytuacji podbramkowych z obu stron nie był zbyt intensywny. I bardzo dobrze bo kolejne starcie, znów wyjazdowe, ledwie za trzy dni. Potem będzie już trochę łatwiej, bo dwa kolejne mecze przy Łazienkowskiej i dopiero na koniec jeszcze jeden wyjazd. Dobrze się mecz w Lubinie od początku dla legionistów ułożył, pomogli też trochę gospodarze błędem bramkarza i nieskutecznością. Po takim zwycięstwie trzeba jednak piłkarzy „Wojskowych” chwalić, a nie szukać jakichś niedociągnięć i błędów. W Ekstraklasie poziom jest dość wyrównany i mecze rozgrywane są na bardzo wąskim marginesie błędów. Tym razem to rywale popełnili ich zdecydowanie więcej. Nieraz w tym sezonie bywało przecież odwrotnie.

Kacper Tobiasz 6 (5,69 - ocena Czytelników). Musiał obronić tylko jeden strzał, nie był on łatwy, ale Tobiasz świetnie sobie z nim poradził. Z trzech dośrodkowań, które złapał tylko jedno mogło sprawić jakieś problemy. Z grą nogami było różnie, było i ładne długie podanie na wolne pole do Kramera na początku meczu, były pod koniec pierwszej połowy dwa kolejne dokładne tego typu zagrania, były też i dwa wybicia w aut i jedno na połowę rywala do nikogo. Najgorsze było jednak podanie w pierwszej połowie do Kapuadiego, ani Tobiasz nie powinien tej piłki podawać do Francuza, ani obrońca nie powinien tak tracić koncentracji, bardzo blisko było do kontaktowego gola dla Zagłębia. Ocena wyjściowa.

Radovan Pankov 8 (7,15). Krytyki i to uzasadnionej było sporo w ostatnim czasie, ale Serb już w Birmingham odpowiedział na nią lepszą grą. W Lubinie natomiast zagrał najlepszy swój mecz w barwach stołecznej drużyny. Najwięcej skutecznych interwencji w defensywie, mnóstwo piłek przejętych już w okolicach linii środkowej i trzy zablokowane strzały w tym jeden wślizgiem w naprawdę groźnej sytuacji. Nawet jeśli raz popełnił błąd pod własnym polem karnym, to zaraz sam go naprawił skutecznym odbiorem. Dużo miał kontaktów z piłką, tylko dwa dłuższe podania były niedokładne, dwa razy też piłkę stracił. No i oczywiście bić brawa trzeba za gola, świetnie przepchnął rywala w polu karnym i strzelił, niczym środkowy napastnik. Przede wszystkim jednak doceniamy bardzo dobrą grę w obronie i brak błędów. Zgodnie z planową rotacją trenera Runjaicia zagrał tylko nieco ponad godzinę, ale naszym zdaniem był najlepszym piłkarzem niedzielnego meczu.

Rafał Augustyniak 7 (7,38). Zawsze warto oddawać celne strzały na bramkę, nawet z dziwnych pozycji i dać szansę bramkarzowi rywala na popełnienie błędu. Tym razem było to ponad trzydzieści metrów, uderzenie było w środek bramki, ale niedoświadczony bramkarz Zagłębia sobie z mokra od śniegu piłką nieoczekiwanie nie dał rady i tak oto Augustyniak dał Legii pierwszego gola. Za tego gola należą się oczywiście brawa. Zresztą pierwsza połowa była w wykonaniu obrońcy Legii w ogóle dobra, choć dopuścił Kurminowskiego do strzału głową, ale na szczęście dość daleko od bramki i tyłem do niej. Tobiasz sobie z tym uderzeniem poradził. W drugiej połowie popełnił jeden poważny błąd dopuszczając do strzału głową Munoza, na szczęście Hiszpan spudłował. Poza tym miał sporo dobrych interwencji, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu. Stracił piłkę tylko raz, raz też niedokładnie przerzucił piłkę na połowę rywala. W ostatnim czasie gdy Augustyniak gra, to Legia goli nie traci. Przypadku w tym nie ma, bo Augustyniak gra dobrze, choć w Lubinie też pomogli nieco gospodarze marnując sporo dobrych okazji.

Steve Kapuadi 6 (6,11). Bardzo nam się nie podobała gra Francuza w pierwszej połowie, miał problemy z ustawianiem się, nie nadążał za rywalami, podawał niekiedy niedokładnie, a do tego do spółki z Tobiaszem omal nie dał gola Zagłębiu. Gdy dostajesz piłkę tyłem do bramki, musisz wykonać do niej szybki ruch i ją osłonić, bo zza pleców zawsze może ktoś niespodziewanie wyskoczyć. Tobiasz nie powinien tak podawać, ale i Kapuadi nie powinien tak przyjmować. Do tego dopuścił raz rywala do strzału głową – nie było to na pewno dobre czterdzieści pięć minut Francuza. Po zmianie stron było jednak już dużo lepiej, jedna tylko strata, żadnego błędu w defensywie, jeden blok, kilka dobrych interwencji na ziemi i w powietrzu, w tym jedna w zamieszaniu przed bramką Tobiasza. Słaba pierwsza połowa, dobra druga, ocena wychodzi gdzieś pośrodku.

Paweł Wszołek 6 (6,27). Świetny początek meczu, dwa dobre wejścia i wrzutki, mogły być z tego dwie asysty, potem jednak za wiele Wszołka w ofensywie nie oglądaliśmy. Raz w końcówce pierwszej połowie nieudanie dośrodkował. Po zmianie stron nie było lepiej, jedno nieudane dośrodkowanie, jedna strata w dryblingu i zmarnowana stuprocentowa sytuacja po podaniu Josue. Dobrze natomiast Wszołek grał w obronie, pomagał skutecznie obrońcom, w szczególności ważny był jego powrót w 34. minucie, gdy dobrym kryciem we własnym polu karnym zażegnał niebezpieczeństwo. Dość nierówny mecz wahadłowego Legii, dobrze że trener dał mu odpocząć w końcówce bo reprezentant Polski jest niemiłosiernie w tej rundzie eksploatowany i coraz wyraźniej przekłada się to na jego grę.

Bartosz Slisz 7 (6,71). Kilka przejętych piłek przed przerwą w środku pola, ale i dwie straty, parę razy ładnie pograł z kolegami z pierwszej piłki. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się jednak po przerwie, nie tylko zbierał piłkę w środku pola, ale też bardzo dobrze i pewnie ją wyprowadzał. Można narzekać, że sporo tym razem grał do tyłu, ale legioniści chcieli w ten sposób dłużej utrzymywać się przy piłce i zwalniać grę, by nie tracić zbyt wielu sił, więc to unikanie ryzyka w rozegraniu było świadome i wkalkulowane. Znów dobry mecz Slisza, który w ostatnim czasie wyrósł na najrówniej i najlepiej grającego piłkarza Legii. Jeszcze rok temu nikt sobie takiego rozwoju Slisza nie wyobrażał.

Juergen Elitim 6 (5,84). Jedna strata w pierwszej połowie, raz nie nadążył z powrotem do obrony, poza tym niezły, ale dość dyskretny występ. Po zmianie stron też za wiele go w grze nie było, dwa razy dobrze pomógł w defensywie, w tym raz we własnym polu karnym, dostał żółtą kartkę za nieudany wślizg. Podobnie jak Slisz szanował piłkę i nie szukał zbytnio gry do przodu, koncentrując się na utrzymywaniu piłki. Nieco bezbarwny występ i nota wyjściowa, pewnie miał już w Hiszpanii do czynienia z zimowymi warunkami, ale najwyraźniej na razie nieco mu one przeszkadzają.

Patryk Kun 7 (6,06). Aktywność bardzo duża, ale i nieco przy tym chaosu. Dwa błędy pod własną bramką, raz uciekł mu Kłudka, ale na szczęście nie trafił potem w bramkę, a w końcowej fazie meczu Kun wybił piłkę do przeciwnika i Munoz miał drugą stuprocentową sytuację, w której znów na szczęście przestrzelił. Wahadłowy Legii raz też na początku meczu pozwolił rywalowi dośrodkować, w pozostałych jednak przypadkach w obronie sobie całkiem dobrze radził. W ofensywie były dwa dobre dośrodkowania, jeden wywalczony rzut wolny i wywalczony rzut karny, wprawdzie sporo w nim było przypadku, ale na to szczęście też Kun musiał dobrze zapracować. Bramka z tego karnego odebrała chęci do dalszej walki o wynik gospodarzom i pozwoliła legionistom na spokojne dogranie meczu do końca, więc trzeba ocenić występ Kuna dobrze.

Josue Pesqueira 7 (6,34). Znów bardzo dużo kontaktów z piłką i znów dobre podania przeplatał niedokładnymi. Ale z tych dobrych było kilka dogodnych okazji – drugi gol padł po ciekawym i wyćwiczonym na treningach rozegraniu przez Josue rzutu wolnego, do tego trzy razy wypuścił Wszołka na wolne pole w bocznym sektorze pola karnego, przynajmniej jeden gol mógł z tego paść, ale reprezentant Polski nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Kapitan Legii wywalczył jeden rzut wolny, a przede wszystkim znów wykorzystał rzut karny ustalając wynik meczu i odbierając gospodarzom resztki motywacji do gry. Podobnie jak Slisz i Elitim Josue bardzo często zwalniał grę, nie ma żadnych wątpliwości, że było to celowe i zgodne z przyjętą taktyką po szybko strzelonych dwóch golach.

Ernest Muci 6 (6,46). Bardzo dużo ostatnio gra Albańczyk, jeśli schodzi z boiska to na kilka dosłownie ostatnich minut, ale zmęczenia po nim specjalnie nie widać. Znów często był przy piłce, ale tym razem dobre zagrania przeplatał często mniej udanymi. Miał udział przy pierwszym golu, bo to on wyszedł do podania Josue i dośrodkował spod linii końcowej, mógł mieć też udział w kolejnym, bo fantastycznie wyprowadził piłkę dryblingiem między kilkoma rywalami i podał do Josue, a ten wyłożył piłkę Wszołkowi, tym razem jednak Weirauch obronił. Muci dobrze przyjmował też piłkę pod kryciem, obrońcy nie mogli mu jej odebrać. Najgorzej było ze strzałami, jeden został zablokowany, drugi przeleciał wysoko nad bramką, a powinien wpaść do siatki, bo okazja na podwyższenie wyniku była doskonała. Muci był aktywny głównie w pierwszej połowie, po zmianie stron grał zrywami. Niezły mecz, ale tym razem tylko niezły.

Blaz Kramer 5 (4,95). Słaba pierwsza połowa meczu, raz utrzymał się przy piłce, raz ją przechwycił, miał ogromne problemy z odnalezieniem się w polu karnym, brakowało ruchu do piłki. Gdy to podający wymusza ruch napastnika, to z reguły napastnik nie ma szans zdążyć do podania przed obrońcami, Kramer miałby przed przerwą dwie lub trzy świetne okazje na gola, gdyby tylko do piłki szybciej wyszedł. Po zmianie stron był na szczęście lepiej, przede wszystkim jeśli chodzi o utrzymywanie się przy piłce – dużo piłek przy wyprowadzaniu akcji było granych do Słoweńca „na ścianę” i praktycznie za każdym razem Kramerowi udało się ją zgrać do partnera. Nie wykorzystał dwóch kolejnych okazji, po jednym z jego strzałów w najlepszej z tych sytuacji był tylko rzut rożny. Raz stracił piłkę w dryblingu, raz odebrał ją rywalowi, sfaulował też piłkarza Zagłębia przed własnym polem karnym dając gospodarzom okazję do uderzenia z rzutu wolnego. Aktywność i chęci duże, ale występ w sumie mocno przeciętny.

Artur Jędrzejczyk 6 (5,88). Jeden blok, jeden przechwyt i jeden błąd podobny do tego z Aston Villą – po złym wybiciu Kuna minał go napastnik i oddał strzał, ale tym razem był to na szczęście Munoz, który w bramkę potem nie trafił, a nie Diaby. Generalnie nie miał za wiele pracy, bo przez ostatnie pół godziny legioniści starali się głównie dograć zwycięski mecz do końca, a gospodarzy stać było tylko na nieliczne zrywy piłkarzy wprowadzonych z ławki.

Gil Dias (5,45), Igor Strzałek (5,66), Filip Rejczyk (5,71) i Maciej Rosołek (5,07) grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą meczu mógł redaktorzy wybrali Radovana Pankova, a Czytelnicy Rafała Augustyniaka.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.38 Rafał Augustyniak

7.15 Radovan Pankov

6.71 Bartosz Slisz

6.46 Ernest Muci

6.34 Josue Pesqueira

6.27 Paweł Wszołek

6.11 Steve Kapuadi

6.06 Patryk Kun

5.88 Artur Jędrzejczyk

5.84 Juergen Elitim

5.71 Filip Rejczyk

5.69 Kacper Tobiasz

5.66 Igor Strzałek

5.45 Gil Dias

5.07 Maciej Rosołek

4.95 Blaz Kramer

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.