Legia we Wrocławiu zwyciężyła i przewagę powiększyła!

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Piotr Gawroński

Maciej Ziółkowski, Piotr Gawroński

Źródło: Legia.Net

07.03.2021 17:30

(akt. 08.03.2021 21:59)

Legia Warszawa wygrała na wyjeździe 1:0 ze Śląskiem Wrocław w 20. kolejce PKO Ekstraklasy. Jedynego gola, po asyście Bartosza Kapustki, strzelił Paweł Wszołek. Dzięki wygranej stołeczny klub powiększył przewagę nad rywalami w ligowej tabeli – ma obecnie siedem punktów więcej od Pogoni Szczecin i Rakowa Częstochowa.
PKO Ekstraklasa 2020/2021 - Kolejka 20
Śląsk WrocławŚląsk Wrocław
0 1

(0:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
07-03-2021 17:30 Wrocław
Sebastian Jarzębak Canal+ Premium
14'
50'
52'
54'
64'
71'
78'
85'
90'
Centrum meczowe
Śląsk WrocławLegia Warszawa
  • 1. Matus Putnocky

  • 2. Guillermo Cotugno

    85'
  • 21. Łukasz Bejger

  • 15. Mark Tamas

  • 4. Dino Stiglec

  • 37. Mathieu Scalet

  • 19. Patryk Janasik

  • 18. Lubambo Musonda

  • 7. Robert Pich

    78'
  • 10. Bartłomiej Pawłowski

    71'
  • 9. Erik Exposito

    78'

Rezerwy

  • 22. Michał Szromnik

  • 3. Piotr Celeban

  • 39. Szymon Lewkot

  • 31. Maciej Pałaszewski

  • 8. Mateusz Praszelik

    85'
  • 28. Waldemar Sobota

    78'
  • 25. Marcel Zylla

    71'
  • 11. Fabian Piasecki

    78'

- Zapis relacji tekstowej na żywo

- Wypowiedź trenera Legii, Czesława Michniewicza

- Komentarz Pawła Wszołka, strzelca jedynego gola

- Wypowiedź Szymona Włodarczyka, napastnika Legii

- Konferencja trenera Śląska, Vitezslava Lavicki

- Skrót meczu Śląska z Legią

-  Kilka spostrzeżeń po meczu we Wrocławiu

Przegrany mecz Pogoni z Lechem oznaczał, że Legia walczyła w niedzielę o odjechanie rywalom w walce o mistrzostwo Polski. Zadanie nie było łatwe, mimo słabszej formy wrocławian. Śląsk, jako jedyny zespół, nie przegrał u siebie w obecnym sezonie. W składzie wystawionym przez Czesława Michniewicza nie zabrakło niespodzianek. Przede wszystkim, od pierwszej minuty zagrał Szymon Włodarczyk. Uraz wyeliminował Artura Jędrzejczyka, a za nadmiar kartek pauzowali Luquinhas oraz Andre Martins. Z kolei Tomas Pekhart dopiero w piątek wznowił treningi z zespołem i rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.

Jako pierwsi zaatakowali gospodarze. Niepilnowany w polu karnym Lubambo Musonda oddał bardzo niecelny strzał. Mecz rozkręcał się powoli. Długo jedynym groźniejszym momentem było dośrodkowanie Filipa Mladenovicia z rzutu wolnego, którego nikomu nie udało się przeciąć i piłka wylądowała w rękach Matusa Putnockiego. Aktywny od początku był Bartosz Kapustka, oddał kilka strzałów, był najczęściej faulowany. Swojego szczęścia zza pola karnego próbował też Walerian Gwilia, nieskutecznie. Gruzin w wielu fragmentach meczu mógł zachować się lepiej. Z drugiej strony mocnym strzałem po ziemi odpowiedział Robert Pich, spokojnie wyłapał piłkę Artur Boruc. W 15. minucie sędzia Sebastian Jarzębak wskazał na „wapno”, ponieważ Łukasz Bejger sfaulował wbiegającego w pole karne Mladenovicia. Sędziowie VAR poprawili decyzję sędziego, przewinienie miało miejsce tuż przed „szesnastką”. Z samego rzutu wolnego uderzył Gwilia, piłka prześlizgnęła się jeszcze po ręce Bartłomieja Pawłowskiego, tutaj VAR jednak nie zainterweniował. Kilka minut później kolejne uderzenie Picha, tym razem głową, za lekkie dla Boruca. Śląsk bazował na dalekich podaniach po odbiorze oraz wysokim pressingu.

Legia dominowała, lecz była nieskuteczna. Właśnie na ten aspekt gry najbardziej narzekał trener Michniewicz. Swojego miejsca na murawie, trochę chaotycznie, szukał Włodarczyk. W 24. minucie Paweł Wszołek dobiegł do mocnego podania, zdążył dośrodkować do Rafaela Lopesa, który uderzył z woleja tuż obok bramki. W kolejnej akcji błąd popełnił Putnocky, piłkę przejął Włodarczyk, następnie akcję rozegrał duet Kapustka-Wszołek, jednak Śląsk zdążył odbudować ustawienie w obronie. Śląsk miał problem, aby wyjść z własnej połowy, ale Legia niekoniecznie z tego korzystała. Nie pomagało też podłączanie się do akcji Josipa Juranovicia, który był ustawiony jako jeden z trzech środkowych obrońców. Gospodarze podkręcili tempo gry pod koniec pierwszej połowy, lecz nie zagrozili w znaczący sposób Borucowi. Obrońcy Legii byli skoncentrowani, nie popełniali błędów. Niestety w oczy rzucała się liczba celnych strzałów „Wojskowych” - zero.

Druga połowa rozpoczęła się spokojnie. Wszystko zmieniło się po wprowadzeniu na murawę Tomasa Pekharta w 50. minucie. Napastnik już kilka minut później mógł napocząć rywala. Czech z najbliższej odległości strzelił głową w słupek po rzucie rożnym wykonanym przez Mladenovicia. Następnie kilka groźnych akcji wykonał Śląsk. Najpierw był niecelny wolej Pawłowskiego po centrze Musondy, a potem strzał Picha sparowany przez Boruca poza linię boczną. W 64. minucie Legia wreszcie poprawiła swoją skuteczność. Kapustka podał prostopadle górą do Wszołka, ten pociągnął z piłką w pole karne i mocnym uderzeniem w dalszy róg nie dał większych szans Putnockiemu. Wahadłowy doskonale wykorzystał bierną postawę defensorów. Niebawem błąd w obronie „Wojskowych" mógł wykorzystać Mathieu Scalet. Piłka po rzucie wolnym spadła pod nogi pomocnika, ten oddał strzał, który został świetnie zablokowany klatką piersiową przez Wieteskę. Kilka minut później powinno być po meczu. Katastrofalnie podał Bejger, piłkę przejął Pekhart i wyszedł sam na sam z golkiperem, jednak Putnocky obronił jego strzał. Pod sam koniec meczu uderzenie oddał Mateusz Praszelik, lecz za słabe, aby zaskoczyć Boruca.

Legia wygrała w mało efektownym stylu, ale zasłużenie. „Wojskowi” mają już siedem punktów przewagi nad Pogonią oraz Rakowem. Śląsk przegrał pierwszy raz w sezonie na własnym stadionie. Następny mecz Legia zagra w sobotę 13 marca z Wartą Poznań.

Autor: Piotr Gawroński

Polecamy

Komentarze (1605)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.