Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Śląskiem – trzy punkty po wyrównanym meczu

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

11.03.2021 22:00

(akt. 11.03.2021 22:20)

W niedzielę Legia pokonała we Wrocławiu Śląsk 1:0 i powiększyła przewagę nad rywalami w ligowej tabeli. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,34 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Tak jak pisaliśmy po meczu z Piastem, dzisiejsza Legia z taką kadrą i grą będzie zapewne większość meczów wygrywać, ale z dużym trudem. Bo czy gra mistrzów Polski w niedzielę była lepsza niż w środę? No niespecjalnie. Wprawdzie legioniści nie podarowali tym razem wrocławianom takiego prezentu jak Artem Szabanow w środę, ale defensywa wcale nie zagrała wiele lepiej niż w Pucharze Polski. Śląsk oddał więcej celnych strzałów niż Piast i miał więcej okazji do zdobycia gola, niż środowy rywal „Wojskowych”. Tyle, że w Śląsku nie gra żaden piłkarz pokroju Świerczoka i okazje te gospodarze zmarnowali. W ofensywie gra też pozostała wiele do życzenia, mistrzowie Polski wcale nie mieli wielu okazji do zmiany wyniku, oddali w całym meczu ledwie dwa celne strzały, a w pierwszej połowie żadnego. To, że wynik jest tym razem korzystny dla legionistów wynika z tego, że po prostu grali z nieco gorzej zorganizowanym i mniej skutecznym rywalem. Trener Czesław Michniewicz wprawdzie mówił na konferencji, że mecz był pod kontrolą, ale naszym zdaniem było to twierdzenie mocno przesadzone, bo nawet w ostatniej akcji meczu Praszelik mógł odebrać legionistom dwa punkty. Z rzeczy pozytywnych natomiast, poza trzema punktami i brakiem spektakularnych prezentów dla rywala należy zwrócić uwagę na dobre przygotowanie fizyczne legionistów, którzy mimo gry co trzy dni nie odstawali w tej materii od gospodarzy. A mecz, choć nie stał na wysokim poziomie, był prowadzony na dużej intensywności. Ważne też jest, że Legia prowadzona przez Michniewicza od początku jego kadencji wygrywa ogromną większość takich wyrównanych spotkań.

Artur Boruc 7 (6,71 - ocena Czytelników). Doświadczony bramkarz Legii jak zwykle w tym sezonie bronił pewnie, choć nie został tym razem poddany jakiemuś trudnemu sprawdzianowi, nie popełniał też błędów w grze nogami. Mamy wrażenie, że przy Borucu również linia defensywna gra pewniej. Dobry mecz i dobra ocena.

Josip Juranović 6 (6,83). Dużo chwalono po meczu Juranovicia za dobre wyprowadzanie piłki i liczbę wygrywanych pojedynków, ale najwyraźniej zapomniano o dwóch doskonałych sytuacjach dla Śląska, które powstały w wyniku złego ustawienia Chorwata. Dwa razy popełnił dokładnie ten sam błąd – piłka zagrywana z przeciwległej strony boiska przelatywała nad jego głową, a tam dopadał do niej zawodnik Śląska i oddawał strzał z czystej pozycji. Na szczęście Pich gra głową słabo, a Pawłowski przestrzelił. Obie te sytuacje mogły zakończyć się golami. Gdyby takie błędy popełnił Artur Jędrzejczyk czy Mateusz Wieteska, zapewne cały Internet byłby już pełen negatywnych komentarzy. Ten problem z przypilnowaniem rywala zamykającego akcję i problemy z ustawieniem połączone z brakiem słusznego wzrostu dają pewną odpowiedź na to, dlaczego Czesław Michniewicz twierdzi, że według niego Juranović będzie częściej grał jako wahadłowy, a na obronie pojawiać się będzie tylko z konieczności. Pozostajemy przy ocenie wyjściowej, bo trudno przy takich błędach ocenić dać Chorwatowi wyższą notę.

Mateusz Wieteska 6 (5,90). Wieteska grał solidnie, ale też błędu się nie ustrzegł – raz uciekł mu Pich i oddał strzał z ostrego kąta. O ile w powietrznych starciach był trudny do pokonania, to na ziemi bywało gorzej. Choć nie popełnił poważnych błędów przy wyprowadzaniu piłki, to jednak co piąte podanie było niecelne. Najważniejsza rzecz jasna była interwencja, gdy zablokował groźny strzał, choć można było drżeć o to, czy piłka nie trafi go w rękę, bo nie wiadomo po co je rozkładał. Nie był to zły mecz Wieteski, ale i na podniesienie noty, podobnie jak Juranović, nie zasłużył.

Artem Szabanow 7 (6,25). Jako jedyny z obrońców nie popełnił żadnych błędów, które mogłyby dać piłkarzom Śląska okazję do zdobycia bramki, odzyskał też najwięcej piłek ze wszystkich legionistów. Miał problemy ze zwinnym Musondą, ale Zambijczyk nie tylko jemu sprawiał problemy, ale też i Wietesce. Zastrzeżenia można mieć też do wprowadzania piłki do gry, bo choć oczywiście takich błędów jak w środę nie robił, to podobnie jak u Wieteski co piąte podanie było niecelne. Niemniej był to solidny mecz Szabanowa, najlepszego w defensywie z całej trójki obrońców.

Paweł Wszołek 7 (7,61). Najwięcej piłek odebrał rywalom Wszołek, zwycięskiego gola po świetnym rajdzie i efektownym wykończeniu zdobył Wszołek, jedną z najlepszych okazji z gry też wypracował Wszołek, dośrodkowując do Lopesa z końcowej linii po bardzo niedokładnym podaniu Slisza i najwięcej strat miał też Wszołek, który z uporem maniaka posyłał przez niemal cały mecz dośrodkowania w pole karne gdzieś na wysokości metra nad ziemią, z których nic się nie dało zrobić. Tak w skrócie można podsumować niedzielny występ wahadłowego stołecznej drużyny. Najważniejszy z tego oczywiście jest gol, który dał Legii trzy punkty, oby Wszołek wykańczał akcje w ten sposób częściej. Dobry występ, jeden z kandydatów do miana piłkarza meczu.

Bartosz Slisz 5 (6,41). Środek pomocy Legii prezentował się we Wrocławiu nie najlepiej, obaj środkowi dużo się nabiegali, ale niewiele piłek zdołali przejąć, a w przypadku Slisza wyprowadzanie akcji i dokładność podań też pozostawiały sporo do życzenia, Gwilia robił to jednak lepiej. Znów mało było wejść ofensywnych ze strony Slisza, przy tym najbardziej udanym wygonił niedokładnym podaniem Pawła Wszołka pod samą linię końcową i aż dziwne, że wahadłowy Legii zdołał po tym jeszcze dobrze dośrodkować. Inna sprawa, że Slisz w niektórych fazach meczu zostawał z tyłu sam, Gwilia bowiem zwłaszcza do momentu objęcia przez Legię prowadzenia czasem grywał obok Slisza, ale czasami nieco wyżej, obok Kapustki. Tak czy inaczej, był to mocno średni występ środkowego pomocnika Legii, jak zwykle dużo zaangażowania, ale znów za mało gry w piłkę.

Walerian Gwilia 5 (5,41). W zależności od sytuacji na boisku Gwilia raz grał z tyłu obok Slisza, a raz z przodu obok Kapustki, nic więc dziwnego, że nabiegał się w tym meczu bardzo dużo. Słabiej od Slisza prezentował się w odbiorze, zdecydowanie lepiej natomiast, jeśli chodzi o dokładność rozgrywania. Brakowało jednak w jego wykonaniu przyspieszania gry i wypracowywania sytuacji. Trzykrotnie próbował uderzać na bramkę, ale nic z tego nie wychodziło. Widać, że Gruzin po chorobie jest mało ograny, ale cieszy, że przynajmniej kondycyjnie wszystkie braki są już nadrobione. Na razie czeka go walka o miejsce w pierwszym składzie, niedzielnym występem nie przybliżył się do niego, ale chyba też i nie oddalił.

Filip Mladenović 5 (6,40). Serb zaskakująco rzadko zagrażał bramce Śląska z gry, mało tym razem było dobrych dośrodkowań, brakowało mu wyraźnie na boisku Luquinhasa, z którym mógłby wymienić piłkę na jeden kontakt. Nie błyszczał też w destrukcji. Jedyne, czym wzbudził tym razem nasze uznanie to wykonywanie stałych fragmenty gry – pod dośrodkowaniu z rzutu wolnego dwóch legionistów było bliskich przecięcia piłki, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Pekhart trafił w słupek. Mimo to był to mocno przeciętny występ Mladenovicia, co w sumie nie dziwi tak bardzo, biorąc pod uwagę, że Serb jest mocno eksploatowany i gra każdy mecz w pełnym wymiarze czasowym, a Legia rozgrywała w tym tygodniu mecz również i w środku tygodnia.

Bartosz Kapustka 7 (7,29). Były, a być może również i przyszły reprezentant Polski brał w niedzielę na siebie rozgrywanie piłki i starał się ją przeprowadzić do ataku, co było o tyle utrudnione, że w Sliszu i Gwilii nie miał należytego wsparcia, więc musiał się często cofać i zaczynać akcję już w środku pola. Mnóstwo udanych wyjść z piłką, dryblingów, wygranych pojedynków, a do tego i odbiorów – Kapustka poruszał się dobrze i z piłką i bez niej, zarówno w ofensywie, jak i w destrukcji, do tego ma asystę po ładnym wypuszczeniu podaniem na dobrą pozycję Wszołka. Zabrakło jedynie celnych strzałów. Dobry mecz Kapustki, jednego z najlepszych legionistów w tym meczu.

Rafael Lopes 7 (7,06). Mamy nadzieję, że po niedzielnym meczu kibice inaczej niż dotychczas będą patrzeć na Lopesa, bo we Wrocławiu pokazał swoją wartość. Znakomite utrzymywanie się przy piłce, mądre i dokładne rozgrywanie i znakomity przegląd pola, do tego praca w defensywie i mnóstwo przebiegniętych kilometrów. Choć grał w ataku, to nie czekał na piłki, tylko starał się za każdym razem uczestniczyć w budowaniu akcji wspomagając Kapustkę i środkowych pomocników. Miał też jedną okazję do zdobycia gola, ale z niełatwej pozycji nie trafił w bramkę. W naszej ocenie mógł rywalizować z Kapustką i Wszołkiem o miano najlepszego zawodnika meczu, to był naprawdę dobry mecz Portugalczyka.

Szymon Włodarczyk 3 (4,51). Trener dał mu szansę i fajnie bo tak od czasu do czasu trzeba tak robić, młodzi zawodnicy muszą w Ekstraklasie się ograć. Po niedzielnym meczu wiemy, że Włodarczyk na razie na poziom najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce jeszcze nie wskoczył. Przegrał prawie wszystkie pojedynki, prawie nie dochodził do piłek, a większość z tych, które dostał, to stracił. Szwankował mocno zarówno ruch bez piłki, jak i gra z nią przy nodze. Skoro zagrał, nie widzimy powodów, by oceniać go według innych kryteriów niż resztę zespołu i powiedzmy wprost – był to słaby występ młodego napastnika Legii. Na szczęście na naukę ma jeszcze dużo czasu.

Tomas Pekhart 5 (5,69). Od razu było widać, że wszedł za juniora wszedł na boisko doświadczony napastnik, Pekhart zaczął od trafienia w słupek po rzucie rożnym i dobrego zgrania kilku piłek, potem jednak było widać prawie miesięczną przerwę w treningach. Czech poruszał się wolno, brakowało mu dynamiki i kontroli nad piłką, gdy dostał prezent od obrońcy Śląska na miarę tego, który dał gliwiczanom w środę Szabanow, to zmarnował doskonałą sytuację uderzając zbyt lekko. Mocno przeciętny występ, ale też niczego innego nie można było od niego po kontuzji oczekiwać.

Najlepszym legionistą niedzielnego meczu Czytelnicy wybrali strzelca jedynego gola dla Legii, Pawła Wszołka, redakcja natomiast postawiła na Bartosza Kapustkę.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.61 Paweł Wszołek

7.29 Bartosz Kapustka

7.06 Rafael Lopes

6.83 Josip Juranović

6.71 Artur Boruc

6.41 Bartosz Slisz

6.4 Filip Mladenović

6.25 Artem Szabanow

5.9 Mateusz Wieteska

5.69 Tomas Pekhart

5.41 Walerian Gwilia

4.51 Szymon Włodarczyk

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.