Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Slavią – wszyscy zapracowali na awans

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

29.08.2021 07:00

(akt. 29.08.2021 11:01)

W czwartek Legia w decydującym meczu kwalifikacyjnym pokonała przy Łazienkowskiej Slavię Praga 2:1 i po raz pierwszy od pięciu lat awansowała do fazy grupowej europejskich pucharów, w tym przypadku Ligi Europy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 8 (7,31 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Pierwsze od pięciu lat zwycięstwo w europejskich pucharach z dużo silniejszym przeciwnikiem Legia zawdzięcza nie indywidualnościom, ale grze zespołowej, wzajemnej współpracy, asekuracji i koncentracji przez cały mecz. Wszystko to pozwoliło na zneutralizowanie siły zeszłorocznego ćwierćfinalisty Ligi Europy. Oczywiście ogromny wpływ miała na to czerwona kartka na początku meczu, ale to już problem Czechów, że Holes już w trzeciej minucie podjął próbę wyeliminowania brutalnym faulem z gry Andre Martinsa. Przypomnijmy, że w ostatnich latach kilka razy podobne problemy z czerwonymi kartkami w europejskich pucharach miała też Legia. Z jednej strony spadła siła Slavii w środku pola, z drugiej Legia zagrała w defensywie znacznie lepiej niż w Pradze. Wpływ na to miało nie tylko lepsze zestawienie personalne linii obrony, ale przede wszystkim powrót Bartosza Slisza, który wiele piłek przejmował zanim dotarły one w pole karne Legii. W sumie prażanie mieli tylko dwie bardzo dobre okazje z gry i dwie po stałych fragmentach – jedną z nich wykorzystali, bo skuteczne bronienie przy rzutach rożnych i wolnych wciąż stanowi dość poważny problem u legionistów. Tydzień temu więcej szans mieli w samej pierwszej połowie. Po przerwie trener Michniewicz dokonał odpowiednich zmian, zmienił nieco taktykę, ustawił zespół bardziej ofensywnie, co zaowocowało dwoma golami i zwycięstwem. O ile w Pradze mistrzowie Polski zremisowali bardzo szczęśliwie przy ogromnej przewadze przeciwnika, to w Warszawie w starciu jedenastu na dziesięciu lepszym zespołem byli „Wojskowi”, którzy mieli więcej sytuacji i oddali więcej strzałów, wynik odzwierciedla więc w pełni przebieg wydarzeń na boisku. To ogromny sukces mistrzów Polski, przed meczem w Warszawie Slavia była zdecydowanym faworytem, w rankingu klubowym jest przecież o prawie sto miejsc przed Legią. Gratulacje należą się wszystkim piłkarzom, bo nikt z legionistów nie zagrał słabego meczu, choć oczywiście kilku z nich zasłużyło na szczególne wyróżnienie.

Artur Boruc 9 (9,01 - ocena Czytelników). Właśnie na takie mecze w Legii potrzebny jest Boruc. Czterdzieści jeden lat, opuszczanie części treningów – to jest wszystko nieistotne, najważniejsze są umiejętności i doświadczenie w ważnych konfrontacjach. Dwie sytuacje sam na sam z Teclem fantastycznie wybronione, do tego dobra interwencja przy zmierzającej pod poprzeczkę piłce wybitej przez własnego obrońcę, obrona strzału głową i wyłapanie centrostrzału na początku meczu. Przy golu nie miał żadnych szans. Król Artur w świetnej formie.

Artur Jędrzejczyk 8 (7,78). Jędrzejczyk zagrał może z raz na tej pozycji, ale że był kiedyś prawym obrońcą, to najwyraźniej dla kapitana Legii żaden problem. Jeśli chodzi o defensywę, to było wiadomo, że prawa strona będzie dobrze zabezpieczona i rzeczywiście, „Jędza” dał się minąć tylko raz w końcówce. Wiadomo było, że cudów w ofensywie oczekiwać nie należy, ale przecież Jędrzejczyk oddał jeden bardzo groźny celny strzał, wychodził do piłek i nawet trafił do siatki po świetnym przyjęciu podania Slisza, ale był na pozycji spalonej, słabiej było natomiast z dośrodkowaniami. Po wejściu Pekharta miał więcej zadań defensywnych i wywiązywał się z nich jak zwykle ostatnio, czyli świetnie. Chwilami grał trochę za ostro, powinien skończyć mecz z żółtą kartką. Bardzo dobry mecz kapitana Legii, którego tydzień temu w Pradze bardzo brakowało.

Maik Nawrocki 8 (7,46). Robi chłopak furorę w Legii, a przecież w Warcie był tylko rezerwowym. Bez żadnego błędu w czwartek, ani w obronie, ani przy wyprowadzaniu piłki, jedynie długie podania nie były tej jakości, co tydzień temu. Bardzo dobrze współpracował z Wieteską, nie robiło mu różnicy, czy grał po prawej stronie, czy po lewej, generalnie miał na pewno mniej pracy niż Wieteska, bo to jednak „Wietes” toczył główne boje z napastnikiem Slavii. Też pewnie powinien dostać żółtą kartkę w pierwszej połowie, ale mu się upiekło. Bardzo dobry mecz, Nawrocki ma przecież niewielkie doświadczenie, a w ogóle tego nie widać na tle nawet bardzo mocnych rywali, jak Slavia czy Dinamo.

Mateusz Wieteska 7 (7,74). Najbardziej zapracowany obrońca Legii, bardzo dużo interwencji, bloków, parę odbiorów i dobre wyprowadzanie piłki, jedynie do długich podań można mieć zastrzeżenia. Pamiętamy jednak, że nie był to bezbłędny mecz Wieteski, jego złe ustawienie względem Tecla w pierwszym kwadransie dało gościom stuprocentową sytuację, wybronioną przez Boruca. Bardzo natomiast podobała nam się jego współpraca z Nawrockim w końcówce meczu, gdy wspólnie wychodzili do wysokiego i bardzo silnego Krmencika, który miał zdominować legionistów w powietrzu w końcówce meczu – w rezultacie nic Prażanom ta zmiana nie dała. Mimo jednego bardzo poważnego błędu był to dobry mecz Wieteski.

Mateusz Hołownia 6 (5,31). Dość często włączał się w pierwszej połowie do budowania akcji pod bramką Slavii grając prostopadłe podania do wychodzącego na wolne pole Mladenovicia i wyglądało to naprawdę nieźle. Nieco gorzej było w defensywie, gdzie chwilami miewał problemy, dostał żółtą kartkę i istniała obawa, że może zarobić drugą. Popełnił jeden koszmarny błąd na początku drugiej połowy, gdy pod własną bramką oddał piłkę Teclowi i Boruc znów musiał znakomicie bronić w sytuacji jeden na jednego. Trener słusznie zdjął Hołownię dosłownie trzy minuty po tym zdarzeniu, przy okazji zmienione zostało ustawienie i to był klucz do zwycięstwa. Nie był to jednak generalnie jakiś zły mecz Hołowni mimo tego poważnego błędu, oceniamy go po prostu jako przeciętny.

Filip Mladenović 7 (7,13). Jak zwykle dużo biegał od bramki do bramki, choć tym razem częściej przebywał na połowie przeciwnika. Szukał gry, wychodził na wolne pole, oddał kilka strzałów, jeden w dogodnej sytuacji był niecelny, pozostałe zablokowali obrońcy Slavii i kończyło się rzutami rożnymi. Dośrodkowania mu generalnie średnio wychodziły, ale w końcu jak jedno wyszło, to od razu padł gol. Znów dobrze spisywał się w destrukcji, choć po raz kolejny kończył mecz z żółtą kartką. Miał też okazję z rzutu wolnego, ale przestrzelił. Byłaby pewnie ocena przeciętna dla Serba, gdyby nie ta wspaniała asysta – bez niej Legia by przy Łazienkowskiej nie wygrała..

Andre Martins 6 (6,85). Już w trzeciej minucie został brutalnie sfaulowany i aż dziwne, że po tym wstał i próbował grać dalej. Wytrzymał tylko kolejne dwadzieścia minut, podczas których nie miał okazji specjalnie się wyróżnić. Ocena wyjściowa.

Bartosz Slisz 8 (7,68). Mamy nadzieję, że „piłkarz „drewniany i „za słaby na Legię” czwartkowym występem wyciszył na jakiś czas swoich krytyków. Legia ze Sliszem w defensywie wyglądała o niebo lepiej niż w Pradze bez niego. To nie tylko odbiory, przerwania akcji, wspieranie obrońców, dzięki czemu Legia wygrała środek pola, ale też bardzo dobre przerzuty i długie podania, te ostatnie Slisz grał o wiele lepiej niż Josue. Mladenović i Lopes parę razy dostali znakomite piłki, szkoda że żaden z nich nie zamienił tych sytuacji na gola. Raz zdecydował się na strzał z dystansu, ale był on bardzo nieudany. Jeden z najlepszych legionistów w czwartkowym meczu, prawdopodobnie był to najlepszy występ Slisza w ogóle w karierze.

Josue 6 (6,56). W trudnej sytuacji znalazła się Legia po zejściu Martinsa, bo to Josue musiał wziąć na siebie wyprowadzanie piłki od obrońców, a wiadomo było, że jak Josue będzie grać głęboko, to Slisz będzie musiał bronić za dwóch. Na szczęście Slisz bronił za dwóch, a Josue poza jednym przypadkiem na początku drugiej połowy nie tracił piłki przy jej wyprowadzaniu i umiejętnie rozpoczynał budowanie akcji. W defensywie dawał z siebie ile mógł, ale specjalistą od tego nie jest, a i fizycznie jest daleki od optymalnej formy i ustępował rywalom szybkościowo. O ile granie krótkimi podaniami wychodziło mu dobrze, to długie prostopadłe górne piłki były zwykle zbyt mocne i trafiały do bramkarza. Portugalczyk wywalczył jeden rzut wolny i co nas nieco zaskoczyło, wytrzymał cały mecz, a przecież kondycja do tej pory nie była jego mocną stroną. Zagrał przeciętnie, ale swoją cegiełkę do sukcesu dołożył.

Luquinhas 8 (8,09). Za szybki i za zwinny na Ekstraklasę, jak się okazało również i piłkarze Slavii nie nadążali za Brazylijczykiem. Prawie zawsze w stykowych sytuacjach uprzedzał przeciwnika, wywalczył dwa rzuty wolne, jeden rożny i stworzył doskonałą okazję Mladenoviciovi w pierwszej połowie. Luquinhas był jak zwykle niesamowicie ruchliwy, brał udział w niemal każdej akcji, wracał się też do obrony. Czasem tylko gubił się w dryblingu, ale trzeba pamiętać, że u mistrzów Czech grają zdecydowanie lepsi zawodnicy, niż ci, z którymi mierzy się w polskiej lidze. Miał udział przy pierwszym golu, bo wraz z Pekhartem ściągnął na siebie obrońców i dzięki temu dużo miejsca miał wchodzący z głębi pola Emreli. Bardzo dobry mecz Brazylijczyka.

Mahir Emreli 9 (8,95). Tak nas dochodziły komentarze, że Emreli ma strzał, ma szybkość, drybling, ale głową gra słabo. No to niech każdy napastnik gra głową tak słabo, by Slavii w ten sposób zaaplikować dwa gole. W obu przypadkach Azer znakomicie znalazł się w polu karnym, za pierwszym razem miał czystą pozycję, bo bardzo pomogli mu Pekhart z Luquinhasem, którzy pociągnęli za sobą obrońców, za drugim musnął dosłownie piłkę głową, zmieniając jej lot tak, że wpadła do siatki. Azer zrobił przed przerwą jeszcze jedną doskonałą akcję, ale dorzucił po niej minimalnie za głęboko i Luquinhas nie zdołał skierować piłki do siatki. Pewnie, że nie zawsze Emreli był w stanie utrzymać się przy piłce, nie każdy drybling mu wyszedł, ale był to świetny mecz Azera. Trener Michniewicz twierdził, że to teoretycznie to Emreli powinien bronić strefy, z której padł gol, ale skoro przy ustawieniu w ogóle go nie było pod własną bramką i został w oczekiwaniu na kontrę, to nie sposób go za tego gola winić. Jedna z gwiazd czwartkowego spotkania.

Rafael Lopes 7 (6,81). Lopes po wejściu na boisko był drugim napastnikiem bądź ofensywnym pomocnikiem, na pewnie jest to dla niego bardziej naturalna pozycja niż ta w środku pomocy tydzień temu. Portugalczyk w mecz wchodził dość długo, parę razy dobrze piłkę rozegrał, parę razy stracił, nie wykorzystał jednej znakomitej sytuacji, bramkarz w tym przypadku spisał się fantastycznie odbijając jego strzał na rzut rożny. I tak jak w przypadku Mladenovicia Lopes dostałby ocenę przeciętną, gdyby nie kapitalna asysta przy pierwszym golu, gdy idealnie dograł piłkę do wchodzącego w pole karne Emrelego. Portugalczyk tak ma, że bywa w meczu człowiekiem jednego zagrania, za to tego decydującego o losach meczu.

Tomas Pekhart 6 (6,68). Czeski wieżowiec wniósł na boisko przestrach rywali i okazało się to bardzo istotne – obrońcy Slavii kryli krótko Pekharta, a pozostali piłkarze mieli łatwiejszą drogę do bramki, jak było przy pierwszym golu Emrelego. Pekhart ani jednego strzału nie oddał, utrzymał się parę razy przy piłce, sporo popracował w defensywie, dwa razy odbierając piłkę zawodnikom Slavii, raz nie poradził sobie w dryblingu. Przeciętny występ, ale od jego wejścia na boisko Legia zaczęła grać lepiej w ofensywie, bo więcej piłkarzy było w polu karnym Slavii i było więcej możliwości rozegrania.

Ernest Muci (6,26), grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali Artura Boruca, choć na oklaski zasłużył cały zespół wraz z jego szkoleniowcem.

 

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

9.01 Artur Boruc

8.95 Mahir Emreli

8.09 Luquinhas

7.78 Artur Jędrzejczyk

7.74 Mateusz Wieteska

7.68 Bartosz Slisz

7.46 Maik Nawrocki

7.13 Filip Mladenović

6.85 Andre Martins

6.81 Rafael Lopes

6.68 Tomas Pekhart

6.56 Josue Pesqueira

6.26 Ernest Muci

5.31 Mateusz Hołownia

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.