Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Zrinjskim - chaos w upale
14.07.2016 21:15
Gra zespołu 4 (4,43 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Besnik Hasi posłał we wtorek do boju wszystko, co miał, nie patrząc na to, że kilku zawodników dopiero co powróciło z urlopów, a dla graczy bez przedsezonowego przygotowania pierwszy mecz sezonu w tak nieziemskim upale musiał być zabójczy. Nic więc dziwnego, że przed przerwą oglądaliśmy grę w chodzonego, tempo spotkania było mniej więcej takie, jak w pięciodniowym meczu testowym krykieta, a emocji mniej niż na Pucharze Tymbarku. Legia stworzyła sobie kilka sytuacji, ale żadna z nich nie była stuprocentowa, natomiast Bośniacy pojawili się pod bramką”Wojskowych” tylko raz, zmuszając Arkadiusza Malarza do wyjścia z bramki, bo celnych strzałów nie oddawali. Ponieważ poziom gry piłkarzy Zrinjskiego był naprawdę niski i mieli oni problem z wymianą trzech celnych podań na połowie Legii, z kolei legioniści niestety nie kwapili się, by to wykorzystać, mieliśmy do obejrzenia coś w rodzaju meczu czwartej ligi mazowieckiej, choć w zasadzie patrząc na gruzowisko na trybunach to na Mazowszu mamy znacznie lepsze boiska, a i relacje telewizyjne, jakie parę lat temu były robione z meczów Narwi Ostrołęka były o niebo bardziej zaawansowane technicznie. Po przerwie schowało się słońce, co miało zbawienny wpływ na przebieg spotkania. Zaraz po zmianie stron Legia przeprowadziła kilka składnych akcji i jedną z nich wykończył Nemanja Nikolić. Niestety po jedynej w zasadzie udanej kombinacji Bośniaków rywale mieli rzut rożny i bezlitośnie go wykorzystali. Legia miała zdecydowanie więcej sytuacji, było widać dużą różnicę poziomów między obydwoma zespołami, ale na wynik się to nie przełożyło. Widać było spore niezrozumienie między piłkarzami, co może mocno dziwić, zwłaszcza w znającej się przecież dobrze formacji defensywnej, bardzo słabo prezentowało się lewe skrzydło, średnio też środek pola, a kilku piłkarzy ewidentnie gra na razie dużo gorzej niż wiosną. Najwięcej problemów jest jednak ze stałymi fragmentami gry. O ile wykonywanie ich kuleje już od ponad roku, to doszło do tego fatalne bronienie przy rzutach rożnych i wolnych rywali - dwa stracone gole w czwartek i jeden we wtorek. Czy to tylko kiepski początek wynikający z mocno zaburzonych przygotowań, w których nie brała udział część kluczowych zawodników, jak przekonują wszyscy w klubie i większość obserwatorów, czy też symptom głębszego kryzysu drużyny, jak chcą to widzieć inni - czas pokaże.
Arkadiusz Malarz 6 (4,38 - ocena Czytelników). Jedno dobre wyjście na przedpole, poza tym nie miał kompletnie nic do roboty w pierwszej połowie. Na drugą z powodu kontuzji już nie wyszedł. Ocena wyjściowa.
Łukasz Broź 5 (3,89). Przez większość meczu był bardzo uważny, skoncentrowany i skuteczny w defensywie, a miał ze wszystkich obrońców zdecydowanie najwięcej pracy. W ofensywie pokazał się tylko trzy razy, ale za każdym razem z dobrej strony, wywalczył dwa rzuty wolne. Notę obniża niestety ostatnie pięć minut spotkania, kiedy dwukrotnie urwał mu się rywal pod bramką, na szczęście żaden z Bośniaków nie był na poziomie czwartkowego rywala legionistów, bo mogłoby się skończyć podobnie. Ale przez 89 minut naprawdę nie można było mieć do niego zastrzeżeń.
Igor Lewczuk 4 (4,39). Nie wiemy co się stało w przerwie wakacyjnej ze stoperem „Wojskowych”. Gdzieś zanikła jego imponująca motoryka, przegrywa pojedynki fizyczne z rywalami, spóźnia się, źle się ustawia, ma problemy z czytaniem gry. Prze cały zeszły sezon przyzwyczaił nas do gry na bardzo wysokim poziomie, tymczasem zarówno we wtorek, jak i wcześniej w czwartkowym spotkaniu wyglądał tak, jak bezpośrednio po dołączeniu do Legii. Jedyna stuprocentowa sytuacja Bośniaków, wybroniona przez Radosława Cierzniaka, była właśnie efektem złego ustawienia się, bo rywal na spalonym nie był. Niepewny punkt defensywy.
Jakub Rzeźniczak 5 (3,92). Poza jednym złym ustawieniem w pierwszej połowie, gdy wyjściem z bramki ratował Legię Malarz, nie można było mieć krytycznych uwag do gry kapitana Legii. Nie przegrywał pojedynków i nie tracił piłek. Inna sprawa, że piłkarze Zrinjskiego atakowali dużo częściej lewym skrzydłem niż prawym. Raz zepsuł dośrodkowanie podczas zamieszania przy stałym fragmencie gry.
Adam Hlousek 3 (4,42). Podobnie jak w przypadku Lewczuka obserwujemy potężną obniżkę formy w stosunku do wiosny i nie bardzo wiemy, z czego ona wynika, obaj przecież przepracowali okres przygotowawczy w całości. Czech dawał się ogrywać w obronie naprawdę słabym rywalom, raz nawet założono mu siatkę. To on wyłącznie ponosi winę za utratę gola, bo odpowiadał przy rzucie rożnym za krycie Matiji Katanca. W ofensywie pokazał się nieźle tylko w pierwszej połowie, oddał jeden niecelny strzał. Znów, podobnie jak w czwartek, często podawał do przodu bardzo niedokładnie. A przecież przez całą wiosnę prezentował tak równą i dobrą formę!
Thibault Moulin 6 (5,82). Wszyscy byli ciekawi debiutu Francuza i trzeba przyznać, że wypadł on przyzwoicie. Zrozumienie z kolegami było jeszcze znikome, niemniej nowy nabytek Legii pokazał się z naprawdę niezłej strony. Był pierwszy do rozegrania i zawsze chciał być pod grą. Rzadko szedł do przodu, ale gdy to zrobił,od razu zaliczył asystę, próbował też strzałów, ale te mu na razie nie wychodziły. Bronił przyzwoicie, ale nie rewelacyjnie, posłał kilka dobrych dłuższych piłek, ale i sporo podań miał niecelnych, zwłaszcza w ostatnim kwadransie. Nie było olśniewająco, ale na pewno obiecująco.
Tomasz Jodłowiec 4 (4,36). Forma „Jodły” jest jeszcze wakacyjna i trudno się dziwić, bo właśnie dopiero przyjechał z urlopu. Miał ogromne problemy z precyzyjną, dokładną grą, tracił dużo piłek, podawał niecelnie, w defensywie też nie błyszczał. Robił wrażenie mało skoncentrowanego. Jedno świetne podanie prostopadłe do Guilherme w pierwszej połowie i jedno świetne dośrodkowanie do Nikolicia po przerwie. Minie z pewnością trochę czasu, zanim dojdzie do formy, ale jest jak najbardziej usprawiedliwiony.
Guilherme Costa Marques 7 (7,29). Po raz drugi z rzędu najaktywniejszy i najlepiej grający w piłkę legionista, jako jedyny nie bojący się indywidualnych pojedynków, a znaczna większość z nich kończyła się wycięciem Brazylijczyka. W sumie Bośniacy zarobili na nim pięć żółtych kartek. Przyjemnie się patrzy na jego grę, niemniej wszystko to dzieje się daleko od bramki, stworzył tylko jedną sytuację bramkową po fenomenalnym dryblingu przy linii końcowej, a dla odmiany jedno dośrodkowanie z rzutu wolnego straszliwie zepsuł. Jako jedyny wygląda na przygotowanego do sezonu, co budzi spory niepokój, bo przecież to właśnie on nie brał udziału w większości przedsezonowych treningów.
Ondrej Duda 4 (3,53). Z animuszem wszedł w mecz, zrobił akcję zakończoną dośrodkowaniem, ale werwy starczyło mu na jakiś kwadrans, potem rzadko pokazywał się do gry. Drugą połowę rozpoczął podobnie jak pierwszą i stworzył dobrą sytuację Nikoliciowi, Węgier jednak nie zdołał jej wykorzystać. Po godzinie opuścił boisko. Trudno było się spodziewać czegoś więcej, skoro dopiero wrócił z urlopu. Być może to był jego ostatni mecz w Legii, już w najbliższych dniach może trafić do Bundesligi.
Michał Kucharczyk 3 (2,60). Tradycyjnie tracił sporo piłek, miał problemy z techniką, chaotycznie dryblował. Gdzieś zanikła też jego współpraca w defensywie z Hlouskiem, która była sporym atutem Legii za czasów Stanisława Czerczesowa. Tradycyjnie już w drugiej części meczu grał lepiej niż w pierwszej, miał jedno bardzo dobre dośrodkowanie i w ogóle dobry okres gry między 65. a 75. minutą. Oceniamy jednak dziewięćdziesiąt, a nie dziesięć minut.
Nemanja Nikolić 7 (5,83). Jest „Niko”, jest gol. Nieważne, czy jest w pełni formy, czy właśnie wrócił z urlopu, obecność Węgra gwarantuje Legii gole. Nie wyglądał za dobrze pod względem szybkościowym, w pierwszej połowie prawie nie dostawał piłek, ale jak zwykle starał się pokazywać do gry, dobrze przyjmował piłkę pod kryciem i próbował zakładać pressing, najwyraźniej ciągle pamiętając taktykę trenera Czerczesowa. Po przerwie koledzy wreszcie zaczęli mu grać piłki na wolne pole, a „Niko” zaczął strzelać i już za drugim razem trafił do siatki, potem miał jeszcze jedną niewykorzystaną okazję, gdy świetnie obronił jego uderzenie Dalibor Kozić. Wytrzymał 75 minut, co jak na powrót świeżo po urlopie i niezłą intensywność jego gry zaskoczyło pozytywnie. Zrobił to, czego od niego się wymaga nawet w wakacyjnej formie, dał Legii prowadzenie, więc należy go ocenić wyłącznie pozytywnie.
Oceny zmienników:
Radosław Cierzniak 5 (4,16). Wybronił jedną groźną sytuację, przy bramce nie zawinił. Niemniej nie zrobił najlepszego wrażenia. Słaba gra nogami, niepewna kontrola nad podawaną do niego po ziemi piłką i kuriozalne wyrzuty ręką w aut. Do bronienia zastrzeżeń nie mamy, ale do wyprowadzania piłki są i to duże.
Michaił Aleksandrow 3 (3,70). Nic się nie zmienia w grze Bułgara. Chaos w ofensywie, bardzo złe dośrodkowania, mała aktywność w obronie. Nie wnosił wiele do gry wiosną i na razie podobnie jest na początku nowego sezonu. Co innego pokazywać się dobrze na treningach w okresie przygotowawczym, a zupełnie co innego zagrać dobry mecz z rzeczywistym przeciwnikiem.
Aleksandar Prijović (3,77) grał zbyt krótko, by go oceniać, niemniej błysnął jednym naprawdę dobrym rozegraniem piłki.
Wybór najlepszego piłkarza był dość oczywisty. Podobnie jak Czytelnicy, również my postawiliśmy na Guilherme. Pomimo, iż Brazylijczyk nie miał w tym meczu gola ani asysty, swoimi rajdami nękał niesamowicie bośniackich obrońców, nie bacząc przy tym na swoje zdrowie.
Oceny Czytelników:
Guilherme Costa Marques 7,29
Nemanja Nikolić 5,83
Thibault Moulin 5,82
Adam Hlousek 4,42
Igor Lewczuk 4,39
Arkadiusz Malarz 4,38
Tomasz Jodłowiec 4,36
Radosław Cierzniak 4,16
Jakub Rzeźniczak 3,92
Łukasz Broź 3,89
Aleksandar Prijović 3,77
Michaił Aleksandrow 3,70
Michał Kucharczyk 2,60
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.